Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kakaka...

Zdrada-pomyłka lepiej wiedzieć czy nie?

Polecane posty

Gość Kikson:-)
Eee tam, sranie w banie ! Czego oczy nie widzą ? Tego sercu nie żal ! I tyle w tym temacie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red lipssss
kikson - jestes facetem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingaaa156
czy to zdrada w malzenstwie, czy w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabiian
zdecydowanie lepiej wiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradzony ;/
Musisz sobie sama odpowiedzieć na to pytanie czy chcesz się o niej dowiedzieć czy to zniesiesz ... Widzisz wielu ludzi pisze tu jak i na innych forach wiele niedorzecznych rzeczy w większości by się samo dowartościować zazwyczaj po zdradzie. Więc powiem Ci jak to wyglądało na moim przykładzie jako faceta. Więc moja pierwsza Pani serca zaczęła mnie zdradzać co jej udowodniłem więc sie rozstaliśmy po bardzo dużej ilości razem spędzonych lat ... Natomiast jej miejsce zajęła piekna młodsza sporo kobieta ideał piękności z super poczuciem humoru doświadczonej przez życie wielu smutnych chwil wyniesionych z własnego domu ... Tak więc ów Pani do jakiegos czasu była fantastyczna lecz pewnego razu cos się zmieniło miedzy nami zaczynało sie psuć tak więc pod moją nieobecność postanowiła poznać i spotkać się z kimś ... Dowiedziałem się o tym powiedziałem jej iż tylko "k..." chodzą do chłopaka jakiego zbytnio nie znają do domu,zapytałem czy do czegoś doszło-usłyszałem że nie. Jakoś to przetrwałem po czym nie minęło wiele a Ona jadąc do swojej rodziny spotykała się, całowała a czy cos więcej tego nie wiem ze swoją niespełnioną miłością ... Myślałem iż pęknie mi serce miałem straszny żal a sprawy miedzy nimi potoczyły sie bardzo daleko on kupował jej bielizne i wysyłała a ona ja ubierała i na jego prośby wysyłała mu fotki jak w niej wygląda. jakoś to sobie wyjaśniliśmy tłumacząc ten fakt ochłodzeniem stosunków pomiedzy nami dwoje i postanowiliśmy że dam jej jeszcze jedna szanse poprosiłem tylko by przy mnie do niego zadzwoniła i powiedziała o mnie i że to koniec(nie miała na to odwagi i nigdy tego nie zrobiła) .... Tak więc dałem jej kolejna szansę gdyż kocham ja do tej pory bardzo mocno, ma trudne życie z powiem nie ładnie trudna rodziną głównie alkohol gdzie po pewnym czasie niechętnie słyszę iż chce jechać dwojej rodziny odpoczać od trudów dnia codziennego. Tak więc kolejny raz popedziła w ramiona tego z jakim łaczy ją niespełniona miłość tłumacząc sie że nic ich nie łaczy i ze to on do niej wydzwania i pisze ale ona go olewa... pomyślałem może to ja mam paranoje może już sam szukam problem więc odpuściłem. Więc po jakimś dłuższym czasie dostała zaproszenie na wieś na wesele do znajomego z bratem a że nie pałałem entuzjazmem do jej rodziny powiedziałem że nie pojadę a ponadto nie było tam miejsca noclegowego dla mnie gdybym nawet chciał pojechac z Nią... Tak więc pewnego dnia siedze przed jej wyjazdem i dostała SMS odczytałem go a tam informacja od tego ów jegomościa "garnitur już kupiłem na wesele" nie macie pojęcia co czułem zabrakło mi tchu bedac wsciekłym powiedziałem pare niemiłych słów i wyszedłem... Po weselu powiedziałem jej dość z nami koniec a że u niej w domu sytuacja naprawde była dramatyczna pomagałem jej cały czas jak mogłem lecz unikałem jak ognia znalazłem inna osobę na jaka skierowałem swe uczucia i powiedziałem byłej o tym. Tak czy siak spotykalismy się kochałem ją a tu dowiedziałem się że ma do niej przyjechać inny zakochany jej wielbiciel jakiemu nigdy wczesniej nie dała szansy na to by byli razem, byłem przeciwny temu powiedział to co mam mu powiedzieć wiec sie o to pokłóciliśmy. W domu była sama matka za granica brat z ojcem na wsi a ten jako kolega ulubiony brata nie popedził na wieś do jej brata pic z nim jak zawsze tylko przyjechał do niej. Przez ten tydzień jaki był olewała mnie totalnie ani smsa ani telefonu nie odbierała pomimo ze czesto płaciłem jej rachunki za telefon jak i wiele pomagałem oraz utrzymywałem jak chodzi o całośc praktycznei jedzenia... Na tydzień o mnie zapomniała tłumaczac to tym ze sie obaj nie lubimy, me serce umarło znienawidziłem ja za to wyobrażając sobie najgorsze. Po jego wyjeździe nagle sobie o mnie przypomniała jak o starym meblu jaki należy odkurzyć po pewnym czasie lecz powiedziałem to koniec kategoryczny koniec . Minęło tak ok 8 miesięcy Ta płaczac szlochając schudła strasznie wygladała jak wrak człowieka niesypiajac z żalu płaczu z problemami w domu jakich nikomu nie życzę. Wypisywała mi piekne smsy w jakie i tak trudno było mi uwierzyć i memu juz wymęczonemu sercu po ok niepełnym roku dałem jej szanse i powiem że sie starała nawet byłem znowu w niej zakochany pomimo bólu jaki mi zadała wielokrotnie ;/ W ubiegłym roku doszło do niefajnej sytuacji jaka jest przejecie mieszkania przez KOMORNIKA tyrałem pare dni wynoszac to co jej i ma wartość by nie zostałą na bruku ona płacząc ciagle jest zapewniana i przytulana przez moja osobę poświęciłem sie jej bez reszty zdajac sobie sprawe jakie to dla niej trudne i ciężkie. Tak więc po 3 miesiącach od ów częściowej wyprowadzki do mnie gdzie powywalałem dla niej swoje meble by zrobic miejsce dla jej nowszych oraz reszta poupychana w mej piwnicy, doszło do najgorszego ... Moja ukochana podobno dostała propozycje od koleżanki wyjazdu za granice że ona jej pomoże znaleźć pracę i jakoś to będzie tak więc zdawkowo mi o tym opowiedziała i nie byłem zadowolony. Stwierdziła iz pojedzie do rodziny ta koleżanka tam miała byc na wszelki wypadek zabrała euro i po paru dniach cisza słuch o niej zaginął. Wiecie co zrobiła pojechała sama do Belgii do Niego tego co u niej spał tam lub wczesniej z naszej wymuszonej rozmowy na GG po tym jak unikała jej wyszło że sie w nim zakochała i ze sie kochali nei wiem ile razy. Kolejny raz powiedział ze popełniła bład że mnie kocha czy jej pomoge z tego wyjść oraz cała masa innych słów że niby cos sie stało i musi wrócić a na moje pytania odpowiedzi oczywiście wymijajace jak zawsze. Wiecie co wam powiem jestem po prostu pier...a marionetka i sponsorem zycia w tym wypadku a ona robi na co ma ochote oni sa do kochania a ja do zapierdzielnia na nią.... Taka ostoja spokoju i pewności że w razie czego ma sie gdzie wrócić, tak to widze nie wiem co o tym sadzicie ale ja mam dośc tego że jestem idiotą. Ciekaw jestem co o tym sadzicie Wy . Robert

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×