Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Evoushka

Dylemat życiowy ubogiej studentki

Polecane posty

Gość Evoushka

Wyobraźcie sobie, że macie 23 lata, skończyliście studia licencjackie na jednym kierunku oraz pierwszy rok drugiego kierunku (filologia - z pasji i aby nauczyć się dobrze obcego języka). Na tym pierwszym macie opinię wybitnego studenta oraz sugestie na temat doktoratu (ale nie wiecie, czy jesteście dość dobrzy i czy w ogóle chcecie robić karierę naukową). Chcecie kontynuować studia dziennie - magisterskie pierwszego kierunku na tej samej uczelni i drugi kierunek też. ALE macie bardzo mało pieniędzy. Utrzymujecie się tylko z niskiej renty rodzinnej i stypendium naukowego. Jako że ich kwoty nie rosną, a ceny wszystkiego - owszem, jest Wam coraz trudniej związać koniec z końcem, a tym bardziej pozwolić sobie od czasu do czasu na rozrywkę typu kino, koncert czy choćby wypad do knajpy. Dorabiać Wam trudno, bo dojeżdżacie na uczelnię z małej miejscowości, macie jeszcze pewne obowiązki rodzinne i ogólnie mało czasu (a chcecie studiować porządnie) Z DRUGIEJ STRONY chcielibyście mniej się troszczyć o pieniądze, nie liczyć każdego grosza, móc kupować więcej ciuchów i książek, lepsze kosmetyki, zrobić prawo jazdy, kupić samochód... A więc żyć na lepszym poziomie i po trosze się dorabiać. Wyjściem byłoby rzucenie drugiego kierunku w cholerę (dramat, ale może konieczny?), a na pierwszym - przejście na studia zaoczne (i raczej koniec marzeń o doktoracie). Co byście wybrali? A) ukochane studia, rozwój osobisty (i pasji), przyjaciele, biedowanie, brak rozrywek, liczenie każdego grosza, perspektywa pracy w wymarzonym zawodzie, ale za 2 lata (a więc bez gwarancji znalezienia pracy), w ogóle odłożenie o 2 lata zarabiania i dorabiania się... B) pożegnanie z ambicjami, pożegnanie z pasją, pieniądze, rozpoczęcie życia zawodowego (jeszcze nie w wymarzonym zawodzie, ale może w jako tako płatnym), studia zaoczne, po których za 2 lata szansa pracy w wymarzonym zawodzie :) PS. Teraz widzę, że w drugiej osobie brzmi to trochę śmiesznie, ale jest czytelne, więc zostawiam :). A że długie, to serdecznie dziękuję wszystkim zainteresowanych i gotowych wesprzeć rozważnym słowem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
C- sponsoring. Połączysz obie rzeczy. Smutne ale prawdziwe i często wykorzystywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Nigdy w życiu. Zresztą nie jestem atrakcyjna :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Ponownie - nigdy w życiu. Te moje "ambicje" to drugi kierunek, który musiałabym rzucić i doktorat na pierwszym kierunku - bo nie sądzę, żebym studiując zaocznie i pracując była w stanie na tyle porządnie się przygotowywać do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsadsadsadsadsadsadsad
jeśli chodzi o ten język to nie mozesz w domu się go uczyc sama? jesli to jest tylko Twoja pasja i studiujesz ten kierunek dla przyjemnosci? wtedy odpada Ci jeden kierunek, no i masz wiecej mozliwosci. Mozesz pojsc do pracy itd. Ale z drugiej strony, to znam osoby ktore studiuja 2 kierunki i pracują i jakoś żyją. I wcale nie idzie im źle. Choć oczywiscie wiele wyrzeczen ich to kosztuje, typu imprezy bla bla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
W jakim charakterze pracują te osoby, które znasz? I w jakim trybie studiują?? Co do języka, to nie ma mowy, żebym się go nauczyła w domu z książek tak dobrze jak na studiach. I fakt, to jest pasja, ale może być mi bardzo przydatna przy szukaniu pracy (oraz daje alternatywę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie doczytałam. :D Za dużo czasu na słońcu Jakbym była wybitna wybrałabym chyba dziadowanie do końca studiów.:P Może uda Ci się jakoś dorobić parę groszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flow
jaką masz pewność ze wybierając wariant B dostaniesz odrazu zajebista prace? i zaczniesz robić kariere? nie wiem jaka filologie robisz ale ...np. anglistów jest teraz jak psów powiem ci przykład mojej znajomej - jej wymarzonym zajeciem/ praca bylo zostac tlumnaczką i tez okupila to duzymi wyrzeczeniami, dorabiała na korepetycjach i z czasem ludzie docenili to ze potrafi uczyc no i z tych korkow naprawde niezle dorobila a swoj cel osiagnela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez takie cos mialam przez
byłam w podobnej sytuacji i wybrałam wersje jakby Twoje A. i żałuje. że byłam głupia idealistka myslacą o pasjach i hobby, zamiast o pieniadzach. Kilka lat coraz gorszego dziadowania wyleczyło mnie z pasji i ambicji. Realizowac to sie moge w swoim hobby na co dzien, praca m mi przynosic kase. moj pomysl: doktorat nie jest w tym kraju nikomu do niczego potrzebny procz chwalenia się. skoro jestes na tym kierunku dobra - idz na magisterskie zaoczne i do pracy. Przeciez to tylko 1,5-2 lata. jak już je skonczysz, to idziesz do roboty w swoim zawodzie i zaocznie robisz ta filologie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ze masz gadanie o doktoraci
to nie znaczy ze znajdzie sie dla ciebie miejsce na uczelni za dwa lata, wiesz?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez takie cos mialam przez
myslałam kiedys jak Ty i teraz naprawde żaluje. Bylam najlepsza studentka na roku i tez wiem, co to znaczy gdy wiekszosc Twoich pieniedzy stanowi naukowe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsadsadsadsadsadsadsad
Studiują na dziennych, praca weekendowa. A co do języka, no to sorry... ale myślę, że jeśli masz podstawy, to jesteś w stanie resztę ciągnąć sama w domu. Jaki to język? No i, hm, rok w wte czy wewte chyba nie robi Ci wielkiej różnicy. Wolisz się uczyć czy mieć co do gęby wsadzić? A jeśli jesteś taka inteligentna jak mowisz, to Ci studia do niczego nie są potrzebne, chyba że dla papierku, ważne co masz w głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez takie cos mialam przez
ona jest jezcze na takim etapie, że wierzy w ideały, tez to przerabiałam. W tym kraju sukces odnosza ci, co sie rozpychaja lokciami, a nie ci, co robia doktoraty, smutne i prawidziwe. Ach gdybym miala dzisiejsza wiedze w wieku lat 18....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Jaki język? Rosyjski. Owszem, wierzę w ideały :). Chcę po prostu być dobra w tym, co będę robiła w życiu, dlatego chcę się dobrze do tego wykształcić. I w sumie wcale nie marzę o wielkich zarobkach w przyszłości (dlatego praca na uczelni mnie nęci, choć nie wiem, czy jestem na tyle zdolna i tak, wiem, że miejsce nie musi na mnie czekać :)), tylko o takich "akurat", żeby sobie spokojnie, skromnie żyć. Na razie jest zbyt skromnie :). Dorabiam sobie korepetycjami z angielskiego, zapomniałam o tym napisać wcześniej - bez nich bym zapomniała, jak smakuje piwo ;), ale to niewielki zarobek - nie mam czasu, żeby udzielać wielu lekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsadsadsadsadsadsadsad
myślę, że skoro masz taki problem, to weź dziekankę na rosyjskim, rok popracujesz gdzieś, trochę dorobisz zaczniesz magisterkę i dalej już jakoś poleci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsadsadsadsadsadsadsad
a na jakiej uczelni studiujesz rosyjski? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lbardzo dobrzy kudzie nie ida
na studia. moj kolega z wyksztalceniem srednim powygryzal z pracy kolegow magistrow, informatykow:) takze jestes srednia, skoro musisz sie uczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadsadsadsadsadsadsadsadsad
teraz były wakacje można było dorobić, dostajesz stypendium socjalne też?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Myslałamo tym i myślę nadal. To jest jakieś wyjście. Tylko szkoda byłoby mi tego roku - już jeden mam w plecy, bo po pierwszym roku zachorowałam i musiałam wziąć dziekankę. Ale to jest myśl - mogłabym przez ten czas poczytać, nabrać dystansu, zastanowić się porządnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentkaaaaaaaaaaaaaaaa
mogłaś całe wakacje pracować! studiowałabym jeszcze 2lata, aby myć mgr i tam zrobić licencjat. dziennie. potem poszłabym do pracy i magisterke z jezyka zrobiłabym zaocznie. słuchaj, ja poszłam na zaoczne, (rzuciłam dzienne) i poszłam do pracy. zaocznych nie skończyłam i tylko pracowałam co mi z tego przyszło? mam kase, ale nie mam wykształcenia! teraz idę na inny kierunek na dzienne i bede pracowac w weekendy, aby mieć na bierzące potrzeby i coś tam odłożyć na konto. STUDIUJ! Też mam 23lata! Ale może czasem idz gdzieś np jako hosstesa, 1 weekend w miesiącu, zawsze to jakoś 200zł do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtb45
ja miałam podobnie, ale pomimo propozycji wiedzialam, ze nei chce pracować na uczelni i się doktoryzować, studiowałam 2 kierunki na polibudzie, ale do pierwszego miałam większe zamilowanie , zrobiłam ogr inz. i ....miotalam się całe wakacje, czy ciągnĆ 2KIER itd a tak naprawdę WTEDY BAŁAM SIE ZMIANY!! nie wiedziałam jak to jest pracować w zawodzie, odpowiedzialność itd na II kierunku załatwilam sobie dziekankę na wszelki wypadek, ale mi się przedłużyła ;) (czytaj: wykreślili mnie z listy studentów) Znalazłam pracę, stałam się samodzielna, stać mnie na książki, kino itd i jest mi z tym baaardzo dobrze, nie żałuję decyzji... a od przyszłego pażdziernika zamierzam iść na zaoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tego lata
Chyba przesadzasz. Sama pracuje w finansach i studiuję zaocznie ekonomie na uniwerku. Dobrze zarabiam, wiec douczam się prywatnie jezyka po pracy. W życiu nie poszłabym na dzienne studia, bo mam swoje pieniądze. Stać mnie i na naukę, na ciuchy, kosmetyki, wyjazdy. To najlepsze lata życia i trzeba korzystać, a nie się ograniczać. Poza tym nawet pracując można robić doktorat. Miałam zajęcia z prawa z kobietą, która uczyla na zaocznych, pracowała na etacie w starostwie i robiła między czasie doktorat. I oczywiście miała rodzię, wiec jak widać, dla chcącego nic trudnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtb45
drugi raz zrobiłabym tak samo :) życzę mądrego wyboru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evoushka
Pracuję teraz w wakacje! Tyram w sklepie. Niestety, nie zarabiam wiele. Wziąwszy poprawkę na to, że stypendium dostaje się tylko w lipcu (a w przyszłym roku to nie wiem, czy i jakie dostanę, bo się zasady zmieniają), to sporo z zarobionych teraz pieniędzy rozejdzie mi się na utrzymanie plus skromny wyjazd wakacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jaaa
Witam, ja studiowałam 2 kierunki na studiach dziennych, drugi, który był moim marzeniem. Ciężko bywało nie raz i nie raz nie starczało naukowe... na ostatnim roku drugiego kierunku pracowałam w weekendy w szkole cały rok. Powiem tak, teraz nie mam problemu z pracą...dzięki temu, że skończyłam te dwa kierunki łącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seksuolożka Basia
To wstyd, że studentki dają d00py za hajs czy fanty! Patologia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×