Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obolała^^

Wspieracie czasami w ciężkich momentach takich jak ten?

Polecane posty

Gość obolała^^

Rok temu straciliśmy z mężem dziecko. Byłam w 4 miesiącu. Bardzo to przezyłam a i znalazly sie osoby ktore wcale nie pomagaly. Lekarze gloszący teorie ze to normalne ze pierwsze ciąze "lecą", rodzice, którzy twierdzili ze za wczesnie bylo itd. Bardzo chcialam miec dziecko i po roku znow zaczelismy starania i udalo sie - jestem w ciązy to jakis 5-6 tydzień. I znow ciaza zagrozona - plamienia niby nie ma ale lekarz twierdzi ze zbyt maly pecherzyk ciazowy i jakos zbyt wolno sie to wszystko rozwija. W czwartek ide na dokladne USG dobrą aparaturą i wtedy ma się wyjasnic co z tą ciążą. Dziś zmalaly mi i przestały boleć piersi no i oczywiscie wpadlam w panikę, bo przy poprzedniej ciąży schemat byl ten sam - zmalaly piersi spadl apetyt i pojawilo sie plamienie. Mąż twierdzi ze piersi są ok ze moze troszke zmalaly - pewnie chce mnie tylko pocieszyc. Już wariuję od tego. Chodzę nabuzowana ze mam samej siebie dosc, placzę, wydzieram się na męża o byle gowno. Wiem ze tak nie powinnam robic... Dzis nawet przyszlo mi do glowy ze po co mam wierzyc w Boga skoro on mi robi takie rzeczy, tak mnie wystawia ciągle na jakies chore proby, jakby nie moglo byc wszystko ok. Pewnie powiecie ze to jeszcze nie tragedia i ze przesadzam ze tu sa osoby ktore wiele lat sie staraja i nie moga miec dzieci tak wiem ale ja poki co tez nie mogę! i ciągle slyszę ze ciąża "nie wygląda najlepiej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm hm co
zrób sobie jutro rano beta hcg potem za 48godz. powtórz -będziesz wiedzieć czy hcg przyrasta prawidłowo to moze się uspokoisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szzz
Mam nadzieje ze tym razem maleństwo przyjdzie na świat całe i zdrowe. Postaraj sie nie martwić bo stres moze tylko pogorszyć sprawę. Wspołczuje z powodu straty pierwszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
tak - tez myslalam o beta hcg ale lekarz poradzil ze musialabym robic codziennie a i tak mnie to nie uspokoi bo beta moze sie okazac zbyt niskie a za 5 dni moze byc ok i sie tylko niepotrzebnie zestresuje. Sama nie wiem już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chce sie wygadac
trzymam za ciebie kciuki.mysl pozytywnie,stres tylko ci zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Nie martw się, lekarze tak mają. Ja na piewszej wizycie w 5t ciąży (37 lat, pierwsze dziecko) aż piałam z radości. A lekarz do mnie: "Pani nikomu jeszcze nie mówi, do 12t każda ciąża jest zagrożona". Spadłam z obłoków momentalnie. Nie denerwuj się, leż, odpoczywaj, bierz prgesteron na podtrzymanie i oglądaj komedie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
Biorę Dulphaston i doraźnie no-spę jak są jakieś pojedyncze skurcze w ciągu dnia (a propos co sądzicie o no-spie w ciąży bo są zdania podzielone) 2 razy tez wzielam luteinę dopochwowo. Piersi jak nie było tak nie ma zjadlam bo czasem po jedzeniu sie uaktywnialy a tu dupa. Przeplakalam co moje az mnie glowa boli. Jutro rano jade na beta hcg i zobaczymy co tam sie dzieje. Mierzylam sobie tez temperaturę w pochwie i wyszla 37,2 ale to pewnie od placzu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że ci ciężko. Ja urodziłam córeczkę martwą w szóstym miesiącu ciąży. Też było tragicznie. Później druga ciąża. Do trzydziestego tygodnia coś ciągle działo się nie tak. Był ciągły strach, płacz i proszenie boga by tym razem pozwolił mi szczęśliwie urodzić. Do samego końca ciąży zresztą był strach bo mały mało się ruszał. Za każdym razem wpadałam w panikę, ale starłam się być dobrej myśli choć wiem, że to trudne. Trzymaj się. Jestem z tobą całym sercem w tych trudnych dla ciebie chwilach:* A piersiami się aż tak nie przejmuj, to nie jest żaden oznak przebiegającej nieprawidłowo ciąży czy też prawidło. Zrób sobie jutro betę, a za dwa dni ją powtórz. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
Klaudusia - brakuje tu takich cieplych osób jak Ty, dziękuję:-) To rzeczywiscie trudne zachować spokój w takich momentach, bo to nie jest coś co da się "uleczyć" jak u psychologa popracować nad tym, to dotyka najbardziej intymnego obszaru kobiety, a jak się jeszcze poronilo to ten lęk się wzmaga, szczegolnie jesli slyszysz ze "to znow nie wygląda dobrze". Widzialam USG moim zdaniem jest progres bo tydzien temu nie bylo pecherzyka zoltkowego a teraz byl ma 5 mm a pecherzyk ciazowy 15 mm, a lekarz mowi ze to nie wyglada dobrze? pytam dlaczego, bo jest troszke splaszczony. Najbardziej boli to ze nie potrafia tego jakos lagodniej przekazac dac nadziei tylko siedze od poniedzialku i sie zamartwiam jakby lekarz wydal na mnie wyrok i wsluchuję się w siebie, w swoje cialo i to jest silniejsze od rozumu od logiki od pocieszania przez innych. Boję sie bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Scheiss Prfung
Bolała, współczuje pierwszego dzidziusia... Trzymam kciuki za t kruszynke teraz. Iż też miałam wieczny problem, dwie ciążę na podtrzymaniu, bez ubezpieczenia za granicą siedziałam, zasuwałam jak osioł w pracy i modliłam się by dziecko donosić . Urodziłam dwa razy w 35 tygodniu, z pierwszym synem okropne problemy, z drugim lepiej, teraz obydwoje zdrowi- wychowuje ich sama. Trzymam za Was tak mocno kciuki że bardziej się nie da!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Będzie dobrze :). Ale musisz być psychicznie przygotowana na różne ewentualności, to łatwiej Ci przez wszystko będzie przejść...Ja też po przejściach, ale cóż no tak czasem bywa niestety, co poradzić, moim zdaniem trzeba się z tym pogodzić i ufać że będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo ale to bardzo
współczuje:(. Wszystko będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
Mnie wiara bardzo pomaga, wiara i modlitwa. Jej piszę jak jakiś ksiądz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaAniołków
kochana ja pierwsze maleństwo poroniłam w 9 tyg potem niestety i drugie poroniłam w 8 tyg trzecia ciaza byla ciezka szpitale krwawienia a dzis mam synka kochanego to moje cudo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Ja nie jestem wierząca...ale wiem też że przeklinanie losu, obwinianie wszystkich w koło tylko dodatkowo nakręca, tracenie sił idiotyczne to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
damy radeee - psychicznie w ogole nie jestem gotowa stracic kolejne dziecko, czasem jestem zla na siebie, ze powinnam podchodzic do tego bardziej dojrzale, wziać się w garsc powiedziec sobie, ze to tez przetrzymam. Najtrudniej nastawic sie pozytywnie, dlatego ze boje sie ze jak zaczne myslec ze bedzie dobrze to bede mniej przygotowana na bolesny cios - wiem ze to glupie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
mama aniolkow - no to tez wiele przeszlas ale wszystko dobrze sie skonczylo i malenstwo wynagrodzilo Ci po 10cio kroc te cierpienia i stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety nie da się przejść z tym do porządku dziennego i się oswoić z tym. Nie wiesz chyba o czym piszesz ,,damy radeee". Piszesz, że ty też po przejściach ale nie każda kobieta ma takie podejście ja ty i taką psychikę. Pewnie, że żyje się dalej no bo co innego można zrobić, ale nigdy nie można się z tym pogodzić. Jest to wielki ból i żal dlaczego nas to spotkało. Strata dziecka, nie ważne w którym tygodniu ciąży jest bardzo bolesna i nie da się z nią pogodzić!!! Ani z kolejną. Ja urodziłam martwą córkę w marcu tamtego roku. Teraz mam synka który ma prawie sześc miesięcy, ale często myślę o córci, jaka by teraz była, jak by wyglądała i nigdy nie pogodzę się z jej śmiercią bo uważam, że to nie sprawiedliwe, że jedne kobiety nie chcą dzieci, wyrzucają na śmieci albo oddają do domu dziecka, a inne chcą i nie mogą ich mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyje się dalej, ale jednak przy każdej ciąży jest iskierka nadziei, a kiedy przychodzi kolejny cios ciężko się z tym uporać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Ale to normalne że się myśli, że się do tego wraca...ale to nie to samo, co rozpaczanie, obwinianie każdego za to, bo inni mają, a ja nie mam...a inni np. umierają na raka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
No ale trzeba pracować nad swoim rozwojem wewnętrznym, tego się nie robi w tydzień, czy pół roku, lata pracy i człowiek uczy się pokorności, wyciszenia, warto polecam bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
klaudusia - ja mam te same mysli o kobietach ktore nie chca dzieci a maja. Ostatnio widzialam w sklepie taka rodzinkę: mamusia widac na odleglosc ze patologia a z nią dwojka dzieci chlopczyk i dziewczynka, z 3 latka mialy - obsmarkane brudne a mamusia z piwkami w koszyku i z trzecim dzieckiem w brzuchu. Ja tez czesto mysle o dziecku ktore stracilam, czasem patrze w niebo i rozmawiam z nim. Mowię wtedy, że "Mama kocha", że "Przepraszam ze nie dalam rady" nawet teraz mi sie chce plakac jak to piszę:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
klaudusia, trzeba nad tym przejść do porządku dziennego, prędzej czy później, oczywiście trzeba czasu, ale trzeba się strać jakoś to sobie w sercu i umyślę ułożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nikogo nie obwiniałam, bo wiem, że to nikogo wina. Widocznie tak miało być. Ale uważam, że to nie sprawiedliwe. Ale sama zauważ, my które mamy pojęcie jak to jest stracić dziecko następnym razem doceniamy to jeszcze bardziej. A kobiety które tego nie doświadczyły wypisują tutaj na kafe, że one mają już dość ciąży w 20 tygodniu. Normalnie szlag mnie trafia. A gdyby tak coś się nie daj Boże stało czego nikomu tego nie życzę to wtedy by miały wyrzuty sumienia, że narzekały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
No ale też uważam że nie ma co tłumić emocji, ale jeśli to się długo utrzymuje, to może warto zasięgnąć jakiejś porady specjalisty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
damy rade - mnie sie juz czesto wydawalo ze sie z tym uporalam ze nie rozpamietuje ze sie pogodzilam a przychodzi taki moment, jakies skojarzenie albo mysl ze mnie rozklada na lopatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Wiesz ludzie wszystko odnoszą do siebie...wiadomo że jak ktoś miał zawsze zdrowe ciążę, dzieci, to nie zrozumie w pełni tych po przejściach...ale nie mam pretensji że ktoś narzeka na ból kręgosłupa w ciąży, bo zapewne czasem to jest bardzo uciążliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gls;shja;a
stres nie wpływa dobrze na ciązę, musisz znaleźć w sobie tyle siły, żeby go przezwyciężyć. Ja wyrzuciłam z pamięci zmarłą córeczkę, jakby jej nie było, nie wiem jak to zrobiłam, ale udało się, nie myślałam o tamtym, nie rozpamiętywałam. Byłam w ciąży zagrożonej, mało tez myślałam o dziecku, które nosiłam, nie myślałam co dalej, leżałam /musiałam/ ogłądałam seriale, jadłam i tak w kółko aż do porodu, co prawda przedwczesnego ale wszystko się ułozyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Może potrzebujesz więcej czasu, ale jak na co dzień nie rozpamiętujesz, to raczej kwestia czasu, że całkiem się z tym pogodzisz...Ja miałam ciążę pozamaciczną, miesiąc temu miałam laparoskopię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×