Jak przekonać (ex)żonę by dała mi spokój

Witam, przedstawię w skrócie moją sytuację, byłem żonaty 12 lat, urodziła mi syna po 2 latach po ślubie. Nigdy nie pracowała bo uzgodniliśmy, że będzie zajmować się domem i dzieckiem (bo przecież niania mamy nie zastąpi) a ja zarabiał. Przez te lata ciągle harowałem jak wół do późna aby żyło nam się na ponadprzeciętnym poziomie i jej to nie przeszkadzało raczej... Rok temu zauważyłem jej częste wyjścia z domu i powroty w czasie kiedy ja wracałem dopiero do domu (syn mi powiedział, że mama lata z koleżankami) z początku wierzyłem, jej lecz górę wzięła mnie niepewność i...wynająłem detektywa, po miesiącu miałem już dowody, że kurrwisko się puszczało z innym facetem, wiadomo rozwód, opieka nad dzieckiem dla mnie, dom też bo mieliśmy intercyzę podpisaną. Mamusia wniosła rzecz jasna kolejną sprawę o opiekę nad dzieckiem, ale przegrała ją, twierdziła, że związek się rozpadł z racji tego, że piłem i biłem ją i syna na co on rzeczywiście zaprzeczył. Obaj zerwaliśmy z nią kontakt ale to nic nie daje, te szmatławsko potrafi dzwonić do mnie po nocach, wygrażać mi, potem przepraszac i błagać abym wrócił, co robić?;/