Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkd;lsdklkdlskdlkd

Antypatia wobec teściowej

Polecane posty

Gość lkd;lsdklkdlskdlkd

Nie lubię swojej teściowej i nie mam ku temu jakiegoś prawdziwego żec można powodu w sensie że nie zrobiła mi nigdy na złośc ani nie powiedziała prawdziwie przykrych słów...poprostu wydaje mi się brzydką , staroświecką i oszczędną i zarozumiałą babą a do tego odpycha mnie , ma coś w sobie co nie zachęca nawet do rozmowy która i tak przeważnie jest milczeniem gdyż ta kobieta nie ma nic do powiedzenia wtedy kiedy trzeba za to ukradkiem odziałowuje na syna by móc mieć na bierząco wszystkie informacje...niby to wszystko niegroźne ale najgorsze jest to że ona lamentuje i jest strasznie chora kiedy on się nie odzywa i nie daje co tydzień regularnie o sobie znać. Nie lubię tego babsztyla bo w cichy sposób jest w naszym życiu , nie obok jak przystało na matkę dorosłego żonatego syna tylko direkt w naszym życiu. Jak mąż mówi że mama przyjdzie to ja już cąły dzień od rana jestem nerwowa , obiad mi nie smakuje i boli mnie żołądek....poprostu jej nie lubię i najchętniej nie gościłabym jej w swoim domu (niemożliwe) . Każda dziewczyna która tu pisała o swoich relacjach z teściową podawała jakieś tam mniej lub bardziej sensowne powody a ja? Ja zwyczajnie mam teściofobię z którą sobie nie radzę pewnie dlatego że nie potrafię jej wystrzelić prosto z mostu że nie podoba mi się jak jojczy do telefonu mężowi akurat wtedy kiedy się śpieszymy i mamy wyjść a ona gada że ją coś boli i że źle się czuje....szlag by ją trafił bo ma kiespki timing i zawsze wkręci nochala wtedy kiedy my przez nią musimy zawalić swoje sprawy. Ufff ulżyło mi trochę pisząc ten tekst i choć jeszcze bym na nią ponadawała to wiem że to byłaby już mocno poddemonizowana wyobraźnia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobito ty to jeszcze masz
jakiś powód by ją nie lubić, ja nie lubię swojej za to że nosi ciuchy rodem z PRL że nie wie co to perfumy i porządne kosmetyki (ona poważa tylko mydło i paste do zębów) że nie potrafi się uczesać i wkłada robiony na drutach beret jak jakiś cholerny mocher, że pod kozakami (z limpeksu) nosi grube białe skarpety frotte i nie goli nóg, że nie myję się pod koniec dnia (moja obserwacja kiedy u mnie mieszkała przez tydzień), że nie myje łapsk po sraniu a ciągle pyta kiedy będzie mieć wnuka (mam ochotę jej odpowiedzieć żeby wszczepiła sobie młodszą macicę i zrobiła 6 dziecko to wtedy będzie miała co niańczyć) i żeby zrobiła sobie w końcu zęby bo wstyd gdziekolwiek z taką maszkarą iść do kawiarni a tak poza tym to wywaliła bym ją na śmietnik albo poddała przymusowej metamorfozie ;)....Jak widzisz autorko nie trzeba wielkich i mocnych powodów by nie lubić matki swojego męża, wszak to obca kobieta która przymusem musi się stać dla nas rodziną a nie każda z nas potrafi to zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja jest niby OK
a jedna nie pasuje do rodziny którą stworzyliśmy z mężem. Teściowa ciągle chce wcielić w naszą trójkę (ja , mąż i córcia) swoje tradycje rodzinne (coroczne Bożonarodzeniowe wizyty u ich babć i cioć), niedzielne obiady przy białym obrusie i rosole :/ u teściowej i teścia oraz jej wizyty (na noc oczywista) by móc utrzymać lepszy kontakt z wnuczką. Ani jedna z tych jej marzeń się nie spełniła i nie spełni bo czas by zrozumiała że mąż ma teraz swoją rodzinę i że my mamy ochotę ustalać swoje teadycje i zasady. Nie lubię swojej teściowej ale cóż , pomimo ślubu z mężem z teściową nie żyję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja moją toleruję....!
ja moją toleruję bo muszę>Szanuję ją i jestem wobec niej kulturalna,ona wobec mnie też.Ale nie rzucamy się sobie na szyję.Ona mnie wkurza swoimi wiecznie dobrymi radami-ciagle mówi coś na temat dziecka,wyjazdu,mojego powrotu do pracy,poprostu komentuje wszystkie nasze decyzje.Więc nic jej nie mówię.Dzwoni do nas po 6 razy dziennie,opowiada co było u niej w pracy,co ma na obiad, co kupi na mieście(kurwa jakie to interesujące) próbuje wejść do dupy bez mydła.Ja ją wkurzam że nie lecę do niej z zapytaniem o każdą pierdołę,mimo jej rad robię po swojemu,nie zwierzam się jej.Podczas spotkań nieweiel się odzywam a to dlatego że ona wiecznie miele jęzorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no zobaczymy jak to z wami
bedzie jak wasze dzieci dorosna i pojda w swiat..matka kocha swoje dziecko zawsze tak samo..czy tak ciezko zrozumiec,ze kobieta po prostu teskni za swoim dzieckiem..ze czuje sie juz niepotrzebna?? zobaczymy jakie wy bedziecie..pewnie bedziecie kontaktowac sie ze swoimi dziecmi raz na miesiac,co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo teściowe
sądzą że bez nich i ich rad życie nie ma sensu i nie ma prawa się toczyć a wogóle jak synowa ma czelność radzić sobie sama i ruszać głową skoro to tesicowa jest od rządzenia i decydowania :D. Moja tesicowa nie różni się pod tym względem ale wydaje mi się że takie wpierdzielanie się w czyjeś życie to strach przed utratą autorytetu i uczucia że jest się potrzebnym , to są egoistyczne pobudki i bardzo źle że większośc tych straszych pań nie raczy zacząć żyćwłasnym życiem (jak nudne by nie było - same są temu winne) a nie mieszać się tam gdzie nie potrzeba. Ja nie miałam skrupułów żeby uświadomić teściowej że sama świetnie sobi eporadzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie wkurza, że...
do teściowej trza mówić-mamo... ja mam tylko jedną mamę. Ja nie przepadam za swoją i wiem, że mój mąż nie przepada za swoją czyli moją mamą... i trudno... mam dwoje dzieci i pewnie też kiedys będę wredną teściową, ale teraz jestem synowa to moge se ponarzekać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo teściowe
no zobaczymy jak to z wami bedzie jak wasze dzieci dorosna i pojda w swiat..matka kocha swoje dziecko zawsze tak samo..czy tak ciezko zrozumiec,ze kobieta po prostu teskni za swoim dzieckiem..ze czuje sie juz niepotrzebna?? zobaczymy jakie wy bedziecie..pewnie bedziecie kontaktowac sie ze swoimi dziecmi raz na miesiac,co? Ocho :D odezwała się pewnie jedna z obrażonych teściówek ale wiemm jedno, dając takie rady jak ta oburzona tu pani powinna przypomniejć sobie jak wół cielęciem był .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez przesady!!!!!
nie każda starsza kobieta (teściowa) ma identyczne poglądy i tak samo patrzy na świat . Jestem tesciową i mam synową i zięcia. Nie ukrywam że synowa i zięć nigdy nie będą mi tak bliscy i kochani jak moje własne dzieci ale wiem że są to czyjeś dzieci i szanuję fakt że są kochane przez swoich rodziców którzy chcą dla nich jak najlepiej a ja nie mam zamiaru tego spuć i wstydziłabym się dołączyć do grona znienawidzonych teściowych gdyż póki co moje "dzieci" mnie lubią i głupio by mi było to stracić zwłąszcza że moje własne dzieci są z tego dumne. Ja nie wtrącam się w życie swoich dzieci i nie uważam żeby jak tu ktoś napisała , matka (teściowa) miała potrzebę i musiała tęsknić za swoim dzieckiem. Dziecko wychodzi z domu i za mąż bądź się żeni, zacyzna własne życie, cieszy się swoją swobodą choć ma świadomość że zawsze może przyjść po poradę (może ale nie musi) . Im lepiej dzieciak sobie radzi tym bardziej dumna jestem i ma czas by z mężem odpocząć. Mamy z mężem własne pasje i hobby, ja mogę nareszcie przeczytać wszystkie zaległosci (literatura niemiecka) a mąż ma cza by malować ale i majsterkować w swojej kanciapce. Nie wiem po co miałabym wtrącać się dzieciom w życie czy kontrolować ich poczynania, hmmmm...może gdybym nie miała własnego życia to musiałabym zrekompensować sobie ten brak w jakiś "utęsnkniony za dzieckiem" sposób????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego dziewice są
dlatego posiadanie dziecka to czysta głupota. Jak cie na starość nie osra własne dziecko, to jest duża szansa, że zrobi to jej/jego partner(ka). A mówi się tutaj, że to bezdzietnych czeka samotna, gorzka starość. Eche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldklsdjkklsfjkf
A ja mam córkę więc kłopot z synową odpada :D ale myślę że dam radę i będę super fajną teściówką, taką żeby to oni zatęsknili i dzwonili a nie mieli mnie dość (taka jest moja mama, nie wtrąca się i to o jej towarzystwo wszscy proszą:) ). Uważam że teściowe same są sobie winne swoją wścibskością i walką o "dziecko" matko jak to śmiesznie brzmi :D ale taka prawda...dla teściowych dorosły syn to synek i tu zaczyna się jazda . Dla mnie kobiety które skazują się na cierpienie bo syn dorósł i założył własną rodzinę więc automatycznie odzywa się w nich instynkt walki o utracone dziecko to jakaś pomyłka i wariacja i takie elementy należy wysyłać regularnie na leczenie. Teściowe mają jak mają a że płaczą i narzekają .? bo głupie prymitywne stare baby którym zycie zakończyło się wraz z ślubem ich dziecka, ich życie stało się puste i bezwartościowe a z mężem nie mają sobie nic do powiedzenia - Taki scenariusz to codziennośc w polskich domach i za to piętnuje się złe synowe a cóż synowe winne temu że stare baby nie umiały zachować w życiu nic dla siebie tylko wszystko skupiły na dziecku a nie pomyślały o sobie i własnym mężu???? Same sobie winne jesteście .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właśnie tak to jest
To działa w ten sposób Jestem matką i daję z siebie wszystko. Codziennie przez wszystkie lata myślę o swoim dziecku, karmię, przygotowuję posiłki , sprzątam, martwię się jego zdrowiem , szkołą i cąłym przyszłym życiem. MOje dziecko jest dla mnie wszstkim a ja jestem dla niego. MONOLIT owinięty dodatkowo mocną pępowiną. W końcu synek ma 30 lat, poznał swoje cudo (podejrzana sprawa bo możliwe że będzi eślub i dziecko a wtedy i synek pryśnie jak mydlana bańka). Czarne wizje się spełniają. Teściowa (oficjalnie) zostaje sama w domu, smętnym wzrokiem przelatuje pusty pokój swojego dziecka i nie wie jak go urządzić na nowo - przecież to na zawsze będzie pokój synka . Do tej pory syn był w domu, w domu nocował, jadł, podkładał pranie i było jakieś życie, było co robić, obecnei jest tylko mąż (ten stary zgrzędliwy pryk który mnie nie rozumie i nie ma z nim o czym pogadać). Teściowa szuka powodu by skpontaktowac się z synkiem i ma pretensję że sam się nie odzywa (pewnie synowa go krótko trzyma) . Rośnie podejrzliwość i niechęć wobec synowej a tęsknota za synkiem. Pojawia się wnuk. Mała miniaturka własnego synka:) - jestem babcią , będę tulić to dziecko i nareszcie się do czeogś przydam a poza tym już zapomniałam jak to jest mieć maleńkie dziecko więc teraz jest okazja by je mieć i trochę cennymi radami posypać bo przecież ta młoda koza nic niw wie o życiu........ Można by tak dalej ukłądać scenariusz (jakże prawdziwy) ale po co i tak wiadomo jak wygląda życie starej zniszczonej i STĘSKNIONEJ kobiety ;). Synowe !!!!! Strzeżcie się przed tym wirusem, jeżeli traficie na taką właśnie odmianę bo inaczej choroba gwarantowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale po co ?
jak z podejściem - prymitywne głupie baby - można kogokolwiek szanować i oczekiwać szacunku ? Ja wiem że jest trudno ale czasem mozna choć troche zrozumienia wykazać, zrozumieć że ludzie są różni, że starsi, że troche inni. podejśc do drugiego człowieka z sercem. Czasem wystarczy odrobina dobrej woli a nie zamykanie drzwi przed nosem. czasami wystarcza rozmowa od serca. Nie przecze że istnieją zli i zawistni ludzie z których poźniej są zle tesciowe, ale na ogół teściowe to też ludzie ze swoimi uczuciami i wyobrażeniami. Troche empati dla innych. Synowe też bez winy nie sa bo jakby czasem zeszly z piedestału swojego ego to by zobaczyły że nie tylko one mają uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Na bycie beznadziejna tesciowa pracuje sie cale zycie - no moze nie cale ale od momentu urodzenia dziecka - i dlatego najbardziej smiesza mnie kolezanki, ktore nadaja na swoje tesciowe a po nich widac na kilometr , ze beda rownie wscibskie, zazdrosne i kwokowate. Kobieta, ktora lata z najmniejszym kichnieciem po prywatnych lekarzach, ma obsesje na punkcie stymulacji i edukacji dziecka, ktore musi we wszytskim byc naj - nawet w byciu nieznosnym - zadno inne dziecko nie jest tak nieznosne jak jej wlasne, ktora nigdy nie przyjmnie rad innych ludzi - pomimo, ze wczesniej pytala o zdanie, ale w koncu to ona i tak wie najlepiej, najbardziej zna swoje dziecko i probuje je ksztaltowac wedlug swojej wizji, bez liczenia sie ze zdaniem dziecka - mimo, ze wg. niej jak najbardziej sie liczy - czyli po prostu taka , ktorej macierzynstwo kompletnie padlo na umysl - jesli ktoras z was sie widzi w tym opisie to radzilabym wykazac wieksza wyrozumialosc dla tesciowej bo bedziecie takie same. Ja tam za swoja nie przepadam, ale jak raz zaoferowala sie zajac dzieckiem (musialam isc do szpitala) to pomoc przyjelam z calym dobrodziejstwem inwentarza i nie pouczalam jej jak ma sie zajmowac dzieckiem. Moj problem z tesciowa polega na tym, ze ona to osiagnela mistrzowstwo w dystansowaniu sie i nawet za dobrze imion swoich wnukow ze strony syna nie pamieta (dzieci corek nianczy na co dzien) - i z tego powodu jej nie lubie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko tematu to co Ty na to jakbyś miała mieszkac z teściową tak jak ja.Jaka narazie to jeden wielki koszmar,a mieszkamy z teściami bo tak się złozyło my na górze ,teściowie na dole,co do teścia to oczywiście nie mam zastrzeżeń super gośc,a teściowa to temat rzeka,odkąd urodzil się nasz synek wpiepsza się dosłownie do wszystkiego,ona najlepiej wie jak karmic dziecko,czym karmić,jak kąpać ,jak ubierać jednym słowem jest niczym encyklopedia tylko z poprzedniego wieku,jest starodawna,zacofana,i ciagle mówi co ludzie powiedzą,masakra jakaś,ostatnio mówi że przeczytała że dziecko powinno się kąpać w 27 stopniach w wodzie!!!!i żeby spirytusu dolewać do kapania,niestety nic nie pomagają moje uwagi bo ona wie najlepiej ,jeszcze córkę ma w Toruniu,i dokładnie wszystko robi to co i ona,bo myśli że jak mieszka w większym mieście to córeczka wie lepiej,ostatnio wymysliła kompot z jabłek bez gotowania tylko zalewa jabłka gorąca wodą bo tak cytuję;piją w Toruniu;hihi,ale najgorsze że jak mówimy sobie coś z moim m to ona od razu leci z gebą i się bez pardonu wpiepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość larysa26
moja teściowa mnie wkurza najbardziej za to,że jest straasznie fałszywa!przy mnie jest dla mnie miła,serdeczna,gada na różne tematy,jednym słowem słodko-pierdząca.Niestety poza moimi oczami już knuje ciagle,do męża gada swoje propozycje wychowywania dziecka,różne duperele ,na które wie,ze ja się nie zgodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie lubie tescia !!! Mam powód a raczej sto - mniejszych -większych. Ale ta niechęc narastała we mnie powoli przez 6 lat. Nie lubie do niego chodzic, nie lubie kiedy on przychodzi. Nie lubię kiedy ma kontakt z moimi dziecmi wiec dokładam staran aby byl jak najmniejszy. Udalo mi sie - nie byl u nas juz 3,5 tyg. Mieszka jakies pól km od nas, jest chory i nie ma co robic całymi dniami ale na to sobie solidnie zapracował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja szanuje swoja.....!!!
mam lubić teściową za to że:przed ślubem podkładała mi świnie,że odwodziła mnie ood ślubu tlumaczac to tym że jak nie będziemy małżeństwem a trafi nam się dziecko to dostanę kasę jako samotna matka.Za to że w dniu ślubu jak mąż się szykował powiedziała do niego ''wiesz synu jeszcze nie jest za późno'' za to że jka mąż spoał umnie i mamy a nie u swojej babci-powiedziała że dlaczego on śpi u obcych bab(tydzioeń przed naszym ślubem ja byłam wg niej obcą babą) jak brliśmy już slub to skwitowała ''no cyrk czas zacząć...'' pomijam fakt że za wszystko my płaciliśmy a ona opowiedziała że rozporządzie jedzeniem i ciastami które zostały po weselu.Smiertelnie się po ślubie na mnie obraziła i się nie odzywała,nawet nie odpwoiedziała dzien dobry.Wynieśliśmy się 2 tygodnie po ślubie od niej.Za to że obraziła się na mie jak zaszłam w ciążę.ZA TO MAM JĄ KOCHAĆ TAK???Obraziła sie jak dowiedziała się o ciążynie odzywałą się miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój mąż nie stracił do mnie
Ostatni przypadek faktycznie kwalifikuje teśicową do wysłania jej na księżyc ;/. Ja uważam że ludzie są przeróżni ale każda kobieta nawet ta która ma fajną osobowość i naturę oraz przyjazną aurę jest inna wobec swojego neutralnego dla niej otoczenia a inna wobec synowej. Wraz z pojawieniem się synowej eskaluje w teściowej lęk o utratę pozycji w oczach syna oraz niegodzenie się z tym że nie będzie mieć już takiej kontroli nad nim jak kiedyś i że jej kontakty też ulegną rozrzadzeniu no bo jasnym jest że żonaty mąż nie będzie przychodził codziennie do mamusi skoro ma swoją nową rodzinę . Moja teściowa na przykład obraziła się o to że nie chcemy z mężem chodzić po jej rodzinie w dzień Bożego Narodzenia a to była u nich wielopokoleniowa tradycja, każdy w tym dniu zaliczął co najmniej 4 domy, częstował się smakolykami , skłądał sobie życzenia i ogólnie całe święta Bożonarodzeniowe były jednym wielkim szwędaniem soę po rodzinie. Mąż był tak nauczony ale odkąd zaczął przychodzić do mojego rodzinnego domu zaczał chwalić spokój , ciepłe swoje miejsce a nie ciągłe ubieranie i ściąganie kurtki bo trzeba jeszcze do cioci Zosi jechać , cicia stara i ciągle gada że przyszłego roku nei dożyje :/. Jak tylko wzięliśmy ślub to pierwszą Wigilię spędziliśmy razem we dwójkę a wczesniej po godzince spędziliśmy zarówno u jego rodziców jak i u moich i oczywiście jego mama nie chciała nas wypuścić i nic tylko nie ma mowy i jedziemy do babci a mąż po raz pierwszy się sprzeciwił i spokojnie odmówił - teściowa obraziła się nieodzywając się 3 miesiące. Myślę że tym zachowaniem pokazała wielką niedojrzałośc i glupotę więc rozumiąc czyjeś uczucia i mając sporą empatię wymaga się chyba tego samego ze strony teściowych prawda? I jak tu szanować starszą , inną i inaczej wyobrażającą sobie życie małżeńskie swojego syna teściową????? To ponad moje siły i to faktycznie trudne i niewykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kflifpeoff
A ja mam bardzo prostą i zabawną tesciową która broni mnie zawsze kiedy mąż się mnie sprzeciwia albo ma jakieś ale, wtedy teściowa podchodzi do niego i daje mu pstryka w ucho i mruga do mnie okiem:). Kiedyś nałożyła mnie największego kotleta mówiąc że to kobieta musi mieć siłę żeby zmagać się na codzień z tymi "durniami" :D...oczywiście powiedziała to pół żartem ale wiadomo o co chodzi. Mnie moja teściowa się podoba bo nie traktuje swoich synów jak najdroższego skarbu tylko jak normalnych ludzi z zaletami i wadami i powiedziała że dobrze ich wychowała więc jak będzie coś nie tak to żebym pretensję do nich samych miała bo co złego to nie ona :D. To jest bardzo prosta kobieta i wątpię żeby miala porządne perfumy z domu choć jest czysta i zawsze schludnie ubrana a nawet przy mnie stara się łądnie uczesać i ubrać bo mówi że jej córunia paniunia z miasta przyjeżdża więc nie chce żeby poalzła jaka plota że teściowa flejtuch :D. Ta kobieta ma tak dobre serce i tak przypadła mi do gustu że śmiem twierdzić że odpowiada mi bardziej niż moja mama:). Wiem że taka jak moja to wyjątki a znam tesicową jednej koleżanki i sama dzwonię i pytam wpierw czy czasem nie gości u niej teściowa bo jak tak to wpadnę kiedy indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty654
hehe rzadko ktora z nas ma fajną teściową. Bardzo zazdroszcze tym co mają fajne teściowe z ktorymi maja fajny kontakt i maja o czym rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja szanuję swoją...!!!
wiecie co dziewczyny ja rozumiem troskę rodziców o dziecko bo sama jestem mamą,jak zostawiałam synka pod opieką babci to dzwoniłam kilka razy jak im jest razem(miałam powody,dziecko miało wtedy 2 miesiące..) ale jak matka dzwoni po 5 razy dziennie do dorosłego,dzieciatego syna-opowiada jka było w pracy,co miała na obiad,co kto sobie nowego kupił?Nie mogę powiedzieć,teściowa diametralnie się zmieniła odkąd urodziłam dziecko.chce ciągle pomagać,troszczy się o wnuka.Przepraszała mnie za swoje zachowanie wobec mnie przez te 4 lata związku-tłumaczyła to tym,że bała się że zrobię krzywdę jej synowi(jedynakowi) że oskubę go z kasy(której notabene nie ma za wiele:D:D) wykorzystam i kopnę w dupę.Tylko ja za niego wyszłam z miłości a nie dla pieniędzy,wyglądu itp.Chwaliła mnie że dobrze się zajmuję domem i że bardzo dbam o jej syna i o nasze dziecko, i nie sądziła że będę taką dobrą synową.No cóż,najlepiej kogoś szmacić od samego początku nie dając nawet szansy na wykazanie się prawda?Jednak..widzę rażącą poprawę jej w stosunku do mnie ale jakoś..no cóż tak jak pisałam-toleruję ją i szanuję,jestem wobec niej miła,kulturalna (chociaż jak mnie zdenerwuje porządnie to się nałyka..) ale jakoś nie potrafię stworzyć znią relacji przyjacielskich-żeby rozmawiać z nią np.o naszych kłótniach,problemach,zwierzać się jej czy płakać w ramię.Myślę że jak mam jakieś problemy z mężem-jakiekolwiek-to powinnam z nim to rozwiązać i poinformowanie teściowej o nich to jak dla mnie wstąpenie jej na nasz prywatny teren.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joaska smieszka
moja tesciowa jest nawet ok,ale tylko do momentu jak przyjezdaja jej coreczki ,wielkie panie z maista co to nie sprzataja ,nie myja ,nie gotuja i wtedy zmienia sie o 180 st .Z poczatku gotowalysmy razem ,ale szybko sie okazalo ze ona mysli ze to ja bede robic kolo wszystkich,sprzatac ,gotowac i to jeszcze za nasza kase.A coreczki to tylko ja podpuszczaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja szanuję swoją...!!!
ja mieszkałam z nią 1.5 roku zanim wyszłam za mąz bo jak pisałam-2 tygodnie po ślubie wyprowadziliśmy się,było źle do tego stopnia że mój mąz,czlowiek o anielskiej cierpliwości powiedział że jak się nie wyniesiemy to albo on ich pozabija albo oni jego będą musieli usunąć raz na zawsze.Nie mógł znieść że już po ślubie,pozamiatane,nie uda się mamie do ślubu nie doprowadzić-ona swoim zachowanie dolewała oliwy do ognia,dalej mnie tak traktowała.Nie zamierzam jej ograniczać konatktu z moim dzieckiem,ale ja sama jakoś nie czuję żadnej potrzeby aby do niej chodzić ,zwierzać się.spacerować pod rączkę po sklepach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mojej
nie lubię i za tupet i to że jak do kogoś przychodzi to potrafi posadzić tyłek na stołku i siedzieć i siedzieć i nie pyta czy ktoś ma ochotę i czas tylko gada i gada o sobie o swoje rodzinie i tak mijają 3 lub 4 godziny a człowieka może szlag trafić. Mój tata mówi ze takie osoby kwituje się jedym zdaniem "No...to my teraz będziemy wietrzyć przed snem " a jak ktoś nie pokapuje o co chodzi to wstaje się i mówi "Dziękuje za gościnę :) ". Ja niestety nie potrafię spławić moje teściowej i zawsze jak się tak "lekko zasiedzi " u nas to chodze z nerwów jak bomba zegarowa zwłaszcza że większość tych wizyt jest niezapowiedziana "byłam wpobliżu i się za wami stęskniłam "..hmm tu perskie oczko:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrrr12340
Ja nie lubie mojej tesciowej za to ze jak bylam jeszcze w ciązy to mowila mi ze jak urodze to ona ptzyjedzie do nas na tydzien i bedzie mi pomagac - ja mowilam ze nie ma takiej potrzeby (nie chciałam zeby ktokolwiek mi pomagał , chciałam sama nauczyć się wszytskiego) Później mowiła , że jak nasz synek jej wnuczek bedzie miał 3 TYGODNIE to ona nauczy go siusiania do nocnika , my tłumaczyliśmy jej ze 3 tygodniowe dziecko niewie jescze co się dookoła dzieje a juz ma siadać na nocnik? nie wspomne o tym ze jest takie lejące , ona na to , że jej sąsiadka tak nauczyła i nie miała nigdy problemu z sadzaniem na nocnik ;/ Później kazała mi na chama sciągać małemu napletek przy kompaniu gdy mały miał miesiąc mimo , że każdy lekarz i połozna nie kazała , po 2 miesiacach stwierdzila ze on ma stulejke przeze mnie co sie okazało oczywiscie bzdura ;/ ehhh mozna by opowiadac i opowiadac. W końcu dałam jej do zrozumienia , że nie życze sobie zeby mi mowila co mam robić , i na dzien dzisiejszy jest tak ze przyjezdza bez zapowiedzi , bierze małego bez pytania i go sobie lula , przytula a domnie sie nie odzywa wogole!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny, a ja jestem
Przerażona Waszą nienawiścią do teściowych. Wiem, że można mieć prawdziwe powody, ale mam wrazenie, że wiele z Was nie lubi teściowej i widzi w niej samo zło z założenia. Przykro czytać, że matkę ukochanego należy zdematerializować w momencie kiedy ten się żeni, ba czasem nawet jeszcze wcześniej. My jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Mamy 4-letniego synka i teraz spodziewam się drugiego dziecka. Zarówno ja z moją teściową, jak i mój mąż z moją mamą mamy stosunki zupełnie dobre. Każdy ma swoje wady, owszem. Gdybym chciała podejść do mojej teściowej tak jak robi to wiele dziewczyn, to tez mogłabym widzieć samo zło, ale chyba mam zbyt duzo do roboty. Mam fajną rodzinę, satysfakcjonującą pracę i poprostu odrobinę więcej tolerancji wobec teściowej. Przecież tym kobietom tez nie jest łatwo zaakceptować to, że diametralnie zmienia się ich pozycja w życiu syna, nie jest im łatwo zaakceptować nas - synowe... pomyślmy o tym, bo przecież kiedyś prawie wszystkie będziemy teściowymi, a bardzo wiele z nas będzie mieć synowe. Nie chciałabym być kiedyś przez żonę mojego syna traktowana jak śmieć, czy goszczona jak persona non grata. Chciałabym również żeby nikt nie ograniczał celowo moich kontaktów z wnukami. Zbyt wiele miłości wkłada się we własne dziecko, żeby póxniej człowiekowi nie zależało na kontakcie z dorosłym już dzieckiem i jego rodziną. Dziewczny, pomyślcie o tym o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnie też doradzono
Przedmówczynio zgadzam się z tobą całkowicie ale tylko wtedy kiedy teściowa również chce tego samego. Widzisz, sa przypadki gdzie nie synowa jest problemem nie do rozwiązania ale właśnie nieustępliwośc teściowych które niby starsze i mądrzejsze zasługujące na szacunek same nie potrafią zdobyć się na niego wobec synowej. Gdybyś miała teściową która z góry traktowałaby cię jak zło konieczne czyli tak jak w mojej sytuacji gdzie z natury jestem skromną nieśmiałą osobą a teściowa wykrzystywała te cechy by nie stosować się do naszych domowych zasad (przychodzenie zapowiedziane, nie branie wnuka na ręce kiedy ten płacze i tego nie chce - synek za nią nie przepada póki co (takie jego widzi misie, ma 8 miesięcy) .Teściowa nie reaguje kiedy mówię że on nie lubi być na siłę brany na kolana i ogólnie przechodzi taki jakby nieufny okres a ta bierze go na siłę i mówi że tylko tak uczy się dzieci akceptacji bo kto to widział żeby wnuk bronił sę przed babcią. Autorko trzeba mieć taką teściową, i brzydko powiem że wtedy śpiewałabyś inaczej a twoja tolerancja i wola utrzymania przyjaznych stosunków zatonęła by gdzieś w otchłani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trlemorele
Pieścić się z teściową, szanowac ją i przegryzać gorzko ale potulnie jej złośliwości bo jest starsza, bo to matka naszego męża , bo go wychowała i kocha ...a do diabla z tym ! To jest taka sama baba jak każda inna ! Fakt , wychowała naszego syna ale i mnie ktoś wychował i każdą osobę na ziemi ktoś kiedyś wychowuje i kocha i nie ma tu wyjątku, tesciowa nie jest jakimś cennym kamieniem z którym nalezy się obchodzić jak z jajkiem, to jest zwykły czlowiek który tak samo ma wady i zalety a jezeli cięzko jej przez "diametralnie zmienioną sytuację związaną ze zmianą stanu cywilnego syna" zdobyć się na szacunek wobec synowej to pa pa i widzimy się za rok. Synowa tez nie ma łatwo bo wchodzi w obcą rodzinę w której każdy się jej przygląda a do tego teściowa poucza i daje rady a także na każdym kroku podkresla że jej syn to jej dziecko i że nadal jej potrzebuje. To nie jest łatwa sytuacja a w idelalnym przypadku było by tak że tesciowa daje zwyczajnie żyć młodym tak jak oni tego chcą bo każdy wolny cżłowiek ma prawo żyć, mieszkać i wychowywać własne dzieci jak chce. Teściowym ciężko nagle przestać ingerować w życie syna i tu mamy źródło problemów i zła. Jak tesicowa nauczy się mieć własne życie to i dzieci za nią zatęsknią;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×