walka o nowe zycie, czyli historia zatacza kolo...

tyle czasu zauroczona? zawdzieczam mu sporo, ale najwiecej swojej ciezkiej pracy. nigdy sie nei szarpalismy, zero klotni. zylismy w zgodzie. nei tylko on by pracowal, ja takze. nie musze rzucac obecnej pracy (w polsce zylam w przygranicznym miescie, ucieklam do berlina, obeznie miekszam tez przy granicy z tym, ze po stronie niemieckiej).

a mnie zastanawia jedno... co sie z nim działo jak go nie bylo??? wyparował? nie szukałas go??? nie rozumiem.............

owszem, probowalam szukac. na policji nic mi nie chcieli powiedziec (nie bylam spokrewniona), rodziny nie mial, koledzy nic nie wiedzieli. potem wywalili mnie z mieszkania - nie mialam jak placic rachunkow i czynszu, zreszta cale to mieszkanie tez bylo na czarno bez umowy. ech, tak mnie emczy ta sytuacja. mezowi na razie nic nie mowie, ale widzi, ze dziwnie sie zachowuje...

a ja Ci proponuje zebys powiedziała mężowi ze spałas z byłym, niech cię mąż wywali z domu :-D Powiem Ci ze chyba chcesz przegrac zycie.............

co za melodramat :D jestes chodzaca porazka.

Zmysliłas wszystko.

Autorko... Twoja pierwsza czesc opowiesci pasuje wspaniale do mojej. Ja swego ex poznalam w wieku 13 lat i sie w 5 sekund zakochalam na zaboj. Bylam wtedy malolata, grzecznie chodzaca do kosciola-on 5 lat starszy-kasa, alkohol, wiezienie; znajomi, ktorych ksyw i imion raczej nie bede wymieniac.. Czekalam wiernie jak pies-w skrocie bylismy razem 11 lat razem z tego 5 po slubie. Idz za glosem rozumu---nie warto wiedz ja ci radze z wlasnego doswiadczenia. Mi zniszczyl tylko kupe laz zycia i mlodosc i nerwy...