Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kfidsjifjigj

Prosze pomóżcie mi co ja ma robić?!

Polecane posty

Gość kfidsjifjigj

7 lat razem, jedna jego zdrada 4 lata temu - kochałam ale odeszłam, jakiś czas później odezwał się ( nie zaraz po zerwaniu kontaktów z tamtą, zostawił ją zaraz po tym jak ja jego) że zrozumiał, że uświadomił sobie bez kogo nie może żyć i takie tam.. próby ratowania związku, ciąża.... żyło się nam dobrze. Jak w związkach raz lepiej raz gorzej, dalej z kłótniami czasem ale dobrze. Miesiąc temu poznał inną. Pierw koleżanka szybko coś więcej, wyznania miłości sex. Dowiedziałam się tydzień temu, wszystko bardzo przeżyłam. On twierdził że chce ratować itp, ja kocham i też chciałam ale widziałam sms, widziałam jak jej pisał jak mocno kocha, że nie jest pewien uczuć do mnie, że jeśli to przetrwają to już nic nie zniszczy ich miłości... Wyprowadzam się i on bardzo walczy żebym tego nie robiła, mówi że nie wiem co czuje, nie wie czy kocha zarówno mnie jak i ją ale też nie mówi że którejś nie kocha. Twierdzi że naprawimy to i ułoży się nam. Jestem zaślepiona miłością :( Chciałabym - potrafiłabym to ratować ale tylko wiedząc, że on jej nie kocha tak jak jej pisał, a on mówi nie wiem :( Co ja mam robić? Dokładnie za 2 godziny mam się ze wszystkim przenieść. Żadne chwilowe rozstania itp nie wchodzą w grę - nie będę czekała, aż im nie wyjdzie i wróci z przyzwyczajenia do mnie. Ale też tak bardzo boje się odejść, kocham go mocno - wiem że poradzę sobie kiedyś ale tęsknić będę już zawsze, życie mi się zawaliło ale nie skończyło - tak źle ze mną nie jest. Po prostu stoję przed najważniejszą życiową decyzją - odejść i już układać sobie życie, czy czekać - czekać nie wiem na co? On prosi i błaga żebym została, żebyśmy to ratowali - ale boje się że jej pisze że zmusza się do tego czy coś... nie wiem, po prostu nic już nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj się poniżać i wycofaj się. Ile będziesz znosić zdrady????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale CO RATOWAĆ? Życie w kłamstwie? Oszustwa? Tu nie ma CZEGO ratować. A ratować powinnaś się Ty. Powinnaś dać sobie spokój z tym facetem i zająć się sobą i dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak raz zdradził,zdradzi i kolejny sama masz przykład.Uciekaj i układaj sobie życie póki jesteś młoda zkimś kto będzie Cię szanował!Wiem że jest ciężko ale nie warto marnować sobie nerwów i życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
jeszcze coś, uprawialiśmy sex - zainicjowany przez niego. Za pierwszym razem nie chciałam, nie w takiej sytuacji ale był, za drugim nie chciałam bo już nie chciałam z nim sexu, dziś rano zanim wyszedł do pracy, ja pewna że się wyprowadzę chciałam, ale też on zaczął - było cudownie! Teraz gdy on twierdzi, że naprawdę nie wie co do kogo czuje i prosi bym została powiedziałam, że ma powiedzieć tamtej prawdę, wszystko - całą prawdę taką jak rozmawia ze mną i jak pokazuje mi... a może to ja powinnam jej napisać? Che żebyśmy byli szczęśliwi, jak mi powie że kocha ją odejdę naprawdę nic nie mówiąc Problem jest w tym że to on dużo mówi i robi... Jak ją kocha, nie chce jej mówić co zaszło, to już jej problem jego kłamstwa - rozmawiałam z nią po zdradzie i wie na czym stoi, chociaż on zaprzeczał temu czy tamtemu jestem głupia, normalnie głupia... wiem jak jej mówił, że mnie nie kocha, że łączy nas tylko dziecko a mimo to myślę teraz! Mimo to lekko mu wierze, że nie wie.. ale przecież sam to je mówił :( To straszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
dziękuje za odpowiedzi, myślałam że ktoś podzieli moje wątpliwości, ale jak widzę nie - więc to tylko głupie serce ... dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miesza Ci tylko w głowie tym nagłym sexem, a prawda jest taka, że ma was obie na wyciągnięcie ręki. Skoro jej mówi, że Cię nie kocha, a Tobie mówi, że kocha was obie to ewidentnie coś kręci. Odpuść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weryuiop
gdyby to była jego peirwsz zdrada tobym moze dala jeszce jedna szanse wrocila ale sama widzisz ze to sie powtorzylo to nei peirwszy raz wiec skoro teraz ejst drugi to i potem beidze trzeci i czawrty ile razy mozesz wyabczac nie daj sie ponizac on wie ze skoro wtedy wybaczylas to wybaczysz drugi a potem trzeci tak mu wygodnie odejdz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ty chcesz ratować? Strasznie naiwna lub zakompleksiona jesteś. Facet ma do ciebie zero szacunku - liczy na darmowy seks i przytulny kątek, ale jak ma okazję na poderwanie jakiejś laski to się krępuje, ponieważ wie, że i tak mu wybaczysz. Opamiętaj się - ile razy chcesz mu jeszcze wybaczyć skok w bok? nie rób z siebie cierpiętnicy, kopnij go doopę i szukaj kogoś, kto będzie cię traktował z należytym szacunkiem. Zasługujesz na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
on twierdzi że to wina obojga - bo nie chciałam z nim ślubu ( kiedyś chciałam ale po zdradzie nie umiałam), brak okazywania uczuć - on tv i piwko, ja komputer albo książki - każdy swoi znajomi. oczywiście nie zawsze ale fakt często tak bywało Ale to przecież nie ja zdradziłam! Powiedziałam mu że może terapia? Teraz może by na to poszedł ale nie wiem jak to wygląda nawet On próbuje pokazać że mu zależy żebym została.. nie on pokazuje to i wierze że mu zależy, ale po co? odpowiada żeby to ratować, ale po co? Bo wierzy że nam się uda to naprawić, ale po co? Po co skoro kochasz inną? On nie wie co czuje, nie chce mnie stracić ale po co????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
zakompleksiona nie, uwierz że jestem po prostu w nim dalej po tych latach i po tym wszystkim zakochana. Chciałabym go nienawidzić, ale nie udaje się Też święta nie jestem, potrafiłam sobie z kimś bajerować, nawet były czasy że też myślałam o tym co on, czy kocham czy nie odejść - ale nie zdradziłam, nie odeszłam... czy to przywiązanie? Jak to skończyć? jak z tym zerwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Dlatego nie powinno wybaczac sie zdrady; widocznie on lubi takei "skoki w bok", niektorzy po prostu tak maja, nie potrafia zyc w monogamii. Kochana... Zapewne jestes jeszcze mloda, przed 30stka??? Co sobie powiesz za 10,20 lat, kiedy to on sam w koncu Cie zostawi? "Dlaczego wtedy nie odeszlam??????"... To ciezka, wiazaca decyzja, ale nie mozesz zostac i udawac, ze wszystko jest OK; kim Ty jestes - kolem zapasowym? Poczekalnia? Portem, do ktorego podbija, gdy SAM NIE WIE, CO CZUJE. Dlaczego to niby JEGO uczucia sa wazniejsze niz Twoje? Dlaczego to on stoi na piedestale? Sama zaznaczalas - pisal jej, jak bardzo ja kocha. Czemu ona zasluguje w jego oczach na takei slowa, a Tobie mowi, ze sam nie wie... ? Zachowaj troche godnosci, jesli teraz nie odejdziesz - on juz zawsze bedzie Cie zdradzal. ZAWSZE BOWIEM BEDZIE WIEDZIAL, ZE MA DO KOGO WROCIC!! Do kogos, kto wszystko mu wybaczy. To niemozliwe, jak dziewczyny daja soba pomiatac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
szkoda mi tych kobiet, facet zauroczyl sie raz, zauroczy sie nastepny. przeciez teraz powtarza ci prawie to samo co za pierwszym razem...on poprostu jeszcze nie dorosl do odpowiedzialnosci (za slowa, za dziecko, za swoje zachowania). odejdziesz bedzie ci ciezko, zostaniesz...moze jeszcze gorzej, bo jak czesto mozna wybaczac, jak czesto dawac sie upokorzyc. twoje zycie twoje wybory. patrzac obiektywnie z boku, chyba lepiej odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfidsjifjigj
gdzie moje uczucia? no właśnie moje ą takie że kocham i dlatego taki problem, żeby tak dało się wejść komuś wgłąb głowy i serca i zobaczyć co naprawdę myśli... przecież jednak są związki też po zdradach wybaczonych które już są szczęśliwe prawda? Zresztą ja nie stawiam teraz na to czy być z nim i udawać że jest dobrze bo tego nie zamierzam, tylko czy jeszcze zostać, jeszcze słuchać co ma mi do powiedzenia, czy jednak powie jej to co mi... nie wiem, może nawet jak zostanę za miesiąc stwierdzę że nie mogę z tym żyć i odejdę, wiem, że może tak być i liczę się z tym, chociaż mam nadzieje ciągle na lepsze jutro... Nie wiem po prostu czy już teraz w tej chwili kończyć to tak definitywnie? Czy naprawdę każda odeszłaby tak od razu? Torbę mam spakowaną, nie dziś to jutro, nie jutro to przed weekendem... każdego dnia mogę odejść i skoro bije się z myślami czy słuchać jego wyjaśnień to może warto zostać? Nie wiem, może kolejne dni pokażą mi jednak bardziej że nie warto i będzie to łatwiejsze wtedy? Może podświadomie chce mu pierw napsuć krwi tak jak on mi i później odejść gdy będzie już całkiem na kolanach błagał - wtedy mi łatwiej wiecie, jak prosi i błaga a ja mówię nie - jakby mnie sam zawiózł do rodziców to byłoby najłatwiejsze... a tak teraz sama w domu NIE WIEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałaś w sobie siłę, by wybaczyć zdradę - podziwiam. Ale fakt,że skazujesz siebie na takie traktowanie mnie zadziwia.Mam faceta, którego kocham (ze wzajemnością) - oboje uważamy, że łączy nas coś pięknego. Ale gdyby jedno z nas skoczyło w bok to jasny sygnał, że koniec.Bo jak potem zaufać, jak czuć się bezpiecznie w ramionach człowieka, który zranił? Jesteś silna, więc to wykorzystaj.Łudzenie się, że po tych zdradach stworzycie jeszcze szczęśliwy związek to dla mnie budowanie zamku na piasku. Ty jednak postąpisz tak, jak uważasz za słuszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziellonkss
Facet, który na prawdę kocha po zdradzie sam się spakuje i odejdzie. Zostanie wtedy kiedy kocha tylko siebie i najważniejszą osobą dla niego jest on sam, żeby nie cierpieć. Bo Ty sobie masz poradzić z tym wszystkim sama. A on, no cóż, musi zawsze myśleć w pierwszej kolejności o sobie. Jestes mega zakompleksiona, nie masz w sobie za gorsz zdrowego egoizmu i w moich oczach jesteś jak taka szmata co ten facet z Twoich opowieści ciąga po podłodze, żeby powycierać swoje wszystkie brudy. Taka jesteś w oczach każdej normalnej zdrowo myślącej kobiety. Dotarło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×