Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmeczone mamy

zmeczone mamy - co wam dolega?

Polecane posty

Gość zmeczone mamy

Jestem mama 1.5 rocznej dziewczynki. Po calym dniu spiewania "zuzi, lalki nieduzej", podawania pelnowartosciowego jedzenia, patrzenia gdzie chodzi, zeby sobie nic nie zrobila, tulenia gdy sobie jedank cos zrobi, nakazywaia, zakazywania, zabaw poduszkami, klockami i innych ...jestem po prostu zmeczona. Co wy na to....bo ja moglabym jeszcze tak wymieniac i wymieniac. Ostatnio wyzylam sie na mezu...biedny nie wie o co mi chodzi. Juz jest dobrze...ale na jak dlugo? Moze jak jej zeby wyrosna do konca? Generalnie uwielbiam moje dziecko. jest dla mnie cudem swiata i z nic nie zamienie chwil wspolnie spedzonych. mam na mysli chwile gdy ona juz spi a ja czuje ten caly dzien na sobie. A wy....na co cierpicie jako matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktorii.....
Moja córa ma 2latka. Wstaje codziennie o 8 spać chodzi ok 22.30. Po całym dniu również padam na twarz. Wiadomo dzieci są wymagające ale moja nie zrobi dosłownie nic sama. We wszystkim muszę uczestniczyć. Gdy się bawi muszę siedzieć obok, gdy ogląda bajki musi mnie widziec. Rozumiem czuje się przy mnie bezpieczna ale czasem mnie to męczy. Pranie robimy razem, odkurzam razem z nia, przy obiedzie musi mi pomóc, w zakupach również musi uczestniczyć. Wszystko przez to trwa 4razy dłużej....ale co począć....chce to staram się jej wszystko pokazywać i tłumaczyć jak umiem.Opieka nad dzieckiem czasem jest gorsza od pracy w kamieniołomie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rttrtfgfgf
a w d... , do 2 lat padalam na twarz , na ryyyj okrutnie mowiąc bo mnie mala zajezdzala.Powiedzialam basta bo nie dozylabym do jej 5 urodzin o kregoslup by wysiadl wiec teraz sie sama soba bawi ja juz skonczylam z tym lataniem za nia caly dzien , moj kregoslup byl w rozjebce,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj synek ma 6 lat,jest na etapie zadawania 100 pytań na minutę i nie kazda odp.go satysfakcjonuje.Bardzo szybko się wszystkim nudzi.Jest okropnym bałaganiarzem,w głowie się nie mieści co potrafi zrobić z pokojem.Oczywiście walczymy z tym,ale cięzka sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rttrtfgfgf
//Pranie robimy razem, odkurzam razem z nia, przy obiedzie musi mi pomóc, w zakupach również musi uczestniczyć. Wszystko przez to trwa 4razy dłużej...//// No ja mialam podobnie ale wkoncu zrezygnowalam mnalej pomocy mi przy wsszystkim , zaczelam wyganiac bo zamniast zrobic cos w 15 minut to z nia robilam w ponad godzine a ona wszystko psula, wszystko musiala dotknac wiec juz nie wytrzymalam i zaprzestalam ją w angazowania bo tylko przeszkadzala zamiast pomagala i to bylo wkirzające

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktorii.....
ja córki już na rękach nie noszę, po schodach wychodzi i schodzi sama, na podwórku również sama biega. Jedynie kiedy się zapomina to przy innych dzieciach w tedy mogę nie istnieć. Od kiedy częściej spotykam się z sąsiadkami na kawie mam więcej luzu. Dzieci się bawią same a ja mogę poplotkować i odpocząć. Resztę dnia bawię się razem z córką, rysujemy, malujemy, gotujemy itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
mój trzylatek wpadł w jakąś dziwną fazę i od jakiegoś tygodnia jest tak: mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: Co!!!! ...(cisza) mamaaaa... JA: słucham mamaaa...a tata wróci z pracy wieczorem? tak, tata wróci z pracy wieczorem mamaaaa... słucham mammaaaa...słucham mamaaaaa, a ten balon to pomananańczowy... mamamaaa.... i cały dzień tak nap***, jak dotad jeszcze sypiał w dzień,ale 2 tyg. temu mu przeszło, więc nadaje od rana do wieczora...spacer nie spacer, zabawa czy jedzenie non stop kocham chwilę ciszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to czas na drugie
dziecko z tego co czytam....moje drugie samo się bawi jest naprawdę samodzielne baaardzo a przez drugie i pierwsze nauczyło się samo bawić....tylko dlatego że ja naprawdę nie mam czasu śpiewać piosenek :( robię to dopiero jak idą spać albo na spacerze bo co innego mam do roboty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktorii.....
ja do jej "pomocy" mam jeszcze cierpliwość , mąż również zachwycony bo później jak córka bawi się swoją zabawkową kuchnią to powtarza czynności jakie wcześniej zaobserwowała w trakcie gotowania ze mną. Fakt jak jemu chce pomóc przy naprawach to wkurza się strasznie ale też stara się opanować swoją złość. W każdym bądz razie czekam jeszcze rok i wyślę córę do przedszkola:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczone mamy
Kamieniolom :))) Cos w tym jest, bo moj kregoslup daje sie we znaki....trzeba sie uczyc stawiac granice. Ale ja ciagle przy niej miekne i zaczynam myslec ze jestem na prostej drodze do tego zeby mi weszla na glowe. Jak tylko usiade na chwile zaraz jest kolo mnie i domaga sie uwagi, muzyki, tancow. Ale chyba najbardziej wykancza mnie psychicznie bo caly czas patrze zeby sobie czegos nie zrobia. Jak jest chwila ciszy to dostaje gesiej skorki bo wyobrazam sobie ze znalazla cos z czego udalo jej sie zrobic smiercionosna bron lub cos w tym rodzaju. Moja psychika jest jak po obejrzeniu tysiaca najgorszych horrorow :((( macie jakies rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość an2anet
ja mam dwie córeczki jedna 15 mies druga 5 tyg, kłade sie spac ledwo oczy zamkne to juz musze wstac zeby nakarmic młodsza jak nakarmie jedna to musze karmic druga i taka bieganina miedzy dziecmi do tego ogarnianie domu wiec czuje sie jak zombi a na dodatek jestem po cc i przez to wszysko ciezko mi sie zregenerowac ;( brak mi wszystkiego, snu, cierpliwosci, niedojadam bo nie mam jak,totalny zapier*** jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczone mamy
o kurcze, ja tez myslalam o drugim dziecku. Coz pewnie ci sie to oplaci z czasem...poki co masz przerabane :( ja chyba bym umarla, zwlaszcza ze po urodzeniu malej mialam klopoty z tarczyca i nie mialam sily nawet szklanki podniesc a dostawalam zadyszki po kazdym prysznicu. No coz....jak mi ktos pier***nie ze jest "niepracujaca matka" to chyba przywale w morde ;)))))) trzymajcie sie dziweczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
D.BillI mój trzylatek wpadł w jakąś dziwną fazę i od jakiegoś tygodnia jest tak: mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: słucham mamaaa....JA: Co!!!! ...(cisza) mamaaaa... JA: słucham mamaaa...a tata wróci z pracy wieczorem? tak, tata wróci z pracy wieczorem mamaaaa... słucham mammaaaa...słucham mamaaaaa, a ten balon to pomananańczowy... mamamaaa.... i cały dzień tak nap***, jak dotad jeszcze sypiał w dzień,ale 2 tyg. temu mu przeszło, więc nadaje od rana do wieczora...spacer nie spacer, zabawa czy jedzenie non stop kocham chwilę ciszy Oooo to identyko jak moja.. zwłaszcza ten początek -Mamusiu? - co kotku? - Mamusiu? - no słucham kotku! - Mamusiu? - Co myszko chcesz? (...) - mamusiu.. a co to... tamto.. bla bla... generalnie 5 razy albo i więcej powie -mamusiu? zanim wreszcie powie o co jej chodzi :D rozbraja mnie to czasem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kowaslpoob
ej, ale czemu wy mamuski przeklinacie ostro.dziecko sie od was nauczy.jak mozna tak mowic o wlasnych dzieciach!ja tez mam,tez chodze zmeczona,ale nie przeszloby mi przez gardlo,ze malej odpierdala itp.To sa wasze dzieci,a nie menele!!!!!!!!!!!!!A potem moje bedzie chodzic do szkoly z taka patologia!!!! brrrrrrr :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny nie jesescie same;-) mojego meza bardzo czesto nie ma w domu wiec jestesmy z synkiem sami, ja pracuje wiec dzien wyglada mniej wiecej tak, rano zlobek ja praca okolo 16 powrot do domu obiad i sie zaczyna mamus chodzi i usiadz u mnie i sie zaczyna wysypawanie klockow autek i innych i musze przy tym mu wszystko opowiadac bo inaczej sie smuci i tak moglby do 22;-( a ja mam przeciez jeszcze obowiazki domowe;-) albo wczoraj mialam do poracy na 14, rano wiadomo sniadanie mycie ogarniane zabawa, poszedł do zlobka ja do pracy, pozniej okolo 22 bylismy w domu, szybki prysznic i co synek nie idzie spac bo jego tusia (czytaj ciuchcia) jest ała (chora) i sie zaczeło pukanie w nia glaskanie znoszenie gratów i tak przed 24 zasnal i juz dzisiaj pobudka przed 7 rano i kolejny dzien na 2 zmiane, masakra;-( wlasnie pije espresso bo sie chyba nie obudze;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Querta
t=zeba sobie do jedynaków strzelic towarzystwo :D:D:D Mówie powaznie ile ja dzieki temu zyskałam spokoju jak miałam chłopców rok po roku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Querta
miałam synów rok po roku po 2 latach potem córkę i nigdy nie byłam tak zabiegana jak moja siostra przy jedynaczce :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Querta
miałam i mam bo teraz to juz nastolatki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
mój już ma towarzystwo:) a co do przeklinania - owszem, kilka razy coś się tam 'wymskło', ale ponieważ małe dzieci chłoną jak gąbka i jakimś zmysłem najbardziej lubią te mocne słowa to po prostu trzeba się gryźć w język, bo szybko dalej powtarzał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczone mamy
Zgadzam sie zeby nie przeklinac przy dzieciach. Ale generalnie jestem zwolennikiem przeklenstw :P Uwazam ze czasem jest to najlepszy sposob rozladowania negatywnej energii. Tu jest to jak najbardziej wskazane...zwlaszcza ze temat dotyczy zmeczenia, frustracji, irytacji i innyc negatywnych emocji. Nie przesadzajmy....to ze przeklinam tutaj, nie znaczy ze nazywam tak swoje dziecko...nie nzaczy tez, ze jestem wyrodna, patologiczna matka. Ostatnio bardzo mnie wkurzyl pewnien komentarz na ulicy. szla sobie matka z okolo 2 letnim dzieckiem w wozku i palila papierosa. Facet stojacy na przystanku po drugiej stronie ulicy (rowniez z papieroskiem) glosno komentowal: "jakie to obrzydliwe, idzie z wozkiem i pali!"...pare mlodych ludzi przytaknelo. Po pierwsze: sam byl rownie obrzydliwy bo palil. Po drugie: dlaczego matce z wozkiem (dzieckiem) wolno mniej niz komukolwiek innemu? Co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktorii.....
Mnie osobiście komentarze innych ludzi nie obchodzą, każdy przyczepi się do czegoś innego jak tylko ma ochotę. Kiedyś byłam świadkiem jak dwie starsze panie obgadywały dziewczynę która miała spódnicę przed kolano. Była z dzieckiem, środek lata, upał, a te twardo upierają się że robi z siebie latarnice i że matce nie wypada nosić tak krótkich spódnic i sukienek. Ja osobiście również palę, mało ale jednak staram się tego nie robić w domu przy dziecku ale na podwórku już się nie krępuję. Jeżeli komuś to nie pasuje, jego problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
No to ja tez napisze :) Mam dwuletenogo synka i jestem w 37 tc. Synek moj jest cudowny, samodzielny, grzeczny i naprawde super chlopak, ale mnie najmniejsza nawet czynnosc kosztuje mega duzo wysilku i w ogole juz mam dosc tej ciazy...Od tego tygodnia juz w koncu siedze w domu, synek nadal chodzi do przedszkola 3 dnie w tygodniu i tak zostanie (nie chcemy zmieniac mu rytmu dnia), ale mi juz tak ciaza wychodzi bokiem... No i ponazekalam sobie troche, a co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wkurza tylko jedno. Moje dzieci wiecznie permanentnie sa chore! I ciągle słucham o tym ze powinny byc zdrowo chowane i uodparniane itd itp i mnie kur. trafia. Jak ja mam je uodporniać jak one z jednego zapalenia oskrzeli wpadają w drugie! Są non stop chore. Odstawiamy jeden antybiotyk żeby podać drugi. Wydaje w aptece majątek! Serio! Mielibyśmy zagraniczne wakacje dla całej rodziny za to co zostawiam w aptece i na prywatne wizyty i na wszystkie leki które uodporniają. Warzywa mam od babci, mieso od babi, jaja też, owoce z własnego sadu. Jedzą zdrowo! Piją mleko, chętnie jedzą warzywa, owoce, ruszają sie, wychodzą na świeże powietrze (nawet jak są chorzy no bo inaczej by wcale nie wychodzili) i co? I guzik! Place za przedszkole do ktoego wcale nie chodzą, przeraża mnie wizja szkoły i nadrabiania materiału. Byliśmy nad morzem bo niby mieli jodu się nawdychać i nie chorować- dno. Teraz jeszcze czekam na Wieliczkę, ale pewnie też nie pomoże. Próbuje cudownych domowych sposobów- syropków z cebuli, z rzodkiewki, z buraka, mleka z miodem, sok malinowy robię... jakieś bańki bezogniowe, ogniowe, chińskie, cuda, a oni nic ciągle chorzy!!! I to mnie dobija. Mam czasem ochote wyć jak np wieczorem ich kładę i mówię "jutro pójdziecie do przedszkola bo skończyliście juz brac leki i pani dr powiedziała ze możecie" a rano wstają z katarem po pas i stanem podgorączkowym :( Czasem po prostu ryczę bo już nie wiem co zrobić. Cala reszta jest super! Wiem, ze nie powinnam narzekać bo ludzie mają gorze, są bardzo chore dzieci po szpitalach, hospicjach wiem wiem (ciągle to słyszę od lekarki jak widzi ze jestem na skraju załamania kiedy wypisuje kolejne leki). Zdaje sobie z tego sprawę, ale mi tak trudno przejść przez to i widzę ze im też szkoda bo inne dzieci biegają po podwórkach, bawią się, chodzą do przedszkola, a my zbijamy gorączkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast narzekac to mogłyscie wczesniej myslec,ja nie padamna twarz pomimo ze syn wstaje po 7 a idzie spac o 20-21,nie usiedzi dluzej niz 15 minut,ale nie latam za nim nie musze go zajmowac,bo nauczylam go juz dawno temu ze sam sie bawi a ja czasami z nim i to popołudniami tylko,gdy mam czas,bo obiad jest zrobiony,posprzatane,zakupy sa zrobione i jestesmy po spacerze,bo wychodzimy codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też po całym dniu padam... jak położe małego wieczorem spać, w końcu coś zjem, wychodze na balkon i spalam kilka papierosow dla relaksu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Seleminka8 - ostro napisalas, ale trudno sie z toba nie zgodzic :) U mnie jest tak samo. Jeszcze jak pozbede sie tego wielgasnego brzuchola to w ogole bedzie dobrze...jeszcze troche...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mam które
nauczyły swoje dzieci bawić się same. Dla malucha najważniejszy jest czas jaki możecie mu poświęcić. Żadne ekstra zabawki nie zrekompensują mu chwil z rodzicami. Więc zamiast dbać o własne wygody bawcie się z dziećmi a nie oglądajcie tv kiedy ono rysuje czy buduje wieżę z klocków!!! Ja również mam dziecko i mimo zmęczenia nie narzekam, wszystkie prace domowe zawsze są wykonane, dziecko codziennie jest na spacerze, a ja mam mnóstwo czasu by czegoś je nauczyć. Dodam że córka ma 2latka i 5min na pupie nie usiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.BillI
z tą zabawą to chyba warto zrównoważyć - dziecko nie może się cały dzień bawić samo, ale też bez sensu jak cały dzień trzeba je zabawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×