Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Urughaijka

Czy są tacy chłopacy co lubią "wychowywać" swoje dziewczyny?

Polecane posty

Gość Urughaijka

Cześć, mam taki problem, że jestem strasznie niezorganizowana i nie mam w ogóle samodyscypliny, tj. np. nie zrobię czegoś od razu jak normalny człowiek, żeby potem mieć spokój, tylko zawsze wychozi tak, że robię wszystko dosłownie na ostatnią chwilę, czyli np. na kolokwium zaczynam się uczyć o 4-5 nad ranem, albo w ogóle koszrystam z ostatnich możliwych terminow, czyli na egzamin w ogóle się nię mogę skupić nad nauką, skoro wiem, ze jeszcze istnieje coś takiego jak poprawka. Oczywiście jakoś mi się udaje zwykle wszystko zrobić, ale jest to okupione stresem, nerwami a nawet płaczem i w ogóle to jest kompletnie bezsensowne, zważywszy na to, że poprzedniego dnia zamiast się uczyć to albo siedzę na kompie, albo oglądam film, albo z kimś rozmawiam. Nawet nigdzie nie wyjdę, bo wtedy to by oznaczało, że już nie mam szans się za to zabrać wcześniej, skoro mnie nie ma w domu, a tak to jest przyjamniej nadzieja :D No i przydałby mi się taki chłopak co by mnie zmotywował do tego, tzn. po prostu kazał to robić i już, ale zastanawiam się czy są w ogóle chłopacy którzy to lubią i którym to sprawia satysfakcję czy to byłoby tylko udręczenie i niemiły dodatek do związku żyć z taką osobą? Mojego ostatniego chłopaka raczej nie interesowało jak sobie zajęcia rozłożę, zresztą nawet nie wiedział dokładnie co mam zrobić, bo wprawdzie często marudzialam, że musze zrobić to i tamto, ale on specjalnie tego do wiadomości nie przyjmował. Mieszkaliśmy jakiś czas razem i wkurzało go jak siedzę po nocach albo nastawiam budzik co chwila i niby mi mówił w dzień, żebym się uczyła, ale oczywiście ja to olewałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli sama nie dojdziesz do wniosku, że logistyka, to połowa sukcesu, to żaden facet tego za Ciebie nie zrobi. Może Ci jedynie w tym pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Szukam spokoju :) baldur wiem, że to połowa sukcesu. Widzę to po ludziach co nie są za bystrzy ale są zorganizowni, systematyczni i dzięki temu wszysctko osiągają łatwiej i szybciej, a czego nie zrozumieją to i tak się nauczą choćby na pamięć. Ale nic mi niestety z tej wiedzy, i tak nie potrafię się zmusić. Już zawsze tak miałam, wiem, że to dziwnie wygląda, ale nawet w podstawówce za lekcje się zabieralam o 23 ;/ moja koleżanka przychodziła do domu, jadła obiad i robiła lekcje, resztę dnia miała dla siebie, a ja na odwórt tylko, że ten mój dzień, to był raczej mętny spokój a wieczorem jak przyszło napisac wyprawanie z polskiego to się zaczynała histeria. Właściwie mój kuzyn, ktory ma teraz 12-13 lat tak samo ma, tylko tyle, że on się tym nie przejmuje, że czegoś nie będzie miał zrobionego, a ja bym do szkoły w ogóle nie poszła, gdybym nie miała zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz się przełamać i przez jakiś czas zmuszać się do właściwej organizacji a potem to już będzie nawykiem. Facet może tylko w tym pomóc i jakoś Cię zmotywować.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko z nauką tak masz, czy
Twój problem dotyczy też innych spraw w Twoim życiu? ciągle piszesz o szkole. ja za szkołą nigdy nie przepadałam, też mi było dość ciężko się zorganizować w kwestii nauki, na studiach miałam podobnie z egzaminami, zawsze wiedziałam, że jest jeszcze ta poprawka, więc się nie uczyłam albo leciałam po łebkach z materiałem, jak się udało zaliczyć to super, jak nie to trudno i na poprawkę. ale całą resztę w życiu ogarniam sprawnie i na bieżąco. tylko do tej nauki taką mam wrodzoną niechęć. co ciekawe, jak zaczęłam pracować i też musiałam się dokształcać w pracy, żeby ją dobrze wykonywać nie było problemu, robiłam to chętnie i z zapałem. może dlatego, że co miesiąc za to płacą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pompa z pompei
ja mam identycznie, ale oprócz tego, że nie mogę zmobilizować się do nauki, uczę się na ostatnią chwilę, odwlekam wizyty u lekarzy na ostatnią chwilę, nawet na rozmowy kwalifikacyjne jeżdżę na ostatnią chwilę, a nawet z 3-min spóźnieniem (nie wspominając już o spotkaniach towarzyskich:D). Kiedyś gdzieś wyczytałam, że to wynika z potrzeby dużej dawki adrenaliny takich osób, rekompensując sobie brak adrenaliny w życiu codziennym uzupełniają sobie ją właśnie robiąc wszystko na ostatni dzwonek czy spóźniając się:classic_cool: (oprócz tego napisane też było, że takie osoby nie nadają się na stanowiska siedzące/biurowe;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pompa z pompei
w podstawówce też tak miałam, było przerąbane jak trzeba było coś przynieść (jakieś druciki, buteleczki czy deseczki - wiadomo, podstawówka) a zaangażować miałam w to tatę, który w przeciwieństwie do mnie zorganizowany jest bardzo:p - ileż to ja się musiałam nasłuchać, kiedy późnym wieczorem "przypominałam sobie" że coś trzeba było przynieść do szkoły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrenalina? Tak sobie tłumacz. To po prostu olewacki stosunek do życia i ludzi. Ot co.:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Baldur - już się czasami zmuszałam, i potem byłam z siebie taka dumna, że to mi wystarczyło :D A poza tym mi imponują tacy faceci, co potrafią się zorganizować :P no i tacy stanowczy też, więc takiego bym chciała :] Tzn. nie Ci, z gatunku co są niezbyt inteligentni a nadrabiają systematycznością. W sumie to studia teraz głownie wypełniaja mój czas, więc to mi głownie na myśl przyszło, raczej nigdzie indziej tak dotkliwie tego nie zauważyłam. Jesli chodzi o jakieś obowiązki domowe, to raczej nie mam z tym problemu, lubię sprzątać nawet, to jest proste i przynajmniej umysł odpoczywa, gotować, zwłaszcza jak mam się uczyć (prokrastynacją to się zwie :P). Właśnie dzis bym chciała coś ugotować a nawet nie mogę ;( A w sumie jak mam za dużo drobnych spraw na głowie, to też mnie to męczy, np. nie zapłacę raty na czas chociaż mam pieniądze. No i właśnie obawiam się że z pracą umysłowoą też będe miała w przyszłości problem, żeby się przygotować itd. Mam nadzieję, że będzie u mnie to tak samo jak u Ciebie :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może kiedy przez swoje roztrzepanie i niezorganizowanie stracisz coś ważnego, to wtedy zmieni się Twoje postępowanie. Gdybym ja Cię wziął w obroty, to byś chodziła jak Kasztanka Piłsudskiego. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Chociaż możliwe, że tak u mnie wcale nie bedzie z ta pracą, bo zauważyłam, że są osoby którym ogólnie się nie chce uczyć, wysilać, ale jak je coś interesuje to robią to chętnie, a ja nawet jak normalnie bym sobie o czymś poczytała, to jak mam już się tego uczyć i wiem, że muszę to wtedy już od razu mi się nie chce i traktuję to jako obowiązek, chociaż w normalnych warunkach by mnie to zaciekawiło. Z praca by mogło być podobnie. Jedyną moją nadzieją jest, ze trafię na wyrozumiałego pracodawcę, jesli w ogóle :D pompa z pompei - możliwe, że tak jest z ta adrenaliną. Bo np. jak czasami nic nie mam ciekawego do roboty, to mi przyjdzie na myśl, żeby się pouczyć, ale wtedy stwierdzam, że po co, skoro zawsze mi się udawało nauczyć całego materiału w 10 h, to przecież równie dobrze mogę od biedy tak spędzić ostatnią noc przed egzaminem a teraz miec wolne. No i mam wolne :] No ale mój problem polega właśnie na tym, że ja nie chcę tak męczyć dłużej mojego organizmu, bo co z tego, ze wszystko zrobię, jak moje życie i zdrowie traci na jakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pompa z pompei
"Adrenalina? Tak sobie tłumacz. To po prostu olewacki stosunek do życia i ludzi. Ot co.:p" Sprawdziłam, więc coś w tym jest:p olewackiego stosunku do życia i ludzi nie mam, jestem na studiach medycznych, bardzo mi zależy. Przed grubszymi egzaminami, jeśli mam czas, kasę i "motywacyjny dół":p(chociaż te studia z początku dawały mi duuużą dawkę adrenaliny), jeżdżę na tor wyścigowy albo (w przypadku szczuplejszych funduszy) "nielegalne wyścigi" w moim mieście :p - o dziwo, po przyjściu do domu, (nawet w środku nocy) zapał do pracy i nauki mam jak nigdy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka..28
miałam identycznie, gdy studiowałam zaczynałam się uczyć o 5 nad ranem albo nastawiałam budzik 2 godziny wcześniej wciąż odczuwałam mega chaos :O a teraz pracuję i jestem super zorganizowana dlatego że na pracy mi zależy, uwielbiam ją, naprawdę lubię się tym zajmować (a nienawidziłam się uczyć!!!), więc dlatego wszystko mam zawsze zaplanowane, zorganizowane, poukładane i czuję że w moim życiu jest porządek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Wczoraj np. mogłam isc na koncert a przez siebie nie poszlam ;( A dzisiaj miałam się spotkac z koleżanką i tez nie mogę ;/ Baldur - no właśnie ja sobie poczekam na takiego faceta, zamiast sie mozolnie przestawiać na inny tryb życia ;] Gorzej jak będę babcią a takiego nie znajdę :D Przynajmniej moje życie będzie ekscytujace i pełne adrenaliny :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
pompa z pompei - muszę to wypróbować, to jest myśl :D tylko, ze mnie nie interesują jakies wyścigi, chociaż u nas też się takie odbywają, tylko czasami policja je rozgrabia :P musze pomyślec w jaki sposób wywołać u siebie ten stan, ale jest nadzieja! Lidka - no ja czasami całą noc nie śpię, jak amm wstać rano o 5 i się uczyć, tzn śpię, ale mam jakieś głupie sny :D Np. jak kiedys w liceum mialam się uczyć na geografię to nie mogłam i nastawiałam budzik co godzinę i śniło mi się, czy to było an jawie, że ma liczyć jakieś kłosy siana i już nie wiedziałam co jest prawdą a co nie :D Te noce była masakra. Ale czasami sie lubię uczyć, np. bardzo lubiłam zoologię i czasami się umiałam wkręcić, ale to rzadkie chwile. A ja najpierw muszę w ogóle studia skończyć, wtedy dopiero zobaczę jak będzie z pracą ;/ Ale Ci zazdroszczę, masz super szczęscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka..28
ja pamiętam maturę... a szczególnie niemiecki, z którego byłam "nogą" zbliżał się wieczór przed maturą a ja nie umiałam nic! mijała godzina po godzinie, wciąż sobie obliczałam, że zostało np. 12 godzin, czyli zdążę, potem 10, 9... zaglądałam do zeszytów, czegoś tam się uczyłam, potem przerywałam, przysypiałam, tez miałam dziwne abstrakcyjne sny, mieszała mi się jawa ze snem... w sumie nie spałam całą noc, a raczej na przemian drzemałam i uczyłam się, im bliżej było to się pocieszałam że może trafię na coś czego już się nauczyłam... że jakoś to będzie przewidywałam tez najgorsze scenariusze - że nie zdam, planowałam co wtedy. Zdałam. Na 2 (wtedy "mierny", nie wiem jak dzisiaj się ocenia), ale zdałam! Na studiach było identycznie - wciąż poprawki, wciąż odkładanie, wciąż na ostatnią chwilę Teraz myślę że to dlatego, że byłam ZMUSZANA do robienia czegoś, czego nie chcę robić. Bo dla przykładu - z przedmiotów które uwielbiałam (np. j. polski) lubiłam się uczyć Potem doszłam do wniosku, że nie mogę w życiu robić czegoś czego nie chcę, bo będę wtedy niezorganizowana i będę czuła chaos. Odrzuciłam założenia, że ludzie mają obowiązki. Wielu ludzi tak uważa, np. moi rodzice - że trzeba robić coś, czego się nie chce. Ja przestałam tak robić i jestem szczęśliwa. Wybrałam wolny zawód, robię co chcę, kocham swoją pracę, nie mam i nie chcę mieć dzieci, bo byłyby to obowiązki których bym nie lubiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
"mijała godzina po godzinie, wciąż sobie obliczałam, że zostało np. 12 godzin, czyli zdążę, potem 10, 9... zaglądałam do zeszytów, czegoś tam się uczyłam, potem przerywałam, przysypiałam, tez miałam dziwne abstrakcyjne sny, mieszała mi się jawa ze snem... w sumie nie spałam całą noc, a raczej na przemian drzemałam i uczyłam się, im bliżej było to się pocieszałam że może trafię na coś czego już się nauczyłam... że jakoś to będzie przewidywałam tez najgorsze scenariusze - że nie zdam, planowałam co wtedy." Lidka, CZYTAM TO I NIE WIERZĘ :D JAKBYM JA TO PISAŁA, SŁOWO W SŁOWO :D DOKLADNIE NAWET TCYH SAMYCH SFORMUŁOWAŃ BYM UŻYŁA :D Czyli jest dla mnie nadzieja :] Tylko ja jeszcze nie wiem dokładnie co chcę robić, mam kilka pomysłów, ale nie wiem jak to wyjdzie w praktyce. A Ty kiedy się dowiedziałaś? Ale i tak nie uważam, żeby to co się dzieje było do końca normalne :] Moja jedna koleżanka też olewa, tak już zupełnie, że nawet nie wstanie rano, chociaż jak już by np. miała rok zawalic to się zmobilizuje, ale ona przynajmniej pójdzie wtedy na spacer, na imprezę, zakupy czy jezioro, a ja wtedy bym miala takie wyrzuty sumienia, że bym nie potrafila :] więc moje życie traci na jakości :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka..28
Ja tez nigdzie nie wychodziłam dzień przed. Wszystkim mówiłam że muszę się uczyć. Moi rodzice też myśleli że się przykładnie uczę. :O A ja coś oglądałam, czytałam, albo leżałam bez sensu patrząc w sufit. Po prostu WSZYSTKO wydawało mi się ciekawsze od tego co muszę zrobić. Za każdym razem sobie obiecywałam, przysięgałam, ze następnym razem już kilka dni wcześniej będę się uczyć i... nic z tego nie wychodziło. Nie wiem jak mijały te dni, godziny, aż zbliżała się godzina sprawdzianu / egzaminu. Czasami jak wspominam czasy szkoły czy studiów, to oblewa mnie zimny pot. Jak dobrze że to już za mną! :D Po prostu nienawidzę "musieć"! Przyjemność sprawia mi tylko, gdy robię coś bo chcę. Nie dowiedziałam się co chcę robić z konkretnym terminie. Nie wyglądało to tak, że wiem czego chcę i zaczynam to robić. Zawsze byłam niezdecydowaną osobą, nie potrafiłam zdecydować się na jedną rzecz, bo z nostalgią i tęsknota myślałam o innej, z której zrezygnowałam. Po prostu robiłam różne rzeczy, które albo mnie nudziły albo nie przynosiły dobrych pieniędzy, totalny przypadek sprawił że zaczęłam robić to co teraz. I odkryłam że bardzo to lubię. Dużym plusem jest też to, że to wolny zawód, czyli nic nie MUSZĘ! A mimo to mam wszystko poukładane, dobrze zorganizowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
"Ja tez nigdzie nie wychodziłam dzień przed. Wszystkim mówiłam że muszę się uczyć. Moi rodzice też myśleli że się przykładnie uczę. A ja coś oglądałam, czytałam, albo leżałam bez sensu patrząc w sufit. Po prostu WSZYSTKO wydawało mi się ciekawsze od tego co muszę zrobić. Za każdym razem sobie obiecywałam, przysięgałam, ze następnym razem już kilka dni wcześniej będę się uczyć i... nic z tego nie wychodziło. Nie wiem jak mijały te dni, godziny, aż zbliżała się godzina sprawdzianu / egzaminu." Nawet nie muszę tego czytać, nie wiedziałam, że to możliwe, że jest osoba, która jest pod tym względem identyczna :D to zabawne trochę :D A ja właśnie się bałam, że jak będę miała taki wolny zawód to już kompletnie to zawalę, ale chyba właśnie mi też by takie coś odpowiadało, bo ja wolę mieć projekt/zadanie do zrobienia i swoje tempo i a nie czas, w którym zrobię, ile zrobię. I wtedy w sumie by było ok. Ale i tak ciągle myślę o takim facecie, włażę na jakieś strony bdsm, dd i czytam co tam wypisują, i niektórym zazdroszczę, chociaż w większosci tam wypisują jakieś rzeczy, które mnie nie interesują, to i tak lubię to czytać, bo zawsze się znajdzie jakiś ciekawy szczegół :P I przez to nie moge się uczyć :D Jestem ciekawa jak to będzie w pzyszłości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka..28
Dominujący facet raczej inne rzeczy będzie kazał Ci robić, a nie się uczyć :D Czy ogólnie w swoim życiu masz bałagan? Jak wygląda w Twoim pokoju? Jest czysto, czy nabałaganione? Czy np. płyty, książki czy kosmetyki są jakoś ułożone, czy jest chaos? A pliki w komputerze? Czy co wieczór się kąpiesz? Myjesz zęby regularnie 2 razy dziennie? Jesz regularnie posiłki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Haha, no inne rzeczy też mogę robić, jak to w związku :D Mój poprzedni chłopak to lubił właśnie w łożku dominować, ale żeby ogarnąć sprawę całościowo i się mną zająć w sensie wziąć odpowiedzialność to nie leżalo w jego zaintersowaniach ;] Ja raczej mam czysto, tzn. nie lubię takiego syfu jak brudne naczynia, ubrania, jak jest nieodkurzone, ale jak np. oglądam jakieś książki, to potem przez tydzień leżą zanim je posprzątam, i ogólnie mam porozrzucane książki, zeszyty, różne karteczki, często nie wiem gdzie mój telefon leży, ale przez to, że się musze uczyć to sprzątam, raz jak sie miałam uczyć to nawet kaloryfery umyłam i firanki wyprałam :D Ale bardzo lubię różne rzeczy segregować, układać wg różnych systemów, w komputerze mam porządek, książki mam poukładane wg gatunku, a ubrania w szafie wg koloru :D Ale także gdy czegoś szukam i nie mogę znaleśc to wywalę wszystko z szafy i przez tydzien tak może leżeć. A resztę rzezcy robię jak mam ochote, wiadomo, że się myję, bo codziennie wychodze, ale jak nie wychodzę to różnie bywa. Zęby też myję jak mi się chce, jem jak jestem głodna. Chcialabym mieć tak, że wieczorem już wszystko zrobię, spacer, kolacja, mycie zębów, film i spac, ale to sie chyba nigdy nie spełni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem że stary wątek ale grzebie w internecie i znalazłam coś takiego jak reaktywność -poczytajcie sobie Jak ma się niską reaktywność to trzeba dużo i dużych bodźców by się pobudzić np. rajdowcy z reguły to mają, ludzie uprawiający ekstremalne sporty Jak się ma wysoką reaktywność to mały bodziec wywołuję reakcję np. brudne skarpetki na podłodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRAWDZIWY_FACET
Moją żonę podczas seksu traktuję tak jak na filmach pornograficznych z seri Facial Abuse i nie mam problemów w małżeństwie, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anatol_Pijawka
swietnie a ile ci za to zaplacono z gory? DZIEKUJE :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi chodziło bardziej o to że są dziewczyny które potrzebują dużej stymulację i np. widać to w seksie jednej wystarczy non stop podobny seks bo taka liczba bodźców ją zadowala a druga będzie chciała adrenaliny, różnych emocji, strachu i np. będzie fanką bsdm wiec patrzcie na reaktywność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×