Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość purpura_to_moj_płaszcz

Jestem chora:(

Polecane posty

Gość purpura_to_moj_płaszcz

I wkurwiona jak nie wiem:( Mieliśmy z facetem iść na grilla do znajomych, a tu od rana ból gardła, goraczka i łamanie w kościach. Ehhh...zamiast wieczór przy kiełbasce i piwku zapowiada się super sobota w towarzystwie aspiryny i herbaty z cytryną:/ Na dodatek to jedyny wolny weekend w tym miesiącu, bo tak to albo ja pracuję albo facet. Co za życie:( najgorsze, że do poniedziałku muszę być zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hteh534j
ja mam sm:D i co ja mam powiedziec??:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpura_to_moj_płaszcz
tak, wiem, są tacy co mają gorzej. Chciałam się wyżalić, bo siedzę jak jakieś nieszczęście przed komputerem i nie mogę sobie znależć miejsca. W sumie to głupie. A tobie dużo siły i powodzenia w walce z chorobą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIĘKNOŚC I SUBTELNOŚC
- Możesz odejść, wieśniaku. machnęła ręką na klękającego przed nią chłopa. - Dzięki ci, dzięki ci, wasza wysokość za wysłuchanie moich próśb! odrzekł i wyszedł z pomieszczenia, kłaniając się co chwila. Audiencje w końcu dobiegły końca. Margaret nienawidziła tego, jednak była to konieczność, aby poddani mieli wrażenie, że władca słucha głosu swojego ludu. Wstała z gracją z tronu, poprawiając delikatnie spódnicę i skorygowała lekko koronę. Udała się w stronę swoich komnat, pod czujną eskortą dwóch, dobrze zbudowanych strażników. Otworzyli jej wielkie, ciężkie, pokryte złotem drzwi. Ogarnęło ją zmęczenie, od razu padła na łóżko, osuwając nieznacznie z ciała szaty. Pogrążyła się we śnie. Nic dziwnego, dziś w nocy będzie bal na zamku, musi być wypoczęta. Nie była człowiekiem. Była sukubem. Tą magiczną krainą od niezliczonych pokoleń rządziły te stworzenia. Piękne, o skórzastych skrzydłach, z długimi, chudymi ogonami zakończonymi mistycznymi , święcącymi kulami. Intensywność oraz kolor światła kul świadczyły o wielu rzeczach od zmęczenia przez choroby po pożądanie seksualne. Mogły żyć bardzo długo, będąc ciągle młode i piękne, ale musiały spełnić jeden warunek musiały wysysać życie z innych stworzeń. Dlatego każda sukubka, posiadała własny harem złożony z mężczyzn oraz kobiet. Uzupełniały swoją energię życiową poprzez spijanie męskiej spermy źródła życia lub picia mleka z kobiecych piersi. Popołudniu zapukała pokojówka, nieśmiało pytając: - Wasza wysokość, mogę wejść? Margaret odpowiedziała ledwo przytomnym głosem: - Tak, wchodź Gebbe. Ogromne drzwi otworzyły się i oczom królowej ukazała się drobna, niska elfka o prostych, rudych włosach i wściekle zielonych oczach. Swoimi rączkami ciągnęła za sobą niebotycznych rozmiarów kufer. Zaczęła: - Rozkazano mi przygotować waszą wysokość na bal. - To już ta godzina?! zdziwiła się Margaret. Usiadła na łóżku, przecierając oczy. Powoli zgramoliła się z posłania i zajęła miejsce przy toaletce. Gebbe nieśmiało zaczęła rozbierać swoją królową, zsunęła szaty z jej ramion ukazując wielkie, jędrne piersi o różowych jak maliny, sterczących sutkach. Zwilżyła gąbkę olejkami eterycznymi i zaczęła wmasowywać zapach w szyję królowej. - Mmm-mruknęła sukubka. Uwielbiam to uczucie. - Tak, pani. odpowiedziała zakłopotana służąca. W miarę postępującego masażu królowa mruczała coraz częściej i głośniej, jakby specjalnie chciała zawstydzić Gebbe. Powiedziała: - Powiedz mi, Gebbe. Ty niedawno urodziłaś, prawda? - Tak pani! odrzekła uradowana z faktu, że nastrój się zmienił na mniej erotyczny. To zdrowy, piękny syn! - Bardzo mnie to cieszy. odrzekła. Margaret już ukształtowała w myślach pewien plan. Nudzi mnie ta gąbka..chcę, abyś wcierała we mnie olejek swoimi piersiami. Gdy Gebbe to usłyszała, gąbka aż wypadła jej z rąk. Zaczęła strzelać oczami po kątach. - Co to? zapytała ze spokojem królowa. Czyżbyś nie chciała wykonać polecenia swojej królowej? - Nie , nie pani! prawie krzyknęła. Ale. - Ale? Na twarzy Gebbe widać było jej walkę z samą sobą, mnóstwo emocji na raz kotłowało się w niej. Odpowiedziała w końcu : - Jak sobie życzysz, pani. Wstała i zdjęła swoją sukienkę. Nie miała dużych piersi jak królowa, jednak były okrągłe i nabrzmiałe od znajdującego się w nich mleka. Miała teraz na sobie tylko pas i pończochy. Uklękła ponownie, wylała olejki na piersi, które spływały po nich powoli pieszcząc delikatnie jej sutki. Poruszając się w górę i w dół zaczęła masować piersiami plecy królowej. Margaret przygryzła wargę z rozkoszy, a jej prawa dłoń podążyła w kierunku jej własnego sutka. Gebbe dyszała cichutko, a na jej policzkach zaczął pojawiać się rumieniec. - Teraz rób to od przodu. rozkazała królowa. Tym razem pokojówka bez żadnych zahamować wykonała polecenie. Zaczęła dotykać swoimi sutkami sutków królowej, wciąż poruszając się miarowo w górę i w dół. Margaret poruszyła swoim ogonem i pokierowała go w stronę łona Gebbe. Dotykała świetlistą kulą łechtaczki służącej, a pokojówka lekko drżała. - Liż moją cipkę. - Takpani. odrzekła Gebbe i osunęła się niżej, całując po drodze sutki i brzuch sukubki. Dotarła do jej skarbu, i zaczęła go ssać i lizać. Królowa jęknęła cicho. Wcisnęła brutalnie swój ogon w waginę służącej, aż ta krzyknęła. Następnie zaczęła rytmicznie go wkładać i wyjmować. Gebbe lizała ją, od czasu do czasu spijając wypływające soki z pochwy jak gdyby to była ambrozja. Nagle królowa próbowała oderwać Gebbe od jej cipki, ale pokojówka opierała się lekko. Dopiero po chwili jej się udało i powiedziała: - Połóż się na łóżku. I tak zrobiła. Margaret w tym czasie podeszła do drzwi wejściowych i otworzyła je. Stało tam dwoje umięśnionych strażników, wyraźnie zaskoczonych widokiem nagiej królowej i jej służącej. Jednak ogromne, falujące piersi sukubki oddziałały błyskawicznie na ich niemałe przyrodzenia. Królowa wprowadziła ich do komnaty i kazała rozebrać się. Uklękła przed nimi i na zmianę zaczęła ssać ich nabrzmiałe penisy. Mężczyźni mruczeli z rozkoszy i głaskali ją po jej długich, miękkich jak jedwab , blond włosach. W pewnym momencie zaczęła wkładać w usta oba fiuty na raz, nienaturalnie wykrzywiając swoją twarz. - Teraz stójcie tutaj i patrzcie jak się zabawiam z Gebbe. Na koniec macie ją całą obsmarować waszą spermą. Zaskoczeni poleceniem, nie odmówili jednak jego wykonania. Tylko w oczach pokojówki widać było strach. - Nie bój się, dziecko szepnęła jej do ucha Margaret Twój mąż o niczym się nie dowie. - I pocałowała ją w usta, wkładając swój język jak najgłębiej mogła. Złapała Gebbe ze pierś tak mocno, że z sutka wyleciało trochę mleka. Królowa natychmiast zniżyła się do sutka, zaczynając ssać ten nektar. Strażnicy patrzyli na to wszystko i robili sobie dobrze rękami. Podczas lizania cycków Gebbe, królowa jedną ręką drażniła jej łechtaczkę, drugą wsadzała w pochwę, a kulkę ogona wpychała brutalnie w jej odbyt. Penetrowała ją w ten sposób kilka minut, aż poczuła, że pokojówka doszła towarzyszył temu cichy jęk. Margaret kiwnęła głową na strażników i oni dokończyli swoją sprawę na pokojówce, pryskając spermą na jej usta, brzuch i cycki, a królowa nie spiesząc się, spijała ten niezbędny dla jej życia napój. Po wszystkim powiedziała tylko do niej:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpura_to_moj_płaszcz
PIĘKNOŚC I SUBTELNOŚC, ale to durne, wkleiłbyś coś sensownego:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIĘKNOŚC I SUBTELNOŚC
- Możesz odejść, wieśniaku. machnęła ręką na klękającego przed nią chłopa. - Dzięki ci, dzięki ci, wasza wysokość za wysłuchanie moich próśb! odrzekł i wyszedł z pomieszczenia, kłaniając się co chwila. Audiencje w końcu dobiegły końca. Margaret nienawidziła tego, jednak była to konieczność, aby poddani mieli wrażenie, że władca słucha głosu swojego ludu. Wsta- () To ci siewcy zaprzaństwa, mentalni niewolnicy, ludzie bez idei, których jedynym celem jest władza, mienią się dzisiaj elitą naszego narodu. Złamali wszystkie obietnice, podeptali naszą godność i honor. Panie premierze Prus, czas zejść ze sceny. Czas na nowe otwarcie, w którym to wy, młodzi macie do odegrania historyczną rolę. Jak pisał wieszcz: „Bez serc, bez ducha to, szkieletów ludy, Młodości! dodaj mi skrzydła! - Brawooo!!!... w całej hali rozległy się burzliwe owacje. Wszyscy wstali z miejsc, wystrzeliły w górę baloniki, posypało się morze kolorowego konfetti, a z potężnych głośników rozstawionych we wszystkich kątach sali rozległy się pierwsze takty, zagrzewającego do walki, znanego wszystkim przeboju „We are the champions. - Słowami poety, skierowanymi do młodzieży, prezes Zdobysław Miauczyński zakończył swoje przemówienie na Kongresie Młodych, Chrześcijańskiej Unii Jedności*. Prezes pojawił się dzisiaj w otoczeniu działaczy młodzieżówki, chcąc pokazać, nowe oblicze swojej partii. U boku prezesa wyróżniała się Andżelika Bukowska, przewodnicząca koła młodych w Rzeszowie, która w odważnym przemówieniu potępiła politykę społeczną rządu. Ale treść jej wystąpienia zeszła na plan dalszy. Uwagę wszystkich śledzących kongres, skupiła zniewalająca uroda Andżeliki. Małgorzata Molenda-Zakrzewska, Tylko Prawda 24. W kuluarach imprezy, Andżelika rozsyłała wszystkim promienne uśmiechy, ściskała dłonie, zbierała gratulacje. Czuła się jak, gwiazda filmowa. Prezes Miauczyński opuścił już kongres, więc teraz to ona była tu najważniejsza. Opromieniona majestatem przywódcy partii, jak w transie, zręcznie lawirowała wśród błyskających fleszy i telewizyjnych kamer. To uczucie ekscytacji okazało się tak bliskie seksualnego podniecenia. Pod cienkim materiałem bluzki, coraz wyraźniej rysowały się nabrzmiałe sutki, a koronkowe majtki, ukryte pod długą spódnicą, z pewnością zdradziłyby wyraźną plamkę wilgoci. Tak, to jednak prawda. Władza jest najlepszym afrodyzjakiem. Upajającym, niczym puchar nektaru bogów. Jeżeli, choć raz poczujesz go w ustach, na zawsze zapamiętasz ten smak. Była inteligentną dziewczyną. Zdawała sobie sprawę, że czasem zwykły przypadek, korzystny splot okoliczności, może odmienić nawet całe życie. To było jej 5 minut. Ściskała w dłoni eleganckie kartoniki wizytówek ludzi, którzy, choć formalnie byli kolegami z tej samej partii, tak naprawdę funkcjonowali w zupełnie innym świecie, o którym ona, 22-letnia studentka nauk politycznych nie mogła dotąd nawet marzyć. Wiedziała, że musi wykorzystać swój czas najlepiej jak potrafi. Albo będzie on trampoliną do wielkiej polityki albo na zawsze pozostanie na peronie, w tym zapyziałym Rzeszowie, spoglądając tęsknie na pociągi odjeżdżające do lepszego świata. *** - Kurwa mać! Jak ten pierdolony chuj mógł to zrobić! te nie wyszukane frazy osobliwie kontrastowały z dystyngowanym wizerunkiem ładnej, młodej kobiety, która nie tłumiąc wściekłości nerwowo spacerowała tam i z powrotem w swoim biurze poselskim. Obcisła spódnica odsłaniała zgrabne nogi i kierowała uwagę w stronę niewielkiej, ale bardzo kształtnej pupy. Resztę garderoby stanowiły kremowa bluzka z eleganckim żabotem i ciemny żakiet. Klasyczne rysy twarzy podkreślone wyrazistym makijażem i krótkie czarne włosy, z grzywką opadającą nieco zawadiacko na czoło, dopełniały wizerunku tej eleganckiej kobiety. - Szóste miejsce na liście! To tak jakby napluł mi w twarz. Chuj złamany! Ja, najbardziej aktywna posłanka Demokratycznego Nurtu Odnowy w tej kadencji, rozpoznawalna, lubiana przez media, mam robić ogony na liście za tym tercetem kwiaciarek? Nie doczekanie! aż kipiała ze złości - Niech no tylko Krzysztof się o tym dowie! Kurwa, przecież szóstka w Bydgoszczy, nigdy jeszcze nie wzięła mandatu! Nerwowo wystukała numer w komórce, ale abonent okazał się czasowo nie dostępny. Po chwili wahania wybrała inny numer. - Gabinet marszałka Krzysztofa Jarzyny usłyszała uprzejmy głos w słuchawce. - Mówi Anna Osa, chciałabym rozmawiać z Krzysztofem starała się, by głos nie zdradzał napięcia, które zdominowało jej samopoczucie. - Pan marszałek jest w tej chwili zajęty, czy coś przekazać? zabrzmiało śpiewnie w słuchawce. - Mimo tego proszę mnie z nim połączyć. To bardzo pilne dodała twardo, z największym trudem ukrywając irytację w głosie. - Dobrze, sprawdzę co da się zrobić, proszę chwilę zaczekać pogodny głos sekretarki miał za zadanie rozbroić zawczasu wybuch złości, który czaił się po drugiej stronie telefonu. Po krótkiej pauzie, usłyszała w słuchawce głos marszałka. - Haloo, Ania? Co się dzieje? Mam minutę, zaraz lecę na konferencję z premierem. - Krzysztof, widziałeś bydgoską listę do sejmu? przeszła od razu do rzeczy. - Nooo. widziałem padła ostrożna odpowiedź. - I co? To jest jakiś skandal! oczekiwała zdecydowanej reakcji rozmówcy. - Aniu, przykro mi, wiesz jak jest marszałek był wyraźnie zakłopotany. - Kurwa, przykro ci? Wiesz przecież, że to ten pieprzony Popielarczyk wepchnął swoje tępe pindy moim kosztem. Takie zera! Co zamierzasz zrobić w tej sprawie? rozmowa przybierała coraz ostrzejszy ton. - Aniu, nie denerwuj się, potem ci wytłumaczę, teraz nie mogę, już jestem spóźniony wyraźnie defensywna postawa Krzysztofa zdetonowała wybuch złości. - Krzysztof, nie wkurwiaj mnie! krzyczała do słuchawki - Ja tego tak nie zostawię, zrobię taką rozpierduchę w mediach. - Dobra, słuchaj przerwał tę kipiącą wściekłość. - Przyślę do ciebie Zygmunta, on naświetli ci co i jak. Jest akurat w Toruniu, powiem mu, żeby do ciebie podskoczył. No głowa do góry, cześć słuchawka opadła na widełki. *** - Parytety, parytety, parytety przewodniczący Komitetu Wyborczego Aktywnych Socjalistów, Gerard Napierniczak bębnił nerwowo palcami o blat biurka. Skąd tu wziąć jakieś sensowne babki? Pchają się same feministki, lesbijki albo pasztety. No i cioty od Żabonia. Trzecia płeć ich mać. Swoją drogę powinni się liczyć do tych 35% objętych tym pieprzonym parytetem mruczał do siebie. - Nawet taki Miauczyński wykopał gdzieś tę laskę z Rzeszowa. A u nas co? Ech, szkoda gadać. ła z gracją z tronu, poprawiając delikatnie spódnicę i skorygowała lekko koronę. Udała się w stronę swoich komnat, pod czujną eskortą dwóch, dobrze zbudowanych strażników. Otworzyli jej wielkie, ciężkie, pokryte złotem drzwi. Ogarnęło ją zmęczenie, od razu padła na łóżko, osuwając nieznacznie z ciała szaty. Pogrążyła się we śnie. Nic dziwnego, dziś w nocy będzie bal na zamku, musi być wypoczęta. Nie była człowiekiem. Była sukubem. Tą magiczną krainą od niezliczonych pokoleń rządziły te stworzenia. Piękne, o skórzastych skrzydłach, z długimi, chudymi ogonami zakończonymi mistycznymi , święcącymi kulami. Intensywność oraz kolor światła kul świadczyły o wielu rzeczach od zmęczenia przez choroby po pożądanie seksualne. Mogły żyć bardzo długo, będąc ciągle młode i piękne, ale musiały spełnić jeden warunek musiały wysysać życie z innych stworzeń. Dlatego każda sukubka, posiadała własny harem złożony z mężczyzn oraz kobiet. Uzupełniały swoją energię życiową poprzez spijanie męskiej spermy źródła życia lub picia mleka z kobiecych piersi. Popołudniu zapukała pokojówka, nieśmiało pytając: - Wasza wysokość, mogę wejść? Margaret odpowiedziała ledwo przytomnym głosem: - Tak, wchodź Gebbe. Ogromne drzwi otworzyły się i oczom królowej ukazała się drobna, niska elfka o prostych, rudych włosach i wściekle zielonych oczach. Swoimi rączkami ciągnęła za sobą niebotycznych rozmiarów kufer. Zaczęła: - Rozkazano mi przygotować waszą wysokość na bal. - To już ta godzina?! zdziwiła się Margaret. Usiadła na łóżku, przecierając oczy. Powoli zgramoliła się z posłania i zajęła miejsce przy toaletce. Gebbe nieśmiało zaczęła rozbierać swoją królową, zsunęła szaty z jej ramion ukazując wielkie, jędrne piersi o różowych jak maliny, sterczących sutkach. Zwilżyła gąbkę olejkami eterycznymi i zaczęła wmasowywać zapach w szyję królowej. - Mmm-mruknęła sukubka. Uwielbiam to uczucie. - Tak, pani. odpowiedziała zakłopotana służąca. W miarę postępującego masażu królowa mruczała coraz częściej i głośniej, jakby specjalnie chciała zawstydzić Gebbe. Powiedziała: - Powiedz mi, Gebbe. Ty niedawno urodziłaś, prawda? - Tak pani! odrzekła uradowana z faktu, że nastrój się zmienił na mniej erotyczny. To zdrowy, piękny syn! - Bardzo mnie to cieszy. odrzekła. Margaret już ukształtowała w myślach pewien plan. Nudzi mnie ta gąbka..chcę, abyś wcierała we mnie olejek swoimi piersiami. Gdy Gebbe to usłyszała, gąbka aż wypadła jej z rąk. Zaczęła strzelać oczami po kątach. - Co to? zapytała ze spokojem królowa. Czyżbyś nie chciała wykonać polecenia swojej królowej? - Nie , nie pani! prawie krzyknęła. Ale. - Ale? Na twarzy Gebbe widać było jej walkę z samą sobą, mnóstwo emocji na raz kotłowało się w niej. Odpowiedziała w końcu : - Jak sobie życzysz, pani. Wstała i zdjęła swoją sukienkę. Nie miała dużych piersi jak królowa, jednak były okrągłe i nabrzmiałe od znajdującego się w nich mleka. Miała teraz na sobie tylko pas i pończochy. Uklękła ponownie, wylała olejki na piersi, które spływały po nich powoli pieszcząc delikatnie jej sutki. Poruszając się w górę i w dół zaczęła masować piersiami plecy królowej. Margaret przygryzła wargę z rozkoszy, a jej prawa dłoń podążyła w kierunku jej własnego sutka. Gebbe dyszała cichutko, a na jej policzkach zaczął pojawiać się rumieniec. - Teraz rób to od przodu. rozkazała królowa. Tym razem pokojówka bez żadnych zahamować wykonała polecenie. Zaczęła dotykać swoimi sutkami sutków królowej, wciąż poruszając się miarowo w górę i w dół. Margaret poruszyła swoim ogonem i pokierowała go w stronę łona Gebbe. Dotykała świetlistą kulą łechtaczki służącej, a pokojówka lekko drżała. - Liż moją cipkę. - Takpani. odrzekła Gebbe i osunęła się niżej, całując po drodze sutki i brzuch sukubki. Dotarła do jej skarbu, i zaczęła go ssać i lizać. Królowa jęknęła cicho. Wcisnęła brutalnie swój ogon w waginę służącej, aż ta krzyknęła. Następnie zaczęła rytmicznie go wkładać i wyjmować. Gebbe lizała ją, od czasu do czasu spijając wypływające soki z pochwy jak gdyby to była ambrozja. Nagle królowa próbowała oderwać Gebbe od jej cipki, ale pokojówka opierała się lekko. Dopiero po chwili jej się udało i powiedziała: - Połóż się na łóżku. I tak zrobiła. Margaret w tym czasie podeszła do drzwi wejściowych i otworzyła je. Stało tam dwoje umięśnionych strażników, wyraźnie zaskoczonych widokiem nagiej królowej i jej służącej. Jednak ogromne, falujące piersi sukubki oddziałały błyskawicznie na ich niemałe przyrodzenia. Królowa wprowadziła ich do komnaty i kazała rozebrać się. Uklękła przed nimi i na zmianę zaczęła ssać ich nabrzmiałe penisy. Mężczyźni mruczeli z rozkoszy i głaskali ją po jej długich, miękkich jak jedwab , blond włosach. W pewnym momencie zaczęła wkładać w usta oba fiuty na raz, nienaturalnie wykrzywiając swoją twarz. - Teraz stójcie tutaj i patrzcie jak się zabawiam z Gebbe. Na koniec macie ją całą obsmarować waszą spermą. Zaskoczeni poleceniem, nie odmówili jednak jego wykonania. Tylko w oczach pokojówki widać było strach. - Nie bój się, dziecko szepnęła jej do ucha Margaret Twój mąż o niczym się nie dowie. - I pocałowała ją w usta, wkładając swój język jak najgłębiej mogła. Złapała Gebbe ze pierś tak mocno, że z sutka wyleciało trochę mleka. Królowa natychmiast zniżyła się do sutka, zaczynając ssać ten nektar. Strażnicy patrzyli na to wszystko i robili sobie dobrze rękami. Podczas lizania cycków Gebbe, królowa jedną ręką drażniła jej łechtaczkę, drugą wsadzała w pochwę, a kulkę ogona wpychała brutalnie w jej odbyt. Penetrowała ją w ten sposób kilka minut, aż poczuła, że pokojówka doszła towarzyszył temu cichy jęk. Margaret kiwnęła głową na strażników i oni dokończyli swoją sprawę na pokojówce, pryskając spermą na jej usta, brzuch i cycki, a królowa nie spiesząc się, spijała ten niezbędny dla jej życia napój. Po wszystkim powiedziała tylko do niej:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PIĘKNOŚC I SUBTELNOŚC
- () To ci siewcy zaprzaństwa, mentalni niewolnicy, ludzie bez idei, których jedynym celem jest władza, mienią się dzisiaj elitą naszego narodu. Złamali wszystkie obietnice, podeptali naszą godność i honor. Panie premierze Prus, czas zejść ze sceny. Czas na nowe otwarcie, w którym to wy, młodzi macie do odegrania historyczną rolę. Jak pisał wieszcz: „Bez serc, bez ducha to, szkieletów ludy, Młodości! dodaj mi skrzydła! - Brawooo!!!... w całej hali rozległy się burzliwe owacje. Wszyscy wstali z miejsc, wystrzeliły w górę baloniki, posypało się morze kolorowego konfetti, a z potężnych głośników rozstawionych we wszystkich kątach sali rozległy się pierwsze takty, zagrzewającego do walki, znanego wszystkim przeboju „We are the champions. - Słowami poety, skierowanymi do młodzieży, prezes Zdobysław Miauczyński zakończył swoje przemówienie na Kongresie Młodych, Chrześcijańskiej Unii Jedności*. Prezes pojawił się dzisiaj w otoczeniu działaczy młodzieżówki, chcąc pokazać, nowe oblicze swojej partii. U boku prezesa wyróżniała się Andżelika Bukowska, przewodnicząca koła młodych w Rzeszowie, która w odważnym przemówieniu potępiła politykę społeczną rządu. Ale treść jej wystąpienia zeszła na plan dalszy. Uwagę wszystkich śledzących kongres, skupiła zniewalająca uroda Andżeliki. Małgorzata Molenda-Zakrzewska, Tylko Prawda 24. W kuluarach imprezy, Andżelika rozsyłała wszystkim promienne uśmiechy, ściskała dłonie, zbierała gratulacje. Czuła się jak, gwiazda filmowa. Prezes Miauczyński opuścił już kongres, więc teraz to ona była tu najważniejsza. Opromieniona majestatem przywódcy partii, jak w transie, zręcznie lawirowała wśród błyskających fleszy i telewizyjnych kamer. To uczucie ekscytacji okazało się tak bliskie seksualnego podniecenia. Pod cienkim materiałem bluzki, coraz wyraźniej rysowały się nabrzmiałe sutki, a koronkowe majtki, ukryte pod długą spódnicą, z pewnością zdradziłyby wyraźną plamkę wilgoci. Tak, to jednak prawda. Władza jest najlepszym afrodyzjakiem. Upajającym, niczym puchar nektaru bogów. Jeżeli, choć raz poczujesz go w ustach, na zawsze zapamiętasz ten smak. Była inteligentną dziewczyną. Zdawała sobie sprawę, że czasem zwykły przypadek, korzystny splot okoliczności, może odmienić nawet całe życie. To było jej 5 minut. Ściskała w dłoni eleganckie kartoniki wizytówek ludzi, którzy, choć formalnie byli kolegami z tej samej partii, tak naprawdę funkcjonowali w zupełnie innym świecie, o którym ona, 22-letnia studentka nauk politycznych nie mogła dotąd nawet marzyć. Wiedziała, że musi wykorzystać swój czas najlepiej jak potrafi. Albo będzie on trampoliną do wielkiej polityki albo na zawsze pozostanie na peronie, w tym zapyziałym Rzeszowie, spoglądając tęsknie na pociągi odjeżdżające do lepszego świata. *** - Kurwa mać! Jak ten pierdolony chuj mógł to zrobić! te nie wyszukane frazy osobliwie kontrastowały z dystyngowanym wizerunkiem ładnej, młodej kobiety, która nie tłumiąc wściekłości nerwowo spacerowała tam i z powrotem w swoim biurze poselskim. Obcisła spódnica odsłaniała zgrabne nogi i kierowała uwagę w stronę niewielkiej, ale bardzo kształtnej pupy. Resztę garderoby stanowiły kremowa bluzka z eleganckim żabotem i ciemny żakiet. Klasyczne rysy twarzy podkreślone wyrazistym makijażem i krótkie czarne włosy, z grzywką opadającą nieco zawadiacko na czoło, dopełniały wizerunku tej eleganckiej kobiety. - Szóste miejsce na liście! To tak jakby napluł mi w twarz. Chuj złamany! Ja, najbardziej aktywna posłanka Demokratycznego Nurtu Odnowy w tej kadencji, rozpoznawalna, lubiana przez media, mam robić ogony na liście za tym tercetem kwiaciarek? Nie doczekanie! aż kipiała ze złości - Niech no tylko Krzysztof się o tym dowie! Kurwa, przecież szóstka w Bydgoszczy, nigdy jeszcze nie wzięła mandatu! Nerwowo wystukała numer w komórce, ale abonent okazał się czasowo nie dostępny. Po chwili wahania wybrała inny numer. - Gabinet marszałka Krzysztofa Jarzyny usłyszała uprzejmy głos w słuchawce. - Mówi Anna Osa, chciałabym rozmawiać z Krzysztofem starała się, by głos nie zdradzał napięcia, które zdominowało jej samopoczucie. - Pan marszałek jest w tej chwili zajęty, czy coś przekazać? zabrzmiało śpiewnie w słuchawce. - Mimo tego proszę mnie z nim połączyć. To bardzo pilne dodała twardo, z największym trudem ukrywając irytację w głosie. - Dobrze, sprawdzę co da się zrobić, proszę chwilę zaczekać pogodny głos sekretarki miał za zadanie rozbroić zawczasu wybuch złości, który czaił się po drugiej stronie telefonu. Po krótkiej pauzie, usłyszała w słuchawce głos marszałka. - Haloo, Ania? Co się dzieje? Mam minutę, zaraz lecę na konferencję z premierem. - Krzysztof, widziałeś bydgoską listę do sejmu? przeszła od razu do rzeczy. - Nooo. widziałem padła ostrożna odpowiedź. - I co? To jest jakiś skandal! oczekiwała zdecydowanej reakcji rozmówcy. - Aniu, przykro mi, wiesz jak jest marszałek był wyraźnie zakłopotany. - Kurwa, przykro ci? Wiesz przecież, że to ten pieprzony Popielarczyk wepchnął swoje tępe pindy moim kosztem. Takie zera! Co zamierzasz zrobić w tej sprawie? rozmowa przybierała coraz ostrzejszy ton. - Aniu, nie denerwuj się, potem ci wytłumaczę, teraz nie mogę, już jestem spóźniony wyraźnie defensywna postawa Krzysztofa zdetonowała wybuch złości. - Krzysztof, nie wkurwiaj mnie! krzyczała do słuchawki - Ja tego tak nie zostawię, zrobię taką rozpierduchę w mediach. - Dobra, słuchaj przerwał tę kipiącą wściekłość. - Przyślę do ciebie Zygmunta, on naświetli ci co i jak. Jest akurat w Toruniu, powiem mu, żeby do ciebie podskoczył. No głowa do góry, cześć słuchawka opadła na widełki. *** - Parytety, parytety, parytety przewodniczący Komitetu Wyborczego Aktywnych Socjalistów, Gerard Napierniczak bębnił nerwowo palcami o blat biurka. Skąd tu wziąć jakieś sensowne babki? Pchają się same feministki, lesbijki albo pasztety. No i cioty od Żabonia. Trzecia płeć ich mać. Swoją drogę powinni się liczyć do tych 35% objętych tym pieprzonym parytetem mruczał do siebie. - Nawet taki Miauczyński wykopał gdzieś tę laskę z Rzeszowa. A u nas co? Ech, szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, kup sobie Tabcin ( w aptece ok. 16-20 zł zależy od apteki) i bierz po dwie tabletki co 4 godziny, mnie to zawsze ratuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×