Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eoubvnndjddjd

Mam juz dosc, wegetuje-nie zyje

Polecane posty

Gość eoubvnndjddjd

Sama jestem winna, momo iz wiedzialam, jaki moj maz jest, jakie ma wady nie do zaakceptowania, to udawalam ze nie widze tego, taka bylam zakochana. Wszystko bylo nawet dobrze, gdy mu przytakiwalam, latalam za nim, staralam sie. Wszystko zaczelo sie psuc, gdy zaczelam w pewnych sprawach miec odmienne zdanie. Moj maz jest taki, ze nie okazuje uczuc, zaczelam czuc sie jak sluzaca, nie zona. Byly rozmowy, prosby, zeby sie zastanowil nad soba, potem awantury i klotnie w koncu, bo juz nie wiedzialam jak do niego dotrzec. Nic nie dalo, bo jemu sie gadac nie chce. Od pewnego czasu zaczal wychodzic do znajomych, nawet na noc byl, za tydzien idzie sobie na impreze-sam, bo twierdzi, ze za mna w domu nie chce mu sie siedziec. Seks- nie ma juz wcale po tym, gdy mi powiedzial, ze on przytulac mnie nie chce i nie potrzebuje-a ruchac chcial, zeby se ulzyc chyba. Ostatnio powiedzial, ze chcial slubu, bo taka kolej rzeczy. Najgorsze ze to wszystko widzi nasze dziecko. I przezywa. Chce sie wyprowadzic. A maz nabija sie, ze sobie nie poradze. Zarabiam 1400 zl i musialabym wynajac kawalerke-wiem, ze bedzie ciezko. Dzis sie pozarlismy, strzelilam mu az w pysk w koncu-bo nie moglam zniesc jego tonu i miny. to zaczal sie odgrazac, ze popamietam. Powiedzial, ze mam wypierdalac, bo on ma mnie dosc. On-ktory wcale sie nie staral o nasze malzenstwo, a co ja mam powiedziec? Mam dosc wszystkiego, nie mam sily na nic, naprawde. Nie chce mi sie zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będzie wam lepiej osobno i Tobie i dziecku.. pamiętaj o tym że będzie ci musiał płacić alimenty więc parę groszy wpadnie, moja znajoma ma prawie 500 zł. to zawsze coś. a nie masz kogoś z rodziny kto mógłby ci chociaż na początku pomóc? mama może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Moja mama ma problemy ze zdrowiem, ostatnio sama zmienila mieszkanie 2-pokojowe na kawalerke... Mam dosc, bo maz cala wine zwala na mnie, sam w sobie nie widzi nic zlego. Jak wyniose sie to jeszce tesciow na karku bede miec, bede najgorsza-a synus biedny, pokrzywdzony (znam ich, wiem, jacy sa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co cię obchodzi opinia teściów? dziewczyno to twoje życie! będziedsz szczęśliwsza sama z dzieckiem niż z facetem który cię tak poniża, zwłaszcza że skoro on nie widzi swojej winy to nie ma szans na poprawę. Bądź silna, jeśli nie dla siebie zrób to dla dziecka, owszem ono potrzebuje obojga rodziców ale kochających się rodziców a nie nienawidzących się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Wiem, dziecko wszystko widzi, slyszy i rozumie... Maz jak mu nie pasuje, to idzie do znajomych. Ostatnio moje dziecko jak on tylko na papierosa wychodzi to juz sie pyta, gdzie tatus, bo mysli, ze znow gdzies idzie nie wiadomo gdzie. Nawet nie musimy sie klocic, slyszac nasz ton, potrafi powiedziec, ze nie mamy sie klocic. Dobija mnie to, ze on nie widzi w sobie nic zlego, wszystko zwala na mnie, ze to on ma mnie dosc. Ze mu gledze. A ja tylko chcialam mu za kazdym razem wytlumaczyc, co mnie boli, ze mi przykro, przytaczalam rozne sytuacje, analizowalam, tlumaczylam i nic. A on na to, ze taki jest i sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Obchodzi mnie opinia tesciow, nie chce zeby mi zycie utrudniali. Mieszkalismy jakis czas u nich, to zycia nie mialam, wpadlam w depresje, w mezu wsparcia nie mialam. Od tesciow tyle zlego uslyszalam, ze sie w pale nie miesci a moj maz siedzial cichutko, nie wstawial sie za mna choc mialam racje i maz to wiedzial-ale nie chcial sie klocic z rodzicami, bo to nic by nie dalo-tak mowil. Moge sie zalozyc ze zacznie wojna o dziecko. Teraz jezdze tam gdy musze i oni traktuja mnie jak powietrze, jestem tylko dodatkiem do dziecka. Nie mam z nimi tematow, zreszta oni mnie o zdanie nigdy nie pytali-jesli juz to narzucali swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem jeśli spakujesz walizki i się wyprowadzisz to może zrozumie, przeprosi i się zmieni i wtedy wrócicie do siebie a może będzie miał to gdzieś i wtedy upewnisz się w decycji że dobrze zrobiłaś...ale wybór należy do ciebie,jedno jest pewne,coś powinnaś zrobić bo ta sytuacja tylko coraz bardziej cię zniszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze, dziwią mnie tacy ludzie jak ty, potrafisz się tylko użalać, nie wiem po co wogóle tu piszesz jak i tak nic nie zrobisz, czujesz się źle ale wolisz narzekać niż wziąść życie w swoje ręce i czego oczekujesz? pocieszenia? co mam powiedzieć, że będzie lepiej? nie będzie dopóki czegoś nie zmienisz. pozwoliłaś się tak traktować i tak już będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgaefgbb sger
to jak wiedzialas jaki on jest i ze sie nie zmieni to o co ci teraz chodzi??? Mozesz miec pretensje tylko do siebie bo maz byl taki zawsze sama to napisalas. Mysle, ze JESTES ZONA OCHRONIARZA :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Zalozylam temat, bo naprawde sobie nie radze, czuje sie do niczego. Moj maz jest taki sam jak tesc z charakteru....tyle, ze wiele rzeczy robi dla swietego spokoju. Przytakuje dla swietego spokoju, ja mysle ze sie zmienil na lepsze a za chwile to samo. I wiem, ze jak odejde, to moj maz odsapnie z ulga-bedzie mial spokoj, kolezkow, kolezanki, bedzie sobie znow mogl imprezowac... Powiedzial jasno, ze ma tego dosc i mam wypierdalac. Zreszta co sie dziwic- mial przede mna dwie dziewczyny i jak mu pasowac przestaly to kop w dupe i dowidzenia... Nasze dziecko coraz czesciej chimery ma-odreagowuje sytuacje. I nam wtedy nerwy jeszcze bardziej puszczaja. Tak nie moze byc. Gdyby bylo mniejsze, to latwiej przezyloby brak taty, ale ma prawie 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Co wy macie za fiola z zona ochroniarza?? Maz sam zaczal za mna latac, byl kochajacy na poczatku. Przejawial jakies tam symptomy, ktore powinny dac mi do myslenia, ale bylam w nim bardzo zakochana. W zasadzie rok po slubie, jak juz w ciazy bylam, to zaczal pokazywac wiecej ze swojego charakteru. A jak sie dorwal z tesciami, to juz w ogole. wiem, ze jestem sama sobie winna. Nie oczekuje analizowania mojej sytuacji w aspekcie-po co bralas slub... Bo tego juz nie zmienie. Chce wybrnac z obecnej sytuacji, gdzie maz zwala wine na mnie, bo niby to on wielce pokrzywdzony i to on postanowil zakonczyc nasz zwiazek. Ja walczylam jak moglam, tlumaczylam racjonalnie, ale nic nie docieralo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Zreszta w narzeczenstwie zawsze tak jest, ze obie strony sie staraja, bo im zalezy, bo mozna druga osobe latwo stracic. a jak juz papierek podpisany, to pokazuje sie, na co nas stac tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Moja mama tez swojego czasu mnie ostrzegala, ze zle robie.... to potrafilam bronic jescze narzeczonego wtedy, nie gadac z nia. A maz zawiodl mnie w wielu sytuacjach, nie stawal po mojej stronie-i zawsze wychodzil obronna reka, jako kochany czysty synus.... Dobija mnie to, ze on sie na mnie wypial teraz calkowicie uwazajac, ze to ja jestem ta zla. A ja przecie z nieba bym mu przychylila, bylam kochajaca zona, dbalam o malzenstwo-a w zamian mialam brak okazywania uczuc z jego strony, brak wsparcia, zarzytu ze sie czepiam, gdy chcialam rozmawiac... Ja z nim gadam, nie chce dac poznac po sobie, ze on mnie degraduje psychicznie-ze to na mnie dziala. ale teraz gdy poszedl spac, to ryczalam pol godziny z bezsilnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Nie poznaje go, robi co chce, chodzi gdzie chce, mine ma na mnie jak bym mu matke zabila conajmniej, a przy sasiadach, znajomych czy rodzinie udaje, ze wszystko jest w porzadku. Po prostu olal sprawe, wine zwalil na mnie i zyje sobie jak chce, a teraz jeszce chce sie mnie pozbyc.... Za czasow jego poprzednich dziewczyn, przyjaznilam sie z nim... I wygladalo to tak, ze jak mu z jakas nie pasowalo (np. ostatnia to nie chciala mieszkac z nim u tesciow, nie chciala rzucic pracy barmanki-jemu sie nie podobalo to zaczal ja olewac, imoprezowac z kumplami i w koncu ja zostawil). My zawsze sie dogadywalismy, ciagnelo nas do siebie... Zaczelismy sie spotykac, to myslalam, ze Pana Boga za nogi chwycilam-byl czuly, kulturalny, mielismy wspolne tematy.... a po slubie zaczelo sie wszystko zmieniac. Mi sie wydaje, ze on nie dorosl do niczego, zabawil sie w rodzine po prostu, a jak przyszla proza zycia, to sie mu znudzilo. Zwlaszcza, ze powiedzial, ze wzial ze mna slub, bo taka kolej rzeczy-czyli bo sie napatoczylam, on chcial sie niby ustatkowac, pasowalam mu na poczatku, to postanowil wziac slub, chcial dziecko miec (tak, to on zaczal rozmowy o staraniach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Nie wiem, moze to wszystko moj mezus wyniosl z domu, gdzie panem jest tesc, a tesciowa, ktora jest tylko sluzaca, ktora nie ma nic do gadania, bo od podejmowania decyzji jest pan i wladca... ale to zauwazylam dopiero, gdy po slubie bylismy, gdy weszlam do rodziny, przedtem wszyscy trzymali fason :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Wisienka z pestką_
Autorko tacy ludzie jak Ty wzbudzaja we mnie politowanie naprawde. Rozumiem ze jest ci ciężko, że zycie przewrociło ci sie do góry nogami itd ale zeby przejmować się opinią teściów i martwic sie co oni powiedzą, do tego znosic ich niemile slowa, upokorzenia. A co ty języka w gębie nie masz? ja nie rozumiem dlaczego ludzie godza sie na takie traktowanie ze strony tesciow czy kogokolwiek innego?. A postaw sie w koncu, powiedz pare dosadnych słów. Musisz pokazac ze nie pozwolisz sie opluwac a w szczegolnosci w obecnosci dziecka. Szanuj siebie. Mi sie w glowie nie miesci jak slysze od roznych ludzi ze tesciowie - wlasnie zazwyczaj tesciowie gardza swoja synową, obgaduja itp no w zyciu bym sobie na takie cos nie pozwolila, nie pasuje? to nie musze utrzymywac kontaktow z nimi po jaka cholere? Ja swojej powiedzialam pare dosadnych i gorzkich slow jak zaczęla jezdzic po mnie zaraz po slubie, od tamtej rozmowy cisza, niech spier**la ja jej do szczescia nie potrzebuje ale nie pozwole zeby jechała po mnie jak po łysej kobyle i mi docinała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfghjksdfghjksdfg
kopniaka mu kazdy facet po malzenstwie wsadza penisa w inna dziure sekretateke czy tam kogos to normalka na zone wybiera sie naiewne baby by moc to robic a tymczasem naiwna zona spodnie upierze http://www.youtube.com/watch?v=PYqXb_7POc0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, zacznij orientować się, jakie są ceny wynajmu kawalerek w twoim mieście. To w końcu nie pociąga za sobą żadnych skutków, a coś już zaczniesz robić. Może jednak przemyśl zamieszkanie u mamy na pewien czas. Będzie wam ciężko, ale to juz jakieś rozwiązanie. Wasze małżeństwo jest w rozsypce, nie naprawicie go, jeżeli oboje nie będziecie chcieli. Może twoja wyprowadzka z domu wstrząśnie mężem, może nie, niemniej ty już jesteś samotna. Po waszym rostaniu wcale nie będzie gorzej, tak samo nie będziesz miała w mężu oparcia jak nie masz, a odpadnie poniżanie. Jeżeli teraz nic nie zrobisz, to potem będzie coraz gorzej. W końcu uwierzysz, że jesteś zerem i wszystko co złe, to twoja wina. A niech tak się trafi drugie dziecko, to znajdziesz się w sytuacji bez wyjścia. Jak już jesteś pod ścianą, to trzeba na nią wejśc. :) Teściami się nie przejmuj. Jeżeli przyjdą do ciebie, to ich nie wpuścisz. Jeżeli zadzwonią, to się rozłączysz. Nie pozwól sobą pomiatać. Nikomu. Nie będę na ciebie najeżdżać, ze widziały gały co brały, bo sama to wiesz. Popełniłaś duzy błąd i teraz musisz go naprawić. Niestety, jesteś zdana tylko na siebie, ale pomyśl sobie, ze wiele kobiet przed tobą również było w takiej sytuacji i sobie poradziły. Przemyśl czy warto wnosić o rozwód z orzeczeniem o winie. Moim zdaniem nie, bo wina twojego faceta jest trudna do udowodnienia, będziecie lata wyciągać brudy i wykończysz się nerwowo. Powodzenia i dużo sił w uporaniu się z tym wszytkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vgaefgbb sger
UWAGA KAFETERIANKI!!!! tO PISZE ZONA OCHRONIARZA jetsem pewna , ten sam styl pisania i te same problemy z dupy wyjete. Nic jej nie radzcie bo ona i tak tych rad nie wykorzystuje. Babo daj sobie spokoj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eiqwiq
wynajem to ladowanie kasy komus,bez sensu,wolalabym isc do rodzicow niz tyle kasy ,min.1000 ladowac na czyjes konto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Taa, jasne, widzialam kiedys topik zony ochroniarza. I nic wspolnego z nia nie mam. Rad slucham, dziekuje w szczegolnosci messol :) Co do tesciow, to sa ludzmi nie znoszacymi sprzeciwu. Zawsze musi byc tak jak tesc chce, tesciowa nie lepsza-dzieckiem chciala rozporzadzac... Jesli myslicie, ze tylko potulnie przygladalam sie temu. to jestescie w bledzie. Tlumaczylam tesciowej spokojnie, potem ostrzej, to sie obrazala na kilka dni a potem znow to samo. A tesc? Gdy wyprowadzalismy sie od nich, to wpadl do pokoju, przy dziecku zaczal drzec ryj, ze jak to, ze tak sie odwdzieczamy. To ja mu powiedzialam (maz siedzial ciccho), ze chcemy mieszkac osobno, ze ja do pracy niedlugo wroce-to zaczal sie nasmiewac z mojej pensji, wygrazac sie, ze jak sie wyniesiemy, to juz do nich powrotu nie bedziemy mieli... Jak mu powiedzialam, ze nie ma sie wydzierac przy dziecku, to stwierdzil,z e jest w swoim domu i bedzie robil, co bedzie chcial. a moj maz cichutko byl, slowem sie nie odezwal-i potem bylo na mnie, ze przeze mnie synus sie wyprowadzil (a maz tez mial dosc mieszkania z nim). Ktos mi tu radzi odciac sie od tesciow, nie wpuszczac do domu... Jak bede sama, to bede musiala sie z nimi widywac, przywozic dziecko. Juz teraz mi mezus zagrozil (bo wie, ze ich nie znosze, nie mam z nimi tematow, w zasadzie nie jezdze do nich), ze bede musiala z dzieckiem do nich jezdzic, bo jak nie, to pojdzie do sadu-ze utrudniam kontakty dziecka z dziadkami. I cos w tym jest, nie moge po prostu nie wpuszczac tesciow. Zreszta to moj maz jak bedzie dziecko zabieral, to niech do dziadkow z nim jedzie-a raczej tak bedzie na pewno... Chodzi mi raczej o to, ze ja bede najgorsza, na mnie beda psy wieszac, zreszta to nic nowego. Ja nie widze szansy, zebysmy z mezem mogli byc dalej razem. To juz zaszlo za daleko i nie ma sensu. I rozstanie, chocby tylko moja wyprowadzka, nic nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może pogadaj z mamą i razem z nia wynajmij mieszkanie - wam obu będzie lżej. a po 2 jak sie wyprowadzisz to zmieni zdanie o tobie.t eraz cie nie szanuje bo sie sama nie szanujesz pozwalając sobie na to wszystko. jak posawisz na swoje i sie wyprowadzisz staniesz sie w jego oczach zupełnie inna kobietą. i najlepiej nie dyskutować, spakowac manele i go jeszcze wysmiac. poczekaj poczekaj to on zaęskni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 151511
Jak to, "rozstanie nic nie zmieni"? zmieni, bardzo duzo bedziesz niezalezna, nikt nie bedzie narzucal ci swojego zdania(ewentualnie maz w niektorych sprawach dotyczacych waszego dziecka), bedziesz "na swoim", nikt nie bedzie cie ponizal :) zostajac przy "boku" meza nie masz szans na zmiane swojego zycia, bo z tego co piszesz to moze byc juz tylko gorzej. Pomysl o dziecku, to dla niego powinnas miec motywacje i probowac zmienic swoje zycie, jezeli nie dla siebie... Dla dziecka. Wyobraz sobie sytuacje, ze zostajesz z mezem, jest jak jest, ponizanie itd, twoje dziecko widzi to, z czasem tez zacznie cie ponizac, w sensie przestanie czuc respekt widzac ze wiekszosc czyli tata, dziadki cie nie szanuja pokaz mezowi ze jestes silna kobieta, ze pomimo iz nasmiewa sie z twojej niewielkiej pensji, ty jestes w stanie zmienic cos i isc na przod, bo teraz niestety tkwisz w martwym punkcie motywacji ci brak? mysl o dziecku a napewno jezeli ci na nim (dziecku rzecz jasna) zalezy znajdziesz w sobie te sile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda mi Ciebie, a ten facet to kupa g*wna. Weź sie z garść, masz pracę to dasz radę, będzioe ciężko, ale nie ząlamuj się dziewczyno, masz synka (ja też) i gdyby moj facet tak nawalil jak Twój nie zastanawiałabym się i uciekala od Niego. Nic już z tego nie będzie skoro Cię kolo tak olewa i tak do Ciebie mowi, MYŚL teraz o sobie i synku, życie nie konczy się na tym palancie, ułożysz je sobie bez Niego. Miej go w dupie i koniec, nie oglądaj się za siebie !!!! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Dziewczyny, ja wiem co powinnam zrobic :D temat powstal na skutek naszej wczorajszej klotni, bylam tak wsciekla, nie mialam z kim pogadac, a nie chcialam sie z mezem wyklocac dalej. Musialam dac upust emocjom. Bo tak jak napisala jedna z Was, zaczynam powoli doszukiwac sie winy wylacznie w sobie-ze to moze faktycznie moja wina. Maz nie ma sobie nic do zarzucenia. Bo jakiekolwiek argumenty wyciagam, przytaczam szereg sytuacji, w ktorych maz zachowal sie jak nie maz, to on ma to w dupie. Potrafi tylko ironicznie przytaknac-tak, to moja wina... albo powiedzic ze mam sie zamknac, zeby tylkozakonczyc rozmowe. Piszac, ze rozstanie nic nie zmieni, mialam na mysli , ze nie naprawi to relacji z mezem, nie zaczniemy sie przez to kochac wielka miloscia. O powrocie nie bedzie mowy, bo ja uwazam, ze czlowiek nie jest w stanie sie zmienic. Sam maz twierdzi, ze taki jest i sie nie zmieni Wiem, jakie sa plusy odejscia. Moje dziecko juz za duzo widzialo. I przezywa sytuacje. Rozumie, o czym rozmawiamy (choc staram sie nie klocic, mowic normalnie, dziecko wyczuwa ton i przeciez zna znaczenia slow). Ale na sile chce miec mame i tate razem-i to tez rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będziesz musiała wozić teściom dziecka. Jeżeli będą chcieli wystapić do sądu, to niech wystapią. I nie martw się o to już dziś, bo nasze sady nie działają tak szybko. Wiesz, jeżeli już teraz zakładasz, ze rozstanie niczego nie zmieni, to daruj sobie wszystko. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
Od tesciow mieszkamy daleko, widujemy sie z nimi rzadko. Ale jak mieszkalismy z nimi, to moje dziecko bylo rozdarte-pomiedzy mna a tym, co dziadkowie robia. I w zasadzie nigdy samo z nimi zostawac nie chcialo, chodzilo do nich jedynie, gdy ja cos nie po jego mysli powiedzialam, to szlo do babuni, ktora na wszystko pozwalala. Moja mama ma swoja kawalerke, malutka-nie ma tam miejsca, choc powiedziala, ze pomoze mi przy dziecku jak by co. Zreszta na razie nie wiem, moja mama ma problemy ze zdrowiem powazne, czeka wlasnie na operacje-nie chcialabym jej dokladac obowiazkow, wrecz sama chcialabym jej pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoubvnndjddjd
To nie jest tak, ze boje sie meza, potrafie mu dosadnie powiedziec, co mysle. Ale on taki jest-zreszta cala jego rodzina uwaza sie za wielkich panow, najmadrzejszych i najlepszych pod kazdym wzgledem. Zaczynam sie rozgladac za kawalerka, moje dziecko jest aktualnie chore, wzielam dzis i jutro wolne z pracy, wiec mam czas :D Dziekuije za wszystkie slowa otuchy :) Teraz zmykam, bo za godzine mam wizyte u pediatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uu6666
masakra, przeczytalem i wspolczuje. jednak slub to powazny krok w zyciu i wychodza grozne konsekwencje jesli sie cos nieuda. szczegolnie jak jeszcze dziecko sie pojawi. dlatego mozesz byc przykladem dla innych aby zbyt pochopnie nie wychodzic za maz, nie rodzic dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×