Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Głodna po weselu.

Czy wam też zdarza się wrócić głodnymi z wesela?

Polecane posty

Gość Głodna po weselu.

Nie lubię potraw ociekających tłuszczem. Jem chude mięso, dużo surówek, nie przepadam za ciastkami z tłustym kremem w środku. Ostatnio była na weselu. Na obiad "schabowe", na których panierka miała z centymetr grubości. Spróbowałam ją zdjąć, ale w środku był płatek schabu o grubości opłatka. Wcześniejszej zupy-kremu z pieczarek też nie mogłam ruszyć. Wyjątkowo niesmaczna, a do tego z tłustymi (nie wiem jak zrobili) grzankami. Wszystkie potrawy na tym weselu były smażone w głębokim tłuszczu, śmierdziały przepalonym olejem, mieli chyba frytownicę, bo nawet ziemniaków nie było, tylko tłuste frytki. Na dodatek typowe ciastka z kremami, pokrojone w ogromne kawały. Ciasto (jak placek) miało wysokość paru centymetrów, a jeden kawałek ważył mnie mniej, niż 20 deko. Na dodatek kremy z słodzonej margaryny, takiej najtańszej, było czuć. I wszystkie potrawy, nawet żurek, czy bogracz po prostu ociekały tłuszczem. Wróciłam głodna, nic grillowanego, nawet pierś z kurczaka była smażona w panierce i w głębokim tłuszczu. No i te galarety, a na wszystkich warstwa smalcu. Nie wiem z czego, mnie odrzucało. Ludzie, jak robicie już imprezę weselną, postarajcie się, żeby przynajmniej jedna potrawa była "przyjazna dla wątroby" i nadawała się dla ludzi, którym tłuszcz nie smakuje. Ja z wesela wróciłam głodna i trzeźwa. Wódki o temperaturze około 30 stopni też nie pijam. Dziwna jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie zdarzylo
wrocic glodnej akurat u mojego kuzyna byly takie potrawy nie dalam rady tego zjesc bo za tluste a ciasta tylko sprobowalam i podziekowalam bylo ochydne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyhujk
TAK. CZĘSTO MI SIĘ ZDARZA WRÓCIC GŁODNYMz wesela zwłaszcza z ekskluzywnych restauracji i zameczków. z wesel w remizach i wiejskich lokali nie zdarzyło mi się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie zdarzylo
u mojego kuzyna wesele bylo robione w restauracji i chcieli jakis tam wiejski styl czy cos takiego ale to bylo okropne grube kawaly miecha ociekajace tluszczem a na weselu u brata na wsi tak sie objadlam bo jedzenie bylo pyszne i bylo go bardzo duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyhujk
TAK SZYDZicie ze wsi wiocha wiocha !!!! a na weselach chlacie jak głodomory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi sie zdarzylo
ja z nikogo nie szydze po prostu wole isc na wiejskie wesele bo tam robia dobre potrawy i nie wiem o co ci chodzi z tym szydzeniem moj kuzyn chcial miec tluste jedzenie na weselu bo wydawalo mu sie ze goscie beda zachwyceni a bylo odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciaka
mnie sie nie zdarzylo, zawsze cos znajde dla siebie. przesadzacie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mężatka
Na moim weselu było mięso z grila i warzywa z grila ale było paru gości którzy zawiadomili że jadają dania wyłącznie z grila i prosili czy nie byłoby problemem gdyby coś w tym stylu było na weselu.Trudno znać smaki i gusty wszystkich gości jeżeli nie obcuje się z kimś na co dzień.Miałam też parę wegetarian którzy przy wręczaniu zaproszeń od razu zaznaczyli ze nie jedzą mięsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maminia
A u mnie były miesa grilowane i wiele dietetycznych potraw. Oczywiscie tradycyjne danie rowniez byly. O lekkich potrawach i zdrowych pomyslalam pod katem siebie. Przed weselem schudlam 30 kg i nie chcialam tego nadgonic i odzwyczajona od tradycyjnych potraw moglabym tez źle poczuc. Bo przez dwa lata jadam dietetycznie. A wiec pod moim katem to zrobilam, ale wiele ludzi tez na tym skorzystalo:) Jednak sama w sobie nigdy nie bylam glodna nawet kiedys. Zawsze znalazlo sie cos co moglam zjesc nawet jesli nie smakowal mi obiad. Ale podanie na weselu frytek to lekka przesada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do głowy by mi nie przyszło
że na wesela chodzi się po to, aby się nażreć czy spić. Wesele jak sama nazwa wskazuje służy zabawie i radości w związku ze ślubem. A jedzenie i napitki są przy okazji, gdyby ktoś stracił siły na weselenie się :) A jeszcze wybrzydzanie na menu? Nie smakuje, nie jeść, albo zamówić z pobliskiej restauracji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam problem z wątrobą
Niestety, mam problemy wątrobowe, niby można się ratować lekami, ale naprawdę na większości wesel mam wielkie kłopoty, żeby cokolwiek zjeść. A co najważniejsze, jakoś nikt do tej pory tego nie zauważał, że wiele ludzi albo narzuciło sobie dietę, albo po prostu muszą niektórych potraw unikać. Dobrze, że ktoś podniósł wątek, może młodzi ludzie, planujący weselne menu, dopasują je też pod potrzeby ludzi, którzy mają kłopoty ze zjedzeniem wszystkiego. Bo problem w tym, że ja nie lubię rozmawiać o tym, co się ze mną dzieje, jak zjem smażonego kotleta. To już zamiast chwalić się swoimi dolegliwościami, wolę udawać, że coś jem. Na tym forum było wiele wymyślnych wpisów, o fontannach czekoladowych, wiejskim smalcu, sushi itp. a nikt do tej pory nie podniósł problemu potraw lekkostrawnych (też dla dzieci), a smacznych. Takie też są, wiem, bo takie jem na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej z małą wyobraźnią.
Piszesz - do głowy by mi nie przyszło że na wesela chodzi się po to, aby się nażreć czy spić i masz rację. Tylko że jeśli wesele trwa od popołudnia do rana, kilkanaście czasem godzin, a "łorkiestra" namawia co chwilę "na jednego", to trudno, szczególnie jeśli się ktoś bawi intensywnie, taki czas bez jedzenia wytrzymać. Pewnie, można przynieść siatkę ze swoim żarciem, ale czy to nie byłby afront dla młodych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fontanna alkoholowa
niestety jeżeli goście nie będa mówić co jedzą to niestety będą takie niespodzianki na weselach,mój narzeczony był przez pewien czas na diecie ze względów zdrowotnych i byliśmy na weselu w tym czasie,narzeczony jadł suchy chleb i sórówki z obiadu,ojciec młodego zapytał dlaczego tak je,jak narzeczony wyjaśnił sytuację zdrowotną to młody zaraz poleciał do kuchni prosić o zrobienie na szybko jakiegoś ditetycznego dania,był zły że nie został poinformowany wcześniej o takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani domu
byłam juz chyba na stu weselach , na wsi, w mieście , na prywatkach , w remizach i nigdy ale to nigdy nie było czegoś takiego ! zawsze smacznie i elegancko , żyję do dziś i wszystkie chwalę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem zdarzyło mi się wrócić
głodnym z wesela bliskiego kuzyna - rodzice wymusili na Młodych powiększenie liczby gości, więc salę zatem i menu też zmieniano na ostatnią chwilę, choć Młodzi wczesniej wszystko podopinali i zaplanowali... i wyszła ogólna PORAŻKA po kolei: - jedzenie niesmaczne, przesolony rosół, drugie danie wydawane przez godzinę - więc zimne - suche i twarde mięso, surówki niedprawione - lepsze można nieraz zjeść w zwykłej stołówce - na stołach stała tylko wódka, o wino trzeba się było dopraszać u kelnerek - sfoszonych i ignorujących gości w efekcie nie wypiliśmy NIC, bo wódki nie pijamy, a wina nie dostaliśmy - sałatki bez smaku, niedoprawione, pływające w tanim, zalatującym octem majonezie - KOSZMARNY w smaku tort z kremem z najtańszej margaryny (czuć było "silnikowy" posmak) ale fajerwerki w nim były, światło przygaszono - żenua i wiocha (też na życzenie rodziców Młodych) - ciasta ciężkie, margarynowate, "zalepiające" - krokiety ewidentnie kupne, barszcz z torebki i parę innych kwiatków... wyszliśmy krótko po oczepinach, zniesmaczeni sytuacją i głodni jak wilki jedyne wesele, na którym siedzieliśmy o suchym pyszczku i głodnym żołądku... Młodych aż żal było, bo wstydzili się okrutnie... za to rodzice dumni - TYLE rodziny zaprosili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz 34 lata
jak byliście głodni,to trzeba było wpieprzać co dali, ja głodna zjadam konia z kopytami! a nie siedzieć tu i wymyślać! pizzę trzeba było zamówić! BYWALCY_WSZĘDOBYLCY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I dlatego nie warto
zapraszać takich rozkapryszonych bab. W domu wpierdzielacie byle co, a u innyc byście chciały się nachlać i nażreć. No tak, skoro już jedna z drugą włożuła 100 zł w kopertę, musi to wynieść z brzuchu. A niektóre z was śmierdzące prukwy to i pustą kopertę wręczyły. Żałosne kwoki, po jaką cholerę łazicie między ludzi? Żeby później obrzucić błotem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem zdarzyło mi się wrócić
ciekawe, jak mieliśmy jeść coś, czego nie dało sie przełknąć... nakładaliśmy sobie, próbowaliśmy, i po jednym kęsku reszta zostawała na talerzu zreszta nie my jedni - tort wrócił do kuchni, tylko na talerzykach zamiast na stepażu; po prostu kelnerki sprzątały nietknięte porcje, bo nikt nie chciał tego jeść pizzę mieliśmy zamawiać?? no bez jaj, i tak się Młodzi wystarczająco wstydu przez rodziców najedli, żeby im jeszcze coś takiego zapodać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatataaaaaaaaaaaa
Ja też byłam na jednym jedynym weselu na którym byłam głodna-z setki na których miałam okazje być.Co najsmieszniejsze-ludzie zamożni-stać ich..no ale widocznie przekalkulowali sobie to jakoś i wyszło jak wyszło.Wchodzac na sale-na stołach tylko woda z cytryną i grecka sałatka.Po 1,5 godzinie !!!! przynosza rosól,drugie danie-mały kotlecik z frytkami.potem nic....długo nic.....(na stoły nic nie stawiają.Przed 12..dopiero podali galarete,chleb,paszetety i tatar.Po raz pierwszy w życiu jadłam tatara-z głodu-i w sumie nie żałuję bo głupia byłąm i taka pychota mnie omineła...alkocholu na szczescie było:)...tylko pod alko musi cos być...3 danie podali 3.30-barszcz.i to wszystko.Kto chodzi czesto na wesela ten wie jak to dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatataaaaaaaaaaaa
I to nie jest tak,że mam nie wiem jakie wymagania czy coś...ja tam sie zawsze dobrze bawię tylko własnie a'propos tematu-na tym weselu byłam głodna...ale są + poznałam smak tatara:) Wiadomo,że zawsze znajdzie sie jakis fifarafa co bedzie narzekał choćby nie wiem co... i żadne wesele oprócz jego własnego nie było super.Lubie wesela i zawsze znajde cos smacznego dla siebie-i wcale nie uwazam że frytki są obciachem i przesadą-bo czesto frytki podają na weselach -takich normalnych weselach,jak kogoś to szokuje to chyba chodzi po weselach gdzie podają sushi i kuchnie molekularną....Wesele na którym byłam głodna,aczkolwiek dobrze sie bawiłam-to jak wspomniałąm było ludzi którzy maja full kasy-widocznie mają łeb do interesów bo pewnie jako nielicznym udało im sie wyjsc na plus na weselu....tak se na jedzeniu obmyślili....:)...spoko na zdrowie im.szczescia to im nie dało bo po 3 miesiącach był rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatataaaaaaaaaaaa
I to nie jest tak,że mam nie wiem jakie wymagania czy coś...ja tam sie zawsze dobrze bawię tylko własnie a'propos tematu-na tym weselu byłam głodna...ale są + poznałam smak tatara:) Wiadomo,że zawsze znajdzie sie jakis fifarafa co bedzie narzekał choćby nie wiem co... i żadne wesele oprócz jego własnego nie było super.Lubie wesela i zawsze znajde cos smacznego dla siebie-i wcale nie uwazam że frytki są obciachem i przesadą-bo czesto frytki podają na weselach -takich normalnych weselach,jak kogoś to szokuje to chyba chodzi po weselach gdzie podają sushi i kuchnie molekularną....Wesele na którym byłam głodna,aczkolwiek dobrze sie bawiłam-to jak wspomniałąm było ludzi którzy maja full kasy-widocznie mają łeb do interesów bo pewnie jako nielicznym udało im sie wyjsc na plus na weselu....tak se na jedzeniu obmyślili....:)...spoko na zdrowie im.szczescia to im nie dało bo po 3 miesiącach był rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatataaaaaaaaaaaa
I to nie jest tak,że mam nie wiem jakie wymagania czy coś...ja tam sie zawsze dobrze bawię tylko własnie a'propos tematu-na tym weselu byłam głodna...ale są + poznałam smak tatara:) Wiadomo,że zawsze znajdzie sie jakis fifarafa co bedzie narzekał choćby nie wiem co... i żadne wesele oprócz jego własnego nie było super.Lubie wesela i zawsze znajde cos smacznego dla siebie-i wcale nie uwazam że frytki są obciachem i przesadą-bo czesto frytki podają na weselach -takich normalnych weselach,jak kogoś to szokuje to chyba chodzi po weselach gdzie podają sushi i kuchnie molekularną....Wesele na którym byłam głodna,aczkolwiek dobrze sie bawiłam-to jak wspomniałąm było ludzi którzy maja full kasy-widocznie mają łeb do interesów bo pewnie jako nielicznym udało im sie wyjsc na plus na weselu....tak se na jedzeniu obmyślili....:)...spoko na zdrowie im.szczescia to im nie dało bo po 3 miesiącach był rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tatataaaaaaaaaaaa
I to nie jest tak,że mam nie wiem jakie wymagania czy coś...ja tam sie zawsze dobrze bawię tylko własnie a'propos tematu-na tym weselu byłam głodna...ale są + poznałam smak tatara:) Wiadomo,że zawsze znajdzie sie jakis fifarafa co bedzie narzekał choćby nie wiem co... i żadne wesele oprócz jego własnego nie było super.Lubie wesela i zawsze znajde cos smacznego dla siebie-i wcale nie uwazam że frytki są obciachem i przesadą-bo czesto frytki podają na weselach -takich normalnych weselach,jak kogoś to szokuje to chyba chodzi po weselach gdzie podają sushi i kuchnie molekularną....Wesele na którym byłam głodna,aczkolwiek dobrze sie bawiłam-to jak wspomniałąm było ludzi którzy maja full kasy-widocznie mają łeb do interesów bo pewnie jako nielicznym udało im sie wyjsc na plus na weselu....tak se na jedzeniu obmyślili....:)...spoko na zdrowie im.szczescia to im nie dało bo po 3 miesiącach był rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy kuchary tutaj piszą?
Wreszcie wątek naprawdę coś wnoszący. Wiele par młodych nie pomyśli, żeby wśród potraw zrobić coś "zjadliwego" dla "cioci z woreczkiem". Ktoś zwrócił uwagę, że zamiast wymyślnych potraw przydałby się np. grillowany kurczak, żeby nie przesalać rosołu (zawsze łatwiej poprosić o sól), żeby oszczędności na potrawach nie zmieniły się w wielką stratę. Bo co lepiej - 10 blach niezjadliwego ciacha, nafaszerowanego tanią margaryną, czy małe kawałki, ale za to pyszne? Lepiej zastawiony stół potrawami które lądują później w śmieciach, albo w lodówkach organizatorów, czy potraw może mniej, ale tak, żeby wszystkie zostały zjedzone. Bo faktycznie, chyba nie chodzi o to żeby się nażreć, jak świnie, ale o to, by w czasie całej imprezy pokosztować czegoś naprawdę smacznego. Na innym wątku ktoś proponował w weselnym menu kotlety mielone. Myślę, że podobne wątki pokazują, że są osoby, które jedzą mniej, ale za to chcą czegoś lekkiego, smacznego, czasem nawet finezyjnego. Aha - stać mnie i nawet na wesela dalszej rodziny w kopertę minimum tysiaka wkładam. Niech się cieszą. To nie chodzi o to, by najeść się za ten datek, ale żeby wszystko było na najwyższym poziomie. Każda pyta o zespół, o fotografa, o fryzjera, sukienkę, ale o to, jak kucharki gotują zapomina zapytać. Tu ktoś zauważył, że jakość kuchni jest bardzo ważna. Czy można więc krytykować? No chyba, że to wpisy starych weselnych kucharek, które całe życie nie nauczyły się dobrze gotować, a kradzione mięso uzupełniają panierką. Jeśli tak, to rozumiem, ale takimi wpisami ja proponuję się nie przejmować. Moim zdaniem temat bardzo istotny i każda o kuchni przed weselem powinna pomyśleć, jak zorganizować wszystko, by nikt głodny z imprezy nie wyszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie konketnie
byłam na weselach od 50 osobowych po 300 osobowe i nikt naprawdę nie wybrzydzał jeżeli myślicie, że wesele jest po to aby się %% i najeść to się grubo mylicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram wypowiedź
I dlatego nie warto zapraszać takich rozkapryszonych bab. W domu wpierdzielacie byle co, a u innyc byście chciały się nachlać i nażreć. No tak, skoro już jedna z drugą włożuła 100 zł w kopertę, musi to wynieść z brzuchu. A niektóre z was śmierdzące prukwy to i pustą kopertę wręczyły. Żałosne kwoki, po jaką cholerę łazicie między ludzi? Żeby później obrzucić błotem? bo takie poleczkowe piekło jest nic tylko obsmarować dupsko komuś zamiast zająć sie sobą. Za dużo hamerykańskich wesel i programów typu wedding tv to potem takie głupie baby nie wiedzą same co ze sobą zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9348390
ciekawe, jak mieliśmy jeść coś, czego nie dało sie przełknąć... ale spermę połykasz w całości jak mężuś prosi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość impresja_12
Dość często bywam na weselach... duża rodzina i mnóstwo znajomych... i przyznaję, ze juz kilka razy albo wróciłam glodna albo w trakcie wesela jechałam cos zjeść do restauracji. Nie wiem ale przewaznie było to na weselach z tak zwanym szpanem czyli piekna sala ..zameczek..pałacyk..styl, a kuchnia do bani.... wąskie stoły nie pozwalają na rozłozenie półmisków albo żeby było niby komfortowo..kelnerzy roznoszą i sprzątają po kazdym posiłku, a zakaski leżą na szwedzkim stole i ciasta... większość tych mądrzejszych gości od razu lata i zabiera co smaczniejsze kąski... dla Ciebie skoro aż tyle nie jesz i nie pijesz zostaje to czego inni nie zjedli..ciasta tak samo..wiadomo, ze kazdy złapie sernik..jablecznik a zostaje np. piernik lub ciasto, które ma duzo kremu... na innych weselach mlodzi powybierali dziwne meni np. udka z kurczaka w miodzie i w czyms tam jeszcze, owoce morza ( na które ja np. nie moge nawet patrzeć) i takie tam... przecież nie kazdy to lubi do wódki takie przystawki...dobrze, ze na jednym z wesel ojciec młodej w trakcie zamówił 100 udek z grilla gdzieś na mieście i przywiózł... zniknęły w ciągu 10 minut... na innym ponieważ wiecej kasy dała rodzina Pana Młodego kelnerzy zanosili najpierw tam jedzenie a później na stoły inne... nawet rosołu nie udało mi się zjeść... ktoś dobrze napisał..na wiejskich weselach niczego nie brak i jest smacznie na tych wyrafinowanych bywa różnie..ale przeważnie do kitu... goscie młodym i rodzicom nic nie mówią... bo jak... chwalą..chwalą i jeszcze raz chwalą... teraz byłam na weselu...jedzenie super..obsługa też...(kilka niedociagnięć ale to juz moje zawodowe oko wypatrzyło a nie gości) miejsce piękne..duża sala w Hotelu Garden w Bolesławcu tylko z kolei młodzi wydziwnili z zespołem muzycznym... takze przestroga..nie słuchajcie tylko płyt demo bo te są nagrane super i przeważnie ktoś inny na nich spiewa..a latajcie i słuchajcie zespołów na zywo.. dobre jedzenie i dobry zespół to podstawa udanego wesela..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie się nie zdarzyło
Ale to pewnie dlatego, że generalnie jestem niejadkiem i jedzenie odgrywa dla mnie drugorzędną rolę. Zwłaszcza jak się świetnie bawię - to mi szkoda czasu na jedzenie. Ostatnio na weselu (miesiąc temu) zjadłam obiad, lody na deser a potem długo, długo nic...dopiero nad ranem pół jakiegoś krokieta, czy coś. Ciast w ogóle nie lubię, równie dobrze mogłoby ich nie być, podobnie jak tortu. Jeśli są owoce, to jest git - skubnę jakieś winogrono, albo banana. Czasami też jakąś wędlinkę przygarnę - najlepiej kabanosa :D I to wystarczy, żebym miała pełny żołądek. Jak zjem za dużo, to się bawić nie mogę, ciężko się tańczy ;) A na tym ostatnim weselu to i tak przegapiłam wszystkie posiłki, bo jak były podawane, to akurat na papierosa wychodziłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ja z reguły zawsze znajdę coś dla siebie na tego typu uroczystościach. Raz tylko byłam na weselu, z którego wyszłam po północy do domu... bo byłam głodna i znudzona. Jedzenie- carpaccio, jakieś krewetki, sushi itp, czego przeciętny człowiek na co dzień jedzący właśnie schabowe nie tknie. Ja nie tknęłam. I o północy szłam do domu coś zjeść :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×