Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Szkoda życia na nerwy

Nie nadaję się do związku.

Polecane posty

Gość Szkoda życia na nerwy

Możecie się wpisywać jak też uważacie, że dzielenie z kimś życia nie jest dla was. Przedstawię swój (może po części chory, ale co zrobić, że tak czuję) punkt widzenia. Naszło mnie akurat na refleksję. Nie miałam seksu mimo że mam już 21 lat. Masturbację się sztucznym członkiem, więc jestem zaspokojona ale tego nie uważam za seks, bo ciężko zaliczyć dildo jako partnera. Po pierwsze nie mam śmiałości do facetów. Nie chodzi o koleżeństwo, tylko właśnie o wszelkie flirty. Ciężko też byłoby mi się przełamać żeby przed kimś w ten sam sposób się prężyć z przyjemności, jak jest ktoś drugi to nie mogłabym się rozluźnić tak jak wtedy gdy jestem sama. Do tego nie planuję na razie dzieci, nie chcę łykać żadnych tabletek, a wykłócanie się o gumki, żeby facet założył musi być męczące. Ciągle by potem gadał o "lizaniu lizaka przez papierek" i nalegał na zbliżenia bez prezerwatywy. A jeszcze bym się przywiązała i potem ciężko byłoby mi go rzucić i przerzucić się na innego co by nie marudził. Łatwiej dokonać zakupu i samej robić sobie dobrze. Czuję, że z moim charakterem jeszcze wiele lat nie będę mieć mężczyzny, ale wcale mi się nie spieszy. Nikt na studiach nie rozumiał i nie rozumie dlaczego jestem sama. Miałam już propozycje "chodzenia", ale czuję, że wtedy wszystko by się zmieniło, trzeba by iść na różne kompromisy. Jest ryzyko zmarnowania lat. Widzę po mojej koleżance, kuzynce, kolegach, że związki i tak się rozpadają, a jak się rozpadnie to jest wielki smutek i poczucie zmarnowania lat. Nie jest mi to potrzebne. Może spróbuję z kimś być, jak zachcę mieć dziecko, wcześniej raczej nie. Bo może lepiej dla dziecka żeby miało ojca. Ale z drugiej strony facet będzie chciał dać dziecku swoje nazwisko, a ja nie chcę żeby dziecko nazywało się inaczej niż ja, a swojego nazwiska nie mam zamiaru zmienić. Chyba, że dalibyśmy podwójne, ale już widzę te wyrzuty, a nie lubię kłótni. Może jednak lepiej samej wychowywać dziecko z in-vitro, albo tak zajść gdzieś za granicą, żeby ojciec dziecka nie widział i nie wiedział, że to jego i się nie przejmować. Żałuję, że nie jestem lesbijką, bo wszystko byłoby łatwiejsze... Faceci to może i dobrzy koledzy (tak jak i dziewczyny zresztą, z każdym staram się żyć w zgodzie), ale z moim charakterem żaden nie byłby dla mnie partnerem na lata. Takie tylko przemyślenia... Nikogo nie oskarżam o nic. Możecie pisać, że sama jestem sobie winna. Sama przyznam wam rację, że wina jest we mnie, może to i jakaś fobia, ale to, że to wiem i tak nic nie zmieni. No! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×