Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość "taska"
Dzien Dobry ksiezycowy chlodzie :) Kolejna osoba, ktorej w zyciu sie nie ulozylo tak jak oczekiwala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Poczytaj co tu sie wyprawia.;) Zapraszamy (mowie za wszystkich a zwlaszcza za Kobitke - to jej post, chyba sie nie pogniewa) :) Wiele rad tutaj padlo, wiele przemyslen, ktore mam nadzieje i Tobie pomoga. A jak nabierzesz odwagi napisz cos o sobie, co Ciebie spotkalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Ode mnie na razie tyle uciekam pracowac ;) Jak zauwazyels Ksiezycowy chlodzie wieczorem trwa najgoretsza dyskusja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzieś się zgubiłam. W szumie i gonitwie codzienności. Wymarzony, wyśniony związek okazał się życiową pomyłką. Tak bardzo pragnęłam ideału, że nie zauważałam skrzypiącej podłogi. Samotność to taka straszna trwoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj zagubiony księżycowy chłodzie.... :) w naszej przystani dla zagubionych i innych, którzy przeżyli zagubienie :) opowiedz coś więcej o sobie...o Twoim związku-niezwiązku..czy to już koniec, czy ciągle w nim trwasz? Co nie gra, co się działo złego albo co dalej się dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Witam księżycowy chłód (ależ poetycko). :) Pewnie że można się przyłączyć!! Zegarku zdecydowanie należę do tej drugiej grupy kobiet. Z zewnętrznych cech to podobno mam coś tam w tych moich oczach nieziemskiego. Ja tam nic nie widze poza zwykłym ludzkim okiem. :D Ale na serio to normalnie chodzę po ulicach i nie gapię się na nikogo w wiadomym celu. Normalnie sie zachowuję. I tak wolałabym być facetem. Wolałabym dostawać te kosze jeden za drugim. W końcu któraś by mnie zechciała. A tak to nic. Nic nie da się zrobić. Nawet gdybym chciała cokolwiek zacząć działać to i tak jest to sytuacja bez wyjścia. Zresztą nie jest w moim stylu szukanie na siłę albo nie na siłę. Nie ma mowy o szukaniu. Takie osobniczki jak ja zwyczajnie albo trafiają na kogoś w młodości "cudem" albo zwyczajnie nie. I już. Dobrze że mam wyczerpującą pracę, która zabiera mi 90% mojej energii. Dzięki temu nie mam czasu zbyt wiele na myślenie. Jeszcze parę miesięcy i zapomne całkiem że istnieją mężczyźni. Niczym w "Seksmisji". :D A za rok, dwa albo trzy gdy będę musiała rozmawiać z jakimś mężczyzną chociażby urzędowo - tak się od nich odzwyczaję że będę się czuła nieswojo. Znam siebie. Na starość zaś stanę się dziwaczką która chodzi z kotem po osiedlu i nie lubi ludzi. Jestem na doskonałej drodze do tego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Hahahaha Kobitko lepiej rozbawic mnie nie moglas :D:D:D Oj bronisz sie na sile, nie chce, nie bede, nie trafie nikt mnie nie znajdzie... Moze i nie znajdzie ale z takim podejsciem nawet jakby znalazl to czy Ty go dostrzezesz? Nie mow hop, sama pisalas, ze juz tak bylo a jednak znalazl sie tylko nie ten. Jeden znalazl to znajdzie i drugi a jak trzeba to trzeci. A kota to wez ale na przynete a nie do glaskania ;) Ja tez sie bije przyszlosci, tchorze ale staram myslec sie inaczej. A moze jednak jeszcze mnie znajdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Taska" no ładnie, ładnie.... ja tu NADZWYCZAJ poważnie a tu proszę.... :P He he. :D No ale widzisz było już tak, ale zanim znalazł sie "nie ten" to minęło dosłownie kilkanaście lat. Skoro mam na kolejny raz tyle czekać to zapewniam, że tego trzeciego zwyczajnie NIE DOŻYJĘ!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Pamietaj kazdy kolejny czas oczekiwania jest krotszy a poza tym teraz jestes madrzejsza o doswiadczenia. Moze za bardzo chcialysmy? Moze cos w tym wszystkim zgybilysmy? Teraz wiemy juz ewentualnie czego unikac, bo los dal nam przypomnienie a nastepny bedzie wlasnie ten :D A i My bedziemy inaczej patrzec na zwiazek chcac ciagle tego samego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za bardzo chciałyśmy mówisz. Czy ja wiem. Tak sobie wmówiłam że nie chcę że przez te kilkanaście lat zrobiłam "wszystko" by nikogo nie poznać bo uznałam że to nie dla mnie, że nie mam tyle szczęścia, że sama muszę do czegoś dojść, że muszę rozwinąć swoje skrzydła. I co? I pstro. Skrzydła rozwinięte ale nie mam gdzie latać już. Nadal nie wiem czego unikać. Jak już zaufam to tak mocno że nawet gdyby ten ktoś podszedł do mnie z hakiem chirurgicznym i siłą na żywo wyrwał mi serce to nie będę dowierzać że to się naprawdę dzieje. Chyba lubie sie umartwiać albo cierpieć? Może tak jestem przyzwyczajona że uznaję stan cierpienia za naturalny a jak jest fajnie to "niezręcznie" się czuję w takiej sytuacji. Norma to dla mnie że muszę nosić wszystko sama na swoich ramionach. Chyba nawet nie potrafię przyjmować pomocy. Właściwie już jestem dziwna a nie dopiero na starość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Nie zamykaj sie w sobie. Mimo wszystko staraj sie byc otwrta do ludzi. Ciezko jak cholera ale ja sie staram. A cwicze na paniach w kasie :D Moze to glupie ale tak, na razie cwicze na paniach. Ktos kto to przeczyta powie zwariowala i moze tak jest.:D Staram sie miec usmiech na twarzy, byc milym i o dziwo skutkuje ;) Postanowilam, ze nie zamkne sie w sobie i nie odgrodze od swiata. Kazde spotkanie z kims obcym, gdzie musze cos zalatwic jest dla mnie treningiem i przelamaniem sie. Powoli, powoli i a noz widelec ;) Moze ktos to dostrzeze? A moze w koncu ja zadzialam? :D:D:D Chociazx w to watpie ale marzenie jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Taska" wiem co masz na myśli z tym otwieraniem. Tylko u mnie to jest tak że ja tak ogólnie w świecie "zewnętrznym" jestem otwarta. W sklepie, urzędzie czy gdziekolwiek to nie jestem cicha i zalękniona. Wiele razy już słyszałam że wręcz... za dużo mówię. Ale ja kocham mówić. Chodzi mi raczej o to że się zamknę w swoim świecie. W środku. Ustalę jakieś tam reguły które mnie dotyczą, zrozumiem jakie jest moje życie (że samotne) no i nic sie już nie da zmienić. Wbiję sobie do głowy że życie we dwójkę czy w gromadzie jest dla innych, pogodzę się z tym, pokiwam głową i z uśmiechem ruszę przed siebie w dalsze życie. Strasznie się przed tym bronię by znów nie zacząć tak myśleć!!!! A niebezpiecznie zaczynam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko ja tez sie tego boje a boje sie okrutnie, poniewaz nie pierwszy raz zostalam wymieniona na lepszy model. Jakos moje zwiazki tak wlasnie sie konczyly. 2 powazne a w srodku powiedzmy, ze zwiazek, nie wiem jak to nazwac :D No to ja powinnam juz dawno zgnusniec. Boli mocno, ostatni najmocniej ale coz mam poczac? Jak bede sobie wmawiac, ze juz nic mnie nie spotka, ze jestem do niczego (a mam prawo tak sadzic, po mojej przeszlosci) to juz dawno powinnam wyladowac w wariatkowie. Wole miec te malutka nadzieje, ze jednak moze byc inaczej. Wtedy mi latwiej, moze troche lzej mimo, ze i tak co jakis czas uciekam w przeszlosc bojac sie przyszlosci a samotnosc mnie przeraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko, wiec mysl tak jak najrzadziej. Nie dopusc do siebie tych mysli i wpusc, ze za jakis czas bedziesz z kims i juz. Ot tak po prostu ma byc. Musze tylko poczekac mimo, ze chce tego teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj "Taska" :) Znowu mam o czymś myśleć. Moje zwoje mózgowe już są przegrzane. Przez ostatnie prawie 2 miesiące nic tylko myślę i myślę. Jeszcze nigdy tyle sie nie zastanawialam nad swoim życiem. Teraz to chyba robię też ze strachu. Nie jestem w ogóle silna. A już nie na tyle by powiedzieć sobie: "e! było minęło i co z tego" Może to głupie co powiem ale poczułabym się raźniej gdyby mi ktoś powiedział że za miesiąc umrę. Odpadłby problem przyszłości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko to masz nowe zadanie i cel, zeby rozwinac skrzydla :) Ucz sie laczyc nadzieje z rozumem, na wszelkie sposoby. Lubisz wyzwania, wiec jest to zadanie jak najbardziej stworzone dla Ciebie :) Ja na poczatku zaczelam od wmawiania sobie, ze zycie w odcieciu to zadne zycie. Patrzylam na ludzi i obserwowalam. Patrzylam na kolezanki lub znajome i szukalam odpowiedzi jak, np. moja kolezanka, ktora jest gruba ma tylu znajomych itd. Uczylam sie nadziei rowniez. Nie wiem co z tego bedzie ale postanowilam, ze nie zamkne sie w kokonie. Samotnosc samotnoscia ale z nadzieja jest inna. Nadal mam doly i lize rany, nadal mam gorsze dni ale to mija i sa tez juz te dobre :) Jeszcze nie moge pozbyc sie strachu ale pracuje a lepiej oswajam sie z nim, bo rowniez dopuszczam mysl, ze moge byc sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę próbować z tą nadzieją ale rozum u mnie zawsze wygrywa. Spróbuję dziś przed snem pomyśleć chociaż przez 4 sekundy że mnie spotka jakaś fajna sprawa. Nie wiem czy wytrzymam 4 sekundy. :D A z tym kokonem to ciężka sprawa. Tak myślę że byłoby mi w nim wygodnie, cieplutko i dożywotnia gwarancja że nikt mnie już więcej nie skrzywdzi bo nikt więcej się do niego nie zmieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko no tak najlepiej wybrac wyjscie, bez cierpienia :D A w leb chcesz? Umre hahahaha to nie takie proste. A myslisz, ze ja nie mysle? Po ostatnim chyba najwiecej. Moje zycie rozlozylam na najdrobniejsze czesci, na poczatku doszukujac sie winy w sobie. Ale to tez nie jest sposob. Nawet zastanawialam sie co ja zrobilam, ze zycie tak mnie karze skazujac ciagle na cierpienie. Ale znow sie nie poddalam i nie jestem wcale silna. Panikuje, doluje itd. Ale sie nie daje. Ja widze juz skutki, nawet po ostatnichh wyskokach barana teraz stoje na nogach. W weekend dol a dzis juz patrze inaczej i mam nadzieje, ze tak zostanie :) Za krotkie to nasze zycie, zeby tylko narzekac, dolowac albo zamykac w sobie. Nie niszcze marzen, mam je ale nie sa na pierwszym miejscu - zwlaszcza te o zwiazku ale sa. Tak staram sie myslec i tego sie trzymam. Nie wiem co sadza o tym inni ale moze sie wypowiedza i naporostuja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Niestety wchodzac w kazdy kolejny zwiazek trzeba liczyc sie z tym, ze moze sie nie udac i zostac skrzywdzonym :( Ja jeszcze tego sie nie nauczylam ale z mojego doswiadczenia moge powiedziec, ze ten ostatni skrzywdzil mnie najbardziej, tamci przynajmnie byli szczerzy w stosunku do mnie, ten nie i jeszcze sami wiecie co mi zgotowal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Taska" możesz mi dać w łeb. Wiem że umrzeć to czasem nie jest takie raz dwa. Życie jedno i na dodatek krótkie. Ale jeżeli załóżmy bedzie tak jak teraz jest. Czy ja to wszystko udźwigne sama? Przecież będę coraz starsza. Będzie mi brakowało sił i dosłownie i w przenośni. Niektórzy nie są w stanie prawie z niczym sobie poradzić. Nawet z powrotem do domu z pracy. Bo ktoś musi po królewny przyjechać bo nie będą się męczyły w autobusie. A ja jestem tak skonstruowana że nawet do glowy by mi nie przyszło by ktoś po mnie miał przyjechać, by komuś zabierać czas itd. Zmierzam do tego że jestem nauczona wszystko robić sama. Ale kiedyś mogę nie dać rady. Tego też się boję. Ileż można być dzielnym i zaradnym. Przyjdzie czas gdy zabraknie mi energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko ale mam nadzieje i nie pozwole zamknac sie w kokonie. Widocznie u mnie tak musi byc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was wszystkich i ściskam chciałam przeprosić za moją absencję ale dopiero wracam do świata żywych,mogłabym przedstawić l4 ale nie chciałam bo i po co.lepiej się juz czuję jutro nadrobię braki w czytaniu i się odezwę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem "Taska" i dobrze że masz nadzieję. Nie trzymaj ją za ogon i nie puszczaj! :) Ja znowu z moim "praktycznym" podejściem już myślę jak sobie poradzę w kolejnych latach i kiedy dopadnie mnie wiek "podeszly" i już kombinuję co zrobić by przetrwać. Już obmyślam sobie plan działania. Zamęczę sama siebie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×