Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amere

jak długo kochanka godzi się na bycie kochanką?

Polecane posty

Gość Amere

Jak długo jesteście kochankami? Jak długo czekacie na to, że on wreszcie odejdzie od żony? W którym momencie nabieracie pewności, że on nigdy tego nie zrobi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żążyszkiewicz
to zależy od kobiety np. są takie, które godzą się być wieczystmi kochankami ale większość wytrzyma w tej roli max. kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie godziłabym się na to w ogóle. Swój honor i ambicje mam. Nie umiałabym być tą drugą, Nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brutalny bill
większoś kobiet zyje złudzeniami i faceci to wykorzystują wciskając im czuły kit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amere
Zadaję sobie to pytanie, bo moja znajoma podejrzewała swojego męża o zdradę. Niestety nie miała żadnych dowodów a jedynie domysły, które on łatwo obalił. Zapewnił ją, że jest dla niego jedyną i najukochańszą kobietą na świecie, i będzie z nią aż do śmierci. Tymczasem dowiedziałam się od kogoś, że on faktycznie od dłuższego czasu z kimś się spotyka. I teraz się zastanawiam, jak długo jeszcze tej kochance będzie odpowiadała taka rola? Ona pewnie nie wie, co on mówi swojej żonie i być może liczy na coś więcej? A on najwyraźniej chce utrzymać taki układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczotkowalnia
Jeśli liczysz na to, że kochanka odpuści to jesteś naiwniaczka. Kochanki to desperatki, potrafią całymi latami godzić się na rolę jelenia do walenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak długo aż
pozna misia tak dokładnie jak żona a wtedy daje misiowi słodkiego kopa na pożegnanie i misio wraca do żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djcksnjdsk
ja wytrzymałam trzy lata,jego żona nas w końcu nakryła więc usiedliśmy we trójkę żeby porozmawiać.nie miał wyjścia,musiał wybrać.wrócił do domu na drugi dzień tylko po rzeczy.od trzech lat jesteśmy małżeństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amere
A gdyby Was żona nie nakryła, to ile jeszcze byś wytrzymała? Mam inną znajomą, która już osiem lat tkwi w takim układzie. Jak o niej myślę, to zastanawiam się, czy z czasem nie przychodzi przyzwyczajenie do takiej sytuacji oraz... akceptacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
djcksnjdsk- nie buduje sie swojego szczescia na nieszczesciu drugiej osoby tj zony .To zlo ,ktore zrobilas wczesniej czy pozniej wroci do ciebie .Moze ,nastepna znajdzie i ciebie zostawi tak jak zone .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amere
Mario, a co z mężem? W końcu on też zbudował swoje szczęście na nieszczęściu żony. Poza tym co to za mężczyzna, który podejmuje decyzję dopiero wtedy, jak jest przyparty do muru? A ilu jest takich, których żona czy kochanka musi wykopać, bo sam nie ma cywilnej odwagi, żeby wziąć życie w swoje ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby jak papugi powtarzają
[zgłoś do usunięcia] mario 187 djcksnjdsk- nie buduje sie swojego szczescia na nieszczesciu drugiej osoby tj zony .To zlo ,ktore zrobilas wczesniej czy pozniej wroci do ciebie .Moze ,nastepna znajdzie i ciebie zostawi tak jak zone Jeszcze jedna bzdura powielana przez setki gąb - nijak ma się do rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kogo wy jeszcze bronicie ?djcksnjdsk rozwalila malzenstwio , skoro zona nakryla ich to prawdopodobnie dzialo to sie u nich w domu .Chcielibyscie byc na miejscu tej zony ? po co sie czepiacie zonatych facetow ?czy brakuje wolnych .?Opamietajcie sie , kiedys za wszystko zaplacicie .Potwierdzam to co napisalam wczesniej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annel_
godzi się tak długo, dopóki czuje coś do faceta i dopóki ma nadzieje, że zostawi żonę. Nawet jeśli nie mówi o tym głośno to i tak, tak jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annel_
odpowiadając na pytania z pierwszego postu... przez 5 lat dawałam wmówić sobie wszystko. Czekałam i czekałam, nie potrafiłam ułożyć sobie życia (żyłam ICH życiem). Paranoja dosłownie. Aż w końcu dowiedziałam się, że oprócz mnie (i swojej narzeczonej) bzykał wiele innych panienek. Rozpaczałam okropnie, zadawałam sobie pytanie "jak on mógł", nie docierało do mnie, że jestem właśnie jedną z wielu... przecież mówił mi tyle pięknych słów! Bolało lecz pomogło. NIe spotykam się z nim od 2 miesięcy, nie myślę bez przerwy, nie mam miękkich kolan na jego widok, zaczęłam umawiać się na randki. Choć mam sentyment do niego zamknęłam ten rozdział. Zmarnowałam 5 lat, czasu nie cofnę, budowałam swoje szczęście(pozorne) na cudzym nieszczęściu. Nigdy więcej nie wpakuję się w taki układ. I nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amere
Annel_ na niezłego Casanovę trafiłaś :-/ Z tym marnowaniem życia, to niestety prawda. Ta moja znajoma z ośmioletnim stażem jako kochanka, już jest po trzydziestce, od dawna marzy o dziecku ale nie w takim układzie. Więc czeka. Tylko jak długo jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×