jestem uzalezniona od silnych leków psychotropowych:(

i chyba nie ma dla mnie ratunku...Rok temu moj chlopak zginal w wypadku i wtedy zaczelam...Dzis nie potrafie zyc normalnie...lykam je z uzaleznienia...Ciagle spie(bo potrzebuje coraz to silniejszych)obawiam sie ze ludzie widza ze jestem ćpunką albo zaburzona.Jestem rozkojarzona i czasami jakby nieobecna.Dzis dzwonilam do pray bo nie pamietalam na ktorą idę a potem zasnełąm przy biurku o zauwazyl moj kierownik.... moja kolezanka zapytala o ja biorę.... Eh:(jestem zalamana bo dopiero teraz widze ze stracilam kontrole nad tym...Jak mslicie co oni o mnie myslą? czy on sie domyslił ze jade na spychotropach??:(

??

ko

?

dobranoc...

dobranoc:)

tle tu fajniejszych tematów:)

Faktycznie jedziesz na spychotropach?;-) Idź lepiej spać bo jutro znowu zaśniesz na biurku;-)

Nawet jeśli jedziesz na psychotropach to gówno im do tego.Jeśli przez psychotropy zawalasz pracę i sobie nie radzisz to wtedy mają prawo się wkurzać ale tak to nie mają do Ciebie żadnego prawa.Ja też byłem na psychotropach i leczyłem nerwicę, ciężko z tego wyjść ale da się, naprawdę da się, było to dla mnie ciężkie a szczególnie przez pierwsze dwa tygodnie od ostatniej tabletki bo wtedy organizm fizycznie wysiada a psychicznie to już w ogóle szkoda gadać ale jak przejdziesz i dasz radę to jesteś wolna.Życzę Ci tego z całego serca i trzymam kciuki, 3maj się