tata....

Witam! Pozwólcie że napiszę tu to co mnie boli, bo nie mam sie komu wygadać. Moi rodzice rozwiedli się 15 lat temu, kiedy miałam 1,5 rok. Od tamtego czasu, nigdy go nie widziałam, nie miałam z nim kontaktu. Ciagle dreczą mnie mysli, co zrobilam, ze on ma mnie w dupie ? Ze przez 15 lat nie chcial sie chociazby zobaczyc, porozmawiac, zadzwonic. Zniknał bez sladu. Bardzo mnie to boli. Nigdy nie zaznalam ojcowskiej milosci, nigdy nie moglam sie do neigo przytulic. I ostatnio wpadła mi mysl, czy nie odnalezc go i zapytac w oczy, czemu mnie zostawił i zapomniał. Czy to dobry pomysł ?

Jeśli masz się poczuć po tym lepiej to tak. Tylko bądź przygotowana na ewentualne rozczarowanie.

Nie którzy faceci to tylko dawcy spermy :O Nie odszukuj się swojej winy w tym, że Twój "tato" należy do tej grupy A wiesz w ogóle czemu rodzice się rozwiedli? Co Ci mówiła mama na ten temat?

wiem, tyle, że tata nie był zły, ale dosyć leniwy, rzucił studia, jak znalazł pracę to ja tracił, potem trochę pił, zapożyczał się, a potem próbował bic mame, dlatego sie z nim rozwiodła i zabrała mnie ze sobą

no to chyba nie ma po co szukac :O

No czyli pewnie wyjaśni Ci to jakoś w stylu " nie byłem gotowy na dziecko" itp :O Jeśli zbawi Cię usłyszenie tego od niego prosto w oczy to jasne, możesz spróbować... osobiście bym chyba go olała :O A mama znalazła sobie kogoś nowego? Kogoś kto próbował zastąpić Ci tate?

niezbyt. Tzn. Mama zawsze próbowala mi go zastapic, robila co tylko mogła, ale jakoś nie zwiazala sie z nikim. nie mam jej tego za złe, raczej mam pewien zal do ojca, ze nie potrafil zobaczyc sie ze mna chociaz raz w roku

lepiej go nie szukaj, bo jak dorosniesz to cie poda o alimenty i bedziesz musiala placic, z tego co piszesz twoj stary to niebieski ptak, lepiej daj sobie spokoj