Masturbacja w związku - tak. Ale co, kiedy z seksem jest cienko?

Miałybyście za złe partnerowi to, że się masturbuje wtedy, kiedy wasz seks leży i kwiczy? Mam na myśli to, że wy za nim chodzicie, dobieracie się do niego - on nic, a potem okazuje się, że całkiem dobrze sobie radzi sam? (w syt. kiedy z przykrością twierdzi, że jego libido jest ostatnimi czasy małe)? :o

uuuuuup?? :(

przyłącz sie do jego masturbacji i zrób to samo przy nim

Odpada, kiedyś powiedział, że jego to nie kręci :o

to skurwiel...moja dziewczyna od roku sie mnie nie zapytała czy chce sie kochac ani czy zrobic mi loda a on ma podane na tacy i kurwa wali konia no nie wierze...

hehe, tez tak mam. i co najśmieszniejsze - faceci lecą na mnie jak motylki do kwiatka. mam zajebiscie fajne, duże cycki, jędrny tyłek, ładna buzię a mój mąż ma mnie w dupie a kochanki ponoć nie ma. mam do tego temperament. niejeden kolega chce mnie przelecieć i mówi, ze gdyby miał taką chętną i seksowną żonę to by z łóżka nie wychodził. ja tego nie rozumiem, nie potrafie pojąć, podejmowałam rozmowy setki razy. mówi ze ma mały temperament ale mimo wszystko go kręcę. podobno. :/ dlatego mam dosyc proszenia go o seks. znalazłam sobie kochanka. i jakos nie mam wyrzutów!

a więc daj maila

No jak tak dalej pójdzie to też zacznę spotykać się z jakimś jurnym buhajem :o Mnie też faceci mówią, że jestem seksowna, ładna, atrakcyjna. Gdybym chciała, mogłabym mieć ich na pęczki. Wczoraj wieczorem też spróbowałam, skończyło się na przytulaniu i soczystym chrapie :o Najgorsze jest to, że mnie już ani nie chce się o tym gadać, ani o to prosić.

pomóż mu ustami