niby-pokoje, niby-agroturystyka

Ostatnio byłam sobie na urlopie. Jeżdziliśmy po naszych górach, codziennie w innym miejscu. Raz trafiła nam się taka kwatera, że szkoda gadać. Pokój był w tym domu jaimś składzikiem połączonym z rupieciarnią. Stały tam jakies stare krzesła poskładane na kupę, ochydny zaszczany materac przy łóżku, telewizor to tylko atrapa. Łazienka tez obrzydliwa, brudno, plesń i nieczynna umywalka.Ale najlepsza była gospodyni, już na wejściu pytała, czy bedziemy się myć, bo nie wie czy włączac ciepłą wodę. Troche jeżdzę po Polsce, ale pierwszy raz widziałam taki pokój. Jak myślicie, to jest wyjątek, czy takie kwatery zdażają się często? Oglądacie najpierw pokój zanim go wynajmiecie?( ja już tak)

Sama jeździłaś kotku, czy z facetem ?

a co za różnica?

Jak z facetem, to pewnie mieliście stosunki.

wszystko zalezy od zasobnosci portfela, jak ktos ma ograniczone srodki a chce podrozowac to czesto spotyka sie z takimi warunkami;)

Nie koniecznie. My płaciliśmy przeważnie 35 -40 zł od osoby, a warunki skrajnie różne za tę samą cenę.

Niektórzy oferują takie gówniane pokoje, a potem się dziwią, że turyści nie wracają