Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce mi sie wyyyyyyyc

Rodzice nie chcą wyprawić mi wesela

Polecane posty

Gość do zono swojego męża
chyba miałaś na mysli 4 przykazanie, bo 5 to "nie zabijaj", a autorka chyba aż tak do rodziców nie jest negatywnie nastawiona. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaaaaallllllllaaaaaaammmmmaaaa
autorko- bardzo Ci współczuję, trzymam za Ciebie kciuki, na Twoim miejscu uniosłabym się honorem, albo nawet obraziła, zróbcie małe kameralne przyjęcie, pokaż że masz ich gdzieś, i że poradziłaś sobie bez nich. Uwierz kiedyś zrozumieją jaką krzywdę Ci wyrządzili. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Brzózka 2011 - to mi się kojarzy z moimi rodzicami. Moi podobnie.. też nic nie dali, rodzeństwo także (byli z osobami towarzyszącymi), a tylko przeszkadzali. Ale mało tego... Moja rodzina od pokoleń dbała o kolejne pokolenie.. Moja matka, jak i jej siostry dostały ogromne majątki od swojego ojca. A rodzice owszem mają wiele wart majątek, który dostał tylko brat. Ja ani grosika, nawet na studia musiałam wziąć kredyt, a brat i szkoły i auta w tym czasie dostawał. A teraz dostał wszystko.. Na pytanie, czy ja też coś dostanę: "Nie ma pieniędzy". Mój mąż wybudował piękny dom dla nas, a oni już pytają kiedy się wyniesiemy. I już sobie ustalili, że wigilię ja przygotuje u siebie... itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
gaaaaallllllllaaaaaaammmmmaaaa - moi krzywdzili mnie od małego. Tylko mnie matka biła, tylko ja musiałam pomagać i tylko ja nic nie dostanę. Kiedyś matka mi powiedziała, że nic nie warto mi dawać, bo niedługo umrę. (nie jestem nawet na nic chora). Innym razem mi powiedziała, że chciałaby abym była kaleką, bo miałaby na mnie pieniądze chociaż. Wiem, że ma kasę już uzbieraną aby bratu kupić kolejne majątki, a mnie nie dała nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
I wiem, że nigdy ich nie obejdzie, że robili i robią mi krzywdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek......
Solution to dlaczego z taka rodzina utrzymujesz kontakt? ja bym juz dawno im nagadala i odwrocila sie plecami. wiadomo, ze to rodzice i to jest strasznie przykre, ale kurde nie dajcie tak soba pomiatac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Już niedługo się wyprowadzę. I chyba od tego czasu kontakt się urwie. Kiedyś jak matka kolejny raz powiedziała, że niedługo umrę, mąż tak się wkurzył, że zaczął awanturę. Wezwali policję, aby nas wyrzucili z domu. (wtedy nie mieliśmy jeszcze gdzie iść, a wynajem kosztuje zbyt dużo, jak na budujących się od zera)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Dlatego jeszcze tam jestem, że ona zwyczajnie potrafi grać. A ja, jako ktoś, kto chciałby w to wierzyć czasem daje się oszukać. Długi czas grali, że coś mi dają. I kolejny raz oszukali, a my straciliśmy czas. Mieli dać mi najpierw kawałek z tego majątku, potem obiecali działkę (a ja wierzyłam - głupia), teraz obiecali dodać coś na budowę mojego domu i znowu okazało się, że kupili bratu kolejną ziemię, a teraz zbierają dla niego na luksusowy samochód i diametralny remont jego domu, który od nich dostał. (brat jest 7 lat młodszy ode mnie i nawet narzeczonej nie ma) Wiem, że obiecali bo im bardzo zależy na opiniach społecznych. A to ładnie wyglądało, że dbają o dzieci. U nas każdy wie, jak dziadek i pradziadek dbali o potomstwo. Więc ona także chce mieć taką opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek....
a czemu nie zamieszkasz z tesciami? ja bym nie wytrzymala z taka rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Moi teściowie mają tylko mieszkanie 45 m2. A rodzice wielki dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Po pracy jadamy u teściów, a na noc wracamy do domu rodziców. Bo jedzenie, to już też za wiele by było dla nas. Oczywiście jedzenie jest tylko dla brata. Osobna lodówka (tego już próbowaliśmy, ale po powrocie z pracy była pusta - nasze zjadali, a swoje chowali przed nami). Gdy mąż miał wolne ugotował dla mnie obiad po czym pojechał po mnie do pracy, po powrocie obiadu praktycznie nie było, bo mi zjedli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela 567567
Solution30, Moja koleżanka ze studiów miała taką sytuację jak Ty. Rodzina powiedziała, że nawet psy w domu mają wyższą pozycję niż córka. Brat dostał majątek, mieszkanie w Warszawie, samochód, jak przyjeżdżał do domu, to było święto. Córka była traktowana, jak mniej udana. Nie dostała nic(no, pokój w domu rodziców i możliwość korzystania z kuchni i łazienki). A najdziwniejsze jest to, że syn tych rodziców olewa i dostaje to, co chce, a córka naprawdę się stara zasłużyć na ich życzliwość i uwagę i nic nie dostaje, a jeszcze jej się nie raz oberwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
ela 567567 - u nas identycznie. To ja musiałam pomagać, już od małego. Nieraz zbyt ciężko musiałam pracować. Brat nic nie musiał i do dzisiaj nie musi. (nigdy nie pracował). Dzisiaj mimo, że jest właścicielem, to tylko "pomaga", czyli gdy się nudzi pracuje. Niejednokrotnie np. matka musi organizować sobie dojazd gdzieś, bo "on jest zajęty", mimo, że kupuje mu auta. Ale i tak sobie tłumaczy, że on taki zajęty, bo pracowity itd. Gdy kiedyś pijany w nocy podjechał pod dom i hałasował, to była awantura (rodzina myślała, że to kolega awanturuje się którego przywiózł). Było hasło, że to alkoholik, wykolejeniec i w ogóle ktoś nie warty splunięcia i trzeba synka przekonać, aby zerwał z nim kontakt. Oni po tym hałasie odjechali, a syn cały kolejny dzień nawet nie dał znaku życia. Szaleli, że na pewno ten pijak ... itd. Mój mąż widząc załamanie i ten lęk pojechał go szukać. Znalazł u jakiejś dziewuchy... (nie chciało mu się zadzwonić). Gdy okazało się, że to nie kolega się awanturował w tej nocy, a on.... to "on jest taki nieprzyzwyczajony do alkoholu, biedactwo zatruł się piwem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Ponieważ ja jestem zdecydowanie lepiej wykształcona (na kredycie studenckim), niż brat. (jemu się nie chciało, bo po co?). Matka mi powiedziała, że powinnam jej podziękować za to, że mnie tak biła, bo dzięki temu tak się wykształciłam. Bo brata nie biła i już "nauka mu nie szła tak".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbgsdhngdcgxdc
Solution podziwiam Cię i szanuję za to, że znosisz jakoś te twoją pasukdna rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Wiesz psychicznie jestem nieźle poturbowana. Przez to mam poczucie niższości itd. Teraz mam męża.. ale gdy byłam sama musiałam nawet wybrać się do psychologa, bo byłam wycieńczona psychicznie poniżaniem, poniewieraniem... a za dziecka bitą.. mimo, że już nikt na mnie ręki nie podnosi od dawna, to obciążenie z dzieciństwa nadal istnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
Pastafarianka reaktywacja - to chyba najlepsze rozwiązanie. Bo to ściema z tym brakiem pieniędzy, (tak jak u mnie). W końcu wiedzą o autorki istnieniu już wiele lat i od dawna wiedzą ile mają dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek........
Solution ja i tak ciagle nie rozumiem, ze mozesz tak sobie pozwalac. czemu nic matce nie powiesz? po co sie starasz? i w takim wypadku bym wolala jesc chleb z maslem niz mieszkac z takimi ludzmi. mysle, ze powinnas isc do psychiatry, bo mozesz byc w jakis sposob uzalezniona od tej patologicznej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Solution30
szafirek........ - rozmowa z matką nie ma sensu. Dotąd każda rozmowa była użyta przeciwko mnie. Psychiatra i leki nie są mi potrzebne, obecnie trzymam się ok. Choć traumy pozbyć się pewnie nie pozbędę. Dlatego też boję się mieć dziecko, abym czasem nie okazała się taką samą matką, bo to jest dramat, a nie dzieciństwo. Kalectwo emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×