Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikkonn

Czy slusznie się wkurzylam?

Polecane posty

Gość nikkonn

Teściowa zaprosiła nas na imieniny. Mamy 2 dzieci jedno ma 4 lata drugie kilka miesiecy. Są akurat chore bo starsze przyniosło wirusa z przedszkola. Ubrałam siebie, dzieci, spakowałam wszystko, bo wiadomo ile rzeczy trzeba przy niemowlaczku no i jeszcze leki, inhalator. Przyjechaliśmy do nich. Weszliśmy i nawet nie zdążyliśmy usiać kiedy przyjechała jakaś dalsza rodzina z noworodkiem. Teściowa wiedziała, ze mam chore dzieci a mimo to zaprosiła ludzi z kilku tygodniowym maleństwem. Nie wiedziałam jak się zachować bo starsza córka zaczęła kaszleć więc zaproponowałam ze może my wyjdziemy żeby nie zarazić dziecka. Wszyscy zareagowali entuzjastycznie, a teściowa stwierdziła ze to najlepszy pomysł i że może jutro wpadniemy, albo pojutrze. Moje dziecko zaczęło płakać ze go oszukujemy bo mu obiecaliśmy że pojedzie do babci. Teściowa mu wyjaśniała ze przyjedzie innym razem bo może zarazić dzidziusia. Dziecko krzyczało babciu nie wyrzucaj mnie. Serce mi pękało. Wyszłam z dziećmi. Starsza uspokoiła się w samochodzie. W domu zrobiłam mężowi awanturę. On nie widzi powodu. Nie rozumie o co mi chodzi. Tak mi żal było mojej córeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyjhbfvjdbj
A Ty po co bierzesz chore dzieci w gościnę ?? Nie rozumiem tego :O Jak moje są chore to nie ciągnę ich po imprezach czy nawet na zwykłą kawę u koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz okropna teściową powinna jak juz dziecko do drugiego pokoju zaprowadzić żeby się pobawiło w innym pomieszczeniu ale tak poza tym to ja bym nie pojechałą z chorym dzieckiem-po prostu jak moje są chora to siedze w domu-imieniny i urodziny wtedy odchodzą na bok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkonn
Nie chciałam jechać ale mąż na mnie warczał ze do swojej mamusi jeżdżę a do jego nie. Więc ubrałam dzieci i pojechalismy. Pytałam kto będzie to mówili ze nikogo nie zapraszali tylko na wnuczęta czekają, no to czemu nie jechać. Reszta gości miała przyjść jutro. Tak mi mąż tłumaczył, ale okazało się, ze kłamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guguohoh
po pierwsze - nie ciąga się chorych dzieci po ludziach... to też dotyczy dorosłych, taka kultura aby ludzi nie pozarażać, nie wiedziałaś o tym? po drugie - na pewno wiedziałaś, że teściowa cię nie lubi więc tym bardziej dziwne jest twoje oburzenie na nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na faktach
bardzo nie ładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamaa27
hmmm ja bym w życiu nie woziła chorych dzieci gdzieś po domach - przeciez to głupie -a co do całej sytuacji to żenua - ale co miała noworodka wywalić - głupio i powinnaś siedziec w domu z chorymi dziećmi i byłoby bez problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkonn
Wiedziałam, ze dzieci chore i mówiłam teściowej. To miała być wizyta u babci. Twierdzili, ze nikt nie przyjdzie dzisiaj, ze goście jutro, a my wpadniemy. Nawet na obiad nas zapraszała, ale obiad miałam z wczoraj więc podziękowałam. Teściowa mi często zostaje z małymi jak są chorzy, moja mama też zostaje, jakoś nie boją się chorób przedszkolaka. Właśnie ja z teściową miałam dobre układy. Wiadomo, ze nie jak matka z córką, ale normalnie rozmawiałyśmy i wszystko bylo ok. Nawet jej ciasto na jutro dla gości piekłam bo poprosiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkonn
Jasne ze nie miała wyrzucać noworodka bo co on winien, jego rodziców nie raczyli poinformować ze my z chorymi dziećmi będziemy. Tak samo byli w szoku jak i my. Zdenerwowałam się bo mogli zadzwonić, powiedzieć ze będą goście, malutkie dziecko. A oni jeszcze mówili że po prababcie teść pojedzie bo tęskni za prawnukami, rzadko ich widuje i koniecznie chce zobaczyć. Tak przynajmniej mąż mi przekazywał informacje. No ale wczoraj teść był późnym wieczorem kolo 22 po to ciasto i mówił ze czekają i nawet córce mówił ze dziadek na nią jutro czeka i ma dla niej niespodziankę. Dziecko się cieszyło jak nie wiem. Płakać mi się chciało jak widziałam jak ich prosi żeby jej nie wyrzucali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz bardzo
ja na twoim miejscu została bym. Skoro wszyscy wiedzieli ze są przeziębione to co cię obchodzi czyjeś dziecko. To jego rodzice powinni się wystraszyc ze ich dziecko może się zarazić. I używasz słowa nie wyrzucaj. Ty albo twoje dziecko to mocno przesadzone. Masz rozkapryszone dziecko. Uważam ze nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzasz bardzo
wszyscy czyli babcia i dziadek miałam na myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co znowu
wszyscy jesteście ostroj pohebani - cała rodzinka, jeden głupszy od drugiego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkon
Ja myślę inaczej. Mój niemowlak bardzo źle znosi ta chorobę, która zaraził się od siostry i po prostu bałam się o to maleństwo, szczególnie, ze jego rodzice sa moimi rówieśnikami i jestem z nimi w dobrych stosunkach. Znamy się. Więc to nie jest dla mnie jakieś tam obce dziecko, tylko dziecko znajomych. Moja córka nie jest rozkapryszona. Dziadek jej wczoraj obiecywał niespodziankę i ze do niego przyjedzie. Dziś cały dzień skakała i czekała na wizytę u dziadków a tu trzeba było wyjść. Ma tylko 4 lata nie rozumie co to znaczy zarazić się . Płakała, że ona przyrzeka ze jak będzie mogla zostać to dzidziusia nie zarazi. Uważasz, ze niepotrzebnie zrobiłam mężowi awanturę? Że powinnam wyjść z uśmiechem i udać że nic się nie stało i wszystko jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez uwazam ze
przesadzasz,jakos nie moge wierzyc ze 4 latka powiedziala babci nie wyrzucaj mnie :/ chyba to wymysl twojej psychiki zebys miala jakis pretekst do zlosci :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parovvva
Nie wiem, co sie autorki czepiacie. Byla nastawiona na wizytez dziecmi u tesciow, okazalo sie, ze ja wieloktornie zrobionow jajo. Wcale mnie nie dziwi, ze sie wkurwila. Na pewno bym nie poszla na nastepny czy jeszcze nastepny dzien do tesciow, nie zadzwonilabym tez, ze nie przyjde. A jak sami zadzwonia - to bym powiedziala, ze przyjdziemy, jak dzieci wyzdrowieja, bo nie chcemy nikogo zarazic.I nie sluchala zadnych tlumaczen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tu błąd zrobiła każda osoba
zaczynając od teściów bo to oni najlepiej wiedzieli kto i kiedy jest zaproszony więc zapraszając was z dziećmi było głupotą z ich strony, po drugie twój mąż jest nieodpowiedzialny skoro pozwala na ciąganie swoich chorych dzieci a ty...ty nie powinnaś kierować się tym że mąż coś chce skoro dzieciaki chore . Ja zostałabym w domu nawet gdyby mnie czarowali i zapraszali entuzjastycznie. Teraz możesz mieć pretensję do siebie , męża i teśćiow ( w takiej kolejności)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkon
Mam swoje zdanie, ale mu na tym zależało więc poszłam. Moje dzieci są ciągle chore. Tzn starsze bo młodsze ma kilka miesiecy więc to jego 3 choroba. Starsze choruje ciągle. Idzie 2 dni do przedszkola i potem chore. Tym sposobem nigdy by się nie widziało z dziadkami czy wujostwem. Jak nie ma gorączki, bierze antybiotyk od 5 dni i w zasadzie pozostał tylko kaszel to na prawdę nie widziałam powodu, żeby nie iść. Gdyby ktoś mnie poinformował że planowana jest wizyta noworodka na pewno bym nie poszła. Jeśli chodzi o moją córkę to właśnie tak mówiła. Niczego sobie nie wymyślam. Minęło już kilka godzin od tego zdarzenia ale nadal nie mogę zapomnieć tego jaką przykrość zrobili dziadkowie wnuczce. Pewnie gorzej to znoszę niż mała bo ona już dawno śpi a jutro wstanie i będzie pytać kiedy do babci pojedziemy. Ale mimo wszystko jestem zła i z mężem nadal nie rozmawiam bo on nadal uważa że nic się nie stało. On twierdzi ze w ogóle głupie ze wyszliśmy bo powinniśmy zostać, moja córka powinna kaszleć na tamto maleństwo ale wspólnie jak rodzina byśmy świętowali imieniny, a to że później tamto wylądowałoby w szpitalu to już mało ważne no bo co ja się czyimś dzieckiem przejmuje. No przejmuje się! Bo sama jestem matką więc nie życzę nikomu chorego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrege
Niesłusznie się wkurzyłaś na teściową. Pewnie też nie wiedziała co zrobić. Po prostu się nie dogadałyście. Może ona liczyła na twój rozsądek, że jednak nie przyjedziesz z chorym dzieckiem? A ci ludzie, to kto? Z ulicy, przypadkowi pzechodnie? Bo jeśli nie a bywają u teściowej jako znajomi czy rodzina, to mogłaś też zapytać czy będą z dzieckiem? Podejrzewam że wszyscy liczyli że jakoś to będzie a nie wyszło, kosztem twojego dziecka. Jednak to już czterolatek i u swojej babci na pewno bywa na tyle często że da się wyjaśnić o co chodzilo i mu to wynagrodzić gdy wyzdrowieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkon
Teściowa doskonale wiedziała ze będę z dziećmi. Nigdy do nich bez dzieci nie przychodzimy i myślę, ze ona woli dzieci oglądać niż nas, co doskonale rozumiem. A ci goście to dalszy kuzyn mojego męża z zoną i synkiem. Ja znam jego żonę bo jest z mojego roku. Nie przyjaźnimy się, ale znamy z widzenia. Nie jesteśmy w takich układach żebym mogla zadzwonić i zapytać kiedy wpadną, lub nie. Teściowa twierdziła ze ona ich nie zapraszała i sami przyszli, a dziewczyna wyraźnie mówiła że jej strasznie głupio i że by nie brała dziecka ale przecież teściowa tak nalegała żeby wziąć. Któraś kłamie i mimo wszystko obstawiam, ze teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgrege
Obstawiam że twoja teściowa jest nieasertywna i jednocześnie nieodpowiedzialna. Przed każdym chce wypaść dobrze a wypadła źle przed własną wnuczką. Nie wkurzaj się. Nie ma sensu. I tak twoje dziecko ucierpiało mniej niż tamci ludzie. Wyobrażasz sobie jak się teraz boją o tego noworodka (nie wspominając już o tym że nie można wykluczyć że rzeczywiście maluszek coś załapał)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikkon
Mam nadzieję, że nie złapał. W zasadzie to się minęliśmy w drzwiach. Oni wchodzili a my się zaczęliśmy zbierać do wyjścia. Dziecko było w pokoju, a moje dzieci w przedpokoju i tu się cala akcja rozgrywała. Mam nadzieję, ze będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgdhg
do 'przesadzasz bardzo" jakto co ją obchodzi obce dziecko??? co za egoistyczne podejscie, jestes czlowiekiem czy samolubną swinią???dlaczego to niby znajomi mieliby wyjezdzac??? bo przeciez nie narazaliby swojego malenstwa!!! Do autork:i uwazam ze masz rację , trzeba bylo zapytac tesciowej dlaczego chciala narazac noworodka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×