Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jdngkflkjm

Mam problem,poradźcie coś

Polecane posty

Gość jdngkflkjm

CHyba zakochałam się w swoim byłym wykładowcy.Gadałam z nim 2 razy w życiu,a potem myślałam o nim przez pół wakacji.Już myślałam,że mi przeszło,ale wczoraj go zobaczyłam i to znów wróciło.Miałam wrażenie,że też mu wpadłam w oko (jest wolny),ale teraz już nie mam z nim zajęć i jedynie mogę go spotkać na korytarzu.Czy to sytuacja bez wyjścia? Dodam,że nie jestem kolejną studentką wzdychającą do przystojnego wykładowcy (on nie jest nawet specjalnie przystojny),ale czuję coś,czego jeszcze nigdy do nikogo nie czułam... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Wiedziałam,że tak będzie,ale nie jestem następna.Jak napisałam,nie jest to tak,że ulegam czarowi przystojnego pana doktora który flirtuje ze studentkami,w ogóle nie jest to taka sytuacja.Ja naprawdę myślę,że mógłby być dla mnie kimś ważnym,przelotne romanse mnie nie interesują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro gadałaś z nim dwa razy w życiu, to niestety nie można Cię inaczej sklasyfikować niż kolejną, wzdychającą studentkę. No cóż- miłość platoniczna stałym elementem życia człowieka, poznasz kogoś bardziej dostępnego i realnego, to zapomnisz. Nie angażuj się za bardzo emocjonalnie w faceta, o którym wiesz tyle, ile sama sobie wyobraziłaś na podstawie dwóch, krótkich pogaduszek. Tyle z mojej strony. :P:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"przelotne romanse mnie nie interesują" - jeszcze nie. Ale jak wpadniesz po uszy, nawet nie zwrócisz uwagi na to, że warunków nie dyktujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Już sie zaangażowałam,po 2 minutach rozmowy z nim byłam pod wrażeniem.To coś jak miłość od pierwszego wrażenia,tylko ja bym to nazwała bardziej pokrewieństwem dusz.Byłam już zakochana,ale cos takiego spotkało mnie pierwszy raz w życiu i chciałabym jakoś o to zawalczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimi_mi
Revolver, to jest ta sama! I ta, co pisała o Lence Krakowiance, o Jezu! I ona jest na studiach, a powinna być w podstawówce! Żałosne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po dwóch minutach rozmowy to nawet ja nie jestem w stanie się zakochać. Nie kituj kochana. :classic_cool: Zwykłe zauroczenie, jak każde inne. Skoro nie znasz jego ciemnej strony, prozy codziennego życia, a poza tym gadałaś z nim ino dwa, jakże przeklęte dla spokoju Twojej duszy, razy, to jesteś jedynie zakochana w jakimś mglistym wyobrażeniu. Wiadomo, wrażenie nie zrobiło na Tobie widmo, a żywy facio z krwi i kości, ale po prostu jeszcze mało o nim wiesz i w takim wypadku nie warto sobie strzępić nerwów. Chyba, że zamierzasz podjąć jakiś krok, ale tu już nie wiem, co mogłabym napisać, bo po pierwsze się na tym nie znam, a po drugie opisałaś sytuację bardzo ogólnie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
A ty niby wiesz co to jest zakochanie,a co to jest miłość? :O Może to początek miłości albo jeszcze cos innego,nie wiem,ale pytam o radę co zrobić w tej sytuacji,czy w ogóle mam jakieś pole do manewru,a nikt mi jeszcze nie odpowiedział na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Nic nie poradzę na to,co czuję,ale chyba nie jest to takie zwykłe zauroczenie,bo męczę sie z tym już 4 m-ce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Męczysz się? Miłość nie męczy, miłość uskrzydla i daje siły. To zwykłe zauroczenie, nie bój żaby :) Przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Nie rozumiesz mnie.Miłość nieodwzajemniona raczej nie dodaje skrzydeł.A mi chodzi o to,że poczułam coś czego nigdy nie czułam i być może to jest taka miłość jak w książkach (w którą nigdy nie wierzyłam) i chciałabym sie przekonać.Więc pytam Was jak to dalej pociągnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio oglądałam film "Historie Miłosne" i tam zakochana studentka napisała na kartce wyznanie miłosne do wykładowcy. Oddała mu razem z egzaminem. Raczej odradzam, ale fajnie się oglądało. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Miłość nieodwzajemniona raczej nie dodaje skrzydeł" - nie uważasz, że za wcześnie na mówienie o miłości? Zakochanie owszem, ale nie miłość. Spokojnie. Zawsze możesz zaprosić go na kawę do kawiarenki, czy to takie straszne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Męczę sie nie tylko w ten typowy sposób,ale bardziej tym,że właśnie myślę,że może ominęło mnie coś bardzo ważnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Teraz nie miłość,ale może się w nią przerodzić. WYbacz,ale pomysł,że mogłabym go zaprosic na kawę jest poroniony :O Nie zrobiłabym tego nawet nie dlatego,że brak mi odwagi,ale to by po prostu było idiotyczne-po co miałabym zapraszać na kawę swojego byłego wykładowcę,który może wcale mnie nie pamięta?Równie dobrze mogłabym iść do jego pokoju i wyznać mu,że o nim myślę od 4 miesięcy,to by było bardziej logiczne i tak samo karkołomne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poroniony... :-o Słonko, poronione są twoje internetowe żale, narzekania, jęczenie i Bóg wie, co tam ci jeszcze w głowie siedzi. Miłość, zakochanie... Pieprzenie o Szopenie. Jak człowiekowi na czymś zależy, to robi wszystko, żeby to osiągnąć a nie gdyba "co by było, gdyby...". Och! Och! Och! Ty lubisz gadać, wyobrażać sobie, fantazjować. Wprowadzić to w czyn? Broń Boże! Bo to poronione! :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Webb
Walnij się w czoło. Jesteś z Gdańska ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Nie chciałam cię obrazić,bo starasz sie mi pomóc,ale dziękuję,nie skorzystam w twojej rady.Takie zaproszenia na kawę to tylko w romantycznych filmach,nie wyobrażam sobie studentki zapraszającej wykładowcę na kawę.Widzę,że mnie w ogole nie rozumiesz,a mi już znudziło się wyjaśnianie każdego użytego przeze mnie słowa,więc poczekam na rozsądne,konkretne rady,jeśli się takowe w ogóle pojawią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Webb
Co ten frajer ma takiego niby czego nie mają inni ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Takie zaproszenia na kawę to tylko w romantycznych filmach,nie wyobrażam sobie studentki zapraszającej wykładowcę na kawę" - a wiesz? Nie do końca tylko w filmach. Ja z moim wykładowcą byłam kilka razy na kawie - co w tym takiego dziwnego? Musisz mu się oświadczać, rzucać na szyję czy coś? Zapraszasz go na kawę, bo - wymyślasz powód. Jakikolwiek. Nie wiem, czego oczekujesz i po co o tym piszesz. Albo się działa albo zapomina. I kropka. Męczyć siebie i innych historiami o niespełnionej "miłości", to głupota w najczystszej postaci. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Webb
Musisz to przetrzymać albo weź leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
ALe ja go nawet nie znam tak jak studentka zna wykładowcę,gadałam z nim tylko w czasie egzaminu i na wpisie,bo nie chodziłam na wykłady.A teraz już nie mam z nim żadnych zajęć,więc nie mam powodu,żeby go gdziekolwiek zapraszać i nawet nie mam powodu,żeby do niego zagadać,a bardzo bym chciała.Po to tu piszę,licząc,że ktoś cos wymyśli Webb,nic nie ma nadzwyczajnego,nie wiem,może to feromony...?Po prostu usiadłam naprzeciwko niego i poczułam się,jakbym znalazła swoje miejsce na ziemi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam, głupota od razu. Człowiek lubi sobie pomarzyć, a jak ugloryfikuje swoje platoniczne, zazwyczaj płytkie uczucie, do rangi wielkiej miłości całego swojego dotychczasowego i późniejszego życia, to się przyjemniej bawi tymi obrazami w swojej wyobraźni. Jeszcze jakieś przeciwności losu (tutaj skomplikowana relacja wykładowca- studentka:classic_cool:) dodają całej sprawie uroku antycznej tragedii. Normalna sprawa. Nawet całkiem pozytywna, o ile człowiek nie zaangażuje się za bardzo w te swoje zmory, bo potem jak przyjdzie fala realizmu, to mu się przykro zrobi. Także autorko, trochę luźniej podejdź do sprawy. Skoro nawet nie wyobrażasz sobie wspólnych wypadów na kawę, to czy nie lepiej trochę spasować i popatrzeć na to z dystansem? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdngkflkjm
Skąd wiesz że płytkie?Dlaczego nikt nie rozumie tego,co staram się od początku wyjaśnić?A może to właśnie była moja szansa na wielką miłość skoro po 2 minutach rozmowy z nim czułam sie,jakbyśmy się znali od zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie po 2 minutach rozmowy nie może być inne, niż płytkie, szczere jak najbardziej, ale na pewno nie jest to taka wieeeeelka miłość, o jakiej piszesz. Spasuj trochę, bo się wykończysz. Żyj jak zawsze, może się trafi okazja, żeby to rozwinąć w coś poważniejszego, a jak nie, to ja się pytam, czemu się dręczyć? Pozostań przy samych przyjemnych kreacjach i wyobrażeniach, a nie zastanawiaj się, że tracisz faceta, o którym nic właściwie nie wiesz. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skaut.
To jest dowód na to że można się doczekać. Też czekam aż dziewczyna się we mnie zakocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×