moja mama zawsze mowila mi zeby oszczedzac kase a teraz ja z kazdym wydanym

pieniądzem (chocby 20zł) mam takie dziwne uczucie..szkoda mi ich, zal mi ich ze je wydałam. Dostawałam kieszonkowe od babci, mama mowiła zebym nie wydawała, zebym je zbierała no i uzbierałam ponad 4 tysiace, ale np. dzs musiałam wydac ponad 200zł i jest mi ich zal.. to kasa na rekrutację na studia i na dojazd na uniwerek w innym miescie. Pociesza mnie tylko mysl, ze moze w pazdzierniku znajde sobie jakas prace dorywcza to mi sie to zwroci. Jestem dziwna :O

nie lubię takich chytrych , obliczonych ludzi

Nie Ty jesteś dziwna, tylko Twoja mama, ale moja jest taka sama. Tylko ja na szczęście już się nauczyłam jej nie słuchać. Wiadomo, że oszczędność się przydaje gdy jest cienko z kasą, ale jeśli mam pieniądze, to czemu mam oszczędzać na wszystkim? Dla mojej mamy buty za 70 zł to majątek, bo przecież na bazarku są za 20 :O Wszystko kupuje byle jakiej jakości, ale tanie. Kiedyś były inne czasy.

Np. moje kolezanki wydaja kase na ubrania i inne rozrywki, mi jest na to szkoda ciuchy kupuje na prawdę bardzo rzadko, nie chodze na imprezy juz rok

Dodam, że moja mama przy każdej okazji chwali się, że od lat nie była w kinie ani w restauracji, bo dla niej to strata kasy. A ja lubię sobie miło spędzić czas i mam gdzieś jej gadanie, że idę na kawę na miasto... Oczywiście pieniądze zarabiam sama.

mama mnie tego nauczyła, zresztą nie tylko ona bo babcia tez gadałą ze trzeba oszczedzac jak bylma młodsza to chfciałam wydwac kase i nie bylo mi szkoda..a teraz :O szkoda gadac.

to kiedy chcesz się fajnie ubierać jak będziesz miec 60 lat?...dziewczyno korzystaj z zycia a nie ciągle tylko ciułasz