Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Oksaan

Mam 22 lata i czuję się totalnym przegrańcem

Polecane posty

Gość Oksaan
Powiedzmy, że do tej pory jakoś dawałam sobie radę. Jednak nie każda epoka mnie ciekawi, np. nienawidzę XX w. ( średniowiecze rulez;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym to się zgodzę XX masakra. Tez bardzo lubię Średniowiecze i Renesans, gdy o ziemiach Watykanu stąpał jeden z najbardziej kontrowersyjnych papieży :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmnmn
czy jestes podobna z wygladu do lisabeth salander?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aczkolwiek kobiety w XX posiadły prawa takie, jakich nie miały wcześniej :D Więc dziwię się trochę Twojej postawie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Dodam też, że nie jest to wyłącznie kwestia kierunku. Po prostu przeżywam w życiu kryzys, poczucie dziwnego braku przynależności do otoczenia. Takie myśli miałam już w liceum, choć wówczas potrafiłam jeszcze nad nimi zapanować tak, że z powodzeniem zdałam maturę i poszłam na studia. Może dlatego było mi łatwiej, bo byli jacyś ludzie, którzy wierzyli, że jestem zdolna i mogę wiele. Teraz niestety nikt mnie nie docenia. Wszyscy mają mnie za wariatkę, śmieją się z tego, że tak się stresuję. Najgorsze jest to, że nie mogę od tego uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Na szczęście nie. I nie rozumiem co ludzie w niej widzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drahama
Jak ci źle to rzuć w cholere te studia nie rozumiem po co sie meczysz. Znajdź jakąś fajną prace, w dzisiejszych czasach dyplom uczelni wyższej i tak wiele w niczym nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Masz rację, ale nie mogę tego zrobić. Zawiodłabym rodzinę, która przez wszystkie te lata mnie wspierała. Zależy mi chociaż na licencjacie - potem chcę przenieść się na inny kierunek. Boję się jedynie tego, że z moją psychiką wszędzie będzie mi źle i zawsze będę czuła się tak odrzucona jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Ogólnie to wszystko jest takie okropne. Studia, samotność, brak możliwości, szara codzienność, która zabiera mi dobrą energię. Nic nie jest takie, jak sobie wyobrażałam, a ja coraz bardziej popadam w rozpacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że jak jesteś ładna to w końcu ktoś odpowiedni będzie sie do Ciebie zalecał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość havanagilajeheha
Przede wszystkim - doceń to, co masz. Oklepany tekst, ale jak się to naprawdę zrobi - pomaga. Twoim problemem jest to, że widzisz tylko złe strony swojego życia i porównujesz się (jak sądzę) tylko ze szczęśliwszymi od siebie. Znajdź plusy! Na przykład takie: - jesteś bardzo młoda. Całe życie przed Tobą i wszystko w nim możesz zrobić. - masz już pewne wykształcenie, zdobytą wiedzę i umiejętności. Pomyśl sobie, że każda przeczytana książka (choćby to była historia wojen kunickich czy co tam na studiach czytacie) sprawia, że jesteś mądrzejsza. A praktyki w szkole (wiem, co mówię :)) mogą być i świetną zabawą i dobrym doświadczeniem w kontaktach z ludźmi, - niczego sobie nie zawaliłaś. Nie zaszłaś w niechcianą ciążę, nie zamordowałaś nikogo, nie zmarnowałaś pieniędzy Twoich rodziców - robisz, co możesz, żeby żyć dobrze i żyjesz! Generalnie - jedna, podstawowa porada - staraj się uwierzyć w to, że jeśli jesteś dobrym człowiekiem (a myślę, że jesteś) i się starasz, to wszystko, co robisz w życiu prowadzi do Twojego szczęścia i lepszej przyszłości. Życie nie jest płaskie - nie zawsze będziesz się czuła tak jak teraz. Skończysz studia, znajdziesz pracę, będziesz niezależna - zobaczysz, jaka to frajda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drahama
Nie myśl o tym co by chciała twoja rodzina tylko pomyśl o tym co ty chcesz. Jeśli przestaniesz robić rzeczy wbrew sobie to zobaczysz ze zaczniesz inaczej patrzec na życie. Ludzie garną sie do osób które emanują szczęściem a nie są nie zadowolone ze swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everett McGill
Oksana, jakbyś chciała się skontaktować, pisz na vht@o2.pl dziś ejstem tak spoychicznie umęczony, że nie mam siły udzielac się w tym wątku, aczkowliek rozumiem to, co rpzezywasz mam 27 lat, więc spokojnie, starym zbokiem nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Zalecało się kilku, ale chyba zraził ich chłód z mojej strony, skoro po jakimś czasie dawali sobie spokój. Ten, na którym mi zależy, też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everett McGill
chłód to nic nowego, można być z zewnątrz chłodnym emocjonalnym a w duszy może być wulkan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Dzięki za ciepłe słowa:) Owszem, jestem młoda, przede mną wiele możliwości, ale zarazem jestem w takim wieku, kiedy powinnam już coś osiągnąć, znaleźć swoje miejsce w życiu. Tymczasem ja ciągle się miotam. Ludzie w moim wieku żyją pełną gębą, imprezują, kształcą się, podróżują, biorą udział w różnych akcjach. Ja też próbuję, np. zajmuję się sztuką, ale i tak nie odczuwam zbyt wielkiej radości z życia. Bo nie mam dla kogo żyć, a przyszłość budzi we mnie frustrację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_dziwak
o to tak jak ja skąd jesteś to możemy sie ustawić na PIWO ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość havanagilajeheha
Nie wszyscy żyją takim pełnym życiem, o jakim piszesz :). Często okazuje się, że to tylko pozory - że ludzie, którzy prowadza bogate życie towarzyskie nawiązują tylko powierzchowne relacje i tak naprawdę wyją za przyjaźnią, a tacy, którzy angażują się w milion projektów robią to tylko po to, żeby za taką kolorową fasadą ukryć fakt, że, tak samo jak Ty, nie wiedzą, czego chca i nic ich nie cieszy. Oczywiście to nie zasada, ale wiem ze swojego doświadczenia, że ludzie, którzy wydają nam się o tyle lepsi od nas po bliższym poznaniu okazują się niedoskonali - i albo można wtedy cudownie się z nimi zaprzyjaźnić (bo są ludzcy i fajni), albo utracić złudne poczucie gorszości (bo są kiepscy :) ). A Ty masz jakichś przyjaciół? Wydaje mi się, że brakuje Ci bliższych, głębszych relacji z ludźmi, a jesteś w najlepszym wieku, żeby je nawiązywać albo pogłębiać te do tej pory płytkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Everett - właśnie taka jestem. Zimna na zewnątrz, w środku wielkie serce. Tyle że mało kto ma okazję się o tym przekonać. Myślę, że jestem tak zamknięta w sobie, bo bardzo zawiodłam się na ludziach. Od samego dzieciństwa ktoś ciągle dawał mi do zrozumienia, że jestem straszna. W szkole przeżyłam piekło - cała klasa mi dokuczała, dwa razy też zostałam pobita. W liceum sytuacja znacznie się poprawiła, spotkałam wiele fajnych osób, dla których coś znaczyłam, choć w dalszym ciągu byłam dość nieśmiała. Na studiach moje problemy z przeszłości powróciły. Od samego początku odstawałam od reszty, nie potrafiłam się zaklimatyzować. Trwa to aż do teraz, mimo że teoretycznie minęło sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_dziwak
hej a powiedz co byś zrobiła jakby podszedł do ciebie fajny chopak :) i powiedział "czesc co dzisiaj porabiasz może skoczymy na piwko?" tak z ciekawości pytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość havanagilajeheha
I przestań sobie wmawiać, że Twoja przyszłość jest jakaś niewyraźna :). Wybrałaś sobie studia, jakie sobie wybrałaś i musisz wziąć za to odpowiedzialność :). Może pomyśl też o drugim kierunku?? Ja tak zrobiłam - zaczynając trzeci rok jednych studiów zaczęłam drugie. Efekt - jestem szczęśliwszym człowiekiem :). Miałam masę roboty, dzięki czemu brakowało mi czasu na użalanie się nad sobą, poznałam nowych ludzi, nauczyłam się nowych rzeczy, trochę dowartościowałam (bo, paradoksalnie, wcale się nie opuściłam na pierwszym kierunku, tylko miałam lepszą motywację, żeby być dobrą na obu). Szczerze polecam, zwłaszcza że Ty potrzebujesz NOWEGO - nowego otoczenia, ludzi, doświadczeń...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everett McGill
Oksaan, wiem, co czujesz, bowiem szkoła podstawowa była dla mnie koszmarem, stałem się tam swoistym kozłem ofiarnym, sporo zajęć opuszczałem, aby być jak najdalej od nich pobicia się nie zdarzyły, całe szczeście, szkoła średnia - tu juz był spokój, aczkowliek odstawałem od grupy i tak było przez cały okres edukacji, włącznie ze studiami bogate życie wewnętrzne przekładąło się na zewnętrzny chłod emocjonalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Samotny dziwaku, napisz do mnie proszę na maila to ci odpowiem zimowy_cien@gazeta.pl :) Mam kilka kumpelek, czasem z nimi wychodzę, ale też większość z nich jest już w związkach i nie zawsze mam możliwość spotykania się z nimi tyle ile mi potrzeba. Chciałabym oczywiście poznać nowe osoby, ale z racji tego, że jestem raczej nieśmiałą dziewczyną, nie umiem wykorzystać okazji ku temu. Pół roku temu poznałam chłopaka, wydawał się mną zainteresowany, ja zresztą nim też, ale zarazem nie zrobiłam nic, żeby mu to jakoś pokazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everett McGill
powiem Ci coś jeszcze jestem bardzo zmęczony życiem, mam za sobą dość długi, bo 4-letni związek, który totalnie nie wypalił zadałem się z ekstrawertyczką, która na początku jakimś cudem tej cechy osobowości nie wykazywała od trzech lat jestem sam i nie mam pomysłu, gdzie ruszyć pod względem uczuciowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_dziwak
oj tam dziewczyno jesteś młoda masz dopiero 22 lata skończysz wkońcu te studia i całe życie przed tobą, jak nie na studiach to w pracy kogoś poznasz ciekawego...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everett McGill
ja bym był bardzo ostrożny z tym, czy w pracy idzie kogoś poznać głębiej, to już jest etap, kiedy ludzie są związani, mają paczki przyjaciół zaznajomionych wcześniej uprawiam być może czarnowidztwo, ale opisuję swoje realia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_dziwak
nie koniecznie sporo osób sie poznaje w pracy, sam mam takich znajomych co właśnie w pracy sie poznali i już są ze sobą 3 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_dziwak
czsami wystarczy dać komuś szanse i mu zaufać, a dalej to już samo sie potoczy, przynajmniej tak myśle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oksaan
Dokładnie. Jestem osobą, która potrzebuje być ciągle w działaniu. Lubię jak dużo się dzieje wokół mnie. Wtedy pokazuję się z zupełnie innej strony - jako energiczna, kreatywna dziewczyna, która jest w swoim miejscu i czasie. Tak miałam w liceum, nieustannie mnie ktoś wtedy motywował, wciągał w różne akcje, więc też czułam, że żyję. Na studiach niestety brakuje mi tego. Są ode mnie lepsi, bardziej utalentowani, więcej widoczni. W grupie mam samych debeściaków, którzy zawsze wysuwają się na pierwszy plan pod każdym względem. To oni są doceniani, nie ich szara koleżanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wie Lebny
Po historii to na pewno prace bedzie miala... na zmywaku w Anglii. Lepiej niech szlifuje angielski. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×