Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość carlica

Dziecko w szkole- jedzenie

Polecane posty

Gość na czat ci nie szkoda czasu
hehe kazdy ma cos, czego nie lubi, ale są to raczej jakieś szczegolne rzeczy. A kanapka z serem, zmieniona wizualnie nie zmienia skladu chemicznego :D u nas w domu wszyscy uwielbiamy takie kanapki, i do glowy by nam nie przyszlo zmieniac swoje upodobania wraz ze zmiana ksztaltu kanapki :D a co do podrobów, owszem, lubie je - sa zdrowe i tanie. Zaskocze Cie treaz: oprocz meza (ktory nie lubi 2 rzeczy - brukselki i selera naciowego) wszyscy jemy wszystko i nikt nie wybrzydza. Nie wiem, jak wy sie wychowywaliscie i jak wychowujecie dzieci, ze tak wybrzydzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpura_to_moj_plaszcz
Ale ja tez jadam prawie wszystko. Nie lubię tylko tłustego mięsa i tych kanapek. Moim zdaniem płaska kanapka z samym serem po paru godzinach w papierze zmienia smak i ma taki nieprzyjemny zapach. I to nie tylko moje odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
Jak włozy sie pomidor do kanapki, to po paru godzinach cały chleb jest tym pomidorem nasiąknięty. Może komuś to nie przeszkadza, mnie tak. Co do pudełek na kanaki - owszem, takie pudełka są, ale jak do pudełka włożę kanaki, to nie mogę już tam wrzucić brzoskwiń i sałatki z makaronem, bo się wszystko wymiesza. Chyba że są wielkie pudła z przegródkami, tu kanapki, tam keczup a tam makaron, a nie widziałam takich. W samolocie nigdy nie dostałam kanapek z pomidorem, gdybym faktycznie dostała z pomidorem, który leżakował w chlebie kilka godzin, nie zjadłabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hej, jestem mamą 4 dzieci
Tak, dokładnie o takie pudełka chodzi. Te na lunch dla dzieci mają zazwyczaj przegródki. Jeśli ktoś kupi bez, to też żaden dramat, bo można do nich bez problemu wsadzić malutkie plastikowe pojemniczki do przechowywania żywności (np. z tanich wielopaków z Ikei) i w ten sposób porobić własne przegródki. No problem. Jeśli kanapka nie jest całkowicie ściśnięta (do płaskości), tylko ma trochę luzu w pudełku i pomidory są pomiędzy sałatą, wędliną albo serem, a nie bezpośrednio stykają się z pieczywem, wtedy to co tu opisujesz nie ma miejsca. :) Jeśli chodzi o jedzenie samolotowe, powiem krótko - w takim razie wszystko jeszcze przed tobą... :) Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
To jakie to pudło musi mieć wymiary? :o Naprawdę dzieci takie coś targają do szkoły? Termosy z zupą też mają? :D Co do opisu pomidora w kanapce - gdybym nie wiedziała jak jest, to moze by mnie twój opis przekonał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
Az z ciekawości zadzwoniłam do syna czy u niego w szkole dzieci przysnoszą pudła z sałatkami z makaronem albo musy owocowe z łyżeczkami. Jego milczenie było bardzo wymowne. :D Noszą tylko kanapki, drożdżówki i chipsy. Z lunchami się nie spotkał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hej, jestem mamą 4 dzieci
Standardowe wymiary. :) Mało widocznie jeszcze widziałaś. Są różne szkoły. Twój syn ma taką, w której jeszcze nie wprowadzono nowych "reform". Zależy od szkoły i okolicy (czyli mentalności ludzi, których dzieci uczęszczają do placówki ...a co za tym idzie mentalności samych dzieci, oraz postawy kadry pedagogicznej). Placówka placówce nie równa, tak samo jak środowisko środowisku. Ok, zmykam do pracy. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
Nie, jeżeli tak, to dobrze, że nie dotarły "reformy", bo dzieci na przerwie mają biegać i wyładowywac energię, a nie objadać się sałatkami z makaronem. A potem dziwimy się, ze mamy otyłe społeczeństwo. :o Co do standardowych wymiarów - do pudełka syna wchodzi kanapka z 2 kromek foremkowego chleba. Pojemniczki z sałatkami i innymi rzeczami na pewno by się nie pomieściły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hej, jestem mamą 4 dzieci
(Aha, dodam jeszcze na koniec, że w szkole u moich dzieci w sklepiku - który, jest jak w każdej innej szkole - nie sprzedaje się chipsów, gum go żucia i napojów gazowanych typu cola itd. - z gazowanych jedynie wodę. Jest zakaz. Od znajomych słyszałam, że w wielu innych szkołach również.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hej, jestem mamą 4 dzieci
(Oj bukaaa, bukaaa... ty jesteś typem rozmówcy, który mało widział, mało słyszał, ale na wszystko ma jakąś tam swoją odpowiedź. Ok, niech będzie twoja racja, bo na co się sprzeczać, skoro ty i tak wiesz najlepiej. Szkoda czasu, praca czeka. Miłego.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna mama, która ma
to zalezy od mentalności jak napisano, ale i od miejscowości. W większych miastach rodzice dłuzej pracuja, dłuższy dojazd mają, korki itd. w efekcie dzieci są dłużej w szkole i nie starczy im jabłko i kanapka, bo za 3 godziny wracają do domu. Ja nie znam osób, które robią musy itd. Co do sałatki, to dziecko raczej nie zajada się sałatkami. Poza owocową je sałatki jak mu się da, ale bez przekonania. Przynajmniej ja nie znam takich dzieci, a sałatki robię rozmaite często, więc jest w domu nawyk sałatkowy. Ja synowi dają kanapki, ciastka zbożowe czy batony wielozairniste, wiem że ma on ochotę na łakocie i to taki mój kompromis. Czasami piekę drożdżówkę,a lbo inne ciasto bez masy i dostaje kawałek razem z jogurtem do picia czy wodą, często dostaje też soki. Oczywiście owoc dostaje codziennie, a to jabłko, banana często suszone owoce, bo dawałam od małego i teraz bardzo lubi. Było tu o tym, ze dzieci nie chcą jeść niektórych rzeczy i jak to możliwe, mają jeść i koniec. Ja w dzieciństwie pamiętam, ze miałam wiele faz w stylu jedne tydzień w serniku na zimno jadłam masę z serków, a za tydzień już jej nie lubiłam i jadłam tylko galaretkę. To chyba normalne, wiele rzecyz, które wtedy odrzucałam dzisiaj jem normalnie nie wyobrażam sobie wmuszania dziecku na siłę pewnych produktów. Oczywiście trzeba kontrolować zeby dieta była zbilansowana, ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlica
Dzięki, nie spodziewałam się tylu rad! To chyba normalne, że dzieci nie lubią pewnych rzeczy i skoro mamy możliwość to dlaczego im nie dawać czegoś smacznego, to nie jest rozpieszczenie:]. sałatka owocowa- dobry pomysł, no i jakieś kanapki. A dajecie wodę do picia? Chciałabym oduczyć picia tych najsłodszych soków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna mama, która ma
Od małego uczyłam picia wody. Teraz do szkoły też daję butelkę wody niegazowanej na zmianę z sokiem. Nigdy nie daje synkowi coli, fanty i innych tego typu syfów. Ale u nas w domu nie pije się tego, takie dodatki są od święta np. do obiadu w restauracji jako taki wyjątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci lubia musy, bo łlatwo sie je zjada. Tego sie nie robi, tylko kupuje w takich opakowaniach jak Danonki, albo jak napisala poprzedniczka w saszetkach z plastikowym dziobkiem i nakretka, z ktorych sie je wyciska do buzi. Jaki problem? Dalej, jesli chodzi o salatki to sa dzieci ktore je uwielbiaja i zalezy to glownie od rodzaju kuchni prowadzonej w domu przez rodzicow. Jesli w domu salatki sa malo smaczne, bo akurat rodzice innych nie umieja robic poza tradycyjna warzywna na majonezie, to trudno. Jest jednak wiele innych znakomitych przepisow na pyszne salatki dla duzych i malych, w ktorych warzywa przemieszane sa z owocami, czasem kurczakiem, albo makaronem, pestkami, nasionami, do tego lekki smaczny dressing i tak dalej, takze nie wolno uogolniac i twierdzic ze wszystkie sa fuj i dzieci ich nie lubia, bo to bzdura. Od malutkiej porcji salatki jeszcze nic sie nie stalo dziecku i napewno mniej od niej przytyje niz od malo wartosciowych drozdzowek zagryzanych czipsami, a od biegania ma wiele innych przerw, plus wszelkie zajecia sportowe, zarowno te lekcyjne jak i pozalekcyjne, a nie jedna dluga pauze miedzy lekcjami. To jakies smieszne niepozozumienie. Chyba ze syn szanownej pani, ktora tak masowo wszytko tu krytykuje, nie robi nic po szkole ani na w-fie, tylko czeka na ta 1 przerwe, na ktorej moze pobiegac i spalic kalorie. :o Jesc tez nie trzeba koniecznie na jednej przerwie. Mozna sobie dozowac jedzenie. Raz kanapke, za jakis czas owoc, za jakis czas jakac inna przekaske, a nie wszystko na jednej przerwie. Autorko, tak woda jest najzdrowsza i jak najbardziej powinnas ja dawac. Sama zwykla, bez zadnych slodow. Co do wybiorczego jedzenia, to nie tyle trzeba dzieciom pewne rzeczy wmuszac, co przekonywac je z glowa i tlumaczyc dziecku, ze jesli je to czy tamto, to bedzie mialo np. ladne wlosy, zeby, sylwetke, albo bedzie duze, silne, madre itp Jasne, ze w kwestii jakichs owocow czy przekasek, mozecie pytac dzieci na co maja ochote i ich sluchac, o ile dzieci nie domagaja sie szitow i o ile ich dieta nie stanie sie za bardzo monotonna. Trzeba dbac o dywersyfikacje i nie we wszystkim ustepowac dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynka__03
"Hej, jestem mamą 4 dzieci" Twoje rady są bardzo cenne. Moje dziecko lubi pić soczki i napoje. Do szkoły zawsze kupuje mu takie w bidonach, żeby przypadkiem się nie rozlały i nie narobiły bałaganu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie łatwo i praktycznie - kanapka albo dwie plus coś do picia, koniecznie w plastikowej butelce, bo szklana za ciężka i może się rozbić i ewentualnie raz na jakiś czas coś słodkiego. Żadnych owoców, które mogą się rozwalić w plecaku, żadnych sałatek, musów, jogurtów. Na takie rzeczy jest czas na spokojnie w domu po szkole :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgffyt
Wszystko pięknie, ładnie... Kanpeczki, suróweczki, owoce, warzywko, tylko naturalne soki... Pytanie jednak gdzie to wszystko wsadzić? Dziecko mojej znajomej skończyło 4 klasę, w tym roku idzie o piątej. Plecak wypełniony do granic możliwości, nawet wepchnięcie dodatkowego zeszytu graniczy z cudem, dla jaj zważyli plecak i wyszło, że ważył prawie 10kg. To gdzie te wsadzić drugie śniadanie? Drugi plecak? A może walizka na kółkach aby to pomieścić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszalelicie???
ale wy rozpieszczacie te dzieci :D widzie, że wiecej tu jest roboty na popis, przed innymi rodzicami, aby pokazacx, jaka to wspaniala mentalnosc i srodowisko u was panuje :D biedne dzieci usztywniane na siłe chorymi normami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo,ze pisałam,ze dzieciaki wcinają w szkole jogurty to też uważam,ze to nie praktyczne. Moim zdaniem najlepiej sprawdzają się kanapki. Są sycące, nie sa ciężkie, trudno je rozwalić. Kanapki można robić na milion sposobów-tak,ze dziecko nie musi każdego dnia jeść tego samego. A w posiłku szkolnym nie chodzi o to,zeby dziecko robiło sobie ucztę-tylko żeby się szybko posiliło,dodało sobie energii. Tak jak już dziewczyny pisały- jogurt czy sałatkę dziecko może zjeść spokojnie w domu. Kilka godzin bez "wydziwianego" jedzenia wytrzyma każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak dziecko faktycznie siedzi w szkole od rana do wieczora, to jeśli komuś zależy, może mu spokojnie wykupić obiad w stołówce szkolnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhyjuyhg
w sklepiku w szkole gdzie chodzi moje dziecko rodzice wymusili zmianę asortymentu i jest ok, zero słodyczy, czipsów, slodkich soków jest woda, soki eko, świeże kanapki, jogurty sprzedawane razem z jednorazową łyżeczką itp., mleko ze słomką, można wykupic obiady trzeba tylko chciec ja bym nigdy nie posłała dziecka do takiej szkoły gdzie w sklepiku można kupic czipsy !!! ale niektórzy boja się słowa powiedziec i mają gdzieś co jedzą ich dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość et5
Ano widzisz... W naszej szkole też był sklepik z tą niezdrową żywnością. Pewne nawiedzone matki wymusiły aby sklep ten wymienił cały swój asortyment na sałatki i inne pierdoły. Efekt? Sklepik po 2 miesiącach zamknięto bo się im nie opłacało - mało kto kupował tą waszą cudowną zdrową żywność. Właściciel miał same straty - warzywa i owoce nie schodziły a że były porcjowane i gotowe w pudełkach to wymagały szybkiego spożycia. Z kolei jogurty i inne takie po miesiącu w ogóle zostały wycofane z oferty bo sprzątaczki z mopami nie nadążały latać po korytarzach bo jak wiadomo na przerwie różne dzieci rzeczy wyrabiają i jogurty i serki lądowały na podłodze. Głupia bułka głównie z sałatą, łyżką majonezu i 3 kawałkami kurczaka kosztowała prawie 3 zł.Co chytrzejsze dzieci przed przyjściem do szkoły szły do pobliskiego sklepu, kupowały słodycze i opylali je w szkole za większe sumy pieniędzy :D Taki mały nielegalny handel żarciem :D I z tego względu, że z tym walczyć się nie dało, to zrobiono ogólnoszkolne głosowanie rodziców czy sklepik z niezdrowym żarciem ma powrócić. Większość i to stanowcza była za tym.I od września sklepik wraca :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandarynka__03
a co konkretnie dajecie im do picia? Ja próbuję coś zdrowego, soki przecierane, ale one są w szklanych butelkach i jest niebezpieczeństwo zbicia się ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlica
Czy ja wiem czy to popis przed innymi, ważne, żeby naszemu dziecku smakowało, o tym co inni powiedzą nie myślę. Napoje nigdy w szkle, musi być plastik, końcówka bidonowa jest najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clarenka
Ja mojemu dziecku daje do szkoły herbatę, ale ta po kilku dniach mu się nudzi i trzeba przez kolejny miesiąc wymyślać nowości a później znowu wracam do herbaty. lubię wiedzieć co moje dziecko pije i dawać mu w miarę zdrowe rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez swojemu daję herbatę, a jak nie zdażę rano zrobic i ostudzić, to wodę, ale najlepiej z cytryna i z cukrem, bo zwyklaj nie lubi. A jak i na to zabraknie czasu, to kupuje cos w sklepie przed szkołą, to juz sam sobie wybiera, tylko na gazowane nie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlica
no wlasnie chcialabym nauczyc pic wode, ale jednak buntuja sie, ze jest bez smaku. a wody smakowe, chyba nie sa takie zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość clarenka
no właśnie ja czasem podaje dziecku wode smakową (w zastępstwie) i naprawdę nie skarży się :) nie daje mu jej za często bo ileż można wydawać pieniędzy ale wiem że dzieci są zadowolone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allegra_1604
tak jak dziewczyny wspomniałyście, tylko napoje w bidonie! Kubuś takie robi i takie są kupowane u nas w domu. I zazwyczaj kanapki i owoc. Nic czym by się mogło dziecko ubrudzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carlica
hm, no takie przelanie to w sumie nie jest problem jakis wielki. dlaczego uwazasz, ze woda smakowa jest taka zla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×