Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasica8787

W rok po ślubie - jak u Was? ...

Polecane posty

Tak to jest. Tu wcześniejsze mieszkanie ze sobą itp niewiele ma do rzeczy... Małżeństwo to jednak coś innego niż życie w wolnym związku czy narzeczeństwo. Trzeba się przyzwyczaić, wypracować kompromisy... Uwazam, ze niemasz tu racji. Wolny zwiazek to zwiazek oparty jna sexie i wspolnym spotykaniu sie wspolne moeszkanie nie oznacza wolnego zwiazku. My mieszkalismy od poczatku naszego zwiazku wspolnie i po slubie nie zwmienilo sie u nas nic. Jak narazie nikt sie nie3 wyprowadzal ani nie rzucal w zlosci slowem rozwod :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
któraś z Was napisała bardzo mądrą rzecz. Że trudności pojawiają się nawet wtedy, kiedy para mieszkała już przed ślubem przed sobą. To jest taka zamknięta droga. Człowiek wtedy inaczej myśli, panikuje. Inaczej żyje się ze świadomością, że zawsze można odejść, niż że jesteśmy już małżeństwem i kropka. Podziwiam i gratuluję tym, którzy przez te kryzysy przechodzą. Te dziewczyny, które opisują swoje życie jako piękne i nietknięte cierpieniem- także gratuluję, ale lepiej się do tego nie przyzwyczajajcie, bo pierwszy mały kryzys i polegniecie. Podobno miarą miłości jest cierpienie. Jeżeli ktoś potrafi przejść przez kryzys tzn że kocha. Miłość to nietylko piękne słoneczne dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana3084
Witam wszystkich Jestem zalamana i niewiem co robic Moze zaczne od poczatku Mojego meza znam od dziecka.jest 6 lat starszy Okolo 12 lat wyjechal za granice, mial kilka nieudanych zwiazkow i nasze drodrogi jakos sie zeszly. Poniewaz zawsze mi sie podobal i z wzajemnoscia nasze uczucie sie tylko umocnilo Poniewaz nie chcial wracac do polski od razu a ja balam sie ze milosc na odleglosc nie ma sensu zostawilam wszystko dla niego moja "prace", mieszkanie itd Poniewaz nie znalam jezyka obcego nie moglam wrocic do przcy ktora wykonywalam w polsce wiec zaczelam od tzw zmywaka itd Pomalu piac sie do gory, robiac duzo nadgodzin moja pensja nie byla nawet polawa tego co zarobil moj maz maz pracuj***ardzo ciezko 7 dni w tygoniu czasami po 12 godxin wiec muszd miec pewnosc ze ma cieply obiad czekajacy na stole Robilam oczywiscie wszystko w domu plus praca Wszystko bylo ok Pobralismy sie i sie sielanka skonczyla Jestem debilem, nieuzytkiem, zupa jest za slona, herbata nie doslodzona, w szczawiowej piach (nie ja go produkuje niestety) dodam ze wrocilam do zawodu i pracuje tylko 3 razy w tygodniu i mam wieksza podstawe niz moj maz natomiast slyszalam chyba z 20 razy ze jest na mnie zly bo nie rob8e nadgodzin (dodam ze u mnie w tej pracy nie ma mozliwosci ich zrobienia) ale moj maz tego nie rozumie Mieszkamy w nowym mieszkaniu juz rok i nawet raz nie wyrzuvil smieci (wszystko robie ja : sprzatanie robienie zakupow prznie itd) ale gdy ja zostawie papierek np po cukierku na stole musze wysluchac godzine ze jestem brudas itd Po czym zabiera koldre i wychodzi z sypialni do duzego pokoju spac jak wlasnie to dzisiejszej nocy zrobil jesli staram sie nawiazac jakas rozmowe to dostaje szalu az mi wstyd poniewaz sasiedzi slysza wszystko jestem tutaj sama, oprocz jego nie mam nikogo moj maz jest oczywiscie najlwpszy we wszystkim a nawet ja musze zmueniac zarowke w samovhodzie bo on nie potrafi Pomocy prosze kocham go ale juz jestem tym bardzo zmeczona:( co mam robic? Gdzie isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka że nie ma recepty na udane małżeństwo!nie znam nikogo kto ma sielankowe życie!wszędzie są kłopoty mniejsze ,większe ale są!to jest życie!trzeba wyjść z problemu a nie ze związku..!sama póki co żoną jeszcze nie jestem ale też nie ma bajki..często jest różnica zdań ale to normalne trzeba iść na kompromis..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×