Gość Lidiaaa27 Napisano Wrzesień 26, 2011 Mój facet jest zaproszony na ślub do jakiejś swojej dalekiej rodziny. To na drugim końcu Polski. Nie mogę z nim jechać, nie dostanę wolnego, a nie dam rady pojechać w piątek po pracy, bo najnormalniej w świecie pociągi nie pasują. On chce i tak jechać wcześniej i zostać przynajmniej tydzień (sądzę, że nie wypada tak się narzucać, ale to nie moja rodzina, więc się nie wtrącam). On ma taką pracę, że bez problemu może mieć wolne w każdej chwili. I jestem trochę zła, bo powiedział, że obojętnie czy mi pasuje czy nie, on i tak tam MUSI jechać. Dziwi mnie te "musi", bo rodziny nie widział z 10 lat, nie dzwonią do siebie, nie piszą, ogólnie zero kontaktu. Posądzicie mnie o zazdrość. Oczywiście jest. Brak zaufania? Może. Po wódce faceci robą różne rzeczy, których się później wstydzą. Zresztą naczytałam się trochę na forum... Kiedy mu powiedziałam, że jak będzie wesele w mojej rodzinie, a jemu coś wypadnie, to pójdę sama, to odpowiedział, że mam nie iść. Coś ze mną nie tak? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach