Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziona__________

Rodzice chcą wymusić miejsce wesela! I grożą, że nie przyjdą i nie zapłacą.

Polecane posty

Gość zawiedziona__________

Witajcie. Jestem przyszłą panną młodą. Z moimi rodzicami układało mi się w życiu różnie. W ciągu ostatnich kilku lat nie najlepiej. Mam 21 lat. Poznałam narzeczonego 4 lata temu. On jest starszy o 6 lat. Kochamy się i chcemy się pobrać w przyszłym roku. Od kilku lat myślałam, że moi rodzice nie pomogą nam w organizacji wesela. Moja matka mnie różnie wyzywała od k i takie tam, poza tym uważają, że dzieci powinny radzić sobie same. Dobrze - jak chcą. Ostatnio powiedzieliśmy im o ślubie i sami wyszli z propozycją, że zapłacą za salę i jedzenie. Powiedzieliśmy im jakie sale nas interesują. Moja matka na to, że jak ślub będzie w ... to nie sfinansują. Dlaczego w tym miejscu nie chce? Na pytanie nie odpowiada, bo rozmowa z nią jest niemożliwa, bo ma rozum 12 latki. Lubi sterować ludźmi a jak ktoś się nie da to wymusza. Manipuluje ludźmi. Miejsce, które wybraliśmy znajduje się w centrum miasta, ładny widok na morze. Cenowo ok i goście powinni być zadowoleni. Mamy też drugą opcję. W sąsiedzkim mieście oddalonym o około 20 minut od centrum. Tam też cenowo ok i nawet ładna sala. Byliśmy tam z rodzicami narzeczonego i rozmawialiśmy o różnych miejscach i oni też uważają, że jest ok. Moi rodzice pojechali dziś w te miejsca, o których mówiliśmy im. Terminów już mało jest na miesiąc, który nas interesuje. Objeździliśmy różne lokale i mamy rozeznanie. Na ilość osób - 65 - nie znajdziemy lepszych sal już. Moja matka chce, by ślub był w restauracjach w różnych wiejskich miejscowościach. Tu nie chodzi o to, że te miejscowości są złe. Po prostu jak mamy możliwość w centrum miasta za tą samą cenę to lepiej będzie dla gości jak będzie w centrum. (dla rodziny mojej matki centrum jest dalej niż dla rodziny narzeczonego). Nie ukrywamy również, że trochę liczy się dla nas to, że centrum miasta i otoczenie morza jest dla nas plusem. Poza tym głupio się przyznawać, ale restauracja w centrum wydaje nam się lepszą lokalizacją ze względu na to, by ludzie też później nie gadali, że zrobiliśmy na wiosce i nikt nie będzie w pierwszym momencie wiedział, gdzie ta restauracja jest. Poza tym ceną się nie różnią. Moja matka chce na nas wymusić decyzję. Ona chce się pokazać swojej rodzinie, która mieszka w okolicy tej restauracji w małej miejscowości. Zależy jej tylko na tym, by pokazać, jak to ona potrafiła wesele urządzić. A ja nie jestem takim typem. Ja chcę zaprosić tylko takie osoby, które uważam za bliskie. Dlatego wyszło nam 65 osób a nie 100. A moja matka to najchętniej wesele na ponad 100 osób, sąsiadów ( z którymi ja nie gadam). Typowa po prostu wiocha i żenada jak dla mnie. I ona mi wyjeżdża dziś z tekstem, że mogę skreślić ją z listy. Robiłam 3 próby dziś, by porozmawiać jak człowiek dorosły. Chciałam usłyszeć konkretnie plusy i minusy sal, które nam się spodobały. Żadnego plusu nie usłyszałam tylko same minusy (od ojca). A od matki to nic nie usłyszałam konkretnego, bo nie potrafi rozmawiać jak dorosły. No i nie wiem, co mam robić :( Pokłóciłam się z matką, bo nienawidzę tego jej wymuszania całe życie na wszystkich. Powiedziała, że mam ją skreślić to się wkurzyłam i powiedziałam jej wszystko co myślę. Nie wiem, czy brać od nich pieniądze jeszcze na ślub. Czy w ogóle robić wesele czy może lepiej nie zrobić obiadu? Boję się, że matka zepsuje mi ślub nawet jak przyjdzie :( Ale z drugiej strony nie chcę zabierać sobie wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chryzilot
no to pierwsze już masz :) reszta ma być w podobnym stylu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Co masz na myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chryzilot
pierwsze wspomnienia - już je masz . Reszta ma być podobna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przejmujesz się stukniętą maciorą. Organizuj wesele gdzie chcesz i szczaj na nią. Jak nie będzie chciała się dołożyć, ani przyjść - nie zapraszaj! Lepiej odciąć się raz na zawsze od takiej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
No to nie wiem co robić naprawdę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ampjmxayjgmwptxjpt
Zapłać sama i zorganizuj gdzie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chcesz miec takie
wesele , jakie ci odpowiada, to za nie zaplac, albo zrob skromne. Ja tego nie rozumiem - albo bierz , co daja i nie wydziwiaj, albo plac sama- prosta sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wasze wesele i to jedynie od was zalerzy gdzie bedzie i kto bedzie zaproszony. To wasz wybor w jakiej sukni i jakim autem pojedziecie.. Nie daj sobie by ktokolwiek wymuszal cos wbrew waszej woli. Ja jestem swierzo upieczona mezatka wiec wiem co mowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak chcesz miec takie
piszesz,ze nienawidzisz matki a pieniadze chcesz brac? kobieto, czy masz honor i rozum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ile dobrze pamietam to
taki sam temat byl juz jakis rok temu 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janusz z bydgoszczyy___
chuuuj ci w dooope

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Z jednej strony jak każda córka potrzebuję matki i kocham ją a z drugiej strony regularnie w różnych sytuacjach odczuwam brak miłości od niej i tyle. My chcieliśmy, by rodzice też zaproponowali jakąś salę czy coś. Ale nie na takiej zasadzie, że wszystkie nasze pomysły są złe dla zasady a oni mają rację, bo płacą i trzeba się dostosować. I jeszcze robić żenadę na 100 osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuup
uuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posadz drzewko
Moge was prosić o kliknięcie? http://www.posadzdrzewo.pl/#/profil/linda4 Ratujmy Ziemię! Posadź wirtualne drzewo, a pomożesz zasadzić prawdziwe! Tetra Pak posadzi kolejne 160 000 drzew w ramach akcji „Posadź drzewo! Posadź swoje drzewo! Niestety trzeba skopiować i usunąć spację w linku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
nad czym sie zastanawiasz, zorganizujcie i opłacćie wesele sami, jesli rodzice nie przyjda to bedzie to tylko o nich świadczyć, olej to jesteś dorosła kobieta, jak raz pozwolisz to Ci matka całe zycie bedzie narzucac swoja wole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Tak, wybraliśmy wspólnie z narzeczonym tą salę. Tzn sala, której mojej matce się podoba nie jest wg mnie aż tak zła. Ale mój narzeczony nie chce mieć tak daleko i w miejscowości, której dużo osób może nie znać. Poza tym ma kilka osób w rodzinie można powiedzieć bogatszych i nie chce, by go ludzie obgadali, że nie wiadomo gdzie ma wesele, że go stać nie było (chociaż ceny są takie same, ale każdemu się zawsze wydaje, że w centrum jest drożej niż w małej miejscowości). Dlatego poszłam na kompromis i poszukałam z nim sali, która zadowoli nas oboje. Poza tym centrum miasta jest pewną atrakcją dla rodziny mojej matki. To jest zaraz przy morzu, więc chyba też chętnie skorzystają z okazji i pojadą przy okazji na spacer przy morzu. Na co dzień każdy ma swoje zajęcia i nie ma możliwości jeździć do centrum. Wydawało mi się, że słusznie zrobiłam. Mi się przykładowo nie podobają mieszkania na parterze a niedługo kupujemy mieszkanie. I co? Narzeczony to uszanował i nie zmusza mnie do kupna mieszkania na parterze, bo taki ma kaprys. Ale moja matka to taki typ kobiety, że jak ktoś miał w życiu inne zdanie to i tak się to nie liczyło. Ona się nastawiła na tamtą salę i teraz wszystkie inne są złe. Wkurza mnie to, że dobrego słowa nie powiedzieli na sale, które szukaliśmy kilka tygodni! Chyba normalni ludzie siadają przy stole i mówią, że w knajpie A było to i to fajnego a to jest minusem. I podobnie o kolejnych knajpach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fifeczka z Warszawy
Wstyd mi za taka corke jaka jestes :-O Matka oddala ci najlepsze lata a ty nawet jednej rzeczy nie mozesz dla niej poswiecic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Troszke przy kosci 19
Patologia, 6 lat roznicy. ty 17 on 23 jak sie ponaliscie :-O Pewnie zaraz rozwod a poodem slubu jest dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Ale jakiej jednej rzeczy? Gdyby z moją matką normalnie można było rozmawiać i nie byłaby osobą taką awanturującą się i nie miałabym złych wspomnień to inaczej by to wyglądało. Normalne są teksty w stylu, że ja płacę to mamy się dostosować, bo jak będę panią X po ślubie to sobie będę mogła? Z taką pogardą dla narzeczonego oczywiście! Potem matce się nie będzie podobała suknia ślubna, mój narzeczony, zachowanie narzeczonego na ślubie, jego rodzina,zespół, jaki znaleźliśmy. Przyjdzie na ślub i będzie zgrywać wielką panią. A na tekst o naszym ślubie wiesz co powiedziała? Że bardzo dobrze, bo już dosyć się za mnie nawstydziła. A kiedyś wujkowi powiedziała, że ma złe dzieci. Po prostu zgrywa taką sierotkę marysię przed ludźmi a wstydzić się za mnie i rodzeństwo nie miała powodów. Tylko po prostu jej się nie spodobało, że poznałam narzeczonego i dla niej to wstyd a nigdy mu dobrego słowa nie powiedziała od 4 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YYYYYYYYYYYYYY
JEŻELI MATKA PŁACI ZA TWÓJ ŚLUB GŁUPIA KRETYNKO TO MA PRAWO DO WŁASNEGO ZDANIA! JAK SIĘ NIE PODOBA TO PŁAĆ SAMA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz problem sali, pozniej bedzie menu, suknia, samochod, kwiaty... jesli beda Ci finansowac rodzice to beda chcieli decydowac. sami sobie zaplaccie i robciwe wszystko jak chcecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Wy nie kumacie. Można mieć własne zdanie. I dobrze. Ale trzeba je jakoś uzasadnić a nie obrażać i w dupie mieć to, że się nalataliśmy, aby coś znaleźć. Wczorajszego wieczoru 3 razy robiłam podejście, by pogadać. Za każdym razem miałam dosyć. Raz poszłam zapytać matki, jak jej się sale podobały - oczywiście zero dobrego słowa. Drugi raz poszłam zapytać ojca - też zero dobrego słowa, ale przynajmniej dało się rozmawiać w miarę, ale matka się wtrąciła i zjebała. I za 3 razem poszłam wkurzona poinformować, że wiochy z wesela robić nie będę i nie będę zapraszać ludzi, których nie pamiętam jak wyglądają. Zapytałam ojca jeszcze raz o sale, czy może coś dobrego powie o salach, które my oglądaliśmy. Chwilę pogadałam i matka znów się wpieprzyła i powiedziała, że mam skreślić ją z listy osób. To się wkurzyłam i zapytałam ojca, czy go też mam skreślić. Nie odpowiedział. Wtedy już całkowicie wnerwiona wydarłam się do matki, że wiedziałam, że zniszczy mi ten dzień ślubu i że już dawno zastanawiałam się, czy robić wesele czy nie lepiej sam obiad, bo po co to wszystko! A ona weszła mi w słowo: "ale jaki ślub, bo przecież nie idzie"? Jest po prostu chamówą bez uczuć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, jeśli mama płaci za ślub to ma prawo do własnego zdania, ale nie do absolutnego narzucania komuś czegoś i takiego zachowania, straszenia i wymuszania! Jest różnica pomiędzy, "słuchajcie bo my uważamy, że ta sala będzie fajniejsza bo...." a "to ma być ta sala! Na inną się nie zgadzamy! Jak nie zrobisz tak jak mówię to nie przyjdę! I w ogóle nie będę z tobą rozmawiać, bo i tak my płacimy.". To jest przede wszystkim dzień Państwa Młodych! To ich ślub i ma być taki jak oni sobie zaplanowali. Oczywiście jeśli ktoś jest współorganizatorem to również ma coś do powiedzenia, ale wtedy się siada przy stole ze wszystkimi zainteresowanymi i na spokojnie dyskutuje. A jak autorka piszę tutaj nie ma miejsca na dyskusje. U nas niestety było podobnie, moja mama jest podobnym typem, tyle tylko, że nie mówi do innych, że ma złe dzieci itp. Z własnego doświadczenia powiem, że raczej dyskusja z matką nie ma większego sensu. Myślę, że powinniście zorganizować spotkanie wspólne z rodzinami narzeczonego, wtedy może przy "obcych ludziach" będzie się krępowała tak mówić i może uda Wam się coś spokojnie ustalić. A najlepiej to zapłacić sobie samemu i zrobić tak jak się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest Twój ślub a nie Twojej mamy, niech Cię nie szantażuje, że Ci kasy nie da bo jeśli by chciała żebyś była szczęśliwa to by Ci nie robiła takich akcji. Sami sobie poradzicie, będziecie mieli po swojemu tak jak chcecie, Twoja matka już miała swój ślub. Ona Tobą manipuluje i chce wymusić swoje racje na Tobie - nie daj się. Ja rozumiem, że to bardzo ważny czas w Twoim życiu i że chciałabyś mieć jej wsparcie, no ale niestety nie masz i musisz sobie z tym poradzić, ale nie daj się przekabacić na jej stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martensja***
Nie daj sobą rządzić. Moja teściowa zepsuła mi ten dzień. Do wszytskiego się wpier... ona wiedziała najlepiej. Kiedy poprosiłam, teraz już mężą, żeby zwrócił jej uwagę to powiedział, że nie może bo ona placi za ich stronę więc też ma mieć coś do powiedzenia. Ustąpiłam, bo nie miałam już siły. Na swój ślub poszłam jak z krzyża zdjęta, przez kochaną teściową, która zażyczyła sobie rozłożenie talerzyków w piątek w nocy... (tak jakby tego kelnerki nie mogły rano w sobotę zrobić...) Więc rozkładałam sama z siostrą talerzyki, sztućce i szklanki dla 200 osób. I uwierzcie mi, że dla 2 osób to nie jest praca na godzinę czy dwie. Zaczęłyśmy o 23 a skończyłysmy po 2. P 3 dopiero byłam w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona__________
Tak. Niedługo miało być spotkanie, jednak po słowach mojej matki odechciało mi się go. Skoro nie chce przychodzić to nie. A jeśli powiedziała to w nerwach to niech się nauczy nie rzucać słowami tak, by dowalić komuś. Czasy liceum już się dla niej skończyły a koleżanką jej nie jestem, tylko córką więc niech zachowa dla swoich koleżaneczek te chamskie odzywki. Kobieta ma 45 lat a zachowuje się jak 12 letnia gówniara!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie zrobisz, ten typ tak ma niestety. I raczej nie ma co liczyć na wsparcie z jej strony w trakcie przygotowań, niestety. Nawet jeśli zaakceptujesz jej propozycje sali to zaraz znajdzie się milion innych rzeczy, które ona wie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×