Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość slonce i deszcz.
nie wiem, czy to ciagle myslenie o nim jest spowodowane zalem do niego, tesknota za nim, tesknota za tamtym rozdzialem w moim zyciu, kiedy moje zycie bylo takie poukladane i czulam sie bezpieczna i szczesliwa, czy lekiem przed przyszloscia. dobrze mi bylo wtedy, kiedy z nim bylam, chociaz zdaje sobie sprawe z tego, ze to byla tylko iluzja, ze tak naprawde nie bylo tak rozowo jak myslalam, bo on najzwyczajniej w swiecie nie byl ze mna szczery i udawal, a ja go pokochalam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
"to ciagle myslenie o nim jest spowodowane zalem do niego, tesknota za nim, tesknota za tamtym rozdzialem w moim zyciu, kiedy moje zycie bylo takie poukladane i czulam sie bezpieczna i szczesliwa, czy lekiem przed przyszloscia." U mnie to wszystko po trochu. Tesknota za dobrymi czasami, kiedy nawet jesli to była iluzja i wszystko tak musialo sie skonczyc to ja czulam sie szczesliwa. Plus ogromny lęk przed przyszłością. Chciałabym mieć sytuację, w której nie musiałabym się z nim widywać. A perspektywa tego, ze musze juz niedlugo zaczac regularnie jest przytłaczająca psychicznie. Ciąży bardzo. Świadomość tego, ze nie mogę w spokoju dać czasowi wyleczyć ran tylko musza się one goić oko w oko z nim jest okropna. Ja mu powiedziałam, że mnie skrzywdził. Pierwszy raz spotkałam człowieka któremu radość sprawiałoby kiedy zawiódł drugiego człowieka. I też boli, że po prostu jestem zamkniętym rozdziałem, nawet nie myśli o mnie. Powód "tego już nie ma", przy zerwaniu, i po zerwaniu zaraz sms zwrotny w odpowiedzi na mojego "nie ma mnie, nie pisz do mnie". Po prostu -jakbym nigdy nie istniała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Wrócilam do tematu. Nie było mnie tu troche czasu, a widze, ze temat dalej gorący, moze juz nie tak jak wczesniej, ale dalej tu piszecie. Widze pare nowych dziewczyn i nowych historii. Fajnie, ze jestescie. Wrocilam bo tak jak napisala wyzej slonce i deszcz tez zrobilam krok do tylu a wlasciwie to kilka krokow. Az wstyd sie przyznac do tego bo wydawalo sie ze jestem silna, ale wystarczył jeden malutki bląd a wszystko posypalo sie jak domek z kart. Myslalam, ze po tych paru miesiacach bez kontaktu i jako takiej probie ulozenia sobie wszystkiego na nowo myslalam ze wyszlam na prostą. Pewnie by tak bylo gdyby nie ten cholerny bląd. On nawiązał ze mna kontakt, a ja glupia dalam sie wkrecic w rozmowy, telefony i w koncu w spotkanie. O ja glupia kretynka. Bylo milo bylo fajnie dopoki nie uswiadomilam sobie, ze on ma mnie w totalnej dupie, ze spotkal sie ze mna zeby odzyskac swoje płyty, pendriva i inne śmieci. A jego obojetnosc zadzialala na mnie jak plachta na byka. I zaczelo sie to co przerabialam nie raz, to co przerabialysmy prawie wszystkie z tego tematu. Zaczelo sie szlochanie, blagania. Nie wiem ile czasu musialoby uplynac, zebym mogla wyjsc z tego wszystkiego z twarzą. Nadal w jego mniemaniu jestem zakochana i chce z nim byc. A teraz siedze i wale glowa w sciane i nie moge uwierzyc, ze moglam kolejny raz sie tak upokorzyc!!!! Nigdy w zyciu zadnych spotkan, zadnych! nie wiem jak podniesc sie po kolejnym upadku. Czuje sie jak ZERO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
supersuper jestes w bardzo trudnej sytuacji bo niedlugo zaczyna sie rok akademicki. mam nadzieje, ze jestes silna i dasz rade. Ja bym nie pociagnela psychicznie, no nie dalabym rady gdybym musiala go ogladac codziennie. Musisz byc ostrozna i nie wdawac sie z nim w zadne rozmowy bo widzisz jak to sie skonczylo u mnie. Dziewczyny, myslalam ze jestem silna myslalam ze juz wszystko ok. A najbardziej zalosne jest to, ze teraz mysle, ze wcale nie chce z nim byc. Tylko jego chłód w sposobie rozmowy i taka obojetnosc spowodowaly, ze wyladowalam sie robiac z siebie kolejny raz ofiare, nie wiem na co ja liczylam? to chyba nie jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Czuje sie obdarta z godnosci, sama sie z niej obdarłam. Nie wiem jak podniesc sie i zaczynac wszystko od nowa. Caly moj wysilek, miesiace milczenia poszly na marne. Nie mam sil przechodzic tego od nowa, czuje ze to nie ma sensu bo boje sie ze za jakis czas znowu pękne i zrobie cos idiotycznego i tak bedzie w kolko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Dziewczyny czuje sie obdarta ze wszystkiego co najlepsze jestem w stanie dalej sie ponizac bo czuje ze juz nic nie mam ze upadlam tak nisko ze jest mi wszystko obojetne co on bedzie myslal ze gorzej byc nie moze nie potrafie wstać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
nie mam sił - wiem, ze moja sytuacja jest trudna. Upokorzenie, poniżenie, osmieszenie, utrata godności, jego mniemanie że jestem jebnięta po tym incydencie 1,5 miesiaca po zerwaniu o którym pisałam, jego żałowanie, że się zadał z kimś takim i jego obrzydzenie do mnie. I to wszystko muszę unieść i udźwignąć w konfrontacji z nim i jego zachowaniem. Zazdroszczę dziewczynom, które potrafiły godnie przyjąć zerwanie. Wtedy człowiek ma takie poczucie "jeszcze pożałuje co stracił, jeszcze wróci, a ja go kopnę w dupę". A tu? Chciałby zapomnieć, że istniałam. Taka świadomość boli, ciąży i wkurza. I kolejny nius - nie dostałam sie na specjalizację, na którą chciałam, i wylądowałam z nim...(przedwczoraj dostałam info). To jakieś fatum:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
supersuper z tego co pamietam to po zerwaniu Ty go blagalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
nie mam sil - czasu niestety nie mozna cofnac. musisz sie pozbierac, zapomniec i isc dalej. staraj sie nie myslec, co on teraz o tobie mysli - to nieistotne. skrzywdzil Cie i jego opinia nie powinna Cie wcale obchodzic. bo czy to wazne, co jakis burak o Tobie mysli? ;) widac, ze wrazliwa z Ciebie dziewczyna i uwierz mi, ze zaslugujesz na kogos, kto Cie doceni i bedzie odpowiednio traktowal. wiem, ze latwo sie tylko mowi, ale nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, bo czy to cos zmieni? bylo minelo, a teraz nie kontaktuj sie z nim i staraj sie o tym nie myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
wiecie co najbardziej mnie denerwuje? to, ze wszyscy mi wspolczuja, bo jestem sama:O a ja sie nawet nie zale, nie chce sie z nikim wiazac, a nawet spotykac. a dookola mnie slysze: "nie martw sie, znajdziesz jeszcze kogos", "taka ladna dziewczyna i sama, chlopacy nie potrafia cie docenic", "ile masz lat? to musisz sobie kogos poszukac, bo zostaniesz stara panna" - tekst kolezanki mojej mamy :O przez te glupie gadki zaczynam zastanawiac sie, faktycznie nie powinnam intensywnie kogos znalezc :O mam wrazenie, ze osoby, ktore nie maja nikogo sa postrzegane jako te, nad ktorymi trzeba sie litowac, wspolczuc im i zyczyc szybkiego znalezienia drugiej polowki. jakby posiadanie badz nie posiadanie partnera znaczaco wplywa na szczescie i poczucie spelnienia czlowieka. no w pewnym sensie tak, wiadomo, czlowiek zakochany (z wzajemnoscia) to czlowiek szczesliwy, ale szczesliwym mozna byc tez bedac samym. mam przyjaciol, mam rodzine, pasje i na razie im chce poswiecic czas. przede wszystkim chce sie skupic na sobie, a mam wrazenie, ze niektorym w glowie sie nie miesci, jak mozna nie rozpaczac, ze jest sie samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słońce i deszcz, z dnia na dzień nie zapomnisz o tym, co między Wami było, nie zapomnisz, że go kochałaś, ale nauczysz się żyć z tym co sie wydarzyło. nie wiadomo czy to będzie kwestia kilku czy kilkunastu dni, bo to dla każdego indywidualna sprawa, każdy przechodzi to inaczej. ale pewne jest, że czas leczy rany. to pewnie marne pocieszenie i wiem, że łatwo mówić... ale bądź dobrej myśli. będzie lepiej, zobaczysz. wiesz, tak sobie myślę, że przy drugim człowieku trzyma nas też taka świadomość, że kogoś mamy, że te nasze dni i życie wcale nie jest takie puste. i w gruncie rzeczy to chyba najciężej jest ze względu na to, że nagle uświadamiamy sobie, że jesteśmy same, że nie ma już tej drugiej osoby, nasze życie staje się ciche i puste. a że ludzie ci współczują... pewnie myślą, że w ten sposób ci pomagają. moim zdaniem nie ma gorszego poniżenia niż współczucie w takiej sytuacji, robienie biednej itp. raz można to zrobić, ale później trzeba motywować to pozytywnego myślenia. a może Ty chodzisz przybita, może ludzie to wyczuwają i dlatego tak reagują? następnym razem powiedz coś w stylu "dzięki za troskę, ale ja naprawdę mam się coraz lepiej". mnie z kolei drażni jak znajomi mnie pytają czy już kogoś znalazłam... albo "nie martw się, znajdziesz jeszcze sobie kogoś" a kto powiedział, że ja szukam...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam sił - znasz takie powiedzenie "co z oczu to z serca"? uwierz, że działa. to fikcyjne podtrzymywanie relacji... jak dla mnie to jakieś nieporozumienie. szkoda, że dałaś się ponieść emocjom... ale nie Ty jedna, my wszystkie tutaj mamy podobne doświadczenia. ja tak robiłam jak jeszcze byliśmy razem... teraz nie odzywam sie do niego i nie odezwę, nie dam mu tej satysfakcji i koniec. a slonce i deszcze faktycznie ma kiepsko bo razem studiują, ale wierzę, że da radę, trzeba być silną. będzie dobrze, cokolwiek miałoby to znaczyć. zastanawiam sie co u Adrienne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
wiem, ze czas leczy rany. pamietam, jak 1,5 miesiaca temu non stop plakalam i jak bylo mi cholernie zal ;) dzisiaj juz jest zdecydowanie lepiej. w ostatnim czasie zdarzylo mi sie plakac tylko 2 razy, ale bylam wtedy pod wplywem :P. takze etap wylewania lez i niejedzenia mam juz za soba. nie zmienia to faktu, ze wciaz o nim mysle i zadaje sobie pytania, co bylo nie tak, dlaczego wyszlo tak jak wyszlo. oczywiscie byloby prosciej, gdyby on rozstal sie ze mna jak czlowiek i powiedzial, co nie gralo a tak moge sie tylko domyslac. mysle, ze zapomne o nim dopiero wtedy, gdy poznam kogos innego, a teraz nie chce sie spotykac z innymi, bo mysle wciaz o nim i tak kolo sie zamyka ;) ostroznie i z duzym dystansem podchodze do nowych znajomosci i powiedzialam sobie, ze umowie sie z chlopakiem dopiero wtedy, kiedy mi sie spodoba. nie bedzie zadnej zapchaj dziury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
To prawda, ze co z oczu to i z serca... I tak bylo. Niepotrzebnie dalam sie wciagnac w rozmowy, a potem w to spotkanie. Myslalam, ze juz mi przeszlo? Teraz siedze i sobie mysle, ze przeszlo mi, ale jednak... cos ciagle jest skoro tak dalam sie poniesc emocjom. Moglam zacisnac zęby oddac mu jego śmieci i tyle. Nie wiem co we mnie wstąpilo, ze tak sie ponizylam. Poki co czas zajac sie sobą. Wierze, ze jak skupimy sie na sobie, bedziemy sie w jakis sposob rozwijac, poznawac lepiej same siebie to w koncu spotka nas szczescie. Wiem, ze moge dac z siebie bardzo duzo, dac duzo drugiemu czlowiekowi, ale najpierw musze odbudowac sie, poczucie wlasnej wartosci. Co do zapchaj dziury to u mnie to absolutnie nie wchodzi w gre, nie uznaje czegos takiego. Mnie nikt nie pociesza, ludzie nie rzucają takimi tekstami tylko są na mnie wkurwieni, ze co ja odpierdalam za przeproszeniem. Nie mają juz do mnie sily, ręce im opadają. Juz wstyd mi opowiadac przyjaciolom o tym wszystkim. Nawet wstyd mi przed samą sobą. Rodzinie juz nic nie mowie na ten temat bo chyba by mnie z domu wyrzucili :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Przez to, ze razem studiujemy ja nie potrafie sie z nim emocjonalnie rozstac. Na pewno wpływ na to mialo tez to, ze nigdy nie porozmawialismy, po prostu jeden sms "to koniec, tego juz nie ma" i tyle. A kiedy sie spotkalismy, on juz byl tym potworem. Mimo, ze widzialam go tyle razy od zerwania, juz po tej przemianie, i tyle bolu mi sprawil to ja wciaz tesknie. Za tym co bylo, analizuje, wspominam. Bo ja nie pozegnalam sie z tym człowiekiem ktorego widzialam na naszej ostatniej randce, za nim tesknie, ten to jest ktos inny, jakis obcy frajer. Probuje sobie wmawiac ze moj L. umarl, nie ma go i nigdy nie bedzie, znikanl, polecial w kosmos, cokolwiek, nie ma go we wszechscwiecie. Ale to wcale nie pomaga. Zabraklo ostatniej rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Zabraklo ostatniej rozmowy, i dlatego pewnie wciaz tym zyje. Tak jakby sie nigdy nie zakonczylo. Boje sie, ze przez to, ze bede go widywac ciagle nie bede potrafila stworzyc normalnej relacji z innym facetem. Przynajmniej w tym samym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
supersuper a ile lat Ci zostalo do skonczenia studiow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Dwa. Nawet napisal mi smsa, ze "grozi mu dwa lata". Ze mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Adrianne Ylka Madeline_Oh zaglądacie tu jeszcze? Odezwijcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
jakie macie plany na weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tu zagladam od czasu do czasu :) Dziewczynki, ja wiem, ze to zabrzmi glupio i "nie do zrobienia", ale dobrze Wam radze- umawiajcie sie z mezczyznami teraz. nie w celach matrymonialnych, ale zwyczajnie, towarzysko. Ja od czasu do czasu spotykam sie z kolega, nie wiaze z nim zadnych kompletnie planow. Chodzi o to, zeby wyjsc z domu. nie siedziec wieczorami samotnie, nie rozpamietywac. nie ogladac wspolnych zdjec. a wychodzac z domu okazuje sie, ze faceci zwracaja na mnie uwage, interesuja sie. to bardzo podbudowuje i patrzac na to wszystko z boku, jestem teraz silniejsza. jestem usmiechnieta. oczywiscie, jeszcze czesto mysle o moim eks, ale bardziej na zasadzie- bylo, minelo, dobrze sie stalo. mam do niego jeszcze bardzo duzy zal i wypatruje jego samochodu na miescie, ale juz coraz czesciej zdarza mi sie po prostu usmiechac. nie dajcie sie zwariowac! to jest Wasze zycie, jedno jedyne. czy warto tracic czas na takich dupkow? na zastanawianie sie, analizowanie kazdego slowa, smsa? NIE! oni beda za pare miesiecy za Wami plakac i blagac o powrot, a Wy sie wtedy im zasmiejecie w twarz. a najwazniejsze- unikac kontaktu o ile to mozliwe. nie chodzic w miejsca "wspolne" z nadzieja spotkania go. im mniej go widzicie, tym szybciej powrocicie do zdrowia psychicznego. z uplywem czasu stwierdzam, ze dobrze sie stalo i naprawde wierze, ze czeka mnie cos wyjatkowego. kazdego dnia stajac przed lustrem mowie sobie- ale z ciebie fajna babka! a z doswiadczenia z moimi poprzednimi eks, wiem jak smakuje satysfakcja, kiedy chca wracac, a ja usmiecham sie do nich tylko z politowaniem... wiec glowki do gory dziewuszki! co nas nie zabije, to nas wzmocni- pamietajcie! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Madeline, dawno Cię nie było :) masz rację, trzeba wychodzić z domu. tak też robię. z tym, że ja nie umawiam się z facetami. wychodzę ze znajomymi, wówczas owszem znajdzie się jakiś adorator, ale ja mam jakąś awersję do facetów. po prostu nie chce. źle mi bez faceta, ale z drugiej strony mam w sobie taki żal, że nie potrafię się przemóc. myślę, że dla mnie za wcześnie na facetów, muszę najpierw dojść do ładu sama ze sobą. ciągle próbuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tak sobie teraz pomyślałam... może nie spotkałam w ciągu tych 4 miesięcy odpowiedniego faceta, może jeszcze na siebie nie trafiliśmy bo wtedy przecież tak "trafia" w człowieka, że zapomina sie o obawach. chyba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domika80
nie bede czytac calego topiku przeczytalam tylko twoj pierwszy post0 daj sobie spokoj, koles to tylko wysmieje, pokaze kolegom i beda sie z ciebie nabijac przy piwie. kurde ,kobieto,wez sie w garsc ,zapomnij i zyj dalej ,takie jest zycie i rozne rzeczy sie dzieja, nie ma co przezywac jak mrowka okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Byłam dziś u kolezanki z roku. Pytala co sie stalo z tym kolesiem, mowila ze traktuje wszystkich z wyzszoscia i ogolnie nienormalnie sie zachowuje i niemiło. A wiec nie tylko ja zauwazylam ta zmiane, i nie tylko dla mnie jest taki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
dziewczyny, jak sie trzymacie? temat juz nie jest taki goracy, wiec mam nadzieje, ze u Was lepiej ;) ja ostatnio chodze jakas przybita... myslalam, ze poradzilam sobie z sytuacja. niby tak jest, ale w srodku czuje pustke :( z jednej strony nie chce sie teraz z nikim wiazac, chce skupic sie na sobie i byc szczesliwa sama ze soba, jednak boje sie troche tej samotnosci. wiadomo, zawsze bylo by razniej majac u swojego boku kogos, ale tez nie moze tak byc, ze nasze szczescie jest zalezne od posiadania badz nie tej osoby. duzo mysle o bylym, czasami mam wrazenie, ze dluzej bede przezywac nasze rozstanie niz trwal nasz zwiazek :P znowu zdarzaja sie chwile, kiedy chce sie wyplakac, ale nie robie tego, bo powiedzialam sobie, ze on nie jest wart moich lez. czuje, ze znajduje sie w martwym punkcie. mysle o eks, chociaz to nie ma sensu, a przez to ze jeszcze nie przetrawilam do konca tej sytuacji nie jestem w stanie otworzyc sie na kogos innego. nie jestesmy razem 2 miesiace. zamiast z dnia na dzien czuc sie coraz lepiej, zapomniec o nim, to mam wrazenie ze coraz czesciej o nim mysle. i to jest dziwne, bo nawet nie bralabym mozliwosci powrotu, gdyby on chcial (co na pewno sie nie zdarzy). zranil mnie bardzo i chyba z tym nie moge sie pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jemkałjemkał
jem kał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
co za burak z niego! :O oprocz tego cos jeszcze mowil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Dziewczyno, mam nadzieje ze mu nie dalas tej kasy?!?!?!?! A ja juz po egzaminie. Szanowny kolega sie spoznil. Po rozpoczecxiu egzaminu dostalam smsa "Jest ten egzamin?". No to dzwonie do niego, nie odbiera, dzwonie drugi raz, trzeci, nie odbiera. Drzwi sie otwieraja, wchodzi. Siadl sobie za mna. Posiedzial 10 minut, nie napisal nic i wyszedł. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×