Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SaaraaWeey

MIESZKANIE--- Z RODZICAMI, CZY Z TEŚCIAMI??

Polecane posty

Gość SaaraaWeey

W przyszłym roku na wiosnę bierzemy ślub. Na razie nie mamy możliwości mieszkac sami bo ja jeszcze studiuje, nie pracuje. Narzeczony pracuje, ale nie zarabia kokosów, więc odpada kupno mieszkania, w wynajem też nie chcemy pakowac pieniędzy. Mamy nadzieje, że za jakiś czas kiedy oboje będziemy pracowali uda nam się kupic chociaż małe mieszkanko, ale teraz i przez najbliższy czas sytuacja na to nie pozwala. Musimy po naszym ślubie zamieszkac z rodzicami. I tu jest problem, bo wiadomo że każde z nas chciałoby mieszkac ze swoimi. Wiem, że sami nie jesteśmy w tym temacie obiektywni dlatego postaram się wam po krotce opisac warunki mieszkaniowe u jednych i drugich rodziców. U RODZICÓW NARZECZONEGO- Piętrowy dom na osiedlu miasta, więc do miasta jakieś niecałe 2km. Mój narzeczony ma trójkę rodzeństwa, więc w domu mieszka kilka rodzin tzn rodzice, siostra z mężem i synem i brat z żoną. Siostra z rodziną zajmuje piętro mają swoją małą kuchenkę i wc, rodzice i brat z żoną parter i my też mielibyśmy zajmowac ostatni wolny pokój na parterze, który w tej chwili jest mojego narzeczonego ale tak na prawdę robi też za pokój gościnny, wspólna kuchnia i łazienka. Plusem jest to, że narzeczony ma bliziutko do pracy niecałe 2km więc czasem dojezdza nawet rowerem i odpada mu koszt paliwa. A minus taki, że w tym domu jest straszny tłok, żadna z kobiet nie pracuje, więc cały dzień w domu ktoś jest. Ciągle jest gwar, biega małe dziecko, w kółko są jacyś goście. Niby pokój narzeczonego jest spory ale jest to pokój przechodni, więc nie ma w ogóle prywatnosci. U MOICH RODZICÓW- Mały domek na wsi, 13km od miasta. Rodzice za kilka lat chcą go na mnie przepisac, ponieważ jestem jedynaczką. W domu jest salon, sypialnia rodziców, mój pokój, kuchnia, łazienka, duże podwórko i ogród. Po ślubie zamieszkalibyśmy w moim pokoju. Jest sredniej wielkości więc luksusów nie ma, ale myślę że narazie we dwoje bez dziecka byśmy się zmieścili. reszta tzn salon, kuchnia, łazienka wspólna. Moi rodzice pracują są lekko po 40-stce, tata jest często w delegacjach więc praktycznie cały dzień nie ma ich w domu, wracają tylko na wieczór i rano znowu wychodzą. W nic się nie wtrącają, żyją swoim życiem. Minus jest taki, że narzeczony miałby 13km do pracy czyli dalej niż od siebie z domu i dochodzi koszt paliwa więc zwiększa się comiesięczny wydatek no i to że mój pokój nie jest za wielki. Powiedzcie obiektywnie, która opcja jest lepsza. Wiadomo że i tu i tu są jakieś minusy ale szczerze mówiąc ja wolałabym mieszkac u moich rodziców tam jest spokój cisza, praktycznie cały dzień nie ma nikogo w domu, mielibyśmy więcej prywatności. U rodziców narzeczonego znowu na odwrót w domu jest pelno ludzi a ja nie jestem do tego przyzwyczajona i nie wiem czy dałabym radę tak życ. Proszę o wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie lepiej u Twoich. U niego prostu wejdziecie sobie na głowę. Za dużo ludzi w jednym miejscu. I jeszcze pokój przechodni- młode małżeństwo i zero intymności. Dom Twoich nie jest duży ale możecie pomyśleć np nad podniesieniem piętra. Dojazd 13 km do pracy to żaden problem i kosz rzędu może 250 zł miesięcznie a jaka komfort dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przkds;kfc;
PRZECIEŻ JUŻ O TYM PISAŁAŚ NIE WYSTARCZĄ CI DZIESIĄTKI ODPOWIEDZI FORUMOWICZÓW ??? CZEGO JESZCZE OCZEKUJESZ ??? NIE MASZ WYBORU, BO MIESZKANIE W KLITCE, ALBO W TŁUMIE TO ŻADEN WYBÓR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przkds;kfc;
"Piętrowy dom na osiedlu miasta, więc do miasta jakieś niecałe 2km." TO SIE ZDECYDUJ CZY NA OSIEDLU MIASTA CZY 2 KM OD MIASTA W SUMIE ZE WSI JESTEŚ TO SKAD MASZ WIEDZIEĆ ŻE OSIEDLA SĄ CZĘŚCIĄ MIASTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli już to w domu twoich rodziców, nie wiem, dlaczego dom męża bierzesz w ogóle pod uwagę, skoro tam z 10 osób mieszka.. a 13 km, to 10 minut samochodem, więc w czym problem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nad czym się zastanawiasz?
Nawet nie ma się nad czym zastanawiać. 1. Jak można dzielić kuchnię, łazienkę ze szwagierką, osobną rodziną? Nie wyobrażam sobie. W dodatku pokój przechodni. 2. Jesteś jedynaczką, dom rodziców będzie na Ciebie - więc nad czym się zastanawiasz ??? Domyślam się, że Twoi rodzice są w miarę ustawieni i warunku masz dużo lepsze. Poza tym w kuchni jednak łatwiej dogadać się z mamą niż teściową. 3. Mamie powiesz co Ci nie pasuje, teściowej już nie bardzo. 4. 13 km ??? Przecież to nic w tych czasach !!! Rzadko kto ma do pracy 5 km a co dopiero 2. Niech Twój narzeczony już nie będzie taki wygodny. Ja jestem kobietą a do pracy jeżdżę 25 km bo w moim miasteczku ciężko o dobrą pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majowkibi
Tak zdecydowanie u Ciebie,zresztą sama pomyśl jaki sens jest mieszkać z tylomu ludźmi..na początku może i fajnie by było ale macie zero prywatnośći..Poza tym 13km. to nie jest aż tak strasznie daleko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że w Twojej sytuacji lepiej mieszkać z Twoimi Rodzicami, a jeszcze jeżeli do tego masz sytuację, że nie wtrącają się do niczego, to nie daj sobie Dziewczyno wmówić, żeby iśc tam do teściowej i tam się gnieżdzić z tyloma osobami. My również mieszkamy z mężem z moją mamą i przynajmniej mam święty spokój i myślę, że mając taką sytuację jak u Ciebie to wiesz za cenę spokoju zapłaciłabym cenę tego dojazdu. A co Twój Narzeczony na to? Zgodziłby się mieszkać u Ciebie, czy raczej ciągnie Ciebie do siebie ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zarrtowniczka
pierdu ,pierdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miławrocławianeczka22
Kolejna "dorosła" niepracująca studentka żerująca na rodzicach i teściach bawiąca się w małżeństwo. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, po co dzieci bawią się w dorosłe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z opisanych warunków wynika,że lepiej zamieszkać u twoich rodziców - w ciągu dnia macie tam w zasadzie do swojej dyspozycji. U narzeczonego jest tłok i wiecznie ktoś siedzi w domu - zero ciszy, intymności.Nie uwierzę,że przy takim tłumie nie zaczną się wam wcinać ze swoimi złotymi radami. Te 13km to nie jest tak dużo, bez przesady - codziennie dojeżdżam więcej.A dzięki temu zyskacie więcej spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkowy sex
To czemu nie nadstawiłaś d**y bogatemu z domem autem i długim hu**m,miała byś wszystko,za jednego loda dostała byś kawe do łóżeczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce mi się czytać całego wpisu autorki, ale z doświadczenia powiem, że nie należy mieszkać po ślubie z nikim poza mężem, niezależnie od sytuacji. a jeśli się nie ma kasy na kupno lub choćby wynajem, to nie należy bawić się w dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ranyyy
popieram Xilox. Założę się, że mieszkając w takich warunkach (ty z tesciami albo on z teściami), pokłócicie się i po niedlugim czasie będziecie planować rozwód - jak to bywa w środowisku niedojrzałych, niesamodzielnych młodych ludzi, którym się tylko wydaje, że są dorośli... wynajęcie najmniejszej kawalerki w centrum byłoby lepszym rozwiązaniem niż którakolwiek z dwóch, podanych przez autorkę opcji. dopiero wtedy okaże się, czy potraficie żyć samodzielnie, jak prawdziwie dorośli ludzie, bez mamusi pod bokiem, wzmocnicie siebie i swoje małżeństwo. ale tak to krzyż na drogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da się ukryć, że najlepiej jest od razu mieszkać na swoim - choćby ciasnym, ale własnym.Czasami niestety nie ma na to możliwości (finansowych). Pewnie, można wtedy powiedzieć "nie baw się w dorosłych skoro cię nie stać" - tylko dlaczego rezygnować ze swojego szczęścia? Dawniej na mieszkania były zapisy - moi rodzice również przez pewien czas mieszkali ze swoimi rodzicami, aż dostali przydział. Jak my szukaliśmy lokum dla siebie to byli zszokowani, że teraz nie ma żadnych list tylko trzeba kupić. A później doznali szoku jak zobaczyli ceny mieszkań. Wielu Polaków w miarę dobrze zarabia, ale z reguły pracuje na um.zlec.-żaden bank nie udzieli na to kredytu hipotecznego, choćby przelewy na konto było po 10tyś miesięcznie. Więc z całym szacunkiem,ale "niezaradność" pojmowana jako brak mieszkania często nie jest prawdą tylko zbiegiem niesprzyjających okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->ranyy Spójność małżeństwa i jego odporność na rodzinne zawieruchy to kwestia indywidualna.Mieszaliśmy spory kawał czasu z rodzicami (moimi) - nas ta sytuacja wzmocniła: trzeba było trzymać wspólny front, zamiast kłótni (by nie słyszeli) rozmowy itp. Dało się, wyszliśmy z tego doświadczenia mądrzejsi i silniejsi. Ale co fakt to fakt - wiele małżeństw nie jest w stanie przetrwać takiej próby. Autorko, życzę Wam, by mimo niepomyślnego startu (w kwestii mieszkaniowej) życie się do was uśmiechało.Ale zróbcie wszystko by szybko mieć własne M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiste jest to ze lepiej u Twoich,tylko pamietaj aby zawsze stac po stronie meza i jak ktos wczesniej napisal ''obierac wspolny front''. Po za tym pewnie mama bedzie gotowac dla was od czasu do czasu tylko pamietaj zeby rowniez dbac sama o meza bo jesli wejdziesz na forum rozwodnikow to najczestrzym powodem rozwodow jest ''zakochanie corki w mamusi'' i faworyzowanie jej na oczach meza :) zycze szczescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się 258
Milawroclawianeczko - masz 100% racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×