Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kjfkljjhjhjhh

Szczera rozmowa z mamami po cc

Polecane posty

Gość kjfkljjhjhjhh

Czy czułyście mocną więź z waszymi pociechami zaraz po operacji ? Ja miałam cesarkę (decyzja ostatniej chwili) i bardzo mi z tym źle było, przeżyłam szok kiedy nagle przenoszono mnie na łóżko i wywieziono na salę operacyjną (wcześniej nie wiedziałam że mam zwężenie miednicy). Zrobili mi epidural i żartowali sobie na sali , uspokajali mnie i pocieszli i co chwila pytali czy coś czuję i zapewniali że za chwilę zobaczę swoje maleństwo , ja natomiast byłam w szoku, ręce mi się trzęsły i jakby nie słyszałam tego co do mnie mówili i chodziła mi tylko jedna myśl po głowie - co ja tutaj robię, nie chcę żeby mnie kroili, nie chcę tu być i nie chcę w ten sposób urodzić dziecka. Dziecko podali mi na 5 minut zaraz po wyjęciu więc mogłam ją odrazu zobaczyć, potem z rana na drugi dzień opiekowałam się nią normalnie pomimo bólu i zmęczenia gdyż przed operacją przez 30 godzin trzymali mnie chcąc wywołać rozwarcie oksytocyną . Całą ciążę panowałam poród sn , ćwiczyłam krocze balonikiem epi no i marzyłam o karmieniu piersią, hartowałam brodawki i wyobrażałam sobie że karmię swoją córkę. Zaraz na drugi dzień po cc oddali mi ją pod opiekę, przystawili do piersi a ja? Ja patrzyłam na małą i zastanawiałam się czy tak czuje się kobieta trzymająca swoje dziecko. Patrząc na nią biłam się w myślach za same pytanie czy to moje dziecko?!... Czułam że za nic nie chcę jej kamrić piersią, czułam jakieś zażenowanie z tym związane i najchętniej oddałabym ją pod opiekę sióstr. Inne dziewczyny karmiły i przytulały sowje dzieci jakby to było najnormalniejsze pod słońcem a ja, ja nie umiałam jej przystawić a ona uchwycić, chciałam z tamtąd uciec do swojego poprzedniego życia sprzed ciąży, nie wiedziałam co zrobić z tym paskudnym nastawieniem. Podczas ciązy kochałam swoje maleństwo i marzyłam by je zobaczyć, rzeczywistość sprawiła że czułam coś zgoła innego. Prawdziwą miłość do dziecka poczułam jak mała skończyła 2 miesiące. Czy to możliwe że poród sn i hormony wpływają na to jak odczuwamy miłośc do dziecka? Czy też może ta męczarnia przd cc , dolargan i oksytocyna tak na mnie wpłynęły???? Dziś kocham sowje dziecko jak nigdy w życiu ale mam jakieś wyrzut sumienia że wcześniej nie czułam tego co teraz. Za dwa lata będziemy z meżem planować kolejną ciążę i niestety mam już z góry zaleconą cesarkę .....boję się tego wzystkiego co doświadczyłam 6 miesięcy temu. Czy są tu mamy które miały podobne odczucia???? Nie chcę żebyście oceniały moją osobę w przykry sposób ale tak po ludzku szczerze napisały czy też miałyście takie doświadczenia i na wasz rozum skąd u mnie się to mogło wziąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
Z góry dziękuję za wpisy i przeczytam jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa mama
tak też tak miałam. Z tym że ja miałam cc zaplanowaną ale w narkozie dziecko przywieżli pare godz później. Musiałam sobie mówić - to moje dziecko, to moje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
jestem jeszcze na chwilkę. morelowa mama dziękuję za wpis:) Ja czułam się okropnie , zupełnie jakby mnie ktoś z podróży wyrwał i wyrzucił z pociągu w połowie drogi. Mnie już zaczynały się powoli parte kiedy nagle lekarka stwierdziła że miednica jest za wąska. Najgorsze jest to że już niby wszystko jest normalnie i minęło pół roku a ja nadal dziwnie się z tym czuję, czuję ogromne niespełnienie. Podejrzewam też że przy drugim może być podobnie ale przynajmniej się na to przygotuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
Lady B ja już sama nie wiem. Wiem że baby blues to rodzaj depresji poporodowej ale ja jestem już dawno po połogu i stale odtwarzam tamte chwile i wyobrażam sobie że inaczej mogło być. Wiem jak narzeka się na poród sn na rozerwane krocza itp ale ja nie daję rady że mnie przytrafiła się cc a blizna ciągle mi o tym przypomina. Ehh może jestem jakaś dziwna ale jest mi z tym źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aetam
też tak sądzę, typowa depresja poporodowa, ja miałam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.Bill
miałam dwie cesarki i nic takiego nie czułam - tylko wielkie wzruszenie i szczęście, aczkolwiek czasem sobie żartuję, że nie jestem pełnosprawną kobietą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chciałabyś rodzić naturalnie, dziękuj lekarzom za cc. Moja szwagierka dzięki sn ma wypadającą macicę, nie mogła siedziec przez 2 tygodnie, rozerwało ją tak, że szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie mialam tak samo.. obudzialm sie po pol godz od cc chcialam byc uspiona bo czulam jak mi rozciagaja skore a po 20 godz porod naturalnego maialm juz dosyc bolu kiedy sie obudzilam moja siostra trzymala na rekach synka i bylam w szoku nie wierzylam ze to moje dziecko nie czulam milosci jak go karmilam to tez jakos dziwnie dopiero jak wrocilismy do domku i pomyslalam i tym wszystkim na spokojnie co sie dzialo dotarlo do mnie wszystko pokochalam go najbardziej na swiecie i teraz nie umial bym bez niego zyc moja lruszynka kochana.. moze to zmecznie tak dzialalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno kochalyscie swoje dzieci. na pewno bylybyscie w stanie oddac za nie zycie w tamtym czasie. tylko, ze zmeczenie tez robi swoje. poza tym nowe dziecko to jak nowo poznana osoba.. wiecie ze to twoje dziecko ale tak naprawde nigdy go nie spotkaliscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa mama
dokładnie, jakby ktoś mnie obudził w połowie drogi a ja zdezorientowana pytam się co gdzie jak. Dali mi dziecko. Czy to moje dziecko ? Kim jest. Czy jest mój ? Następstwem tego była depresja poporodowa. Tak. Miałam ją i dalej się męcze choć jest już lepiej. kocham swoje dziecko, ale wtedy... zajmowałam się nim bo musiałam. Tylko tyle dal mi dziecko powiedzieli to Twój syn. To nie tak miało wyglądać. Nie słszałam pierwszego płaczu, nie czułam się mu potrzebna i do dziś nie czuje. Ale kocham. staram się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
myślicie że nadal mam depresję poporodową? Żyję normalnie, kocham swoje dziecko , do piekła bym za nie poszła ale ciągle się ciągnie za mną pobyt w szpitalu i ciągle ten niedosyt i uczucie by poprawić to co mi się nie udało. Pewnie niektóre maja racje pisząc o porodzie sn i o tym że by mi obrzydł ale nie znoszę myśli że nie było tak jak sobie zaplanowałam i wymarzyłam . Widzę że niektóre też miały takie odczucia jak ja więc już teraz nie czuję się tak odosobniona i dziwna. Potworne jednak to uczucie patrzenia na swoje dziecko i ten brak więzi . Świadomośc że to moje dziecko naturalnie była bo rozum gra po swojemu ale niestety tego nie czułam . Tak się zastanawiam ile w tym prawdy że te 15 cm drogi przez pochwę ma ogromne znaczenia i trochę głupie to że tak błacha sprawa może zasądzić o tym jak silnie przeżywamy uczucie do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
morelowa mama --- > właśnie, to jest tak jakby ktoś urwał nam zaplanowany tok wydarzeń . Na to jak to wszystko przebiegło nie miałam wpływu ani wewnętrznej zgody więc może to też ma jakieś znaczenie. Ja od początku starałam się opiekować małą jak najlepiej ale nie czułam się właśnie tą jedyną dla dziecka tą potrzebną . Nie czułam się z dzieckiem jednością jak to okresliła moja koleżanka która rodziła dwa dni przedemną. Moje dziecko też jakby lepiej czuło się w ramionach taty niż w moich i to mnie dobijało (mąż już na sali operacyjnej dostał małą na 20 minut a potem na drugi dzień pomagał mi w opiece i trzymał ją non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa mama
rozumiem cię doskonale. ja sama nie potrafie tego wytłumaczyć. jak samemu można siebie przekonać że To jednak Twoje dziecko? jak przestwić się na inny tor? te 15 cm dla mnie być może miało by znaczenie. Nie mówie że dla każdego. Nie mówie że tak by było napewno. ale nie czuć więzi z własnym dzieckiem to okropne uczucue. Nie chce tego nigdy więcej przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjfkljjhjhjhh
Też zawsze sądziłam że ta przysłowiowe 15 cm to mit a teraz już sama nie wiem. Moja położna powiedział mi tyle że brak oksytocyny przy drugiej fazie porodu może dać się we znaki ale ja wtedy nie rozumiałam o co jej chodzi i dlaczego mi to mówi...teraz już dotarło do mnie:D. Zajrzę tu jutro dziewczyny i dziękuję za wpisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tam
nic takiego nie czułam, mimo, że synka widziałam tylko przez chwilę i trofił do inkubatora na tydzień, odwiedzałam jak tylko już mogłam. Zawsze czułam ogromną więż z synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa mama
nie zrozum mnie źle ale to ulga da duszy że nieja sama, nie jedyna nie czułam tego... też zajrze tu jutro :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak nie mam, miałam z góry planoowaną cc i wogle sie nie zastanawiałam czy poród może miec jakiś wpływ na moje uczucia, zresztą dopiero potem na kafe wyczytałam że niektóre kobiety tak mają... ja kochałam moje dziecko najmocniej w świecie od razu jak się dowiedziałam że jestem w ciąży i ani poród, ani możliwość lub niemożliwość karmienia naturalnie nie zmieniłyby tego... a swoja drogą to akurat mimo cc miałam mleko i mogłam karmić ale nie sprawiało mi to przyjemności fizycznej i przestałam po 3,5 miesiącu ( z czego 8 tygodni ściągałam) i moje relacje z synkiem są cudowne :) coś mi sie wydaję że za dużo uwagi niektóre kobiety poświęcają samemu faktowi porodu i karmienia a za mało posiadaniu dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, ja też miałam narkozę ale cesarkę ze wskazań więc byłam nastawiona.. Przez pierwsze dni bywało różnie, problemy z krwawiącymi brodawkami i takie tam.. Nigdy nie zapomnę jak się na siebie "patrzyliśmy" na początku.. Hej to ja Twoja mama :) Przez pierwsze pół roku byłam jak w amoku dlatego, że opiekowałam się maluchem praktycznie całkiem sama, często bywały dni płaczu przygnębienia, ale zwalałam to najpierw na zimę, potem na przesilenie wiosenne, potem na deszczowe lato :) Na szczęście więź z synkiem zrobiła się wielka wręcz chorobliwa, strach o wszystko. Ogólnie ten rok był najdziwniejszy w moim życiu i dopiero jak minął zdecydowałam się na wizytę u specjalisty okazało się, że miałam depresję która stała się ostrą nerwicą lękową i nerwicą natręctw (z natręctwami borykałam się już wcześniej) Jeśli masz jakieś wątpliwości to idź do psychologa albo psychiatry, na pewno Ci pomoże i nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki kamień z serca może spaść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaheira masz rację, za dużo tego wszędzie i taki efekt.. Ja powiem szczerze, że odkąd wiedziałam co to poród wiedziałam, że za żadne skarby sn rodzić nie będę i koniec. Wskazania tylko ułatwiły mi sprawę. Smyka karmiłam tylko miesiąc bo tak jak mówisz nie było tego czegoś, bardziej mnie to męczyło niż zbliżało do synka. Trzeba na to spojrzeć inaczej albo wogóle nie patrzeć :) Przynajmniej jak zapyta skąd się wziął to powiem, że z brzucha i nawet mam dowody :D ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mialam niestety podobni
pielegniarka przynosila dziecko do karmienia a ja sobie myslałam tylko: Boze znow to karmienie... albo pierwszą rzeczą po cc to zamiast zapytac się kiedy przyniosą mi dziecko to ja zapytalam się kiedy mogę się wykąpac... albo jak lezala Mala ze mną jakis czas po cesarce to chcialam zeby juz ją wzieli ode mnie ale to raczej dlatego bo balam się ze bedzie plakac ale mimo to kochałam corcię bardzo juz w szpitalu, dopiero po jakims miesiącu pokochalam jeszcze bardziej:) jakos mi się smutno teraz zrobilo z tego powodu bo kocham moje dziecko najbardziej na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duza dziewczynna
ja nie mialam czegos takiego po cesarce ale takie rzeczy sie zdarzaja po sn tak samo jak po cc. ja po cesarce tak samo cieszylam sie z dziecka jak po sn( pierwsze dziecko sn drugie cc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa mama
jaheira - absolutnie nie. Ja się cieszyłam ze będe mieć cesarke. czekałam na nią, i nie miałam wczesnej żadnego problem z tego powodu. Myśl przyszła jak przynieśli mi dziecko. pierwsza, druga, kolejna. nie mam traumy nie karmienia piersią. noł. noł. noł. tyle że nie czułam więzi. byłam dla dziecka ( tak sobie wmówiłam ) obcą osobą. bo nie widziałam. nie czułam. chciałam a nie mogłam. To boli do dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.Bill
ale czy to chodzi o te15cm, czy bardziej o nastawienie? wytworzyłas sobie jedyny mozliwy scenariusz i nagle zwot akcji taki, ze nic od Ciebie nie zalezy, dostajesz narkoze i juz... ja tez nie znosze takich akcji - trzeba było mnie widziec jak przyszedł anastezjolog i powiedział, ze pojde pod narkoze, zamiast umówionego zewnatrzoponoweo.... histeria... kochaj dziecko i nie rozdrapuj tego - bo nie zmienisz ani porodu, ani tego co po nim czułaś, grunt, że teraz kochasz i jestes dobra mama!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko jeżeli
miałaś dolargan, oksytocynę potem nagle nieplanowaną cc z zaskoczenia to ne dziwię się że twoja psychika teog nie wytrzymała (za dużo to i koń nie zje). 30 godzin czekania na rozwarcie i euforia bo o to zaczyna się moment parcia i nagle decyzja o cc to wszystko cię skołowało i przstraszyło. Nie chciałaś tej operacji bo piszesz że ręce ci latały ze starchu a wiem jak się człowiek czuje podczas epiduralu , jest świadomy , wszystko widzi i myśli świadomie a "poród" dzieje się bez twojego udziału , ty czekasz biernie na pierwszy krzyk leżąc jak kłoda, potem na kolejny dzień rehabilitacja i boląca blizna, zmęczenie a tu trzeba zająć się dzieckiem które tak naprawdę pojawiło się ot tak, bez parcia bez wysiłku drugiej fazy porodowej , poprostu jest . Wpadłaś w depresję i jej nie uleczyłaś więc ciągnie się za tobą jak smęt wizja tego co było i nespełnienie. Fakt że poród sn boli ale mamy świadomośc że dzieje się coś za naszym udziałem , że rodzimy i doskonale to czujemy , czujemy jak wychodzi główka więc nie ma możliwości nie poczuć że rodzi się nasze dziecko , podczas cc jesteśmy tego wszystkiego pozbawione również potężnej dawki oksytocyny a zaraz potem endorfin które są odpowiedzialne ze uczucie szczęścia . Autorko powinnaś uświadomić sobie że to co czujesz jest normalne i że nie jesteś z tym sama (wiele kobiet tak ma). Podejrzewam że uczucie niespełnienia będzie towarzyszyć całe życie ale pogodzenie się z tym jak jest, jest jak najbardziej możliwe, wystarczy że twoje dziecko dorośnie i zawoła, mamusiu kocham cię :) Póki co masz 6 miesięcznego brzdąca które jest jeszcze nemowlęciem więc to przypomina ci oseska które urodziło się nie tak jak zaplanowałaś ale jak podrośnie to wszystko się zatrze , będą inne sprawy inne życie i wrócisz do dobrej kondycji psychicznej. Pozdrawiam i życzę pozytywnego nastawienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko ja jestem po 4 dniowym porodzie który zakończył się sn.Może nie miałam takich odczuć jak Ty,czy to napewno moje dziecko ale mogę powiedzieć co nieco o podłym samopoczuciu po porodzie.6 tygodni wyłam z byle powodu,dziecko,to że jest zdrowy,silny,i śliczny-wogóle mnie to nie cieszyło,z góry założyłam karmienie samą piersią,ale wyszło inaczej więc przez okres 6 tygodni ''karmienia piersią'' mały złapał ją tylko kilka razy,a ja wiecznie z zawieszonym laktatorem na cyckach.Przez to czułam się do niczego,beznadziejna matka która nie potrafi wykarmić dziecka a na dodatek niektórzy dali mi do zrozumienia to,że nie karmię i tymbardziej jestem do niczego..ale ja miałam odwrotnie-wywołanie żelem,oxy i prócz skurczów zero postępu innego rodzaju.Lekarze mimo to cisnęli na naturalny,chociaż ja za cc byłam im gotowa stopy lizać,potem jak powiedzieli nie,to było mi wszystko jedno,czy to dziecko wyjdzie przez gardło,ucho czy inną dziurę,a najlepiej aby mnie dobili i dali święty spokój.To temat dla mam po cc,ale tak pozwoliłam sobie na wtrącenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mialam takich odczuc jak wy.Moze dlatego,ze ja mialam umowiona cc wiec poszlo sprawnie.Jak mi wyciagneli małego wyłam jak głupia.Pokochałam te małą istotke od razu.Czułam sie"dziwnie",ale to dlatego,ze było to cos nowego w koncu nie codzien zostaje sie mama.Karmienie na poczatku szło opornie,ale ja sobie załozyłam,ze bede karmic i robiłam jak chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×