Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ida P.

Paranoiczny strach przed miłością

Polecane posty

Gość Ida P.

Praktycznie każdą znajomość z facetem staram się zamienić w przyjaźń... Uciekam przed większym zaangażowaniem, uciekam, kiedy wkrada się coś więcej... Boję się miłości, bliskości drugiego człowieka... Tyle lat byłam indywidualistką, że teraz strach przed utratą wolności jest dla mnie gorszy niż brak miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Teraz jednak spotkałam jego... Znamy się słabo, on pewnie się nie domyśla, bo traktuję go obojętnie, jak innych znajomych... Prawda jest jednak inna...Całymi dniami o nim myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Skąd to się bierze? Ten strach przed uczuciem, przed ujawnieniem swoich emocji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agula:)
Związek wcale nie musi być utratą wolności. Znajdz takiego partnera, który cie zaakceptuje taką jaka jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agula:)
Może ktoś kiedyś cie zranił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
To wynika chyba z tego, że boję się tego, że ktoś rozczaruje się moją osobą... Że okażę się dla kogoś za mało interesująca, za mało wystarczająca... No i jeszcze to pragnienie wolności, niezależności... Zawsze byłam indywidualistką. Chodziłam własnymi ścieżkami, nie przywiązywałam się za bardzo do ludzi i nie sugerowałam się co ktoś o mnie myśli... Tymczasem teraz nagle wszystko się zmieniło... Zaczynam tęsknić za bliskością, przytuleniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
To uczucie zrodziło się w styczniu i trwa do teraz... Tyle że nasza znajomość się rozluźnia, on jakby się zraził moim chłodem... Chyba już go straciłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Czy powinnam się zaangażować? A może znowu po prostu zapomnieć i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic dziwnego ze tak sie czujes
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Męczy mnie to niemiłosiernie... Chodzimy razem na studia, widujemy się prawie codziennie... I prawie codziennie widzę, że moje szanse są coraz mniejsze... Kiedyś częściej rozmawialiśmy, a teraz tylko cześć i każdy w swoją stronę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Ciągle wyczekuję jakiegoś momentu, żeby po prostu podejść i po ludzku pogadać, ale kiedy już są na to jakieś szanse, staję się nieśmiała i zaczynam uciekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic dziwnego ze tak sie czujes
jakby jemu zalezalo to chyba tez by cos zrobil? Albo zaciagnij go na piwo moze...to sie okaze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
On sprawia wrażenie dość nieśmiałego i skrytego. Koleżanki to zresztą potwierdzają. Chłopak często przesiaduje sam, słucha muzyki, czyta książki, łazi po mieście na okienkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgtgfrdghytgrfd
Najważniejsze, że jesteś tego świadoma. Jednak nic z tą świadomością póki co nie robisz. Piszesz, że ten facet się wycofuje i czujesz że go straciłaś. A dziwisz się? Mało kto byłby na tyle cierpliwy, żeby czekać miesiącami czy latami na niewiadomo co. Przecież on nie wie czego Ty od niego chcesz.. Piszesz, że boisz się że ktoś się Tobą rozczaruje. Nie masz czasem za wysokich wymagań co do siebie? Zawsze jest ryzyko że ktoś nas odrzuci, ale to nie znaczy że nie warto próbować. Do pracy też nie pójdziesz ze strachu przed tym że Cię do niej nie przyjmą albo jak przyjmą to wyrzucą? W każdej dziedzinie życia człowiek jest narażony na porażkę. Ale ma też dużą szansę na sukces. Wszystko zależy od nastawienia. Jeśli podchodzisz do znajomości z góry zakładając że nic z tego nie będzie i facet się Tobą rozczaruje, to zapewne tak będzie, bo swoim zachowaniem i ucieczką skutecznie go zniechęcisz. Potrzebę wolności posiada każdy i tłumaczenie swojego inwalidztwa uczuciowego indywidualizmem jest trochę na wyrost. Przecież bycie w związku nie oznacza zamknięcie się na świat zewnętrzny. Nawet mieszkając razem, czy po ślubie ludzie znajdują czas na swoje zainteresowania i chwile tylko dla siebie. Wszystko zależy od tego jakiego ma się partnera, i jak samemu potrafi się zadbać o związek i o siebie. Podsumowując Twoje obawy są na wyrost. Zapewne ktoś Cię kiedyś zranił lub masz wysokie ego i boisz się, że okaże się, że wcale nie jesteś taka fajna jak myślałaś. Ale nie tędy droga! Nigdy swojej samooceny nie uzależniaj od innych ludzi. Tylko Ty wiesz najlepiej jaka jesteś. Na początku zastanów się czego tak naprawdę chcesz. Jeśli chcesz spróbować z tym facetem to po prostu spróbuj mu to w końcu okazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ida P.
Jest dokładnie tak jak piszesz. Mam problem z poczuciem własnej wartości, wydaje mi się, że nie ma człowieka, który byłby zaakceptować mnie taką jaką jestem. Dlatego też nigdy nie zdecydowałam się na związek, choć niejednokrotnie były ku temu okazje. Spotykam wielu facetów, dobrze mi się z nimi rozmawia, ale to raczej oni się otwierają przede mną niż ja przed nimi. Kiedy już się w kimś zakocham, za wszelką cenę chcę zneutralizować swoje uczucia i traktuję tę osobę obojętnie, po koleżeńsku. Boję się co mogłoby się wydarzyć, gdyby zaszło się coś więcej. Boję się, że ktoś po bliższym poznaniu dojdzie do wniosku, że spodziewał się kogoś innego, a ja zaangażuję się na tyle mocno, że wraz z utratą ukochanej osoby moje poczucie wartości na nowo spadnie... Ale może nie warto tak myśleć? Cóż, mam nadzieję, że się otworzę. Nie dziwię się temu koledze. Był bowiem czas, kiedy potrafił przysiąść się do mnie, pogadać. Teraz niestety zaprzestał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej?
Gdy uświadomisz sobie, że kogoś kochasz, gdy dojrzejesz wewnętrznie i zaakceptujesz miłość w swoim życiu- to wówczas podejmiesz ryzyko bycia z drugą osobą, zatrzymasz się, przestaniesz uciekać przed uczuciem, przed samą sobą. Będąc z kimś w związku, angażując się uczuciowo, nie zatracisz swojego ja, swej odrębości jako człowiek, wprost przeciwnie ewolujesz, w jakiś sposób się zmienisz, ubogacisz, odtworzysz na drugą osobę. Parafrazując pewne słowa: przychodząc na świat, rozpoczynamy życie biologiczne, ale w pełni człowiekiem stajemy się w ciągu naszego życia poprzez przeróżne doświadczenia życiowe. Sama musisz wiedzieć, czego tak naprawdę chcesz, czego szukasz w życiu, co jest dla Ciebie najważniejsze. Indywidualizm nie jest sam w sobie zły, ale przerośnięte ego może jedynie pogłebić Twoją izolację i nie uczyni Cię szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgtgfrdghytgrfd
Heh, duzo osob powtarza ze jak sie czlowiek zakocha to mu sie odmieni. Autorka przeciez caly czas pisze ze byli faceci do ktorych czula cos wiecej, do tego kolegi tez czuje cos wiecej. Ale woli te uczucia stlamsic w sobie i zamknac sie w skorupie niz zaryzykowac. Moim skromnym zdaniem to sie samo z siebie nie zmieni. Moze potrzeba tu dojrzalosci, moze czegos jeszcze. Ale wydaje mi sie ze z takim podejsciem nawet jakby przed autorka stanal jej zyciowy ideal to tym bardziej by go odtracila, bo strach przed rozczarowaniem bylby jeszcze wiekszy. Nie ma innej rady niz zmiana nastawienia i siebie. Nie oczekuj ze samo sie to zmieni, albo ze stanie na Twojej drodze ksiaze na bialym rumaku i nagle Twoje problemy znikna. Twoje problemy sa Twoimi problemami i tylko Ty mozesz sobie z nimi poradzic. Zacznij dzialac teraz. Przeciez nikt Ci nie kaze od razu isc z facetem do lozka czy wychodzic za maz. Zapros kolege na piwo, na spacer,cokolwiek. Potem sie samo potoczy. Jak nie zaczniesz teraz zmieniac swojego podejscia to nigdy tego nie zmienisz. Takze do dziela :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powracamdożycia
mam identycznie ui nie umiem nic z tym zrobić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co dalej?
Przepraszam za szczerość, ale jak czytam hasła typu " księciuniu na białym rumaku", "pan idealny" to mnie zaczyna mdlić. Ideałów nie ma, każdy człowiek ma wady i jakieś tam braki, które wychodzą na światło dzienne, po dłuższym poznaniu... Najlepiej jak najszybciej wybić sobie z głowy takie założenie o istnieniu pana idealnego lub pani idealnej( to tak jak znaleźć jednorożca, kamień filozoficzny albo święty graal- czyli czyt. niemożliwe), bo szkoda życia na szukanie czegoś co nie występuje w naturze. Należy odtworzyć się na ludzi, akceptować, doceniać, kochać ich takimi jakimi są, bo w przeciwnym razie życie przecieknie przez palce, a szukający/a i tak nikogo takiego nie znajdzie. A ja myślę, że autorka zaczyna już dojrzewać, zaczyna się zastanawiać nad swoimi uczuciami do ów kolegi, dotychczasowym postępowaniem, relacjami z chłopakami. Do tej pory poznawała chłopaków, traktowała ich jak kolegów, uciekała przed większym zaangażowaniem, bliskością, napewno nie z egoizmu. Być może żaden z nich wywarł na niej takiego wrażenia, może rzeczywiście nie chciała z nikim być, obawiała się odrzucenia, rozczarownia jej osobą(kompleksy)a może jakieś złe doświadczenia z przeszłości odrzucały ją od płci przeciwnej? Jedynie autorka zna rzeczywiste powody swojego zachowania. Ważne jest to, że w chwili zaczyna rozpoznawać swoje uczucia, wewnętrzną blokadę i chce to zmienić. Zawsze najtrudniejszy jest początek- rozpoznanie problemu, potem uświadomienie go sobie, następnie wybór środka, strategii w jaki sposób należy go rozwiązać i dalej zacytuję tu przedmówcę:"Do dzieła". Dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasienkaabc...
mam to samo :( U mnie doszło do tego, że jak słucham tej piosenki ("Вернисаж" - М. Девятова и А.Гоман ) http://www.youtube.com/watch?v=V8g8vHIOfrw&feature=related to płakać mi się chce:( Po prostu widok szczęśliwej pracy jest dla mnie straszny. Do tego przeczytałam, że podonobno u osób długo samotnych jest coś takiego, że po długim czasie samotności: jest im niezmiernie trudno zaakceptować ewentualnego partnera, często staje się to wręcz niemożliwe (to tak jak z szukaniem pracy jak jej się długo nie ma, też się człowiek przyzwyczaja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×