Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karmelitanka

dziwny typ?

Polecane posty

Gość karmelitanka

Znam faceta (znajomy), ktory jest dobrze po 30tce, nigdy nie byl z kobieta, nie ma za bardzo znajomych. Mieszka z matka w mieszkaniu komunalnym. Ma samochod. Nie ma wlasnego telefonu. Ma taki niby sluzbowy, ale z niego nie dzwoni, zeby szef nie nakrzczyal na niego. W mieszkaniu, w ktorym mieszka z matka nic nie robi. Matka sprzata, pierze, myje okna, przygotowuje posilki. Matka jest po 70tce. Wstaje razem z nim do pracy i robi mu sniadanie. On w domu palcem nie kiwnie. Raz, ze mu sie nie chce- nie ma motywacji do niczego, jak mowi, a dwa -matka nie daje mu nic zrobic rzekomo, bo i tak by wszystko po nim poprawila. Ona kontroluje go telefonami. Dzwoni do niego, gdy jest w pracy ok,15 razy w ciagu 8h. I zawsze pyta kiedy wroci z pracy, gdy tymczasem od 10lat zawsze wraca punkt 16ta. Kiedy rzadko, bo rzadko on gdzies wyjedzie ze znajomym to ona stale tez dzwoni i pyta czy nie zmarzl, co i ile zjadl, czy nic go nie boli, jak sie czuje, czy nie zmokl, czy sie nie zgrzal itd. I jego to wszystko wcale nie denerwuje, Nie ma zadnej potrzeby, by zmienic swoje zycie. Czy ktos to rozumie? Jak mozna nie chciec uwolnic sie od matki i dorosnac w wieku 30+? Jak mozna nie chciec kupic sobie telefonu chocby za 50zl, zeby miec swoj i swobodnie zadzwonic? Jak mozna pozwolic na to, by matka ustala dni kiedy mozna sie kapac, a kiedy mozna sie myc w misce i ustala czas ile minut moze to zabrac? Jak mozna we wlasnym pokoju nie moc otworzyc okna dopoki on anie zezwoli? Jak mozna nie moc zamknac drzwi w swoim pokoju, bo ona sie nie zgadza? I jak to wszystko moze nie przeszkadzac staremu facetowi? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
Jestem jego w sumie przyjaciolka i strasznie drazni mnie juz jego niemoc i bierne podejscie do zycia. Bywa, ze narzeka, ze jest sam itd, ale kompletnie nic z tym nie robi. Zaczynam go postrzegac jako wampira energetycznego. Ilez mozna tego wszystkiego sluchac? A z drugiej strony nie chce sie odwracac od niego, bo wiem, ze ma malo znajomych ( 3 osoby ze mna wlacznie). No, ale juz naprawdejestem zmeczona jego postawa zyciowa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
Sciemniac? Niby w ktorym punkcie madralinski?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laseczka niewysoka
ja też znam takiego typa, jest po 30 tce i toczka w toczke to samo tyle że ma telefom :( jak dla mnie to dziwaki a nie kandydaci na męża, mój znajomy miał fajną dziewczynę ale znudziło jej się czekanie na to kiedy zdecyduje się na ślub i wyprowadzenie od mamusi teraz ma kolejna debilkę która pewnie wierzy mu że kiedyś,kiedyś,kiedyś się usamodzielni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też nie mam znajomych może 2-3 ale nie zachowuje jak maminsynek i sam mieszkam:) ten koleś to jakiś niedorozwinięty kuzwa!!! a Ty masz już kogoś ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
empatyczny to g... wiesz o ludziach :D Ja mam faceta od 2lat. Wiec tego znajomego nie postrzegam jako kandydata na meza. Po prostu jestesmy bliskimi znajomymi. Poznalam go jeszcze nim poznalam mojego obecnego faceta. Ale nigdy miedzy nami nic nie bylo, bo on w ogole mi sie nie pododba fizycznie, ale ze dobrze nam sie gadalo, to powstala z tego taka przyjazn czy blizsze kolezenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ht545456
uwazaj tacy chodzą na dziwki, poczytaj sobie temat tego filipka z linka u gory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
Ja wiem, ze on ma powazne problemy z samoakcpetacja i mowi ze to dlatego wlasnie nie czuje motywacji, by cokolwiek zmieniac w swoim zyciu. Naklanialam go na psychologa, na jakas rozmowe czy terapie. To mowi, ze to szarlatani, i ze poradzi sobie sam z tym problemem. A jak mowie czy wie JAK sobie poradzic to mowi, ze nie. No i jaki sens? :O I liczy, ze z uplywem czasu cos samo sie zmieni. Tymczasem minelo 30+ lat i nic sie nie zmienia w jego zyciu i postawie wobec niego/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
Ale on wie co ja o tym mysle, wiec nie madruj empatyczny :D Ja z nim rozmawiam szczerze i otwarcie i wie, nawet nie obylo sie bez epitetow. Myslalam, ze metoda obuchem w leb cos zmieni, ale nie. On wszystko biernie przyjmuje, nawet przyznaje mi racje. i nie zmienia sie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może daj mu spokój bo i tak się nie zmieni, i jak sie wstydzić to odejdz od niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
ale to ni jest zadna prowokacja. empatyczny, zrozum, ze ludzie sa rozni i mowia rozne rzeczy, po czym co innego robia. on ma problem z samoakceptacja. ale nie ma problemu z tym wszystkim co opisalam w 1 poscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
nie wiedzialam, ze mozna odejsc od znajomego? no ale to prawda, coraz czesciej mysle, zeby skonczyc te znajomosc (choc ograniczona ona jest w ostatnich 2latach do netu glownie) i nawet mu o tym powiedzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko jesli to nie jest prowokacja, to jestes absolutnie, niezaprzeczalnie, kompletna debilka to jego zycie, to nie twoja rodzina, nie twoj facet, od.l sie od niego i tyle zamiast pisac tutaj te swoje dyrdymaly z "czystej przyjazni i zyczliwosci"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelitanka
ech, z wami nie da sie gadac. szukam sposobu jak go wyrwac z tej matni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym mu dał spokój jego życie i jego sprawa widocznie dobrze mu żyje z mamusią:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam małego i co z tego
szukam sposobu jak go wyrwac z tej matni." Jedyny sposób - otruć mu matkę. No dobra, żartuję. Ciężko będzie. Najlepiej jakby się zakochał w jakiejś konkretnej babce, choć to też gwarancji nie daje. A moze mu tak dobrze? Wtedy obawiam się, nic się nie da zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×