Mój ojciec zbił 2 lusterka i od tamtej pory wszystko się sypie:/

Pewnie zaraz ktoś napisze, że to zabobony. Ja też nie wierze w takie rzeczy, w zbite lusterka też nie wierzyłam. Moja babcia opowiadała, że kiedyś zbiła lustro i miała 7 lat nieszczęscia, śmiac mi się z tego chciało ale teraz posłuchajcie co nam się przytrafia. Jakiś czas temu (rok, moze 1,5 roku temu) mój ojciec zbił lusterko które stało w łazience, strącił je trudno. kupiliśmy nowe. Mówi sie ze zbite lusterko powinno się pozbierac w czarną szmatę i zakopac ale my w to nie wierzyliśmy, szkoło zostało wyrzucone do śmieci. Mama kupiła nowe lusterko i za jakiś czas ojciec znowu niechcący je zbił, przypadek. nikt nie wziął tego do siebie. Ale od tamtego czasu zaczęło się źle układac, nic nie działo się raptownie ale stopniowo ciagłe nieszczęścia i niepowodzenia. Najpierw ojciec starcił waznego klienta, przez co jego firma sporo straciła, rodzice musieli wziąc kredyt myśleli, że będzie ok, z dnia na dzień firma miała same straty, w dniu dzisiejszym ledwo ciągnie. Rodzice zaczęli się kłócic, przez ten rok stało się tak, że są na granicy rozwodu. nie mamy pieniędzy. pelno długów ja nie mogę znalezc pracy. wszystko odwróciło się o 180 stopni. mojego kota przejechał samochód, a mój ukochany pies bardzo groźnie zachorował, ledwo został uratowany. ktoś rozbił mamie samochód na parkingu, na dodatek tydzień temu moja siostra miała wypadek, ma polamane obie nogi, to cud ze żyje. ciągle nam się nie uklada, wisi nad nami jakiś fatum. kiedyś żyło nam się super, mielismy pieniądze, wszystko się ukladało. a teraz nie dosc ze jestesmy biedni to spotykają nas same nieszczęscia. już nie mogę tego wytrzymac i boje się co jeszcze nas spotka:(