Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagoodaaaaa

serce mi peka

Polecane posty

Gość jagoodaaaaa

do niedawna myslalam ze gdyby nie dziecko zostawilabym mojego meza, teraz mysle ze dlaczego zawsze to ja musze placic ta najwieksza cene za codze szczescie, czy mnie w zyciu nie moze spotkac szczescie tak, od tak. Nigdy tego nie mowilam nie umiem mowic o tym co czuje na prawde pewnie to dlatego ze sie tego wstydze. Ale chyba sie juz lamie, potrzebuje bliskosci i wsparcia. Dlaczego zawsze to ja mam dawac cos z siebie? mi nikt nie dal.. raz w zyciu kochalam faceta mialam 17 lat on 30 tak strasznie go kochalam ze to zostalo do dzis... on jedyny dal mi tyle ciepla i czulosci.. pamietam to bardzo dobrze, nie moglismy byc razem chcialam sie zabic, wyladowalam w szpitalu przychodzili do mnie psychatrzy i patrzyli jak na idiotke, czulam wtedy tylko wielki bol. Jak wrocilam do domu postanowilam zapomniec o nim podobno czas leczy rany ale ja nie moglam czekac.. wykorzystalam strategie dobrze znana w moim domu. zaczelam szukac pocieszenia u innych facetow. I naprawde super metoda, mialam wszystko w dupie, chodzilam od jednego do drugiego i czulam sie z tym switnie. Az napotkalam mojego meza, zaszlam w ciaze.. to tez u nas rodzinne.. nie chcialam brac z nim slubu, ale nie wiedzialam jak mu to powiedziec.. urodzilam dziecko myslalm ze juz bedzie ok ale nie bylo. Teraz po 2 latach wracam do puntku wyjscia. Nie chce robic z siebie jeszcze wiekszej nieudacznicy i nie bede pisac jakie sa mnoje relacje z mezem i jak mnie traktuje. Ale jest mi cholernie ciezko.. tylko ze tym razem nie moge sie pocieszyc, isc do innego i zapomniec o rzeczywistosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×