Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość huncwocik*

Mamusie po 30. - jak wyglada wasze zycie towarzyskie????

Polecane posty

Gość huncwocik*

Celowo pytam te "starsze" kobity, bo mlodsze powiedzmy, ze jeszcze z licealnych przyjaźni nie wyszły, ale potem róznie to bywa. Macie duzo znajomych, spotykacie sie z nimi? to ludzie dzieciaci czy single, pary, poznani we wczesnej mlodosci czy moze potem, w pracy??? Ja jestem taka 30-letnia mamą, zawsze miałam duzo towarzystwa, ale odkąd mam dzieci, to jest pustka wokół :-O mam 3 bliskie kolezanki - ze studiów, z liceum i z piaskownicy. Z nimi sie co jakis czas spotykam, na kawe czy wspolne zakupy, ewentualnie one przyjezdzaja do nas. Ale to singielki, bez dzieci, wiadomo, mamy wspolne tematy, bo ja oprócz bycia mama mam mnóstwo innych zainteresowań, ale nie są to częste spotkania. Mam też jedna kolezanke, ktora znam kilkanascie lat, z jednym dzieckiem plus jedno malzenstwo z rodziny z 2 dzieci. I to wsio. Nie licze oczywyscie kontaktow mailowych ze znajomymi, ktorzy po swiecie porozrzucani. I to wszystko. Nie pracuje, wiec nie moge pochwalic sie przyjaźniami z pracy (tak swoja drogą zapytam, czy w obecnych czasach w pracy można sie zaprzyjaźnić???) jak jest u Was??? Chętnie poczytam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeszcze nie mam 30tki ale przyjaznie obumieraja z czasem, jak jeszcze 5 lat temu mielismy mnostwo znajomych i wychodzilismy ciagle gdzies tak dzis kazdy ma swoja rodzine i tylko single gdzie sie spotykaja albo odwiedzaja rodziny :) czasami to doskwiera, owszem spotykamy sie ale powiedzmy ze 2 razy na rok a nie jak kiedys po 2 razy w mcu i kiedys spotykalismy sie cala paczka po 10-20 osob dzis ciezko zebrac ekipe bo a to dziecko kogos jest chore, a to nie ma opiekunki, a to idzie na basen itd... bardziej rozmawiamy przez skype czy gg, ale tez ciezko bo wszyscy pracuja po 12 godzin, nie ma ich w domu itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj ja mam spore grono kolegów i przyjaciół, z racji zmiany miejsca zamieszkania i pracy właśnie teraz na weekend jedziemy do zaprzyjaźnionej pary (od kilku lat) na małą parapetówkę spotkamy sie tam z kolegami, z którym jeździlismy na wczasy zimowe, zanim zaszłam w ciążę i obgadamy tegoroczny wyjazd Ci znajomi mają córę w wieku mojego synia i będzie wesoło, ale mąż wpadł na "genialny" pomysł, żeby małego zostawić z babcią, bo mały nie może jeździć z powodu choroby lokomocyjnej ja z kolei chciałabym go zabrac, bo pozna nowych ludzi, zobaczy ciocie i wujków itd. - zobaczymy a tak ze studiów mam kilku znajomych, z którymi utzrymujemy kontakt, jednakze rzadko, bo mieszkamy w innym mieście poza tym w pracy mam 2 koleżanki, które bardzo chcą sie ze mną zaprzyjaźnić, ale ja zwyczajnie nie mam czasu i ochoty żyć cały czas pracą w mieście, gdzie sie urodziliśmy i wychowaliśmy mamy ok 20 przyjaciół, taka stała paczka, z którą spędzamy święta (poza wigilią), sylwestra, czasem gdzieś wyjeżdżamy w lecie, grilla takze na brak kontaków towarzyskim nie narzekam, ale czasem brakuje po prostu czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigora
Ja mam 33l. i to szczęście że kilka przyjaciółek, jeszcze z czasów szkolnych. Jedna mi najbliższa jest jeszcze z podstawówki więc przyjaźnimy się przeszło 20l. ! ;) Obie urodziłyśmy dzieci w tym samym roku i często przez to się widzimy. Ja wpadam do nie po pracy lub w sobotę po południu, czasem ona do mnie. Spotykamy się różnie raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. 2-3 godziny rozmowy przy kawie, dzieci w tym czasie się bawią, a to działa jak balsam na dusze, że człowiek może się wygadać i pogadać choćby o dupie marynie. W większym gronie a jest nas razem 6 kobitek, widzimy się raz na miesiąc/ dwa miesiące. Obchodzimy też swoje urodziny, idziemy do knajpy na drinka czy piwo. Te spotkania są super, taka odskocznia od rzeczywistości. Powiem wam, że po takim spotkaniu wraca się naładowanym pozytywną energią, jakimś nowym entuzjastycznym spojrzeniem na pewne sprawy. Ja wtedy się cieszę, że wracam do domu, w którym jest kochający mąż, synek wykąpany i uspany przez tata. Że po prostu mam fajne życie, a wiadomo na co dzień przeciez nie jest tak kolorowo, i czasem tez padam z nóg, bo pracuję na pełny etat, mąż również i obowiązków nie ubywa. Mój mąż też ma swoje hobby, jeździ na ryby, a to z bratem, ze szwagrem. To jego odskocznia. Wtedy też wraca z pozytywnym nastawieniem. Ale taka odskocznia od domu jest potrzebna dla każdego, by nie zwariować w tym szalonym pędzącym kij wie za czym świece. Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 30-letnia
mam 30 lat. przyjaznie i znajomosci te sprzed zalozenia rodziny pourywaly sie niestety, przetrwaly tylko dwie, sa to dziewczyny, ktore same zostaly mamami i w dodatku w tym samym czasie co ja. ale nie widujemy sie czesto bo mieszkamy w roznych miejscowosciach. Ja mam nowych znajomych. wszyscy z dziecmi. poznani na placu zabaw, w przedszkolu. z dwiema rodzinami spotykamy sie regularnie co weekend. dzieciaki sie bawia, dorosli siedza, jedza i pija;) jest fajnie. jakos nie ciagnie mnie do latania po klubach nocnych czy dyskotekach, mam to za soba, wyszalalam sie. moj maz tez. zostalismy rodzicami w wieku 25 lat, byl to idealny okres. co do znajomosci z pracy - mam jedna fajna dzieciata kolkezanke, z ktora fajnie sie gada czy w pracy, czy czekajac na dziecko przed przedszkolenm, ale na gruncie prywatnym jeszcze nie spotkalysmy sie nigdy. chyba wystarcza nam wspolna praca.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnaja
A ja nie mam nikogo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huncwocik*
To mój stary temat, ale może ktoś się jeszcze odezwie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaaaaaaaaaaa
Hej dziewczyny. Miałam przyjaciółkę, w podstawówce i w liceum , taką wydawałoby się od serca. Na szczęście to już przeszłość. Razem kończyłyśmy szkoły, miałyśmy wspólne zainteresowania, blisko siebie mieszkałyśmy. Przyjaźń gasła z momentem, jak skończyłyśmy szkołę średnią. Nasze spotkania były coraz rzadsze, ona postanowiła milczeć, więc ja też nie zabiegałam o przyjaźń. Potem bardzo się zdziwiła , że skończyłam studia (pewnie za głupia na nie byłam:) myślała, że jest lepsza), kontakt się odnowił, spotykałyśmy się kilka razy w roku (ona zadzwoniła pierwsza). Była chorobliwie zazdrosna o wszystko. Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce u mnie, kiedy to mój ówczesny narzeczony, teraz mąż, przyjechał do mnie w tygodniu ( mieszkał 60 km ode mnie).Zaprosiłam Ją na ślub, nie przyszła i od tej pory unika mnie jak ognia, na ulicy jak mnie widzi ucieka na drugą stronę. Mam 2 koleżanki z dziećmi , jedną ze studiów , drugą z liceów ale one wróciły do pracy, ja siedzę z dzieckiem w domu. Chodziłyśmy codziennie na spacery, teraz spotykamy się rzadko. Pracują więc jak wrócą wiadomo że spędzają czas z dziećmi. Czasem wyskoczymy na kawę czy spotkamy się w wekeend ale rzadko.' Smutno mi bo mąż pracuje cały dzień, wraca około 19 a ja z Małym cały dzień sama jak kołek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama po trzydziestce
Normalnie. W weekend odwiedzamy znajomych albo nas odwiedzają, w tygodniu M pracuje a ja zajmuje się dzieckiem.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×