Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przebrana w stroj 12

Jeśli nie jestem gotowa do małżeństwa to...

Polecane posty

Gość gukugu
Moja mama trochę wie, a resztę zauważa, jak jest między nami :( Stwierdziła, że my zakochani to nie jesteśmy, że niektóre pary, jak mają problemy, ale chcą być razem, mówią "jakoś to będzie" i robią wszystko aby być razem i 'jakoś było'. A u nas? Zawsze jest jakieś ale, i rozmyślanie o tym co nas dzieli, co mnie gryzie, boli. U mnie na pewno nie jest tak, że ja się boję go zostawić, bo boję się samotności itd. Albo on mi nie 'pozwala' odejść a ja się tak daję. Nie. Po prostu wiele nas łączy i pozytywne uczucia też. Choć niekoniecznie to jest MIłOść, a przynajmniej nie z mojej strony :( Niedługo sobie wszystko wyjaśnimy, porozmawiamy szczerze. Na siłę ze sobą nie będziemy, tylko gdy będziemy chcieli. Na coś się będzie trzeba zdecydować. Jeśli się na ślub zdecydujemy to bym chciała sam cywilny, później w razie czego można wziąć albo rozwód, albo ślub kościelny. Choć szczerze nie jest mi on bezwzględnie do szczęścia potrzebny. Ogólnie chciałabym mieć szczęśliwą rodzinę, męża, dzieci, dom, być szeroko pojętą 'dobrą' żoną, ale chciałabym też być pewna swoich uczuć, i czuć dużo, z wzajemnością, do tego swojego faceta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Wy tak bez miłości chcecie ciągnąć? Na przyzwyczajeniu i "pozytywnych uczuciach" nie zajedziecie daleko. "Pozytywne uczucia" można mieć do psa, a nie do mężczyzny z którym chce się spędzić całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gukugu
No po prostu można się nie całować. Ja już nie czuję potrzeby, on nawet jeśli, to już nawet nie próbuje niczego inicjować. Poza tym ja/my bywam/y zmęczeni, zajęci czym innym albo źli na siebie.A ja do takich rzeczy potrzebuję spokoju, komfortu, chęci. Jesteśmy jak małżeństwo leciwych staruszków, którzy już dawno seksu nie mają ;) Zamiast całowania np. oglądamy filmy, bawimy się z naszymi zwierzakami, oglądamy jakieś książki, chodzimy do sklepów, siedzimy gdzieś na forum itd. itp. Smieszne to ale i tragiczne jak dla mnie :( Aha, nie napisałam, że razem nie mieszkamy, mieszkamy w innych miastach, spotykamy się średnio w weekendy co 2 tygodnie, wtedy mieszkamy razem. Pół roku temu mieszkaliśmy razem przez też pół roku, a potem musiałam się wyprowadzić. I powiem Wam szczerze, że przez to mi się odechciało wielu rzeczy. Wcześniej inne miałam wyobrażenia i marzenia, a po tych 6 m-cach razem odechciało mi się wielu rzeczy.I to na pewno miało/ma wpływ na 'pogorszenie' moich uczuć do niego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona z calkiem niezlym libido
ewidentnie nie jest to facet dla ciebie..ani nie masz ochoty na seks,ani niespecjalnie go kcohasz skoro juz go rzucilas daj sobie siania,i tak sie rozstaniecie bo juz teraz nie ma ognia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebrana w stroj 12
Dzięki za wszystkiego wypowiedzi. Myślę, że pomału będę dojrzewała do podjęcia decyzji o rozstaniu. Wiem, ze to będzie bardzo trudne, nie wiem czy jestem wystarczająco silna psychicznie, żeby zrobić tak odważny krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gukugu
No właśnie z tym jest problem. Bo i ja i chyba autorka, nie wiemy czy to miłość. Niektórzy twierdzą, że takie odczucia jakie my mamy, to rzecz normalna po pewnym czasie, że miłość to nie zawsze tylko motyle w brzuchu i wieczne zakochanie, że jest to uczucie które ewoluuje, zmienia się. Z drugiej strony, tyle osób mówi, że jeśli jest miłość to się TO WIE. Ja kilka lat temu twierdziłam, że kocham, a dziś nie jestem tego pewna. Może być tak, że nie kochamy swoich facetów, tak jak powinnyśmy jako przyszłych mężów, mimo innych pozytywnych uczuć do nich, ale może być i tak, że kochamy, tylko mamy jakieś problemy ze swoją psychiką i stąd nasze wątpliwości/rozterki/brak pewności. Ja np. gdyby jedno z nas miało umrzeć, wolałabym abym to była ja.Gdybym miała oddać życie za niego- oddałabym bez wahania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona z calkiem niezlym libido
to wasze zycie moje drogie.po prostu wyobrazcie sobie wasze zycie jakie byloby bez tego faceta za 10 lat a jakie z nim,a i zastanowcie sie ktorego zycia chcecie.tylko bez pesymizmu lub optymizmu.realnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebrana w stroj 12
Nie czytaleś tematu. Nie chodzi o gotowość do małżeństwa typu ;gotowanie sprzątanie, a tak poza tym , jeśli dla ciebie gotowość do małżeństwa kojarzy sie z umiejętnością gotowania...pozostawię to bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebrana w stroj 12
A kto tutaj pisał , że gotowość mężcyzn do małżeństwa równa się umiejętnosci utrzymania rodziny ? chyab jednak masz żal do swojej byłej dziewczyny,że wasze drogi się rozeszły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gukugu
Ja właśnie nie wiem jak to by było gdyby doszło do seksu. Albo bym się zraziła i żałowała później, albo by mi się spodobało i by było potem lepiej. Nie wiem naprawdę. Przez jakiś czas żyłam nadzieją, że to drugie. Kiedyś czytałam o parze, która też czekała do ślubu. Najpierw było zakochanie, potem taka miłość dojrzalsza, po pewnym czasie ślub i dopiero seks. Obydwoje tak chcieli i niczego potem nie żałowali. Ta dziewczyna/kobieta nawet stwierdziła, że po tym seksie to tak jakby się po raz drugi w tym samym facecie zakochała, że seks dopełnił ich związek. No i ja tak się łudziłam, chciałam żeby i u mnie tak było...Z tym, że ja niekoniecznie muszę/chcę czekać do ślubu. Ale muszę też napisać, że to też nie jest tak że to tylko ja jestem oziębła i drętwa, bez uczuć, bez potrzeb. Też mam swoje problemy i troski, niektóre poważne, które muszę rozwiązać a które się ciągną, też mnie jakiś pesymizm dopadł i to ma ogromny wpływ na całe moje samopoczucie. Jestem wrażliwa i się wszystkim przejmuję, analizuję tysiąc razy itd. Fizycznie też jestem bardzo wrażliwa i odczuwam podniecenie itd. I to nawet bardzo. Mój Boże, jakim kiedyś dla mnie cudownym doświadczeniem było spanie razem, w 1 ciasnym łóżku, radość z samego całowania się i zaśnięcia RAZEM. Albo potrafiłam..dostać orgazmu, gdy leżał na mnie i się całowaliśmy razem i nic więcej nie robiliśmy, i byliśmy normalnie w ubraniach. Po prostu sama byłam podniecona, on też, ja to czułam, mnie to jeszcze bardziej nakręcało, był nastrój chwili i poczułam, jak po mnie TO przechodzi od stóp po głowę. Albo gdy jestem podniecona to kisiel w gaciach zawsze, że aż prawie ze mnie wypływa hehe Nie wiem czy tak by było z nim, czy nie, ale myślę ogólnie, że w seksie przynajmniej na początku będzie ze mną tak, że zanim zacznę najpierw skończę :P I chyba będzie tak, że PO będzie mi się chciało spać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×