Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkd;lsdklkdlskdlkd

Antypatia wobec teściowej

Polecane posty

Gość Ja mojej nie lubię
za wiele przykrości które wydarzyły się na przestrzeni lat mojego małzeństwa i jak przychodzi do nas i patrzy zza okulara tymi fałszywymi zmrużonymi ślipkami to mam ochtę jej liscia puścić ale zamiast tego uśmiecham się głupio i patrzę na zegarek byle już sobie poszła. jednego jej zarzucić nie mogę , jest bardzo dobrą matką dla swoich dzieci w tym dla mojego męża, i tam widzę prawdziwe zaangażowanie i wtedy jej oczy stają się inne, zupełnie inna kobieta ale jak tylko przyjdzi jej być miłą do mnie bądź jej jeszcze iinych dwóch synowych to je jakoś nie wychodzi :). Ja mam taki charakter że nie pokażę po sobie że jej nieznoszę i nigdy nie dałam się sprowokować do kłótni pomimo jej przykrych zachowań wobec mnie. Uważam że to słaba kobieta którą trawi ej własna złosliwośc i ja jestem tu górą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja moją szanuję..!!!
okej,rozumiem no poświęciła się synowi,itp,trzeba przyznać że jest bardzo dobrym człowiekiem.Ale ja czasami sama widzę że mąż poprostu dusi się jej obecnością,telefonami,miliardem pytań i opowieści.Mam trochę żalu że z góry założyła że będę dla niego zła,perfidna,że go okradnę,zdradzę i co jeszcze najgorsze.Zastanawiam się tylko dlaczego moja mama nie postępowała tak samo wobec mojego męża jak teściowa wobec mnie?Ona zaufała mnie,mojemu wyborowi i nie wtrąca się do nas,szanuje to że mamy swój czas i życie.I tak samo mogłaby go gnoić na każdym kroku ''bo martwi się żeby jej córka nie trafiła na drania,palanta i trzeba tą miłość dusić w zarodku''I nie bronię tu mojej mamy, bo oczywiście ma wady jak każdy inny człowiek,mąż też czasem na nią narzeka i ma do tego święte prawo.Ale jednak mam żal o to,że teściowa mnie skreśliła jeszcze na samym początku związku i z góry założyła że jesyem nieodpowiednia dla jej syneczka.Po zaręczynach wściekła na mnie wyskoczyła z tekstem ''my sobie jeszcze porozmawiamy poważnie moja droga!'' zupełnie jakbym ja wlekła jej syna do jubilera i domagała się narzeczeństwa teraz już,natychmiast ;) w dniu wesela powiedziała że ona sobie wymarzyła inną synową-ładniejszą,bardziej majętną,dobrze wykształocną...czyli takie traktowanie jak śmiecia wg niektórych jest ok i mimo wszystko powinnam sobie z teściową jeść z dziubków?Dawno jej wybaczyłam i olałam to,bardzo chciała ZE MNIE zrobić tą najgorszą o odwieść syna od związku ze mną ale sie nie udało.Kładę już lache na to co było kiedyś.Ale jednak takie rzeczy trochę bolą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jedynaka
Czytając większość wypowiedzi utwierdzam się, że dobrze zrobiłam olewając swojego syna i jego rodzinę. Wychowywałam go sama, kształciłam, wydawało się, że jesteśmy sobie bliscy. Założył rodzinę i dla mnie już nie miał czasu, krótkie dwudniowe wizyty raz do roku. 6- letniego wnuka przywiózł syn tylko 3 razy, synowa ani razu u mnie nie była. Ja byłam u nich tylko raz, na chrzcinach małego. Nawet nie wiem dlaczego tak się to ułożyło, synowej nie znałam przed ślubem, potem też nie dała się poznać. Raz w miesiącu telefon, nawet nie mieliśmy o czym rozmawiać. Od pół roku jest inaczej, codziennie dzwonią, zapraszają,chcą mnie odwiedzać - teraz ja nie mam czasu ani chęci. A powodem tego zainteresowania jest fakt, że sprzedałam dom i działki budowlane.Jestem w ostatnim etapie przygotowań do wyjazdu z kraju na stałe. Nie zobaczą z tych pieniędzy ani grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama jest tesciową ... i tak sobie obserwuję jej relacje z synowa i zięciem i widzę ze nie jest najgorsza ale ma swoje wady. Mój brat z bratową są skrajnie nieodpowiedzilani - mieszkaja u moich rodziców. Czesto zostawiaja dzieci bez pytania o chęc pozstania z nimi. po prostu siadaja rano w samochod jeszcze zanim dzieciaki sie obudza i jada. Nie zostawiaja dzieciom jedzenia, obiadu - nic. Nie pytaja o plany moich rodzicow. Moi wieleokrotnie placili ich rachunki i długi, utrzymywali ... moj brat i bratowa notorycznie kłamią, oszukuja i dlatego moja mam jest mega wscibska. Po prostu martwi sie czy oni np nie wyłudza kolejnej pozyczki z banku. I rozumiem ze oni mojej mamy nienawidza ale to nie przeszkadza im korzystac z jej pomocy i pieniedzy. Teraz wymyslili ze bratowa będzie robic kurs na prawo jazdy kat C i bedzie jezdzic z męzem w trasy jako drugi kierowca. Czyli ze jadą na dwa - trzy tyg w trasę. Nikt nie pyatl mamy czy sie na to zgadza bo oczywistym jest ze dzieci zostawia jej. A teraz są max obrazeni bo mama powiedziala ze nie bedzie siedziec z wnukami calymi tygodniami. Bo co innego zstac dzien, czy dwa ale nie non stop. A znajac brata to beda sobie zwiedzac europę, bawic sie a mojej mamie nawet zlotowki na dzieci nie zostawią. Mimo to moja mama jest znienawidzona tesciową ... moj maz tez nie ma najlepszych kontaktow z mamą ale to z koleji wynika z tego ze on jest tak max rozpieszczony ze nie szanuje zadnych autorytetow ani zdania innych. Brak mu po prostu wyczuci i empati i potrafi byc bardzo przykry dla mojej mamy. Ja z nia dogaduje sie zazwyczaj dobrze chociaz mamy rozne zdanie na niektore tematy. Tesciowej nie mam, a tescia jak juz pisalam nie lubię i juz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no zobaczymy jak to z wami
tak sie sklada,ze mam 26 lat...nie wielbie mojej tesciowej,ale ja szanuje..gdyby nie ona nie byloby mojego meza..wszystkie problemy sobie z nia wyjasniam a nie jade po niej za plecami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem tesciową, ale...
przeraża mnie to, co piszecie. Znam różne takie teściowe, co nóż sie w kieszeni otwiera. Ale wiekszość wcale nie jest piekielna. Przyklad osoby, co pisała, że teściowa ma wieloletnia tradycję chodzenia w Boże Narodzenie po całej rodzinie. Ta synowa w ogóle nie umie uszanować czegos takiego jak tradycja.... Owszem, czasy się zmieniają, świat głupieje, ale miejmy szacunek dla pewnych odwiecznych rytualów - a jak nie, szanujmy innych ludzi. Dla tesciowej te wycieczki były świętością, integralna cześcia swiatopoglądu, a synowa tak brutalnie to ucieła - nie żeby jeszcze kulturalnie, ale wrecz podpetała cos, co rodzina teściowej pielęgnuje od lat... Jakby nie bylo moje drogie, wychodzac za mąż wchodzimy w rodzine męża, troszke trzeba czasem spuścic z tonu i sie podporzadkować - albo przynjamniej byc miłym... Smutne to, jak dzisiaj ludzie zdają się byc coraz bardziej anonimowi. Mężów nie kupujecie ze sklepu, że placę i cześć - za mężem jest cała rodzina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do;nie jestem tesciową,ale...
zgadzam sie w 100%!szacunek i chociaz minimalna proba dostosowania przede wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak, ale jak teściowa
wyśmiewała się z mojego męża, że poszedł ze mną poświęcić pokarmy w Wielką Sobotę, bo u mnie robiła się tak odkąd pamiętam i moje rodzeństwo jest dorosłe i nadal wszyscy chodzą do święcenia, to wtedy się ja mam dostosować tak? I nie liczy się mój wypracowany przez 27 lat światopogląd i tradycja, bo nie jestem teściową? Dziś, po ponad dwóch latach małżeństwa, nie mogę przeżałować, że do razu nie wprowadziłam wszystkiego tak, jak ja to celebrowałam w moim domu rodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem tesciową, ale...
niestety dzisiaj ludziom sie w d.. przewraca i takie 20-parolatki myslą, że o zyciu wiedzą więcej, niz starodawne teściowe, które przecież są ograniczone i proste... Nie doceniamy doświadczenia zyciowego tych kobiet, które z pewnościa miały trudniej niz my i więcej wiedza o zyciu... ale dzis jest taki pęd za nowoczesnością, co stare, niemodne - do luftu... A, sama mam 20 pare lat, ale chyba nie pasuję do mojego pokolenia :-) i nie oznacza to zacofania, o nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem tesciową, ale...
do osoby wyżej - ale Ty jesteś odwrotnym przykładem i popieram Twoje stanowisko. Jednak sama przyznasz, zwykle jest na odwrót - to młodzi nie szanuja tradycji, a nie starsi, czyz nie? ale rozumiem Cię dobrze, mam nowoczesnych teściów i wiem, coo to znaczy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
Do "a ja moją szanuję..!!!" - matko święta dziewczyno współczuję Ci, że musiałaś słuchać takich przkrości przed ślubem i w dniu wesela, to musiało być straszne! Nie wyobrażam sobie usłyszeć takich rzeczy, ja bym chyba nie wytrzymała i odparowała równie dotkliwie:/ Mam o tym mniej więcej pojęcie, bo kiedyś byłam z chłopakiem, którego rodzice mnie również nie trawili, i to za nic konkretnego, po prostu nie byłam dość dobra dla niego, ale oni byli tacy, że podejrzewam, że żadna nie byłaby dla niego dość dobra:/ Na szczęście nie jestem już z nim, tylko z kimś innym od dawna, a widzę na fb że tamten chłopak dalej sam... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem synową i również mam
swoje tradycje i zasady a fakt że jestem młodsza stażem małżeńskim nie zmienia faktu że tesciowa nie ma prawa ingerować w naszą rodzinę. U mnie jest również tak że tesciowa ciągała swoje dzieci po swojej rodzinie i według mnie był to jej wybór!!! Matka teścia z kolei nie poważała czegoś takiego a jednak nie wtrącała się do swojej synowej (mojej teściowej) kiedy ta zaplanowała nawałnicę na całą rodzinę z wizytą Bożonarodzeniową czy to komuś pasowało czy nie, czyli wychodzi na to że tesciowa ustaliła własne zasady nie licząc się z rodziną męża i stworzyła swoją tradycję, zatem dlaczego ja jako jej synowa nie mogę również utworzyć własnych tradycji które apropos pasują mojemu mężowi ???? Ktoś tu pisze o deptaniu wielopokoleniowej tradycji tesciowej ale widać patrzy mało obiektywnie i ma skrajne współczucie wobec teściowych a przecież i te teściowe kiedy były młode niechętnie pozwalały sobie wtrącać się w swoje sprawy i narzekały na swoje teściowe!!! Dla przykładu, moja teściowa która ma mi za złe te moje nowe i niepojęte jak to uznała zasady świąteczne sama obgaduje swoją teściową , bardzo starą już kobietę która mnie lubi a ja ją. Dlaczego wobec tego moja tesciowa nie szanuje osoby swojej teściowej? Dlaczego szanując swoje zwyczaje jakże inne w świetle oczekiwań jej teściowej a nie szanuje moich??? Może obrończyni która wspominała tu ten temat będzie mi łaskawie odpowiedzieć jak widzi zatem moją teściową????? Uważam że każdy zakładając swoją rodzinę ma swoje problemy których nikomu nie narzuca, ma swoje zasady i tworzy własną tradycję i wcale nie musi podlegać tej uklepanej tradycji teściowej która też załozyła ją własnym buntem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie jestem tesciową, ale...
Nie jestes teściową ale piszesz jak typowa teściowa. Doradź mi w takim razie w jednej rzeczy. Sprawa dotyczy Świąt Wielkanocnych i Bozego Narodzenia i tu zaczyna się problem z tesciową czyli moją mamą i mamą męża nie mówiąc już o tym że o własnych tradycjach jak ktoś tu napisał możemy tylko pomarzyć czy to sprawiedliwe czy nie niekogo to nie obchodzi . Moja teściowa również nauczona spędzać swięta z całą rodziną co roku walczy o to by mąż był świadkiem każdej chwili i spędzał te dni razem z nimi i ze mną (wiadoma rzecz), moja mama i tato zgodzili się na to byśmy z mężem mieli wspólne święta a ich odwiedzili na dwie godzinki i posiedzieli z nimi , teściowa na to nie poszła, uznała że takie święta to nie święta i co to ma znaczyć żeby P (mąż) miał nagle nie być w rodzinnym domu !! Mąż marzy o świętach we własnym domu i ewentulanie pogodzić to z tymi wspomnianymi już wizytami w jednym i drugim domu rodzinnym nie ma natomiast na tyle siły by kłócić się ze swoim ojcem i matką. Oboje mamy po 30 lat i jesteśmy zmęczeni tym że święta dla świętego spokoju mają miejsce w domu tesciowej wraz z naszym dzieckiem czego z kolei nie rozumią moi rodzice i są trochę smutni że bez walki zostawiam ich w te dni wpadając jedynie na godzinkę by złożyć życzenia , poza tym oni chętnie by przyszli do nas na święta i to samo zaproponowałam teściowej , że nastepne czyli te święta spędzamy wszyscy u mnie w domu i że z mężem zapraszamy, odpowiedziała że to niemożliwe bo u nich jest więcej miejsca a poza tym teść lubi swoje kąty.....i tu wychodzi egoizm ...teśc lubi swoje kąty ale my z mężem już nie możemy lubieć swojego miejsca . Czy nadal uważasz autorko że powinnam szanować tradycję teściowej urażając tym sposobem swoich rodziców czyli tesciów mojego męża którzy są równie ważni jak rodzice mojego męża??? Czy może uważasz że teściowa (matka męża) to wyjątkowy przypdaek któremu się zawsze ulega? Ja jestem już wypalona i zmęczona i zapowiedziałam że w takim razie jak spędzam święta razem z mężem i dzieckiem u siebie w domu !!! Teściowa odpowiedziała żebym w takim razie zrobiła tak żeby jej syn na samą Wigilię na pierwszą gwaizdkę był u niej , odpowiedziałam że mam takie samo marzenie jak ona tyle że u mnie w domu, teściowa się nie odzywa i jest obrażona, teść uznał że się wycofuje a moi rodzice nareszcie biją mi brawo . Pozostała jedynie nieszczęsliwa teściowa gdyż zaburzono jej rytm i tradycje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co bzdury gadacie
bo wychodzi na to że tesciowa to święta krowa i że dobre układy z nią polegają na uleganiu jej i szanowaniu za wszelką cenę je widzimisie!!! Przecież w życiu chodzi to by próbować tolerować inność ale ta zasada tyczy się obu stron !!! Jeżeli teściowa przedkłada swoja rodzinę i swoje pomysły nad te należące do synowej to nie ma o czym mówić. Ktoś tu wspomniał o tym że synowej należy się szacunek bo poświęciła się dla syna, a czy nie każda matka poświęca się dla swojego dziecka? Czy teściowa z tej drugiej strony nie posięcała się dla córki? Czy to poświęcenie to coś za co przez wieki nalezy się tesciowej korona? Poświęcenie to rola matki, tak naturalna jak sam fakt że jest matką i nie nalezy się za to żadna nagroda ze strony synowej! Osobiście szanuję swoją teściową ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy łamać się na pół tylko dlatego że urodziła mi męża i takie pojęcie jest choroba. Tak samo ja cenię fakt że znalazłam takiego a nie innego człowieka i partnera na życie i tak samo mój mąż ceni fakt że ma mnie. Oboje szanujemy swoje matki w lini prostej i krzyżowej ale nie ma czegos takiego jak poświęcanie się dla spokoju obu stron gdyż to one (tesciowe ) szanują to co my staramy się zbudować. Święta u nas wyglądają tak że w Wigilię odwiedzamy się a potem idziemy z mężem na wspólną Wigilię a Święta zazwyczaj spędzamy poza miastem i nikt nie ma o to pretensji , nie ma też jakiejś chorej rywalizacji o pobyt syna w domu czy poczucie straty że go nie ma. Niektórzy sami ulegają teściowym a w duchu nie są z tego powodu zadowoleni a potem frustracja przenoszona jest na naszą z kolei synową .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słuchajcie...skoro
temat teśiowej i walki z nią jest tematem starym jak świat to po co wigóle walczyć o jaką kolwiek zmianę stosunków??? :D Skoro urodzą się kolejne dziewczynki tkóre będą naszymi synowymi bądź chłopcy którzy będą naszymi zięciami a temat będzie kontynouwany to czy nie widzicie sens w zwalczaniu czegoś czego uniknąć się nie da??? Przecież strach przed utratą autorytetu tesciowej jest wpisany w jej genach a obrona przed matką męża i je wtrącaniem się jest cechą synowych i dopóki teściowe nie zaczną się bardziej cenić i nie przestaną żyć życiem syna i jego żony to walka będzie trwać do końca istnienia obu płci. To że synowa odpuści bo ma lagodną i ugodową naturę więc nie ubywa jej na wtrącaniu czyt. martwieniu się teściowej o syna ne znaczy że zaistniała równowaga bo jak do tej pory to profituje jedynie teściowa mając możliwośc by nie musieć tolerować nowości i dać żyć dzieciom po swojemu. Żeby zaistniała prawdziwa równowaga i harmonia muszą zatańczyć dwie kobiety , czyli , tesciowa musi dać pas, zrozumieć że syn założył rodzinę która ma prawo stać się odrębną jednostką która daje bezpieczeństwo dzieciom które w tej rodzieni się chowają , która może nauczyć dzieci tradycji (wymieszanych chociażby zjednej i drugiej strony a nie tylko tej szanowanej przez teściówkę) . Każda rodzina skłądająca się z matki , ojca i dzieci tworzą odrębną jednostkę która tworzy coś unikatowego i oryginalnego i nikt ani nic nie może tego zaburzyć. Dziadkowie są wazni ale jako uzupełnienie a nie główne danie . Najpierw liczy się to co przekazują rodzice i rodzinny dom, potem konfrontuje bądź wzbogaca się tą tradycję inną przekazaną przez dziadków. Dziewczyny, gdyby każda teściowa i to obojętne z której strony byla na tyle mądra i ułożona i mogła zaakceptować odrębnośc jaką stworzyli jej syn /córka dla siebie i swoich dzieci i potraktowała to jak coś naturalnego i dobrego to myślę że wiele zła dałoby się uniknąć. Ja wiele razy czytałam tu o babciach które brały na ręce wbrew woli synowch maleńskiego noworodka (wnusia) na ręce i lulały jak swoje podczas chwili kiedy powinno być u matki karmione a te głuche na prośbę matki oddalały się i udawały że same są zdolne uspokoić głodne dziecko to aż się nóż w kieszeni otwiera i to jes to co nie pozwoli na tą równowagę . To samo tyczy się synowych któe bez powodu nienawidzą swoich teściowych które nie są piękne, zabójczo pachnące i inteligętne. Ludzie nie muszą iść innym na ugodę ale powinni wykazać się dobrą miną , uśmiechem i otwartością na kompromis ale jego odmowa nie powinna prowadzić do wojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem ta złą tesciową
i nie widzę w tym nic co musiałabym zmieniać dla równowagi. Mojego syna wychowałam wspólnie z mężem, przekazaąłm mu swoje zasady i syn na nim wyrósł i je szanował (czym skorupka nasiąknie) więc jakim cudem nagle zmienia się w innego człowieka i akceptuje zupełnie odmienną filozofię (przekazaną prze rodzinę synowej) ? Dlaczego moje wnuki mają sa swoje traktować wszystko to co domowe i swoje z tamtej strony a nas mają za coś bardziej obcego? Zawsze marzyłam by moje wnuki były ciągłością naszych genów a tym samym przejęły tradycję w jakiej wychował się nasz syn. Wiem że geny synowej są częścią naszych wnuków ale przecież linia rodu idzie zawsze po stronie mężczyzny ! Może jestem tradycjonalistką i nie godzi się ze mną moja synowa ale czy tak trudno zaakceptować że chce się mieć choć część siebie we wnukach? Ja przejęłam tradycje męża w których był wychowywany i ne miałam problemu by dostosować się do tego i sądziłam że synowa też choć odrobinę to zrozumie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teściowo
jesteś przykładem wielkiego egoizmu ...więcej nie chce mi się wysilać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobineczkaqq
jak ja WAS ROZUMIEM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie rozumiem..............
co złego w tym że młodzi chcą zmienić trwające od ich narodzenia nawyki i tradycje i stworzyć coś swojego? Skoro nie olewa się rodziców ale przychodzi na te dwie godzinki do każdej ze stron (to już 4 godziny na dwa domy) to nie rozumiem skąd ta obraza u teściowych. Ktoś tu pisał o jednej autorce że podeptała tradycję tesciowej bo zaplanowała z mężem (któremu to pasowało) wspólną Wigilię po ówczesnych wizytach u rodziców i jak się z tym nie zgadzam ! Według autorki która gani takie postepowanie wychodzi na to że należy podtrzymywać wielopokoleniową tradycję rodziny męża i olać wszyskto i wszystkich i spędzić święta razem z teściową....a co z naszymi rodzicami i rodziną jeżeli już? Gdzie miejsce na nich w takim razie? czy ta tesciowa pomyślała o rodzinie swojej synowej czy tylko o wielopokoleniowych swoich tradycjach???? Jeżeli ja nei mogę podzielić czasu na dwie rodziny bo teśicowa będzie buczeć że syn nie podzedł ze wszystkimi do cioci i babci i jeszcze innych 2 domów to ja cię przepraszam ale jak ma wyglądać taka Wigilia w takim razie? Gdzie ma się tu podziać synowa która ma swoją rodzinę? Dlatego bardzo mądrym zwyczajem jest dzielenie wizyt po godzince lub dwie na dwa domy (rodziców) a potem wspólna Wigilia u siebie tak by był ten stały punkt Wigilijny gdzie już nie trzeba szybko jeść i śpieszyć się bo zaraz czeka nas wyjście. Teściowa która obraziła sie że syn nie będzie chodził ze swoimi po ciociach i babciach zapomniała chyba że mąż ma rodzinę i nie jest już kawalerem i nastolatkiem . I kto tu ma problem by pójść na kompromis i by zaakceptować cokolwiek innego niż swój czubek nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhdjk
witam ja ma nawet spoko teściową i pewnie że mnie czasem denerwuje (lubi mi pomagać gdy gotuje choć nikt jej nie prosi o pomoc) ale no to obca starsza kobieta i wiadomo że na tych samych falach nadawać nie będziemy ale się nie kłócimy czasem mamy ciche dni. Nie mam się za super synową i jej pewnie też wiele rzeczy pewnie nie pasuje Jestem jej wdzięczna za męża bo dobrze go wychowała i wiem że jeszcze się wiele od niej nauczę .Jestem obecnie w ciąży i zastanawiam się jak to będzie mieszkamy razem (mamy w planach budowę domu niestety gminie się nie spieszy z zezwoleniami ) jest przy kości kobieta a a my mieszkamy na poddaszu i mamy ostre schody wiec za często tu nie przychodzi i mam nadzieje że sie to nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasciwie tez nie mam powodow do antypatii dla tesciowej - bo w sumie krzywdy mi bezposrednio nie zrobila. Ale krzywdzi cala rodzine,i przy okazji mnie posrednio - bo jest alkoholiczka... To jest dopiero problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie się wydaje..............
Najnowsze badania naukowców dowodzą że zachownia jednej i drugiej strony wpisane sa w nasz genotyp i duże prawdopodobieństwo że wiekszość synowych nie będzie pałało miłością do teściowych a tesciowe najczęściej same zaskoczone swym negatywnym nastawieniem do "nowego" członka rodziny nie będą z tym uczuciem bardzo walczyć . Są oczywiście wyjątki od reguły jak w każdym przypadku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niunia Potocka
temat rzeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię cięte kwiaty w domu
"Wiem że geny synowej są częścią naszych wnuków ale przecież linia rodu idzie zawsze po stronie mężczyzny ! " Gdybym miała taką teściową regularnie podawałabym jej cyjanek,do skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kieratka
znalazly sie paniusie a to nie wiedza, ze w innych najbardziej draznia nas nasze wlasne cechy? tenajglepbiej ukryte tez. poczekaj az sama bedziesz tesciowa dla synowej. moze lepiej modl sie do Boga, zeby dal Ci tylko corki bo inaczej wroci do Ciebie dokladnie ta sama nienawisc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×