czy jest dla mnie jakaś nadzieja?..

Jak przestać uciekać przed życiem? Nie umiem zrobić nic konstruktywnego, pogrążam się w nałogach (uzależnienie od netu, coraz częściej popijam do tego piwko, na noc aplikuje sobie tabletki nasenne - koszmar) Mało rzeczy mnie cieszy, bo tez zawaliłam wiele spraw i teraz odkręcenie tego jest dla mnie zbyt przytłaczające :( Nie umiem się pozbierać, myślę o samobójstwie. Brak mi umiejętności kontaktowania się z ludźmi, przez co ściągam na siebie kłopoty. Ostatnio straciłam pracę, kasa mi się kończy, koszmar. Mam niską samoocenę, bardzo :( Nie mam męża, dzieci - jestem sama jak palec. Na szczęście mam kilka przyjaciółek, które są ze mną, ale zastanawiam się jak dlugo wytrzymają z takim nieudacznikiem jak ja... Szkoda słów. ja jestem dobra jedynie w robieniu planów - a jak przychodzi do działania - to jakby mi ktoś kajdankami skuł ręce :( Chcę z tego wyjść, doradźcie coś... Leki antydepresyjne nie pomagają, więc to chyba nie depresja. :((