Kiedy w końcu urodzę???

Jestem w 37 tyg ciąży, gin mówi, że nie mam już praktycznie szyjki, całkiem zgładzona, chce już urodzić, nie znosze tego wielkiego brzucha, nie znoszę tego, że jestem ślamazarna, powolna, dostaje zadyszki a noce są OKROPNE!!! Zgaga, niestrawności, bezsenność, siku co 5 min. Do tego pobolewa mnie brzuch jak na @, szczypią brodawki, kłuje w pipce, mam mega upławy i wstrętne samopoczucie....a przytyłam 7kg, nie wiem jak radzą sobie kobiety które tyją po 25. Ja chyba nie jestem stworzona do bycia w ciazy i nie piszcie że miałam co chciałam, chciałam owszem ale wiedziałąm, że na końcu jest tak mega cięzko...ahh gdyby faceci zachodzili w ciąze to później spaliby z siekiera w łóżku. Jezuu mam nadzieje, że to nastąpi lada chwila, już ten ból zniosę na porodówce Ach wiem, że temat niczego nie wnoszący ale jak 80% tematów tutaj a ja chciałam się wygadać...