Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obolała^^

Wspieracie czasami w ciężkich momentach takich jak ten?

Polecane posty

Najciężej mi było do kiedy nie zaszłam w drugą ciąże. Szłam ulicą, widziałam matki z dziećmi w wózkach, albo kobiety w ciąży i wtedy odwracałam wzrok, zaciskałam zęby by nie rozpłakać się, i myślałam dlaczego to spotkało właśnie mnie. Teraz jest już dużo lepiej bo mam synka który zaprząta moje myśli ale czasem wszystko powraca. Przypominam sobie ten koszmar w szpitalu jak się dowiedziałam, poród, i ten straszny ból i pustkę. Życzę ci autorko by wszystko potoczyło się jak najlepiej w twoim przypadku, bo dziecko to przecież najcenniejszy skarb w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
gls, ma rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
glasha....cos tam (ale masz nicka:)) podziwiam Cię ze nie myslalas bo mysli same przychodza i jak tu je odpedzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
No to też zalezy od charakteru, bo jakoś tak mam, że na logikę biorę takie bardzo trudne przejścia...choć absolutnie nie brak mi wrażliwości, no tak ludzie mówi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
klaudusia - moim zdaniem w szpitalach brakuje kilku rzeczy. Ja np mam taki szpital ze jest oddzial polozniczy razem z patologią ciazy wiec kobiety z problemami mieszają się na jednym piętrze z tymi co mają pokazne brzuszki. Bez komentarza: z jednej strony radosc i smiech a z drugiej placz i zgrzytanie zebami. W ogole w szpitalach powinien byc jakis psycholog na tym oddziale pod ręką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Mało kto przechodzi przez życie bez ciężkich prób, tylko nie każdy od tym mówi...ja mialam jeszcze tak, że zagrażało to mojemu życiu w jakimś stopniu, więc to tez inaczej, bo mimo wszystko cieszyłam się, że żyje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie ciężko jest u nas z opieka w szpitalach po takich przejściach. Do mnie dopiero przyszedł psycholog kiedy moja ciotka zrobiła awanturę lekarzowi przez telefon:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
klaudusia, co mówi taki psycholog w szpitalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Ja dla odmiany trafił na przyzwoity szpital, miłe pielęgniarki i fajnych lekarzy, no ale mój ginekolog tam pracuje, więc też inaczej wtedy jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
Ja w ogole dowiedzialam sie po fakcie ze mam prawo pohowac dziecko. Mam prawo zdecydowac czy je stamtad zabrac czy nie, a lekarze maja obowiazek poinformowania mnie o tym. Oczywiscie zabrali moje dzieciatko do jakis badan, jak sobie pomyslę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
To smutne, że Cię nie poinformowali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
a o mojej obumarlej ciazy dowiedzialam sie na usg po następujących slowach lekarki ktora mowila do innej lekarki: "Ej zobacz Ty, bo to ciąża? bo to i nie ciąża? a ktory to tydzień hmmm? .... łeeeeee nie wygląda to wcale na ten tydzien, bo z tego to juz nic nie bedzie, serce nie bije, a bilo w ogole?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
obolała, to jawne chamstwo te lekarki!!! współczuję...nie chce tu się jakoś głupio chwalić, ale moj gin to po prostu wzór lekarza, sczególnie po tym co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, już dokładnie nie pamiętam ale na pewno się pytała jak się czuję, co myślę, kazała mi powiedzieć wszystko. Ja to w ogóle byłam w takim szoku, że chyba to do mnie nie docierało za bardzo co się dzieje jak byłam w szpitalu. Powiedziałam jej, że zabijać to się na pewno nie zamierzam, i że czasem się tak zdarza i muszę jakoś dać rade. Urodziłam dopiero tydzień później od kąd się dowiedziałam, że dziecko nie żyje ale przez ten cały czas funkcjonowałam względnie normalnie. Normalnie rozmawiałam, nawet czasem się uśmiechnęłam, dopiero po wyjściu ze szpitala wpadłam w taki dół, że myślałam, że nie dam rady chyba sobie sama poradzić. Przez cztery miesiące było tragicznie, później zaszłam w ciąże i było już dużo lepiej choć doszedł stres związany z ciążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Ja też byłam w szoku, ale też wszystko dokładnie pamiętam, wszystko im mówiłam normalnie...tylko że ja się we wtorek dowiedziałam, a w śr rano już byłam po laparoskopii. Oj dlaczego dopiero tydzień później urodziłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
klaudusia podziwiam ze nosilas przez tydzien martwe dziecko pod sercem. To nie usuwaja od razu?? jezus... Rola psychologa to pewnie polega mniej wiecej na tym co w przypadku opiekowania sie rodzinami zmarlych po jakiejs katastrofie.. glownie pewnie polega na wysluchaniu i ewentualnie upewnieniu sie ze osoba nie mysli o samobojstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
A ja się właśnie cholernie bałam dołu po szpitalu, byłam tam tylko dwie noce, lekarz byli w szoku że tak spokojnie reaguje, nie płaczę, płakałam tylko przed szpitalem i w nocy, jak byłam sama w sali...więc właśnie bałam się, że jestem w mocnym szoku i mną telepnie dopiero po wyjściu, zdarza się, ale nie telepnęło a minął już miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Ja jestem socjologiem ze sporą ilością zajęc z psychologii, więc też siłą rzeczy jakieś mechanizmy znam, jak człowiek reaguje i jak sobie z tym radzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj jej obolała współczuję bardzo. Ja też miałam przeboje. Jak pojechałam docszpitala bo ruchów nie czułam to lekarz mnie wyśmiał bo to wczesna ciąża (24 tydzień) I puls dziecka może być inny mimo, że na ktg było za niskie (debil pomylił z moim tętnem). A później za dwa dni pojechałam do drugiego szpitala bo szyjka mi się skracała (mój lekarz też nic się nie domyślił bo ktg mu się popsuło na przychodni ale stwierdził z całą pewnością, że jest wszystko ok) to dowiedziałam się, że dziecko nie żyje dopiero po czterech dniach pobytu (choć codziennie robili mi ktg) bo jakaś nowa pielęgniarka przyszłą z urlopu i dopiero ona się zorientowała, że coś jest nie tak, a do tego momentu inne pielęgniarki mówiły, że wszystko ok. Też debilki bo się nie zorientowały. I tak w sumie chodziłam z martwym dzieckiem ponad trzy tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
klaudia brak slow na tych lekarzy - debili jak mozna sie nie domyslic podstaw medycyny? czy plod zyje czy nie zyje? Dziewczyny piersi troszke znow pobolewaja i banan mi chwilowo wskoczyl na twarz ze jest nadzieja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
Współczuje niekompetencji lekarzy...ja szczęście w nieszczęściu trafiłam na dobrego specjalistę, który też wie, co to psychologia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
obolałam, jest nadzieja, zawsze jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
damy rade - ja jestem psychologiem - a specjalizuję się w szkoleniach miękkich i doradztwie zawodowym a nie umiem sobie dac rady ze soba, komus innemu mi latwiej radzic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
obolała, no to kibito dasz radę! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie usuwają niestety, podawali mi czopki i kroplówki na wywołanie porodu a, że mój organizm długo nie reagował to tak się przedłużyło. A jeszcze w dzień porodu to była jeszcze lepsza sytuacja. Kiedy mówiłam, że mnie bardzo boli (leżałam na patologi a nie porodówce bo dzień wcześniej mnie badali i jeszcze rozwarcia nie było) to mówili, że to nie takie bóle i skończyło się to tak, że prawie urodziłam w wc, dziecko prawie wpadło do ubikacji (to było najgorsze widok tego ciałka wystającego ze mnie), a później jeszcze dostałam opierdól bo nie mówiłam, że mnie boli! Jak ja mówiłam tylko nikt mi wierzyć nie chciał. Bo nie płakałam ani nie krzyczałam wiec myśleli, że nie rodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obolała^^
klaudusia - ja pierdziele jaki horror, to moje to pikuś przy Twoim. A lekarzy bym oskarzyla za uszkodzenie zdrowia psychicznego oprocz tego ze bym ich oskarzyla o niekompetencje. A juz na pewno bym tak opierdolila na czym swiat stoi. Matko jak opisywalas z tym WC to az mnie ciary przeszly...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
klaudusia, brak słów... u mnie było najgorsze to, ze odruchowo na jednym USG gin włączył akcję serca zarodka, było już tak wyraźne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damy radeee
ale tez uważam, że Ty klaudusia miałaś najgorzej z nas...a jak ludzie tracą dzieci w wypadkach, szok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to byłam w takim szoku, że już nad niczym się nie zastanawiałam. Chciałam wyjść jak najszybciej do domu i o wszystkim zapomnieć. Mogłam ich pozwać i może bym wygrała sprawę ale nie miałam na to wszystko siły. Byłam tak wykończona psychicznie, że o jednym o czym marzyłam to by wszyscy dali mi spokój, nie wydzwaniali do mnie i nie pytali jak się czuję, nie udzielali mi rad ani nie kazali pozywać szpitala. Ordynator szpitala się bał dlatego przychodził do mnie codziennie i pytał jak się czuję. Mój lekarz też kazał mi podpisać oświadczenie, że nie wnoszę żadnych roszczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że jednak najgorzej mają ci co już dzieci trochę odchowają a jakiś skurwiel jedzie najebany i zabije. To dopiero jest koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×