Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Merlinnnnn

Co to kurna ma byc?

Polecane posty

Gość Merlinnnnn
Jest w tym jakis sens i chyba mam nadzieje ze tak właśnie jest. W sumie to czas i dla mnie... ciągle my trułam, miałes odkurzyc, wytzrec kurze(ja tez pracuje i nie bede wszystkiego robiła sama). Ale czuje ze musze z nim pogadac... Mysle ze 5 lat chodzenia to az nadto. Chce czegos wiecej. Moze przez takie własnie sytuacje potrzebuje innej deklaracji, skoro nie umie mówic kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
jestescie kochani:) jakoś mi lżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale skoro potrzebuje przerwy to chyba powinien z nią pogadać powiedzieć jej to normalnie a nie jak ona jest w pracy on jej tak po prostu oświadcza że na razie wyprowadza sie do rodziców bo musi odpocząć chyba inaczej powinno to wyglądać jeśli już miało sie zdarzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnaś teraz nie myśleć o nim masz teraz czas dla siebie leniuchuj jak wrócisz z pracy zrób sobie gorącą kąpiel maseczkę obejrzyj komedią romantyczną itd.. to czego każda kobieta czasami potrzebuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
no własnie... lepiej by było gdybym wiedział: słuchaj, mysle ze dobrze nam zrobi, jak zejde Ci z oczu na jakis czas... odpoczniesz ode mnie itd... A tak? olał mnie i odpoczywa on ode mnie..egoista:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Tak właśnie robie... Robie wiecej rzeczy z córka, jutro pojedziemy na zakupy( autobusem bo zabrał auto:( :) ) Od poniedziałku zapisze sie na jakąs gimnastyke lub joge... nie bede na niego czekała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak długo można praktykować takie "ucieczki"? z tego co wyczytałam to nie pierwszy raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj się tym wcale skoro on tak postąpił to jak wróci pogadaj z nim i jeszcze bądź na niego zla na początku żeby nie myślał że wrócił królewicz to ty od razu mu padasz w ramiona postrasz go ze nie wiesz jak to dalej będzie że on ci takie rzeczy co jakiś czas będzie robił itd niech się trochę postara... a teraz wcale o tym nie myśl zajmij się sobą :) ile masz lat w ogóle ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noi bardzo dobrze nich nie myśli że jest całym twoim życiem :) jestem z ciebie dumna :) masz córeczkę ? ale nie z nim ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
ja mam 36:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Córka jest moja, znaczy sie z 1 małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśłi chodzi o kwestię finansową to dajesz sobie sama radę ? zapisz się na tą jogę to podobno uspokaja ! nie mozesz mu tak na wszystko pozwalać kurcze egoista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ze on sie wyprowadza, niezaleznie w jaki sposob, zawsze oznacza ze cos jest nie tak. Skoro on sie czuje nieszczesliwy, to przeciez nie mozna go tylko z tego powodu nazywac dupkiem. Widze,ze wiele osob wypowiada sie tu bardzo jednostronnie, tylko dlatego, ze to autorka opisala w pierwszej osobie sytuacje, kiedy facet wyprowadzil sie do rodzicow. A zaloze sie, ze gdyby to ten facet zalozyl topik i opisal jak ciezko mu jest sie dogadac ze swoja kobieta i czuje sie tak zle ze jest zmuszony wyniesc sie do rodzicow, to wiekszosc pocieszalaby wlasnie jego a koty wieszaliby na jego kobiecie, za to ze taka niedobra dla niego. Moze ucieka bo jest dupkiem, a moze dlatego ze nie moze z autorka wytrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plote - oczywiście, coś ma mu prawo nie pasować. Niestety mowa nie jest o dziecku które skrzywdzone może iść popłakać w kącik, a opiekun będzie skakał i zgadywał co się stało. Dorosły facet powinien powiedzieć co mu nie pasuje, a nie uciekać do mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie i w dodatku w taki sposób ona jest w pracy on sie wyprowadza i ją informuje że chce odpocząć i się wyprowadza... no jak tak można..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Dokładnie. Ja naprawde sie staram w naszym związku.. Kiedys mu powiedziałam ze go za wszystko przepraszam, ze nie doceniam tego co dla mnie robi i dajac za duzo tyle wymagam od niego i postaram sie dac mu szanse sie wykazywac:) Zdziałało cuda... Był do rany przyłóż. Ale to jakies dwa tyg. Potem to samo.. łazi z kumplami-ja milcze-przyzwyczaiłam sie. Wozi ciągle matke z roboty ok.. niech sobie robi co chce... wiecznie ma coś do załatiwnie-ok.. Ale gdzie w tym wszyskim ja? To mnie bolało..stad moje z nim rozmowy... Ja potrafie powiedziec co sprawia mi przykrośc..on nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland. Ale ile razy to wlasnie kobiety maja podejscie typu, ze jak on tak moze sie niedomyslac ze zle robi i tak mnie krzywdzi? Przeciez to oczywiste dla kazdego, ze tak czy siak sie nie robi wiec nawet nie ma co tlumaczyc bo to kazdy glupi wie. (?)Faceci maja tak samo. Nie wiemy jak naprawde wyglada ich zwiazek. A co jesli ten facet czuje sie w jakis sposob krzywdzony, niedowartosciowany itd, i dla niego, oczywistym jest, ze ona doskonale wie co robi a jego ucieczka jest tylko ostatecznym manifestem? Ja nikogo nie bronie, ale staram sie przypomniec, ze kazdy z nas patrzy na zycie inaczej, kazdy ma inne doswiadczenia i tylko dlatego, ze nam sie cos wydaje oczywiste, albo ze oczywiste jest ze dla wszystkich cos jest oczywiste, tylko dlatego ze jest takim dla nas, nie znaczy ze takim wlasnie dla drugiej osoby jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
To jak z niego wydusic by ze mna rozmawiał? skad mam wiedziec co go drazni? czego nie lubi, co oczekuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
plote najpierw przeczytaj co autorka pisała później się wypowiadaj ja nie mam zamiaru go bronić bo i po co jest dorosłym człowiekiem jak coś go gryzie to niech powie a nie po cichaczu ucieka do mamusi... autorka pisała że próbowała z nim rozmawiać wielokrotnie ale nie da się z niego nic wydusić więc co ma go błagać zeby powiedział ogarnij się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kiedy kobiety tak robią krytykuję to zachowanie w ten sam sposób. W związku dojrzałych ludzi nie ma miejsca na domyślanie się i nagłe fochy kończące się wyniesieniem się z domu bez podania powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu po prostu, ze ty tak nie potrafisz, ze zalezy ci na nim i jests w stanie nawet pojsc na kompromis, tyle ze musisz wiedziec czego on od ciebie oczekuje. A jezeli nie jest ci w stanie powiedziec, to ty nie jestes w stanie funkcjonowac w taki sposob i nie widzisz innego rozwiazania jak rozstanie. No bo tak naprawde, to chociaz rozumiem ze byloby ci ciezko, to przeciez domyslam sie, ze nie masz ochoty zyc w taki sposob i w niepewnosci co do jego uczuc. Jesli postawisz go pod sciana, to byc moze dowiesz sie czegos. Moze sie dowiesz ze on juz nie chce z toba byc, ale to chyba lepsze, niz zycie z kims, kogo uczuc do nas nie jestesmy pewni i kto co jakis czas wyprowadza sie nie podajac powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Ja czasem tez mam ochote wyjsc z domu..gdybym miała mała kawalerke to bym sie wyniosła, ale mam dziecko i tego nigdy nie zrobie, bo jej nie zostawie... On ma ten komfort, ze to nie jego dziecko i moze sobie zrobic urlop... Z jednej strony go rozumiem.. ja czasem jestem nieznośna, ale moze powiedziec..słuchaj: daj mi spokój, mam problemy i potzrebuje sie wyciszyc, albo... denerwujesz mnie takim i takim zachowaniem... a tu ooo... pa pa:0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusova, ja nigdzie nie napisalam ze autorka ma blagac faceta o wyjasnienia. Napisalam, ze kazdy ma prawo byc nieszczesliwy. A jesli ma do tego powody, to nijak sie go samym tylko gadaniem nie przekona ze jest inaczej. Napisalam tez, ze kazdy ma inaczej. Tylko dlatego, ze nam wydaje sie proste pogadac o czyms, nie znaczy ze dla drugiej osoby jest to tak samo proste. Jedyne w tej sytuacji rozwiazanie wedlug mnie, to postawienie sprawy na ostrzu noza. Tylko ze niekazdego na to stac. Sa kobiety, wiele kobiet, ktore wola tkwic w takiej sytuacji jak autorka, po to tylko, zeby nie zostac same i zeby mozna bylo wiedziec przynajmniej, jesli juz nawet nie czuc, ze sie kogos ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Plote...masz racje.. z jednej strony boje sie byc sama... ale i go kocham... bardzo:) teraz juz bym przy nim lezała wtulona w jego klatunie:) Ale ja tez mam potzreby, a kiedy o nich mówie, chce by je spełniał to ucieka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro jest tak zle (nie wiem jak zle oceniasz ta sytuacje miedzy wami) to moze nadszedl czas spojrzec prawdzie w oczy i pogodzic sie z faktem, ze po prostu nie jestescie dla siebie. Nie zaspokajacie wzajemnie swoich potrzeb, i choc niektore pary sobie to potrafia przepracowac, to skoro piszesz ze robilas wszystko i nic nie pomaga, to chyba znaczyc moze tylko jedno.....Moze czujesz sie przy nim dobrze, kiedy jest przy tobie, teraz ci go brakuje, ale juz chyba sama zaczynasz rozumiec przynajmniej, ze przyjemne wtulanie sie w jego klate nie zapewni ci szczesliwosci absolutnej. Do szczesliwego zycia razem potrzeba jednak ciut wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
ok. bede pisac:) coś w tym jest . Coraz czesciej zastanawiam sie czy takiego związku właśnie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, ja bylam w podobnej sytuacji. To znaczy podobnej o tyle, ze moj partner czul sie co jakis czas bardzo nieszczesliwy ze mna ale nie potrafil mi powiedziec dlaczego. Nie potrafil, bo jak twierdzil, sam nie wiedzial o co mu chodzi i zamiast mi mieszac w glowie, wolal sobie z tym sam poradzic. Tyle, ze jego radzenie sobie wygladalo dokladnie w taki jak u ciebie sposob, czyli wyprowadzki do taty. To na dzien, to na dwa, to na tydzien itd. I wracal za kazdym razem, przekonany ze sobie poradzil i ze teraz juz bedzie ok. Nie wzial tylko pod uwage tego, ze z kazda jego wyprowadzka, to ja mialam coraz wiekszy metlik w glowie i choc bardzo kochalam, czulam ze jestem coraz dalej od niego. Po ktoryms kolejnym razie, mialam na tyle dosyc, ze powiedzialm - koniec. Skoro nic nie wiem, nic nie moge zrobic, obojgu nam jest zle wiec musimy sie rozstac. I rozstalismy sie. Pozniej sie okazalo, ze on uroil sobie cos, co meczylo go przez bitych 7 lat naszego zwiazku. I chociaz kiedy juz sie dowiedzialam wreszcie o co mu chodzilo wtedy, i wytlumaczylam mu ze byl w bledzie, a on poczul wtedy ogromna ulge i stwierdzil, ze teraz mozemy byc ze soba juz naprawde szczesliwi, skoro pozbyl sie tego balastu, to ja juz mialam taki uraz do jego ciaglych akcji, ze odrzucilam go. Choc rozumialam juz wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Merlinnnnn
Współczuje... Tobie tez nie było latwo... Moze jego tez coś gryzie? Moze różnica wieku i to ze ja chce wiecej, a on jeszcze nie bardzo? Szczera rozmowa wyjaśniłaby wszystko... Szkoda ze nie chce wydusic z siebie sczerosci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podczas jednej z tych rozmow, juz po rozstaniu, oprocz glownej przyczyny jego "schizy", dowiedzialam sie takze kilku innych rzeczy. My znalismy sie bardzo dlugo. Mielismy bardzo unikatowe, bardzo malo popularne ale bardzo zbiezne poglady na rzeczywistosc, sposob spedzania czasu wolnego, upodobania w kazdym zakresie. I dlatego bylam przekonana, ze jestesmy dla siebie stworzeni, ze nie mogla mu sie trafic druga taka, ktora az do tego stopnia podzielalaby jego styl zycia i poglady. A on mnie w tym utwierdzal. I ja wierzylam ze wlasnie w tym tkwi nasza sila. Jednak okazalo sie, ze w miedzyczasie, jemu sie troche pozmienialo i nagle, zupelnie nieoczekiwanie dla mnie zaczelo mu na czyms innym w zyciu zalezec. Tyle ze nigdy mi o tym nie powiedzial a ja kontynuowalam zycie wedlug starego i jak mi sie wydawalo, upragnionego przez nas oboje modelu. On byl coraz bardziej sfrusfrowany ale nic nie mowil, bo jak pozniej stwierdzil, nie wiedzial jak to wszystko ubrac w slowa. A jak juz wybuchl, to na calego, i wtedy zaczely sie od razu powazne jazdy. A ja bylam zupelnie zdezorientowana, bo nagle okazalo sie, ze on ma do mnie pretensje o to, ze zyjemy tak, jak on kiedys sam chcial zebysmy zyli. I dlatego wlasnie taki nacisk klade teraz na fakt, ze kazdy ma inaczej i ciezko przewidziec jak zachowa sie druga osoba oraz dlaczego sie w okreslony sposob zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×