Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwyczajna195

proszę o poradę :(

Polecane posty

Gość zwyczajna195

Jestem zaręczona, w związku od 2 lat. Pomieszkujemy ze sobą, bywam u niego i u rodziców. Pojawily się problemy związane z pieniędzmi. Wynajmujemy pokój w mieszkaniu. Ostatnio mój facet powiedział mi, że powinnam płacić za internet miesięcznie plus podłączenie. Wręcz poinformował mnie o tym, nie pytał, nie rozmawiał, za ile, kiedy, czy w ogóle. Nie zgodziłam się. Zdenerwowałam się, że mi to narzucił, a po drugie, że to on bierze całe pieniądze z wynajmu pokoju. Powiedziałam, ze to te pieniądze powinny wystarczać na utrzymanie mieszkania, w tym internet itp. A on, że z tych pieniędzy utrzymuje auto. Oprócz tego mamy dwie wypłaty, zarabiamy tyle samo. Ja robie wszystki zakupy spożywcze jak się spotykamy. On płaci kredyt za auto i ubezpieczenie. Wytyka mi, że jestem sknerą, że chce mieć pieniądze tylko dla siebie, że jestem materialistką. A ja staram się jak mogę, robie wszystkie zakupy spożywcze, czasami kupuję coś do domu z podstawowych urządzeń itp. Oprócz tego mam swoje wydatki, których on nie bierze pod uwagę. A on mi zarzuca, że wiecznie jest na minusie. Czy to moja wina? Co mam zrobić? Nie wiem już co o tym myśleć. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
powiem jeszcze ze na codzienne piwo i papierosy mu starcza ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
dyskusja troche zbacza z tematu. Po co ukąśliwe uwagi? Napisałam bo mam taki problem, a mocno przez to się kłócimy, więc uwagi nie na temat są zupełnie nie na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
to jest jego mieszkanie. on wynajmuje jeden pokoj. ja tam jestem ok 3-4 dni w tyg.roznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że komuś to zrozumiałam, ale kto? Czyje jest mieszkanie? Jej? Jego? Rodziców? Wynajęte i jeden pokój podnajmują? No i co to jest to "pomieszkiwanie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
twoj problem zapewne jest nieodosobniony.Wiele par ma z tym problem. Mysle, ze skoro dialog z nim nie przynosi efektu , to bedzie trudno. Moze zrobcie tak: co miesiac liste co i kto ile placil . Dokladnie kazdy zakup. Po miesiacu okaze sie ile , kto daje do wspolnego budzetu. Tylko spokojna rzeczowa rozmowa z wgladem w rachunki moze wyjasni sytuacje.Mozna wtedy dalej rozmawiac o ewentualnych przesunieciach finansowych na ktoregos z Was. Wyzywanie kogos od skner jest conajmniej dziecinne.Trzeba spokojnie podejsc do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
to jest jego wlasnosciowe mieszkanie. pokoj wynajmuje obcej osobie. pomieszkujeby, bo nie nazwe tego mieszkaniem razem, gdyz nie jestem u niego codziennie, tylko ok 3-4 dni w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoj problem zapewne jest nieodosobniony.Wiele par ma z tym problem. tak, szczegolnie jak sie nudza podczas lezakowania w przedszkolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko udzielić porady jak się ma rozmyty obraz problemu. Co to znaczy "pomieszkujemy ze sobą"? - jesteście w jego mieszkaniu, wynajmujecie czy co? Bo od czapy to wyjaśniłaś. Jeżeli mieszkanie jest jego, ale ty jesteś tam na stałe (i macie jakieś wspólne plany przyszłościowe), to wkładajcie po wypłacie (skoro są takiej samej wysokości) równą kwotę pieniędzy np.każde po 1000 + kasa za wynajem. Z tego opłacacie rachunki, auto i robicie zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Czyli to jego mieszkanie i w sumie nie Twoja sprawa co robi z kasą, którą na nim zarabia. i w takim razie nie "wynajmujecie", tylko "on wynajmuje". Rozumiem, że do żadnych rachunków się tam nie dorzucasz, tylko robisz zakupy na kilka dni w tygodniu? No to ja bym chyba jednak stawiała, że Twój facet ma trochę racji domagając się od Ciebie kasy za cokolwiek (myślę, że ten internet to takie "uproszczenie", żeby nie wyliczać ile czego faktycznie zużywasz). Fakt, że zbyt elegancko tego nie załatwił po prostu informując Cię o swoim postanowieniu, zamiast porozmawiać, ale niektórzy po prostu mają wyczucie niczym hipopotam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachował się bardzo delikatnie, to fakt. Ale zamiast oburzać się, usiądźcie we dwoje i porozmawiajcie o finansach. Jesteście zaręczeni, więc chyba najwyższy czas - tego tematu nie da się wiecznie odkładać. Mieszkasz u niego 3-4dni - wychodzi prawie pół miesiąca, a do rachunków się nie dokładasz (mimo, że używasz wody, gazu, prądu itp.). Nie wiem gdzie mieszkasz przez pozostały czas - jeżeli również utrzymujesz mieszkanie to może być kłopot. Ale jeśli mieszkasz z rodzicami (na ich koszt) to myślę,że powinnaś się dorzucić narzeczonemu do rachunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
Salianka, nie jestem tam na stale, bywam tam ok. 3-4 dni w tygodniu. myslalam, ze z pieniedzy z wynajmu bedziemy oplacac te podstawowe rzeczy. Ale on nie chce. Co do wspolnych pieniedzy, bylabym za, ale jak bedziemy razem mieszkac na stale, tylko ze kiedys o tym z nim rozmawialam, to on stwierdzil, ze nie ma pieniedzy, bo wszystko mu schodzi od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście po zaręczynach, być może planujecie w niedalekiej przyszłości ślub. Może więc warto zrezygnować z wynajmowania pokoju i się do niego wprowadzić? Będzie łatwiej - pomieszkacie ze sobą, będziecie spędzać razem więcej czasu, rachunki będzie można podzielić na pół. W takim układzie jaki obecnie u was funkcjonuje powinnaś się dokładać do rachunków. SPędzasz u niego sporo czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery : Ty to normalnie masz syndrom niedopchnięcia :)weź porządnie sobie bzyknij, to może będziesz milszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwyczajna195
rozmawialismy o rachunkach. On ma pewne zaleglosci w nich, bo uwaza ze nie ma pieniedzy zeby je placic. Wtedy mu proponowalam zebysmy usiedli i wszystko policzyli, podzielili sie kosztami. ile wychodzi na oplaty, ile na zakupy, ile na auto itp. Ale on nie chce, nie mowi mi ile na co wydaje, tylko ciagle ze nie ma kasy. zebym mu pozyczyla i tak w kolko. wiec mu pozyczam, czesto mowi zeby nie oddawal np. 300zl. zaplacilam mu za szkole 600zl. ale i tak jestem sknera przeciez.On nie placi za mojego psa, tabletki, rachunek tel, karty na tramwaj itp. A ja jestem zla bo mam placic za internet z ktorego korzysta on i wspollokator? Wlasciwie po to mial byc pokoj wynajety zeby oplacac rachunki, ale tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szuruuubuuruuuu
z jakiej paki ty masz mu oplacac za internet?? wyjscie jest jedno nie zostawaj na noc i niedawaj mu kasy . on jest chyba jakis nierozgarniety skoro nie umie zarzadzac swoimi finansami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×