przyjazn na zawsze to dno

Kur!! Od zawsze bylysmy razem, pamietam jak mowilam ze zdna sila nie bedzie w stanie nas rozlaczyc. Nie wazne gdzie bedziemy i co bedziemy w zyciu robic. To chyba sie rozpadlo... jednak. Przyjaciele na wiecznosc to tylko naaaprawde silne osoby moga temu podolac. Ja nie bylam na tyle dobra. Ona zaczela zaniedbywac. Mieszkamy daleko od siebie i spotykamy sie raz na pol, rok... Mowi ze nie ma czasu albo ze nie moze dojsc do internetu bo zajmuja jej przez caly czas komputer. Kiedys tak nie bylo bo jak wyjechalam to tydzien rozlaki bez porozmawiania np. na czacie to juz byla katastrofa. Teraz rozmawiamy raz na 2 miesiace. Jej nigdy nie ma. Nie dba o to zeby chco umowic sie ze mna na konkretna godzine. A ja sie czuje jak osoba wszystko organizujaca. Placze bo to byla naprawde piekna przyjazn. Wszystko przypieczetowala nasze ostatnie spotkanie. Zaczelam sie czuc z nia jak z obca osoba. Nic nie bylo tak jak kiedys. I teraz... pluje se w twarz.