Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Esperanza74

Bulimia - pora zakończyć ten koszmar !

Polecane posty

Gość bedewolna
tez wszystkich odsuwałam, i teraz nie mam nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczęłam na drugim roku studiów, bardzo chciałam schudnąć. Dzisiaj wiem, że nie było z czego, 55-56 kg przy wzroście 1,70 m. Zaczęło się od ograniczenia jedzenia, waga faktycznie spadała. A potem obudził się we mnie urodzony łasuch, bo naprawdę lubię jeść. No to znalazłam sobie łatwy (jak mi się wtedy wydawało) sposób, żeby nie musieć się ograniczać z jedzeniem i nie tyć. To było tyle lat temu... Nie znałam nawet słowa bulimia. Miałam normalny dom, kochających Rodziców, świetnie się uczyłam, byłam ładna, lubiana. Ubzdurałam sobie jednak, że nic nie jestem warta. Oto efekty - 15 lat choroby, która kradnie normalne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
czyli standard od diety. Ale juz akceptujesz swoją wagę? Jedz wszystko w rozsądnych ilosciach, wtedy nie bedziesz sie rzucac na produkty, które eliminowałaś. A jak zęby? Może to bedzie jakaś motywacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak łatwo się domyślić - wiary w siebie nie odzyskałam do dzisiaj. To cud, ale ludzie nie odsunęli się ode mnie. Nadal garną się do mnie, a ja cały czas ich odsuwam. Ja nie wiem, że nie machnęli na mnie jeszcze ręką, tyle lat... Ja nie wiem, co tam się w moim środku zagnieździło, że ciągle wydaję się sobie niewiele warta. Nikt nigdy nie dał mi powodu, bym tak o sobie myślała. Bo ja, cholera, należę do osób perfekcyjnych. Wymagam tylko od siebie, nie od innych. No i jak coś nie jest zrobione na tip-top, to już czuję się z tym źle. Często nawet nie podejmuję się pewnych spraw, jeśli czuję, ze nie zrobię tego idealnie. Głupie,co? No bo co ja zrobiłam z tym swoim "perfekcyjnym" życiem? Daleko mu do ideału....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zęby tak sobie, ale nawet przed chorobą wiecznie miałam z nimi problemy. Nie jest tragicznie, ale regularnie bywam u stomatologa. Wiesz, pewnie do tego przywykłam po tylu latach. Co do wagi - od lat jest taka sama, niska. Ale myśl o tym, że przytyję porzuciwszy stare nawyki - nie przeaża mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mgvkg, napisałaś, że udało Ci się skończyć z bulimią wiele lat temu. Dałaś radę tak od razu, postanowienie i już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
jA rzuciłam od razu to i palenie (jedno wiazało sie z drugim)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspaniale, że Ci się udało. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła powiedzieć o sobie to samo. Chciałabym jeszcze urodzić dziecko, mieć normalną rodzinę, ale na wszystko jest już tak niewiele czasu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
miałam tyle zajęc, byłam szczęsliwa, zamieszkałam z facetem i wstydziłam sie tego robic przy nim-nie oszukuj sie to słychać i czuć. Spedzaliśmy razem wiele czasu. Prawie nigdy nie byłam sama. Przestawałam o tym mysleć, ani sie spostrzegłam, a minął tydzeń, miesiąc, rok. Widziałam, ze nie tyuje, wygladam lepiej. Cos co było obsesją przestało byc istotne. Ale mam pozostałość-ćwiczenia, ale to akurat zdrowy nałóg. Nie jest to jednak juz tak maniakalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam nadzieję, że jak zamieszkamy razem, uda mi się z tym skończyć. Tyle, że on dosyć szybko zaczął wyjeżdżać na tydzień, czasem na dwa do pracy. Zostawałam sama, a wtedy - wiadomo... Dzisiaj nawet wstydzę się do tego przyznać, ale cieszyłam się, że go nie ma. Mogłam w samotności i bez zahamować oddawać się swojemu nałogowi. Teraz, kiedy podjęłam walkę z bulimią - cieszę się, kiedy jest przy mnie. Czuję się silniejsza, chociaż on nie wie o mojej chorobie. Wystarczy, że jest blisko. Nie chcę dłużej niszczyć naszego wspólnego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _30tka_
A oto moja historia. Miałam 15 lat, kiedy ważyłam 53 kg i uważałam się za grubaskę. Ktoś mi powiedział, że jak wezmę środek przeczyszczający to brzuch zrobi siętotalnie płaski. Kupiłam bisacodyl. I zaczęłam go łykać. I tak sobie go brałam, że mając 22 lata brałam 38 tabletek za jednym razem. Byłam sama przerażona tym co wyprawiam. Nagle dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam mężatką i chciałam mieć dziecko. Z pierwszym dniem ciąży przestałam brać bisacodyl. Dla dziecka. Aby mu nie zaszkodzić. Nie brałam tego świństwa przez całą ciąże. Uważałam, że wygrałam z bulimią z dnia na dzień. W ciązy przytyłam 24 kg. Wyglądałam tragicznie,ale po urodzeniu w ciągu pół roku zrzuciłam sama, bez żadnych wspomagaczy wszystko. I tak minęły kolejne 3 lata, gdzie nie brałam żadnych środków przeczyszczających. Później troszkę przytyłam i znów koszmar zaczął się od początku. Jedna tabletka, dwie, pięć, dziesięć. I tak w koło. Dziś mam lat 30 i żre to świństwo nadal. Po 20 pare tabletek, aby cokolwiek zadziałało. Najdziwniejsze jest to, że przez to 15 lat nikt nie zoriętował się, że jestem chora. Co rok robię sobie badania wątroby, czy jeszcze jej nie rozwaliłam do końca i żyję z świadomością, że ta choroba mnie zniszczy, że umrę bo moje wnętrzności nie wytrzymają działania tak wielu tabletek. Jest to straszne bo mam dziecko, męża, pracę, ale nie potrafię z tym skończyć. To jest silniejsze ode mnie. Pozdrawiam i życzę siły.Bo ja jej nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
Im silniejszy charakter tym łatwiej sie tego pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30latko! Ja nigdy nie brałam środków przeczyszczających, ale w równie niszczącym nałogu tkwę mniej więcej tak samo długo, jak Ty. Masztak wiele- męża, dziecko, na pewno bardzo Cię kochają i potrzebują. Nie interesuje ich Twoja waga, te cyferki siedzą tylko w Twojej głowie. Dziewczyno, żyj dla swojej rodziny i walcz. To nic, że dotąd się nie udawało. Zobacz, jestem od Ciebie starsza, a nie mam nawet namiastki tego, co Ty. Tylko, że nie mam zamiaru zrezygnować. I Ty też nie odpuszczaj,proszę. Zajrzyj tutaj czasem, porozmawiamy. Ja tak marzyłam o figurze modelki i co? Mam ją od wielu lat zapłaciwszy za to bardzo wysoką cenę. To nic niewarte. Chcę być pulchną (a niech tam !) mamusią, którą dziecko obejmie swoimi małymi łapkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słusznie, mgvkg, tylko zastanawiam się, czy to możliwe, żeby osoba o silnym charakterze na własne życzenie wpakowała się w bagno takiej choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _30tka_
esperanza, ja teraz ważę 60 kg, a mam 168 cm. To coś siedzi w mojej głowie. Dla męża jestem idealna. Uważa, że jak na mamusie mam niezłą figurę, a ja widzę w sobie grubasa. To straszne, bo boję się, że to się źle skończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
Mozliwe, obsesje na punkcie figury może mieć każdy. Wszystko przez media, Ja bym nie wpadła na ten sposób, gdybym o tym nie przeczytała (lady Diana, J. Fonda). Próbowałam wiele razy, az w kocu sie udało. Myslę, że mam silna wolę, bez tego nie udałoby mi sie rzucić tego świństwa, palenia, a jednocześnie zachować bdb sylwetkę. Moja rada wyjdź do ludzi, rzuciłam hasło pies, jeżeli oczywiście lubisz i masz możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchaj, Twoja waga jest jak najbardziej w normie. A jeszcze do tego Twój mężczyzna mówi, że mu się podobasz taką, jaką jesteś. Czego chcieć więcej? Posłuchaj, przytul się przy najbliższej okazji do swojego męża, wyściskaj dziecko i wtedy spójrz w lustro - zobacz, jaką jesteś fajną, spełnioną kobietką. Co z tego, że widzisz tam jakieś krągłości? Kto powiedział, że kobieta ma być chuda, jak patyk? Media? Pseudospecjaliści ds mody? Mam to w nosie! Zobacz, jak to jest ze mną - od wielu lat ciągle słyszę, jaką to ma super figurkę, jaka jestem szczuplutka. Na początku oczywiście, byłam zachwycona, o to mi przecież chodziło. Ale od jakiegoś czasu płonę w środku ze wstydu, że oszukuję cały świat, a zwlaszcza samą siebie. I patrzę na dużo młodsze dziewczyny z malutkimi dziećmi, dziewczyny, którym ZAZDROSZCZĘ ich życia. Walcz o siebie. Ja próbuję, może coś jeszcze zdążę ocalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mgvkg kusi mnie tym szczeniakiem, że strach !!! Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy o nim wspomniałaś, bo kiedy pierwszy raz pojawiły się myśli o zerwaniu z nałogiem - pomyślałam właśnie o psie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
same plusy, nie będziesz sama, będzie miała zajęcie i możliwość nawiązania nowych znajomości. Wiesz wychodzisz i od razu spotykasz 5 osób z psami i masz gotowy temat do rozmowy. Do tego brak czasu na użalanie sie nad sobą, bo deszcz nie deszcz trzeba wyjść, posprzatać kupki :) Poza tym jest sie do kogo przytulić, jak facet wyjedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie o tym wszystkim myślałam, tylko że mnie od rana do wieczora nie ma w domu. Szkoda psiaka, co najmniej 10 godzin na dobę byłby sam. Ale do ludzi na pewno zacznę wychodzić, czuję że sama tego chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wiesz co, mgvkg? Fajnie, że jesteś :) Wcale nie musiałabyś z nami rozmawiać, masz swoje własne życie, a bulimię dawno za sobą. Zwłaszcza, że jesteś dość sceptyczna wobec takich forów. A mimo to pojawiłaś się i własnym przykładem dajesz siłę. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekam, dziewczyny! Trzymajcie się cieplutko, nie poddawajcie się. Ja wiem, że jeśli jutro się tu pojawię, będę mogła napisać, że był to kolejny dzień bez bulimii. Pozdrawiam Was. Pa pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgvkg
trzymam kciuki. Już zapomniałam jak to jest. Ja też zaczęłam na studiach. Oczywiście cały czas się odchudzałam. Niepotrzebnie bo byłam szczupłą, ale nie chudą dziewczyną. Figura to był mój największy atut. Oczywiście chudłam jeszcze bardziej, co mi sie bardzo podobało. Praktycznie nie jadałam pieczywa i ziemniaków. Spowodowało to, ze po przyjeździe z akademika dosłwnie rzucałam się na te potrawy. No i oczywiście wyrzuty sumienia. Na początku próbowałam tabletek przeczyszczających. Potem usłyszałam o bulimi. Wtedy nie mówiło się o jej skutkach. Słyszałam tylko o pięknych, bogatych zgrabnych kobietach, które znalazły sposób na bezkarne obżeranie się. Nawet się z tego śmiałysmy w liceum. Próbowałam wiele razy, ąż w końcu udało się. Pomógł papieros i duża ilość płynu. Na początku byłam dumna. Czułam się wyrózniona. Ja zwykła dziewczyna robie to co lady D. Ale to wciąga. Pojawił sie problem z chłopakiem. I żyganie stało się lekiem na całe zło. Może i dobrze bo to stało się ważniejsze od miłości. Opanowało całe moje życie. Pamiętam, że wydawałam wiekszość kasy, którą otrzymywałam od rodziców na żarcie. Oczywiście nie jadłam ziemniaków ichleba więc było w miare tanio. Na deser oczywiście zabronione słodkie. Potem duuużo wody, papieros i samo robiło sie niedobrze. Nikt nie wiedział. Pamiętam, że najpierw robiłam to tylko w weekendy, kiedy wracałam do domu, kiedy wszyscy spali. Póxniej przeniosłam zwyczaj do akademika. W końcowej fazie miałam staszne obrzydzenie do siebie samej. Już nie czułam się wyrózniona. Unikałam ludzi. Całe moje życie było podporzadkowane było żyganiu. Wiem co to znaczy i naprawdę współczuję. Doprowadziłam do ruiny zęby, na które musiałam wydać fortunę, żeby je reanimować. Początkowo chciałam ci doradzić kosztowną inwestycję w zęby, ale widze że nie masz z tym problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rety, jak to wszystko czytam, to jakbym czytała o sobie, tak wiele szczegółów łączy nasze historie. Tylko, że Twoja opowieść znalazła happy end, a co do mojej - to się dopiero okaże. Przypomnialaś mi parę rzeczy, które starałam się wymazać z pamięci. Tak postępuje każdy uzależniony od czegokolwiek, okłamuje sam siebie, woli nie widzieć, nie pamiętać. W moim kilkunastoletnim życiu z bulimią, było tak wiele okropnych chwil, tyle upokarzających sytuacji, książkę mogłabym na ten temat napisać. Smutną książkę... Ale nic to, czasu nie cofnę, mogę zawalczyć o resztę swojego życia.Dzień minął spokojnie. Tak sobie nawymyślałam różnych zajęć, że jeszcze ze wszystkim się nie wyrobiłam ;) Długi spacer zaliczony, chwila dla urody również, posprzątane.Ja nawet ze zwyczajnymi posiłkami ledwo się wyrobiałam, o wymiotowaniu nie pomyślałam nawet przez chwilę. Czuję, że mam pełny brzuszek i wcale mi to nie przeszkadza. Mogę spokojnie wpaść w objęcia Morfeusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _30_tka
ja kiedy zaszłam w ciąże i urodziłam córkę przez 4 lata byłam czysta. Nie brałam nic. Byłam pewna, że już nie wróci ta paskudna choroba. Ale z nią tak jak z alkoholem i papierosami, jak uzależniony ponownie spróbuje to popłynie. Ja po 4 latach popłynęłam ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30-stko! Stało się, popłynęłaś, ale znowu możesz zacząć zawracać do brzegu. Próbuj, dziewczyno. To prawda, że bulimia jest chorobą i nałogiem jednocześnie. Ale w każdej chwili można znowu zawalczyć o normalne, zdrowe życie. Wczoraj nie wyszło? Zacznij znowu od teraz. Twój organizm podziękuje Ci za każdy dzień traktowania go z należnym szacunkiem. Ja tam zamierzam się boksować z bulimią i wygrać tę trudną walkę. A zobacz, ile czasu ukradła mi ta choroba - ponad 15 lat. Nie rezygnuj, proszę. Może w Twoim przypadku nie obejdzie się bez pomocy specjalisty, nikt z nas tego nie wie na początku walki o normalne życie.Każdy wolałby uniknąć konfrontacji z lekarzami, ale czasami jest to niezbędne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianeczkaOla
Ja się zmagam z tym świństwem od ponad 10 lat. Miewałam nawet 6-7 miesięczne okresy przerwy w chorobie ale niestety znowu wróciła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeterianeczkaOla
Nie będę tu opisywać całej mojej historii, przynajmniej nie teraz. W ciągu tych 10 lat ( obecnie mam 26) moja waga wahała się od 51 do 79kg. W lo tuż przed maturą miałam naprawdę hardokową jazdę w ciągu jakiś 2 miesięcy przytyłam 15 ( sięgając tych 79kg) potem wiadomo, wymioty, wymioty zjechałam szybko do jakiś 65 potem 51kg( ważąc tych 50 ciągle widziałam w lustrze grubasa). Dziś moje ciało to tragedia, wszędzie skóra porozrywana przez rozstępy, masakryczny biust, obwisły brzuch. Od jakiś 3 miesięcy znowu mam doła,nie mam siły na nic. Jestem znerwicowana, moja pewność siebie sięga dna. Czuję jakby mój rozwój emocjonalnym zatrzymał się w momencie kiedy to wszystko się zaczęło -10 lat temu. Panicznie boje się odpowiedzialności, związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu pustki, nikt się nie pojawia. Ja miałam paskudny okres. Zmarnowałam trzy tygodnie i niestety powróciłam do dawnych nawyków. Tak bardzo tego żałuję, ale czasu nie cofnę. Zaczynam od nowa. Czy jest ktoś, z kim mogłabym porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×