Mam wyrzuty sumienia bo utrzymują mnie rodzice.

Mam 22 lata i jestem na 4 roku studiow dziennych. Studiuje w duzym miescie i rodzice daja mi pienieadze na mieszkanie + utrzymanie. Mimo zajec 5 razy w tyg mogłabym podjac jakas prace n 1/2 etatu, typowo dla studentow. Mimo to nie pracuje. W wakacje tez nie pracowałam, bo odbywałam przez 2 miesiace praktyki, a pozniej byłam u chłopaka. Przyjezdzam do domu co drugi weekend, bo jestem bardzo przywiazana do domu rodzinnego. Rodzicow stac na moje utrzymanie, wiec poki co poswiecam sie tylko nauce. Ale mam z tego powodu wyrzuty sumienia bo czasem zdaje mi sie jakbym ich "doiła" :( Chociaz nikt mi tego nigdy nie wyrzucał to wiem ze gdybym chciała, mogłabym podjac prace. Po studiach chce wrocic do rodzinnego miasta i szukac pracy, w tym isc na studia podyplomowe, za ktore bym sama juz płaciła. Czasem mysle, ze to nie fair tak robic i brac pieniadze od rodzicow:(

Chyba zrobie swojemu ojcu loda. Wtedy przynajmniej bedzie wiadomo ze on mi daje te pieniadze za cos, nie tylko za to ze mnie splodzil ale za to ze splodzil skarba ktory czasami w waznych chwilach zastepuje mu zone, bedzie wiedzial ze moze na mnie liczyc jakby co. Jestem na 4 roku medycyny i wiem jak te rzeczy sa mezczyznom potrzebne.

a na kogo glosowałaś? Pewno na PO... Jak tak to spadaj i żryj trawę!!!!

Wogóle nie byłam na wyborach, ja tam nie jestem patriotka. Rodzice glosowali na SLD bo stwierdzili ze to byla najlepsza partia , ze przy niej bedzie nam lepiej.

Spadajcie pieprzone podszywy! Gnojki!