wedlug mnie szczytem wszystkiego wygrywem i maxymalnym osiagnieciem jakie moze

zdobyc człowiek jest mieć wszystko w dopie i uswiadomienie sobie ze w zyciu nic nie musisz a jedynie możesz możesz sprobować zarobic duzo kasy, możesz sprobować przelecieć miss polski, możesz sprobwać jakoś przeżyć swoje zycie i być w nim tak naprawde kim chcesz! nawet wydawaloby sie nadrzedny cel ludzkiej egzystencji czyli splodzenie dzieci i przekazanie genów dalej jest tylko wyborem a nie przymusem! z racji tego że za 40 czy 50 lat już mnie raczje nie będzie albo bede w takim stanie że sam raczje nie będe chciał już być przejmowanie sie czymś nie ma najmniejszego sensu za 100lat tutaj gdzie siedze siedział bedzie ktoś inny lub w ogole to miejsce nie bedzie istnieć! zycie jest tak kruche i gowniane ze nie widze innego wyjscia jak traktować je tylko jako przygode i cos w rodzaju gry tylko ze z jednym zyciem i brakiem mozliwosci restartu ;) a to czy bede zapierrdalalł na miliony lub siedizał na dopie i i nic nie robił nie ma wiekszego znaczenia bo co to za roznica czy umre jako biedny czy bogaty jak i tak umre