rozterki

Proszę, aby ten wpis potraktować poważnie. Mam 26 lat, jak w nicku. Mój "problem" polega na tym, że nigdy nie miałem dziewczyny. Napisałem problem w cudzysłowie, bo przez długi czas właściwie nie odczuwałem potrzeby, żeby mieć dziewczynę. Teraz jednak patrząc na swoje życie zastanawiam się, czy jestem do końca normalny. Nie chodzi tu o orientację seksualną (hetero), ale o mój zupełny brak doświadczenia w kontaktach z dziewczynami. Nie jestem typem imprezowicza, więc nigdy nie uprawiałem seksu ani się nie całowałem. Nie wiem, czy to wszystko jest normalne w moim wieku. Proszę, poradźcie coś.

to nie jest normalne, ale inni mają gorzej

Stev: a dlaczego uważasz, że to nie jest normalne?

tak kobiety to postrzegają, posiedzisz dłużej na kafe to sam sie przekonasz, prawiczek dla nich to najgorszy sort faceta

prawiczek dla nich to najgorszy sort faceta niepotrzebnie dodawałeś "faceta" :P

nie chcę się tu dołować. Cały czas wierzę, że może kiedyś będę z dziewczyną. Nie uważam, że moje życie jest przegrane.

uświadom go ike, bo mi może niewierzyć

Od tego się nie umiera. Najwyżej nieco puchnie tu i tam :p

Czy tylko mnie rozbawiło 3cie zdanie od końca? Ja też jestem trochę aspołeczna. Mało gdzie i z kim wychodzę. mało mam znajomych. Dobrze się czuje w domu i tak spędzam większość czasu. Ale jestem z piątym facetem i niedługo zaręczyny. Dla mnie osobiście to, że nie próbowałeś kogoś poznać nie jest normalne. Nie wiem jakie trzeba mieć problemy ze sobą, żeby nie czuć potrzeby bycia z kimś i starania się o to. Takie jest moje skromne zdanie.

Nie słuchaj tych frustratow prawiczków z kafe. Mają jakąś wypaczoną wizję na temat kobiet.