Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kleośka.....

Czy zgodziłybyście się na zaproszenie teściowej na kilka dni do 33 m mieszkania?

Polecane posty

Gość do: a co to za gadanie ze slub
No skoro masz takie podejście to ok ale nie każdy musi takie mieć. Ty uważasz że ślub wzięłaś z całą rodziną męża więc bogata jesteś:D i żyj sobie jak chcesz skoro tak ci pasuje. Ja ślub brałam tylko z mężem a jego rodzina (tak tak ta kochana rodzina męża) nie pomogła mi kiedy byłam w potrzebie , pomogła mi moja rodzina a tamta udawała że nie widzi problemu więc niech mi tu nikt nie gada że rodzina męża jest jak własna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleośka
Jasne że ślub bierze się z mężem a nie całą jego rodziną . Nie jestem aspołeczna i nie wiem skąd wogóle takie podejrzenie jednej tu osoby, wogóle chodzi o zupełnie coś innego w tym temacie , aspołeczność tu ma się jak piernik do wiatraka. I to ciągłe twierdzenie że moją matkę akceptowałabym bardziej niż teściową ....możliwe ale niestety choć bym i chciała to mojej mamy nie ma już z nami ale gdyby była to nie pachała by się nam do tak małęgo mieszkanka bo była zbyt taktowną osobą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synkaaaaaa
NIE NIE i JESZCZE RAZ NIE!!!!!ale moja ma cos z czerepem, jak by byla inna to czemu nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swój mąż zony
ja tez mialem taką sytuację, ze moja zona wypieła sie na moją mamę, wydaje mi się ze całkiem niesłusznie,powiedziała, ze to nie jest jej rodzina, ze ze mna brala slub, a nie z moja mamą, która mnie przecież tak wychowała, ze zona własnie mnei wybrała na swojego męża, niestety bardzo mnie to zabolało, bo kocham je obie, dlatego wypialem się tez na rodzine i matkę zony, na swieta choc mnie błaga nie chodze do jej mamuski, rodziny, tylko szwagier jest spoko, reszte mam gdzieś, tak samo jak ona moją rodzinę, ona plavcze, obraza się, ze nie chce do jej matki chodzic a Wigilie , imieniny, rocznice, ale mam to gdzies, wali mnie to,bo nie z jej matka bralem slub tylko z nią, no takim jej sposobem myslenia - jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleośka
Zgadza się, jeżeli ktoś tak postępuje to słusznie możesz czuć się dotknięty ale nie zgodzę się z opinią że tesciową należy traktować jak swoją matkę bez względu czy ją lubimy czy nie. Faktem jest to że bierze się ślub z mężem a rodzina poprostu naturalnie wchodzi w cały układ co nie znaczy że dwie strony (rodziny) podpisały ze sobą akt małżeński. Jezeli teściowa ma swoje życie , swój czas i swoje zajęcia a do tego kocha swoje wnuki i syna których chce odwiedzać to w porządku i zazwyczaj żeby nie naruszać porządku wystarczy jak zobaczy ich raz do dwóch razy na tydzień. Moja teściowa jak by mogła to siedziałaby u nas przez cały czas ale że mieszkamy daleko od siebie a poza tym jak w temacie w bardzo małym mieszkaniu . Gdyby teściowa z góry nie narzucała siebie, gdyby najpierw mnie i męża pytała kiedy i na ile może przyjechać rozumiąc przy okazji że dłuższy pobyt niż 2 dni to męczarnia dla wszystkich ale nie, ona skupia się przedewszystkim na swoich potrzebach. My jak przyjeżdżamy do miasta rodzinnego to jesteśmy góra 3 dni u mojego taty (ma spore mieszkanie 3 pokojowe) i odiwedzamy wspólnie nasze rodziny , nie jest tak że ja wzbraniam się przed odwiedzinami rodziny mojego męża bo na przykład uwielbiam jego babcię (matkę teściowej) która jest tak równą starszą panią że właściwie to ona mogłaby być moją teściową. Jest to skromna i kulturalna starsza kobieta która każe mi się nie przejmować i żyć własnym życiem. Mąż lubi moją rodzinę ale moich rodziców też nie uważa za swoją rodzinę i takie podejście jest według mnie racjonalne bo niby jak zmusić się do pokochania obcych sobie osób w rok czy kilka lat skoro nawet bliskich nam osób nie zawsze jesteśmy w stanie tolerować do końca. Mnie bardziej niż o relacje z rodziną męża chodzi o samą teściową i ten odwieczny problem jej naburmuszania się że nie może do nas przyjechać na tak długo jakby chciała. Raz mąż zaproponował w końcu że przywiezie ją na dwa dni i odwiezie spowrotem to powiedziała że na dwa dni to się obcych zaprasza, więc i tak źle i tak niedobrze i cóż zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gacie taty
kleoska wspolczuje ci naprawde ciezka sytuacja.kto by chcial obca babe na karku tyle czasu?rozumiem pare dni,ale wpraszanie sie na dluzej brrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możliwość 12345
A może zastrzel ja jej własną bronią. Zaproponuj nie dwa tygodnie, a tydzień pod warunkiem: 1) Zakaz palenia w domu, nie ma otwierania okien żeby wywietrzyć, po prostu chce palić - wychodzi na dwór, potem nie może zbliżac się do dziecka, żeby jemu nie chuchać oddechem palacza. 2) Powiedz, że jej pobyt ci sie przyda, bo wtedy ona przejmie całość prowadzenia domu (sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie), a ty wtedy zajmiesz się w 100 % synkiem i sobą. 3) No i powiedz, że chciałabyś, żeby przy okazji narobiła ci weków (sałatek, czy ogórków kiszonych) w słoiki, bo ty nie masz czasu już na to, a ona jak będzie, to może się przydać. 4) I mało tego, powiedziałabym, że jej wizyta pozwoli wam złapać finansowy oddech, bo przynajmniej część zakupów z was spadnie.:p Mega bezczelne :-D Pewnie zagotuje się ze złości i twojej bezczelności, ale ... ona nie mniej bezczelnie wciska się między was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eskkaa
Jak juz ktos tu wyzej napisal ciekawe co by bylo, gdyby to twoja mama chciala cie odwiedzac. Tez bylabys wkurzona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowa_nie_taka_zla
kleośka, wiemy już że nie masz warunków żeby zaprosić teściową (co nie ulega wątpliwościom w zasadzie..), aczkolwiek można ją też trochę zrozumieć, że nie chce się tłuc 430km po to, żeby zostać u Was 1 dzień. Jednakże wydaje mi się, że ona bardzo by się chciała widzieć z wnukiem i z Wami. Może , nie zgadzając się na jej przyjazd, jesteście w stanie zaproponować jakąś alternatywę - spotkanie w połowie drogi (np. wynajęcie pokoju w pensjonacie, czy mieszkania-apartamentu np. na weekend dla Was 4)? Mi się wydaje, że ona by Was chciała po prostu częściej widywać, ale robi to we własny "teściowy" sposób i tak wychodzi niefajnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kleośka- rozumiem Cię i popieram :) Ja mieszkam w Anglii i mój mąż to synus mamusi. Ostatnio była u nas cały miesiąc! Jakos to wytrzymałam, ale tak mi dziecko zepsuła, że masakra. Ona tak średnio raz na pół roku na miesiac przyjezdza albo na 3 tyg. Dla mnie to masakra, jak ona jest nie moge sie pozbierac, ani zorganizowac tak jak jestem zorganizowana bez niej, w domu bałagan, ciagle poczucie usługiwania i dogadzania..ajj ogólnie teściową mam spoko, mamy dobry kontakt mozemy przegadac całe godziny, ale deneruje mnie strasznie to że rozpuszcza mi dziecko. Ja jej mowie, że ona robi źle to czy tamto, a ona że babcie sa od rozpieszczania, a od wychowynia rodzice. Ma troche racji, ale rozpieszczanie w normalnym tego slowa znaczeniu a nie w zabieraniu dziecka z łózeczka do swojego łóżka, ciągłym noszeniu na rekach, usypianiu na rekach itp. Może dac coś słodkiego, jakis owoc, ale ona daje to nie w takiej porze jak trzeba, zaraz jest obiad a ona daje owoce, albo syn zjadl na śniadanie pól kromki chlepa, ja mówie ok juz sie najadłes a ona, a moze dac mu ziemniaczków i kotketa z wczorajszego obiadu, ja mówie to śniadanie nie obiad, a ona no ale on głodny i w kółko takie gadanie.... Dlatego po jej wizytach, albo naszych u niej gdy jedziemy na urlop do Polski , musze prawie miesiąc walczyc z dzieckiem, mojej babci zwróce uwage i bierze sobie wszystko do serca i stara się poprawic, z moja mamą się nie sprzeczam bo ona mysli tak samo jak ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Ciebie autorko w 100%... Ja jeszcze nie mam ślubu ze swoim chłopakiem, nie mamy dziecka i nie mieszkamy razem (planujemy to wszystko na najbliższy czas), a jego matka już doprowadza mnie do szału... Traktuję ją jak obcą dla mnie osobę, nie odczuwam do niej nic. Jakiś czas temu ojciec mojego chłopaka zmarł, a matka mojego chłopaka poznała sobie faceta 15 lat starszego, który mieszkał 300 km od niej. Po jakimś czasie wyprowadziła się od swoich dwóch synów by zamieszkać z tym nowym facetem. Aktualnie przyjeżdża do mojego chłopaka co miesiąc na 3-4 dni. Niestety oznajmiła, że to że się wprowadzę do niego nie zmieni faktu że ona będzie nadal tu przyjeżdżać co miesiąc na kilka dni razem ze swoim starym, głupim facetem, którego towarzystwa nie da się znieść. Najgorsze w tym jest to, że jak przyjeżdża to zaczyna się rządzić, grzebać w szafach, przestawiać wszystko po swojemu, a nawet zajmuje łóżko mojego chłopaka razem z tym swoim obleśnym facetem, a mój chłopak musi spać na niewygodnym łóżku przenośnym. Ona cały czas udaje sympatyczną i ogarniętą kobietę, którą w rzeczywistości nie jest i widać to po niej na kilometr. Wiem, że sytuacja nie jest jeszcze najgorsza, ale to są dopiero początki i boję się tego co będzie w przyszłości... Temat jest stary, ale zaciekawił mnie i miałam ochotę się z wami tym podzielić. Pozdrawiam wszystkie kobiety, które prowadzą wojnę z teściową i te które dopiero swoją przyszłą teściową poznają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×