on myśli że był pierwszy

Od 4 lat jestem w związku z Piotrem. Jest on moim drugim mężczyzną w życiu. Z pierwszym byłam w związku 2 lata. Niestety okazał się podłym człowiekiem, dużo przez niego wycierpiałam, byłam bliska załamaniu nerwowemu, zerwałam z nim i chciałam jak najszybciej zapomnieć. Potem poznałam Piotra. Właściwie zaprosiłam go jako osobę towarzyszącą na ślub mojej koleżanki. Nie zamierzałam od razu wchodzić w kolejny związek ponieważ trudno mi było otrząsnąć się po tym co przeżyłam z pierwszym partnerem. Jednak dalsze spotkania doprowadziły do naszego związku. I trwa to do dnia dzisiejszego. Jest jednak pewna rzecz która nie daje mi spokoju. Mianowicie, gdy zaczynałam chodzić z Piotrem on zapytał mnie czy jestem dziewicą. Okłamałam go wtedy mówiąc że jestem. Nie chciałam ujawniać przed nim swojej przyszłości. Nie chciałam mu niczego mówić bo wiedziałam że zacznie wypytywać o mojego byłego partnera, a ja nie chciałam do tego wracać do tych bolesnych chwil. Chciałam żeby to pozostało moją tajemnicą-cała moja przeszłość zwiazana z pierwszym mężczyzna. Jednak teraz, gdy mówimy coś na ten temat robi mi się bardzo żle na duszy, gryzie mnie sumienie, że on tkwi w tym błędzie, że jest przekonany że to on mnie rozdziewiczył. Ale wiem że gdybym mu teraz po 4 latach powiedziala prawdę to nie wybaczył by mi tego kłamstwa. Nie chcę go stracić. Czy na moim miejscu przyznali byście się do kłamstwa?

Nie.

Nie

Nie. Przez 40 lat się nie przyznałam i dobrze mi z tym! ;)

oj tam nawet jak Cie z pol miasteczka [ 30 tys , co to za miasto] mialo to sie nie liczy.

przeszłosc to przeszłośc, nie wracaj do tego i niech Cie nie meczy sumienie bo nic złego nie zrobiłas

moj wiedzial o 2 moich chlopakach a po slubie i tak w zlosci mi wypominal. moze lepiej nie mow. i wynies sie z nim gdzies gdzie nikt was nie zna, bo moze sie od kogos dowiedziec:)

on jest moim drugim partnerem. przed nim mialam tylko jednego. nie puszczalam sie na prawo i lewo. Zdziwilam sie ze na początku naszej znajomosci ,może na drugim spotkaniu zadał mi to pytanie czy jestem dziewica. nie chcialam mu mowic ze nie nie jestem bo mialam takiego jednego i zaczac opowiadac o tym bydlaku. teraz pewnie gdyby zadal mi to pytanie moglabym nie wytrzymac i powiedziec mu prawde. zle mi z tym bardzo. gdy mowi ze cieszy sie ze byl moim pierwszym mężczyzną itp. czuję się wtedy jak swinia:(

właśnie togo się boję, że po ślubie w nerwach mogłby mi głupio dogadywać. to chypa pewne ze tak by było

zadziwia mnie tylko jedno: jak on mogl uwazac cie za dziewice? kochaliscie sie podczas miesiaczki?

Powinnas powiedziec i wytlumaczyc ze nie moglas z nim na ten temat predzej rozmawiac bo nie moglas

nie kazdy krwawi przy 1 razie

nie mow mu faceci sa wredni przy pierwszej lepszej klotni Ci to wypomnie.

Podczas pierwszego razu wcale nie krwawiłam, także to nie prawda że trzeba krwawić

on był prawiczkiem, przyznał się do tego a ja go okłamałam. gdy bym mu teraz powiedziała prawde to nie chciał by mnie znać! taka prawda

nim poznałam Piotra, miała mnie cała Koreańska z Wrocławia

Męczy Cię to i to jest kłamstwo. Będzie Cię dalej męczyć. Powiedz, przeproś i wyjaśnij. Proste - czy Ty chciałabyś żeby Ciebie też okłamywał ? Przyznać się do błędu to nie wstyd.

no ale facet chyba orientuje się że to nie był pierwszy raz Ja rozumiem że można nie krwawić no ale dziewczyny przecież kobietę która nigdy tego nie robiła a taką która ma już to sa zobą trochę różni

jakis posrrany koleś, pewnie wszedł w nią jak nóż w masło i że nie przyszło mu do głowy, że miało ją już z 20

nie poznał bo był prawiczkiem. do niczego sie nie przyznam

ja wiem lepiej ilu miałam facetów w swoim życiu tępe trolle i nie podpisujcie się pod moim nickiem

wy faceci też kłamiecie, każdy ma coś do ukrycia.

Ja Ci napisałem co zrozumiałem. W twoim niku i wypowiedzi widać że masz wyrzuty sumienia. Nie pisz "Wy faceci też kłamiecie" bo nie znasz mnie i nie wiesz co robię, kim jestem i jak traktuję swoją żonę. Doradziłem Ci a Ty się rzucasz. Żegnam !

nie chodziło mi akurat o ciebie. nie wrzucam wszystkich do jednego worka, wierze że zdarzaja się pożądni faceci,ale wiem ze moj też nie jest święty, a ja mu jestem wierna od samego początku naszego związku. i nie mogę teraz tego wszystkiego popsuć.

ja pierdolę, pytasz się czy się przyznać, kilka postów dalej piszesz, że się nie przyznasz. źle zrobiłaś, jak w ogóle tak mogłaś? przyznaj się może Ci wybaczy, a jak nie to trudno

albo mogłaś się przyznać wcześniej powiedziec ze na poczatku nie ufałas mu na tyle zeby powiedziec cała prawde, ale ze tego nie zrobiłas to juz pozamiatane, po prostu milcz bo to nie jest jakieś mega straszne kłamstwo...

zle zrobilas ze go oklamalas.. nie wiem sama czy powinnas wyznawac mu teraz prawde.. mozliwe ze cie zostawi w koncu 4 lata a dziewictow to tez nie jest byle co..na pewno inaczej cie trakotowal na poczatku waszego wspolzycia i teraz moze pomyslec sobie ze robilas sobie z niego jaja